Zofia Nałkowska jest jedną z najbardziej znanych pisarek okresu dwudziestolecia międzywojennego. Wśród jej powieści największą popularność zdobyły: Niecierpliwi, Węzły życia, ale największą sławę przyniosła jej powieść "Granica". Jest to typ powieści rozpowszechniony w pisarstwie autorów tego okresu. Jest to mianowicie powieść psychologiczna, w której na pierwszy plan fabuły wysuwa się refleksja prawie filozoficzna nad psychicznymi i moralnymi stanami głównych bohaterów.

Otóż wątkiem wiodącym, wokół którego jest skoncentrowana fabuła powieści jest skomplikowana i kontrowersyjna historia życia i śmierci Zenona Ziembiewicza. Pochodzi on z rodziny szlacheckiej, która jednak nie jest nazbyt zamożna. Jego ojciec - Walerian - pełni funkcję zarządcy dóbr hrabiostwa Tczewskich. Jest to człowiek nie stroniący od alkoholu i wdający się co chwilę w przelotne romanse z dziewczynami będącymi w służbie u Ziembiewiczów. Matka Zenona Matka Zenona, Żancia Ziembiewiczowa to kobieta cicha i spokojna. Była pobłażliwa dla zachowań syna. Ale najwięcej tolerancji wykazywała dla zachowań męża. Doskonale zdawała sobie sprawę z przypadłości męża, jednak zawsze mu wybaczała jego przewinienia i romanse, licząc, że obietnice, które jej składa kiedyś się w końcu wypełnią. Zenon uczęszczał do gimnazjum, gdzie poznał swoją przyszłą żonę Elżbietę Biecką. Elżbieta była półsierotą, ponieważ jej ojciec zmarł, gdy była małą dziewczynką, a matka ponownie wyszła za mąż za pana Niewieskiego. Matka oddała dziewczynę na wychowanie do ciotki - Cecylii Kolichowskiej, a sama podróżowała po Europie. Cecylia Kolichowska była właścicielką kamienicy, w której wynajmowała lokale mieszkalne. Zenon wyjechał na studia do Paryża, gdzie studiował ekonomię. Pewnych wakacji, przed ostatnim rokiem studiów, kiedy przyjechał na odpoczynek do rodzinnej Boleborzy poznał Justynę Bogutównę, z którą połączył go namiętny romans, a która stała się uczestniczką wielu dramatów, które miały się niebawem wydarzyć. Justyna była córką kucharki państwa Ziembiewiczów. Po wakacjach Zenon ponownie wyjechał do Paryża ukończyć studia. Powrócił po roku już na stałe. Wtedy to spotkał przypadkiem Justynę zrozpaczoną po śmierci matki, która nie widziała, co ma dalej ze sobą począć. Zenon poruszony nieszczęściem dziewczyny pragnie jej pomóc i zaprasza ją do siebie, do pokoju hotelowego, gdzie potajemnie będą się spotykać przez długi czas. Oczywiście nic by w tym nie było niezwykłego, gdyby nie to, że w tym samym czasie Zenon spotykał się również z inną kobietą - Elżbietą, z którą miał zamiar się pobrać. W pewnym momencie jednak Elżbieta dowiaduje się o tym w wyniku czego chce zerwać swoje zaręczyny z Zenonem, ale ten prosi swą ukochaną, by mu wybaczyła i przeprasza ją, na co Elżbieta zgadza się do niego wrócić. Życie Zenona układa się coraz lepiej, ma wspaniałą żonę, zyskuje awanse zawodowe, robi też karierę polityczną, co kończy się prezydenturą miasta. Przeszkodą do osiągnięcia pełni szczęścia jest jednak Justyna, która tym bardziej zaczyna mu ciążyć, gdyż zmuszony był nakazać jej usunięcie ciąży. Po tych wydarzeniach Justyna popada w chorobę psychiczną, której w żaden sposób nie może opanować. Jej stan jest coraz gorszy. W pewnym momencie nawet żona Zenona włącza się w ratowanie tej biednej dziewczyny, ale wszelkie działania nie dają rezultatów, bo stan Justyny jest bardzo ciężki. W końcu następuje czas, w którym życie i kariera Zenona zaczynają ulegać degradacji. Jego kariera polityczna budowana była na czczych obietnicach i programie, których obecnie Zenon nie może realizować. Poza tym jest on oskarżony o wydanie rozkazu do użycia broni przeciwko protestującym robotnikom z miejscowej fabryki. Wszystko to prowadzi do jego osobistej tragedii, która kończy się śmiercią - pewnego dnia zrozpaczona Justyna wbiegła do jego gabinetu i oblała jego twarz kwasem, co spowodowało, że Zenon stracił wzrok. W wyniku tej tragedii popełnił on samobójstwo.

Tak kończy się powieść Nałkowskiej, ale historia Zenona Ziembiewicza i jego losów to nie jedyny problem poruszany w tej książce. Ponieważ pod przykrywką pospolitej fabuły kryją się głębokie sensy - społeczne, psychologiczne, moralne i filozoficzne. Po pierwsze jest to zagadnienie granicy społecznej, która oddziela bogatych od biednych. W powieści możemy obserwować przekrój przez całą strukturę społeczną. Bo oto jest i ziemiaństwo - małżeństwo Ziembiewiczów. Są również ludzie prawdziwie bogaci - państwo Tczewscy, których majątkiem zarządzali Ziembiewiczowie. Jest też mieszczaństwo - Cecylia Kolichowska, Elżbieta i Zenon Ziembiewiczowie, wszyscy lokatorzy kamienicy Kolichowskiej, którzy zamieszkiwali jej frontowe pokoje, z reguły byli to urzędnicy. Oczywiście mamy tu także reprezentantów biedoty i proletariatu - Joasię Gołąbską, Franka Borbockiego i innych. Ale granica, która ich dzieli to nie tylko granica ekonomiczna, socjoekonomiczna, ale przede wszystkim granica psychologiczna. Społeczeństwo przedstawione w powieści jest bardzo podzielone. Są to oczywiście podziały hierarchiczne wynikające ze stanu posiadania, pochodzenia, zajmowanej pozycji. Ale są to również podziały, które tkwią głęboko w świadomości bohaterów. Są to ludzie pogodzeni ze swoim losem. Ludzie, którzy pogodzili się już z myślą życia w takiej a nie innej warstwie społecznej, bo już przecież nie ma żadnego wyjścia, żadnego sposobu, aby swoją pozycję zmienić. A skoro tak jest to trzeba się z nią pogodzić, mimo, że nieraz coś w środku się buntowało, gdy pani krzyczała na służącą, pan wykorzystywał pokojówkę do niecnych celów, a właścicielka kamienicy była czasem bezduszna dla swych lokatorów. Po drugie jest to problematyka moralności bohaterów. Stawiają sobie pytanie, a my czytelnicy razem z nimi o to, gdzie leży owa granica pomiędzy czynami dobrymi, a złymi. Czy robiąc coś przekraczamy już tę granicę i to co dla nas jest dobrem, dla innych jest już złem. Na uwagę zasługuje tu przede wszystkim postawa Zenona Ziembiewicza. Była to osoba, którą sądzić należy za jej haniebne czyny, a z drugiej sławić za te dobre, których jednak było mniej. Faktem jest, że Zenon wiele złego w swoim życiu uczynił i skrzywdził wielu ludzi. Najbardziej jednak krzywdził tych, których kochał - rodziców, ale przede wszystkim Justynę i Elżbietę - kobity, które odegrały najważniejszą rolę w jego życiu. Jednak mimo pasma niecnych czynów w Zenonie paliła się czasem iskierka człowieczeństwa. Opiekował się Justyną, gdy ta straciła dziecko, a także pomagał biednym i ubogim z racji zajmowanego stanowiska. Kolejnym problemem poruszanym przez Nałkowską jest kwestia tego, jak postrzegamy siebie, a jak robią to inni. Z kart powieści wynika namysł nad tym problemem. Pojawia się tu pytanie, na ile nasz wizerunek w społeczeństwie jest prawdziwy, czy możemy w ogóle mówić o czymś takim, czy raczej to jak nas widzą inni nie wynika z tego, jacy jesteśmy, ale jak nas właśnie widzą inni, co o nas myślą. Nałkowska w "Granicy" rozważa nad tym, jacy naprawdę jesteśmy? Czy tacy, jakimi postrzegają nas inni czy tez tacy, jakimi postrzegamy sami siebie? Zastanawia się, który sąd jest najbardziej obiektywny i prawdziwy i czy da się jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie? Jednak nie otrzymujemy dokładnej odpowiedzi. Nałkowska zauważa, że wielką rolę odgrywa na nas miejsce, w którym żyjemy, gdzie się wychowaliśmy. "Jest się takim, jak miejsce, w którym się jest." Daje czytelnikowi prawo sądzenia postaci i analizowania zachowań, co sprawia, ze bohaterzy nie są jednoznaczni. W rezultacie dochodzimy do wniosku, że nie ma uniwersalnej prawdy o człowieku, ponieważ w zależności, od tego, w jakim przebywamy środowisku: czy jest to najbliższa rodzina, czy przyjaciele, czy, gdy sami wyrażamy opinię na swój temat jesteśmy innymi ludźmi. Wszystko zależy od tego, gdy jesteśmy oraz, kto się o nas wypowiada. "W stosunku do każdego człowieka jest się kimś innym, stajemy się kimś innym." Dlatego Nałkowska usiłując odpowiedzieć na te pytania stwierdza, że, by otrzymać najbardziej prawdopodobną i subiektywną ocenę należy brać pod uwagę wszystkie możliwości i wszystkie opinie. Oprócz tego w powieści możemy zwrócić uwagę na psychologiczne problemy macierzyństwa, które były przedstawione bardzo różnorodnie. Była tam tragedia Justyny, kiedy zaszła w niechcianą ciążę, a jeszcze większa, gdy musiała ją usunąć. Była również postać pani Niewieskiej, która była matką Elżbiety, a która nie dbała o wychowanie swojej córki. Czynność tą zrzuciła na karb ciotki Cecylii Kolichowskiej. Była też matka Zenona, kobieta cicha i spokojna, ustępująca we wszystkim mężowi i synowi. Kobieta o ponadprzeciętnej tolerancji na romanse męża. Ale była także Joasia Gołąbska, która żyła w skrajnej nędzy wraz ze swoimi się dziećmi. Nie mogła zapewnić im godnego dzieciństwa, więc cieszyła się w pewien sposób ze śmierci każdego z nich, gdyż uważała, że dzięki temu dzieci unikną biedy i nędzy.

Tak przedstawiają się chyba najważniejsze wątki i zagadnienia przedstawione w powieści Zofii Nałkowskiej "Granica".