Kompozycyjnie "Ferdydurke" zrywa z konwencją tradycyjnej powieści realistycznej, ponieważ:

  1. Jej tytuł jest absolutnie bezsensowną zbitką sylab, nie daje się objaśnić w kontekście całości, nie jest jawna wskazówka interpretacyjną.
  2. Chronologia jest co prawda zachowana, ale zasada przyczynowo-skutkowego powiązania ze sobą wydarzeń albo jest pogwałcona, albo doprowadzona do absurdu (bezlitosne prawo symetrii i analogii w "Filibercie…")
  3. Wydarzenia realistyczne, możliwe mieszają się z nonsensownymi, nieprawdopodobnymi np. porwanie 30 letniego Józia przez Pimkę i umieszczenie go w szkole.
  4. Zakończenie jest równie kpiarskie i przeczy konwencji poważnego kontaktu autora dzieła z odbiorcą: "Koniec i bomba, a kto czytał ten trąba".
  5. Gombrowicz parodiuje znane mu konwencje powieściowe : powieści edukacyjnej, rozwojowej, obyczajowej, romansu romantycznego czy awanturniczego.
  6. Jak poemat dygresyjny rozbija autor spójność i jedność kompozycyjną, wstawiając we właściwą fabułę samodzielne, niezwiązane z planem wydarzeń powiastki, eseje, odautorskie komentarze, nowelki.
  7. Gombrowicz posługuje się metodą groteski, wyjaskrawiając swe postacie, deformując świat przedstawiony oraz sam język.
  8. Wszystko to służy przedstawieniu autorskiej wizji problemu Formy w życiu człowieka, społeczeństwa, ale też na polu literatury. W "Ferdydurke" forma powieści doskonale splata się z jej problematyką.