Dwudzieste stulecie to bez wątpienia najbardziej okrutny okres w historii ludzkości. Pierwsza, a potem druga wojna światowa były swoistymi próbami wytrzymałości dla człowieka. Nigdy dotąd nie oglądaliśmy tyle okrucieństwa i bezwzględnej walki w wykonaniu osób, które musiały zginąć, aby zrealizować zamierzenia i plany władających nimi zbrodniarzy. Mimo licznych prób zdegradowania jednostki ludzkiej, przejawiających się w fizycznym i psychicznym dręczeniu, zdołała ona ocaleć. Powiodło się zachowanie wartości moralnych, choć czasy i rzeczywistość obozów koncentracyjnych wybitnie temu nie sprzyjały. Bestialstwo przestępców wojennych wciąż przeraża i skłania do przemyśleń nad stosunkami międzyludzkimi podczas wojny. Oczywistym wydaje się fakt, że człowiek jest w stanie popełnić najgorszą zbrodnię, aby postawić na swoim. Pierwsza wojna światowa wniosła szereg zmian w relacjach między państwami. Tuż po zakończeniu działań wojennych, w 1918 roku, Polska odzyskała niezawisłość po stu dwudziestu trzech latach zniewolenia. To wydarzenie stało się przełomem w dziejach naszej ojczyzny. Niepodległa Polska zaczęła podnosić się z upadku, który spowodowała wojna. Długo wyczekiwana wolność stała się impulsem do podjęcia działań w różnych dziedzinach życia. Nareszcie można było realizować swoje plany i marzenia, które zostały brutalnie przerwane przez wojnę. Niezadługo Polacy otrzymali nowy cios. 1 września 1939 roku wybuchła druga wojna światowa. To zdarzenie zapoczątkowało największą tragedię w historii. Nigdy wcześniej na świecie nie panowało takie bestialstwo i poniżenie godności ludzkiej, za co odpowiedzialność ponoszą hitlerowcy i stalinowcy.
Obraz Warszawy podczas okupacji niemieckiej przedstawia w swoich "Opowiadaniach" Tadeusz Borowski. Rzeczywistość wojenna była niewesoła, ale chcąc przetrwać, trzeba było się do niej przystosować. Ludzie jednak żyli przez cały czas pod ogromną presją, ponieważ na własne oczy widzieli regularnie organizowane łapanki i egzekucje. Dosłownie każdy mógł zostać wywieziony do obozu koncentracyjnego albo zginąć na ulicy pod byle pretekstem, co wielokrotnie się zdarzało. Mieszkańcy okupowanej Warszawy trudnili się różnymi zajęciami. Kwitły nielegalne interesy, spekulacje majątkowe, kradzieże, oszustwa i oczywiście handel. Główny bohater "Pożegnania z Marią" - Tadeusz - jest poetą. To nie jedyne jego zajęcie. Pracuje również w firmie która zajmuje się produkcją artykułów budowlanych. Poza tym finansuje wyrób samogonu przez swego kierownika. Podobnie jak pozostali obywatele stara się zarobić na życie. Mieszkańcy Warszawy byli zmuszeni myśleć tylko o sobie, ponieważ sami żyli w ciągłej obawie przed aresztowaniem. W każdym momencie mogli zostać zgładzeni, a możliwość zarabiania dawała im nadzieję, że po zakończeniu wojny będzie im się żyło dostatnio w wolnej Polsce. Borowski przedstawił również rzeczywistość obozów pracy. Sytuację różnej narodowości więźniów ukazał z perspektywy tzw. człowieka zlagrowanego. Życie w obozie było całkowicie odmienne niż życie na wolności. Obóz rządził się swoimi prawami regulującymi wzajemne relacje między więźniami. Najważniejszym było prawo pięści. Główny cel stanowiło przetrwanie, co nie było łatwe w nieludzkich warunkach obozu. Wysłannicy Hitlera doprowadzili więźniów do psychicznej degradacji. Zasady etyczne zostały unieważnione, gdyż kierowanie się nimi nie dawało żadnych szans na przetrwanie. Liczyły się inne "wartości". Na pierwszym miejscu było zaspokojenie głodu. Walka o pożywienie była codziennością, postępowano w myśl zasady "kto pierwszy, ten lepszy". Życie ludzkie było naznaczone głodem i cierpieniem. Ludzie żyli w nieustannym strachu, czy doczekają następnego dnia. W tego rodzaju warunkach wartości moralne schodziły na dalszy plan. Myślano tylko o jedzeniu. Nikt nie myślał o miłości, przyjaźni, współczuciu i litości. Więźniowie rywalizowali ze sobą o wszystko, co można było sprzedać lub wymienić na inną rzecz. Umieranie stało się tak powszechne, że z czasem przestało wzbudzać w ludziach żal. Los innego człowieka nikogo już nie obchodził. W obozie myślano o handlu, kradzieżach, o czym możemy się przekonać, czytając "Dzień na Harmenzach". Najczęściej kradziono jedzenie i ubrania. szansą na polepszenie swojego bytu było uczestniczenie w rozładunku nowego transportu. W ten sposób można było się wzbogacić o jedzenie i ubiór. Udział w rozładunku był zatem dla więźniów pewnego rodzaju wyróżnieniem. Człowiek miał w obozie inną wartość niż za jego murami. Tutaj mógł polegać wyłącznie na sobie. Rzeczywistość obozową zarysował Borowski w utworze "U nas w Auschwitzu". Doskonale widać, że człowiek zlagrowany jest pozbawiony wszelkich zasad. Odrzucenie wartości, brutalność współwięźniów i życie w ciągłym lęku w krótkim czasie prowadziły do degradacji jednostki ludzkiej.
Zbrodnie ludobójstwa ukazuje w "Medalionach" Zofia Nałkowska, która była członkinią Międzynarodowej Komisji do Badania Zbrodni Hitlerowskich. Zainspirowało ją to do napisania opowiadań-reportaży o okropieństwach drugiej wojny światowej. Faszystowski totalitaryzm był fabryką zbrodniarzy i morderców, którzy uważali się za nadludzi. Liczba ofiar, które poniosły śmierć z ręki hitlerowców, jest przerażająca, a popełnione przez nich zbrodnie jeszcze dziś spędzają nam sen z powiek. Jednym z najbezczelniejszych procederów w okresie drugiej wojny światowej była produkcja mydła i nawozów z ciał zamordowanych więźniów. Zofia Nałkowska pisze o nieludzkich praktykach profesora Spannera, który nadzorował produkcję mydła wytwarzanego z tłuszczu martwych więźniów. Ciało ludzkie stanowiło też doskonały materiał badawczy dla naukowców, w związku z czym przeprowadzano na nim różnego rodzaju doświadczenia. Mówi o tym bohaterka utworu "Dno". Hitlerowcy znęcali się nad więźniami, otwierając im rany, dotkliwie ich bijąc. Zabijanie było dla oficerów rodzajem zabawy, okazją wykazania się najbardziej wymyślnymi metodami bestialstwa. Tym, którzy przeżyli obóz, pozostały trwałe ślady w psychice. Każdy, kto doświadczył traumy obozu koncentracyjnego, miał zniszczoną osobowość. Takie osoby z pewnością nie zapomniały tamtych zdarzeń do końca swoich dni.
Losy więźniów z sowieckich łagrów zostały ukazane w utworze Gustawa Herlinga-
-Grudzińskiego pt. "Inny świat. Zapiski sowieckie". Grudziński, inaczej niż Borowski, do końca wierzy w możliwość ocalenia człowieczeństwa. Uważa, że wartości moralne są niezniszczalne. "Inny świat" to świat zrelatywizowanych wartości, świat pozbawiony jakiejkolwiek nadziei, współczucia innym, świat, w którym nie ma miejsca na litość. W tym utworze przedstawił Grudziński rzeczywistość łagru, codzienność więźniów, ich problemy. W łagrach, podobnie jak w lagrach, stosowana była metoda psychicznego i fizycznego dręczenia człowieka, przymuszania go do ogromnego wysiłku. Tu również panuje prawo dżungli. Chorzy i słabi więźniowie, którzy byli niezdolni do pracy, musieli zginąć, ponieważ ich utrzymanie było zupełnie nieopłacalne i zbyt kosztowne. W tak nieludzkich warunkach człowiek zaczynał się staczać, zanikał w nim humanitaryzm, ludzka godność: "człowiek jest ludzki w ludzkich warunkach". Człowiek obozowy był zależny od otoczenia, w którym przyszło mu żyć.
Obydwie wojny światowe pokazały, jak dużo potrafi wytrzymać człowiek, ile okropieństw jest w stanie znieść. Ta wręcz nieludzka wytrzymałość miała swoją cenę, jaką była poraniona psychika, a także zaburzenia osobowości. Wojna sprawia, że ani śmierć, ani cierpienie nie robią na człowieku żadnego wrażenia. Ani wcześniej, ani później człowiek tak nie upodlił drugiego człowieka. Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, że to właśnie "Ludzie ludziom zgotowali ten los".