Stefan Żeromski napisał powieść "Przedwiośnie" w 1924 roku. Były to początkowe lata, kiedy Polska i Polacy mieli szansę stawić czoła marzeniom o niepodległym kraju. Niestety jak do tej pory sytuacja w ojczyźnie mijała się z ich oczekiwaniami. W Polsce panował wówczas chaos polityczny, gospodarczy, ekonomiczny i społeczny. Z wydarzeń historycznych tamtego okresu można przypomnieć zamach na Gabriela Narutowicza, w wyniku którego zginął pierwszy prezydent niepodległego państwa. Głośny był również spór pomiędzy generałem Władysławem Sikorskim, a Józefem Piłsudskim, który toczył się przez długie lata. Na arenie politycznej toczyły się ciągłe spory. Powstawały liczne drobne ugrupowania, w dużych zaś trwały ciągłe rotacje, zarówno członków, jak i idei programowych. W zaistniałej mnogości politycznej trudno było o zgodę i jednomyślność, co do silnego programu odbudowy państwa. Społeczeństwo również nie było zadowolone z zaistniałej sytuacji politycznej, jak również ze swojej sytuacji bytowej. Dlatego wybuchały, co rusz, protesty, na przykład strajki na Śląsku, w Łodzi, czy w innych regionach kraju. Również sytuacja ekonomiczna i gospodarcza pozostawiała wiele do życzenia. Spadała drastycznie wartość polskiej złotówki, a co za tym idzie postępował wzrost inflacji. Wydarzenia i sytuacje opisane w "Przedwiośniu" nawiązują do tamtych czasów. Oto mamy w powieści Polskę i Polaków, którzy cieszą się odzyskaną wolnością i niepodległością. Jednak coraz bardziej zdają sobie sprawę, że nadal nie jest to kraj, o którym marzyli i którego by pragnęli. W oczach i słowach Żeromskiego Polska była krajem biednym, nędznym, brudnym. Krajem, w którym jedni ludzie żyli w skrajnym ubóstwie, a inni cieszyli się beztroską. Był to kraj, w którym nie było silnej władzy politycznej. Nie było także jasnego, konkretnego i pewnego programu naprawy kraju. Polsce potrzebne były gruntowne reformy, które pomogłyby wydźwignąć kraj z kryzysu i wyczerpania ekonomicznego, gospodarczego, socjalnego i społecznego po latach niewoli. Dlatego Żeromski w "Przedwiośniu" sam zaproponował trzy koncepcje przemiany kraju, które przekazał czytelnikom słowami bohaterów swojej powieści. Przedstawił różne koncepcje rozwoju Polski nie opowiadając się za żadną z nich. Dlatego kwestia oceny zostaje pozostawione czytelnikowi. Również ja chciałbym się wypowiedzieć na ten temat.

Jedną z wizji, którą proponuje autor za pośrednictwem Seweryna Baryki. Baryka był człowiekiem wychowanym i żyjącym wśród ideałów patriotycznych i niepodległościowych. Kiedy pojawiła się w jego życiu możliwość powrotu do ojczyzny wspomnienia i nadzieje odżyły w nim na nowo. Swoją wizję Szklanych Domów przedstawił synowi - Cezaremu w trakcie podróży powrotnej do kraju. Otóż ich krewny miał wybudować fabrykę, w której z nadmorskiego piasku - surowca taniego i powszechnego - produkował szklane płyty, z których to masowo były budowane domy - tanie, czyste, ogólnie dostępne. Nawet najbiedniejszych byłoby stać na takie domy, a rzesze ludzi mogły uzyskać zatrudnienie przy ich budowie. Równocześnie Seweryn cały czas wspominał kraj, w którym ludzie są szczęśliwi, radośni i żyją w dostatku. Taka właśnie była jego wizja, moim zdaniem całkowicie nieosiągalna, idylliczna i utopijna. Były to po prostu marzenia starego człowieka, wynikające z ogromnego pragnienia powrotu po latach do ojczyzny. Ale cóż, gdy marzenia te piękne były i z pewnością każdy chciałby mieszkać w takim kraju.

Inną koncepcją przemian, bardzo szeroko opisaną w "Przedwiośniu" była rewolucja. Autor opisał ja bardzo dobitnie na przykładzie rewolucji w Baku, która odbiła się na życiu rodziny Baryków. Otóż w powieści przedstawiona jest wojna na tle religijnym pomiędzy Tatarami i Ormianami, z jednej strony. Z drugiej zaś jest obraz buntu robotników. Główny bohater powieści był początkowo zafascynowany ideami rewolucyjnymi, jednak traumatyczne wydarzenia, które dotknęły jego rodzinę, dały bohaterowi do myślenia. Kiedy jego matka została skazana na przymusowe roboty fizyczne, za ukrywanie w swoim domu rodziny arystokratycznej Cezary Baryka pojął, że rewolucja, to okropne zło. Zdał sobie sprawę, że drogą rewolucji wcale nie dąży się do wolności i równości, że nie łączy ona ludzi, ale dzieli jeszcze bardziej. Zwrócił uwagę na to, że w walkach uczestniczą biedni ludzie, czasem w ogóle nie zorientowani, o co tak naprawdę walczą, a robią to z rozkazu osób wysoko postawionych. Prawdziwe korzyści z rewolucji mają tylko ci, którzy rządzą, a sami nigdy nie staną w szeregu walczących. Po wydaniu powieści Żeromski zetknął się z zarzutami pod swoim adresem. Były osoby, które oskarżały go o podżeganie do buntu i rewolucji. Jednak nie takie było przesłanie autora. Sam starał się odpierać owe obwinienia, pisząc takie oto słowa:

"...nigdy nie byłem zwolennikiem rewolucji, czyli mordowania ludzi przez ludzi. We wszystkich swoich pismach, a w "Przedwiośniu" najdobitniej potępiam rzezie i kaźnie bolszewickie".

(Stefan Żeromski "W odpowiedzi Arcybaszewowi i innym")

Rzeczywiście lektura powieści przekonuje i utwierdza w przekonaniu, że rewolucja, to ogromne zło, które przynosi krzywdę niewinnym ludziom. Dlatego jest to kolejna propozycja, którą jednoznacznie odrzucę i zaneguję.

Kolejną koncepcją prezentowaną przez Żeromskiego w "Przedwiośniu" jest program Antoniego Lulka. Lulek był studentem prawa, zafascynowanym poglądami komunistów. Jego zdaniem jedyną słuszną drogą odbudowy kraju są dynamiczne zmiany. Nie ma czasu dla Polski, aby czekać na efekty długofalowych reform. Potrzebne są natychmiastowe zmiany. Lulek upatrywał ich w likwidacji podziałów społecznych, po pierwsze. Po drugie w gwałtownych przemianach, dzięki którym władza przeszłaby w ręce robotników. Nienawidził ustroju kapitalistycznego, dlatego postulował odebranie zakładów pracy ich właścicielom i przekazaniem ich masom pracującym. Był również zdania, że majątek narodowy należy podzielić po równo dla każdego - odebrać bogatym i rozdać biednym. Jako student był człowiekiem oczytanym i zafascynowanym polityką Związku Radzieckiego i tak naprawdę to był dla niego wzór i ideał postępowania, a nie prawdziwie wolna Polska. Program komunistów również nie jest idealny. Trudno się z nim zgodzić, kiedy ma się w pamięci niedawną historię Polski i lata władzy komunistycznej w naszym kraju. Ten czas, powinien być przestrogą na przyszłość, aby uniknąć krzywdy bezbronnych i niewinnych.

Dlatego spośród wszystkich wizji odbudowy Polski niepodległej najlepsza wydaje się zaproponowana przez Szymona Gajowca. Był to człowiek szlachetny i poczciwy, przyjaciel rodziny Baryków. Obecnie był pracownikiem ministerstwa skarbu. Był to człowiek twardo stąpający po ziemi, który miał jasny i wyraźny program odnowy kraju. Jego koncepcja, którą pragnął zamieścić w książce na ten temat, którą pisał, oparta była o sprawdzone fakty. Nie była to idealistyczna wizja, niemożliwa i nierealna w realizacji. Był to plan, który miał szansę zrealizowania, jeżeli tylko znalazłyby się do tego odpowiednie osoby. Otóż Gajowiec oparł go na pozytywistycznych ideach pracy organicznej i pracy u podstaw. Gajowiec był zdania, że jedynie długotrwałą i ciężką pracą można osiągnąć jakiekolwiek rezultaty. Dlatego postulował reformy, które miały wpłynąć na jakość życia społeczeństwa, ale na pierwszym miejscy stawiał umocnienie polityczne państwa. Dla niego ważna była przed wszystkim wewnętrzna zgoda w państwie. Zdawał sobie sprawę z narodowych przywar Polaków i jego zdaniem to one po części stały na przeszkodzie w odbudowie kraju. moim zdaniem najlepszą drogą odbudowy Polski niepodległej jest ta, którą zaproponował Szymon Gajowiec. Ponieważ odpowiedzialność za kraj leży w rękach wszystkich jego obywateli. Trzeba więc sumiennie i rzetelnie wziąć się do systematycznej pracy nad poprawą sytuacji w kraju, a trud i wysiłek z czasem się na pewno opłaci.