Powieść psychologiczna, jak sama nazwa wskazuje, koncentruje się na zapisie wnętrza bohatera, jego postawy wobec otaczającego świata oraz relacji z innymi i samym sobą. Przedmiot i kontekst zatem tych obserwacji okazuje się wychodzić daleko poza granice indywiduum.
Czy Zofia Nałkowka stworzyła taką właśnie powieść? Odpowiedź jest twierdząca, bowiem w "Granicy" dokonana została nie tylko analiza poszczególnego przypadku kariery Zenona Ziembiewicza z punktu widzenie jego wewnętrznych przeżyć, ale również pisarka postawiła znacznie ogólniejszą diagnozę życia we współczesnym jej społeczeństwie. Stosując zabieg inwersji czasowej i rozpoczynając swą powieść od znamiennego zdania: |"Krótka i piękna kariera Zenona Ziembiewicza, zakończona tak groteskowo i tragicznie", dokonała Nałkowska nie tylko charakterystyki swego głównego bohatera, ale nade wszystko postawiła szereg pytań, często bez jednoznacznej odpowiedzi, o naturę motywacji ludzkiego postępowania. W tym celu posłużyła się ona obok klasycznego opisu również rodzajem monologu wewnętrznego, problematyzując w ten sposób tematykę psychologii postaci literackiej. Pokazując najpierw w migawkowym skrócie ( zdanie wstępne) skutek, potem zaś wracając do źródeł wydarzeń, każe czytelnikowi samodzielnie szukać przyczyn w konstrukcji wnętrza bohatera.
Zenon Ziembiewicz przedstawiony został jako postać o dynamicznej psychologii, ewoluującej pod wpływem czasu, okoliczności i całego kontekstu zewnętrznego. Wyznając początkowo szczytną zasadę, życia zgodnie z sumieniem ("Zenon pragnął rzeczy bardzo prostej: żyć uczciwie. Jego program był naprawdę minimalny"), stopniowo odchodził od niej, ulegając konformistycznym odruchom. Czując się kimś wyjątkowym, łatwo szukał usprawiedliwienia dla swoich postępków w sferze tzw. wyższych celów. Zagłuszał w sobie konieczny człowiekowi zmysł samokrytycyzmu, zawsze znajdował dla siebie wymówkę, zanurzając się stopniowo w świecie pozorów. "Obliczał to sobie na parę miesięcy - czas potrzebny, by strącony z pensji redaktorskiej, dług paryski, zaciągnięty u Czechlińskiego, całkowicie spłacić, urządzić jakieś małe mieszkanie, wziąć do siebie Elżbietę, żyć jak człowiek. Wszystko tymczasem odbywało się na wierzchu i niejako w cudzysłowiu." Już w czasach współpracy z "Niwą" okazał się słabym człowiekiem, uległym wobec różnych wpływów i nacisków, co później potwierdziło się, gdy piastował urząd prezydenta miasta. Nie dostrzegł on nawet momentu, w którym przekroczył granicę "moralnej odporności ", nie zrozumiał słów swojej żony Elżbiety:"- Zenonie, Zenonie ... ty tego nie widzisz, ty zapomniałeś. Ale wszystko to czego nie chciałeś, jest teraz po tej samej stronie co ty."
Nałkowska zwraca uwagę tym samym na pewne mechanizmy psychologiczne (ulegania, manipulowania, poddawania się wpływom), które według niej określiły losy Zenona. Nieświadomie stał się on pogardzaną wcześniej "kopią" swego ojca, wdając się podwójnie w romans z Justyną Bogutówną.
Ten wątek romansowy pełni w powieści ważną funkcję, bowiem na przykładzie tej relacji pokazała Nałkowska jak skomplikowane i trudne do obiektywnej oceny są kontakty między dwojgiem ludzi. To, co dla Zenona było tylko wstydliwym epizodem z przeszłości, dal ubogiej córki kucharzy z Boleborzy było wszystkim. Justyna wyznała: "Dla ciebie Zenon ja poszłabym nie wiem na jakie męki, nic mi nie strach, o nic nie dbam" i rzeczywiście, usuwając "dla dobra Zenona"( a raczej jego kariery) dziecko, skazała się na katusze psychiczne, które określiły jej dalsze losy- nieudaną próbę samobójczą oraz zamach na życie swego dawnego kochanka. Do tej podwójnej perspektywy Nałkowska dodaje jeszcze jeden punkt widzenia - zdradzonej, upokorzonej narzeczonej, która najpierw w przypływie gniewu opuszcza Warszawę, nie chcąc wybaczyć czy tolerować tego romansu. W efekcie jednak wraca ona, zostaje żoną Ziembiewicza i dalej niejako godzi się na życie w tym trójkącie, pomagając Justynie na swój sposób, lecz i akceptując niemoralność swego męża. Tak można tłumaczyć zachowanie Elżbiety, która usiłując znaleźć kochance męża coraz to nowe miejsca pobytu, w istocie zagłuszała własne wyrzuty sumienia. Mimo iż docierało do niej to, że związek w którym żyje, jest chory, to jednak odsuwała ostatecznie myśl o współodpowiedzialności za krzywdę Justyny, która przyjęła postać choroby psychicznej. Uświadamia to swej żonie dopiero sam Zenon, mówiąc: "przecież myśmy się niczego nie wyrzekali, myśmy wszystko zachowali. Ale to na jej zniszczeniu wyrosło to co jest między nami."
Pisarka posługując się technika powieści psychologicznej, operującej metodą kontrapunktowego zestawiania różnych perspektyw, dotyka w istotny sposób tematyki etycznej. Nałkowska, mówiąc o granicy samopoznania człowieka i samooceny własnych czynów, nie jest relatywistką, ponieważ podkreśla rolę stałego systemu wartości, którym człowiek powinien się kierować bez względu na zewnętrzne okoliczności czy naciski. Na tym polega klęska wymienionych trzech bohaterów powieści - wszyscy oni z różnych powodów przekroczyli granicę moralną i przyniosło to druzgoczące efekty. Nałkowska przestrzega w "Granicy", nawet najmniejsze odstępstwo od pryncypiów moralnych doprowadzić może w konsekwencji do popełnienia niegodziwości, która przyniesie psychiczna i etyczna śmierć jednostki.