"Granicę" Zofii Nałkowskiej można nazwać powieścią nowatorską ze względu na jej ciekawą konstrukcję i kompozycję, które odgrywają tym ważniejszą rolę, że zderzone zostały z całkiem banalnym schematem fabularnym utworu. Autorka zastosowała co prawda znany już wcześniej chwyt inwersji czasowej, ale fakt ten użyła w nowej funkcji. Nie tylko bowiem, informując wpierw czytelnika jak zakończyły się losy jej głównego bohatera, zaprzeczyła konwencjom tradycyjnej powieści obyczajowo-kryminalnej, skupiającej się głównie na samej akcji dzieła. Nałkowska użyła inwersji czasowej dla celów poznawczych, psychologiczno-filozoficznych, zmuszając czytelnika do analizy, nie tylko odbioru, treści fabularnej utworu.

Opowiadając banalną historie romansu Zenona Ziembiewicza - pochodzącego z ziemiańskiej rodziny i Justyny Bogutówny - córki kucharki jego rodziców, Nałkowska zwraca czytelnikowi uwagę przede wszystkim na przyczyny wydarzeń, tkwiące w skomplikowanej sferze psychologiczno- społecznej. Romans, który trwa nawet po ślubie mężczyzny z dobrze urodzoną Elżbietą Biecką i doprowadza Justynę do załamania nerwowego, próby samobójczej i zemsty na Zenonie, jego samego zaś do śmierci jest pretekstem do wprowadzenia do literatury refleksji filozoficzno-psychologicznej o naturze człowieka, które w efekcie przynoszą nowoczesną (nawet dziś) antropologię.

Nałkowska posługuje się różnymi metodami twórczymi, realizm spleciony jest z techniką operującą metaforami, co widać zwłaszcza w tytule dzieła, interpretowanego na wiele sposobów- w wymiarze poznawczym, społecznym i moralnym. Bezdyskusyjne fakty nierozerwalnie łączą się w powieści z obszarem spekulacji, zawsze niejednoznacznym, problemowym, kontrowersyjnym. Nałkowskiej nie zależało na przekonaniu czytelnika o jej racji, lecz raczej na zmuszeniu go do samodzielnego poszukiwania odpowiedzi na nurtujące pytania o naturę samopoznania i możliwości obiektywnej oceny własnych czynów.

Stosując kontrapunktową technikę przedstawiania faktów, polegającą na zestawianiu różnych, często przeciwstawnych perspektyw i ocen jednej sytuacji udowadnia ona, że coś takiego jak prawda absolutna, niepodważalna i jedyna jest mitem, iluzją, ponieważ każda opinia będzie zdeformowana przez subiektywny odbiór tego, kto tę opinię wygłasza. Prawda zatem jest czymś nieosiągalnym, ale jednocześnie czymś, do czego człowiek powinien nieustannie dążyć. Jest to jego moralny obowiązek.

By zwrócić uwagę na rolę determinizmu społecznego w procesie dojrzewania jednostek, Nałkowska również posłużyła się wspomnianą inwersją czasową, wracając do początków życia Ziembiewicza, tj. jego dzieciństwa i młodości. Z punktu widzenia samej akcji nie ma to tak dużego znaczenia, jak z punktu widzenia ideologii utworu, która mówi, że człowiek jest zawsze uzależniony od otoczenia zewnętrznego, jego norm i przesądów, ponieważ: "Jest się jak miejsce, w którym się żyje. (...) Jest się jak myślą ludzie, a nie jak się myśli o sobie samym. (...)". Warto jednak zaznaczyć, że Nałkowska nie jest deterministką w dosłownym tego słowa znaczeniu, wierzy ona, że istnieją pewne wartości etyczne, które chronią, zabezpieczają jednostkę przed rolą środowiska, zostawiając przestrzeń prywatnej wolności i wyboru.