Jednym z pisarzy polskich, który podjął się trudnego tematu opisu obozowej rzeczywistości był Tadeusz Borowski. W swych opowiadaniach przedstawił obóz jako miejsce brutalne i okrutne, w którym więźniowie nie mieli żadnych praw i byli traktowani jak rzeczy.
Według Borowskiego w obozach koncentracyjnych dokonywano nieludzkich eksperymentów na człowieku. Przetrwać tam mógł tylko człowiek, który wyzbył się wszelakiego rodzaju wyższych uczuć takich jak: współczucie, miłość solidarność z innymi. Ludzie żyli według nowego kodeksu, który niewiele miał wspólnego z rzeczywistością pozaobozową.
Głód był jedną z metod, którą hitlerowcy stosowali w celu przejęcia kontroli nad więźniami. Głód deprawuje ludzi, czyni z nich namiastkę człowieka, nie pozwala zachować godności. Pożywienie jest obsesją więźniów. Tylko o tym rozmawiają, myślą, tego pragną. W opowiadaniu "Dzień na Harmezanach" mamy obraz prawdziwego głodu obozowego. Jakże dramatycznie brzmią słowa, wypowiedziane przez jednego z bohaterów opowiadania: "Głód jest wtedy prawdziwy gdy człowiek patrzy na drugiego człowieka jako na obiekt do zjedzenia." Wiedział co mówi, gdyż kiedyś sam zabił własnego syna za to, iż ten ukradł w obozie jedzenie. Sam jednak również poznał co to jest prawdziwy głód oraz doskonale wiedział, do czego zdolny jest człowiek głodny.
Wielu obozowych więźniów żyło nadzieją, iż uda im się przeżyć obóz i wrócić do normalnego świata. Dlatego z zimną konsekwencją poddawali się mechanizmowi funkcjonującemu w obozie. Zmieniali się wewnętrznie, pragnęli tylko żyć, za wszelką cenę żyć!
W innym opowiadaniu Tadeusza Borowskiego pt.: "Proszę państwa do gazu" opisuję on pewną matkę, wyrzekającą się swego dziecka, aby zachować życie. Nie można było przeżyć obozu nie przyjmując warunków w nim panujących. Cena była wysoka, ale wielu decydowało się ją płacić.
Niemcom potrzebna była siła robocza, stosunkowo tania i wydajna. Byli nią oczywiście więźniowie. Traktuje o tym inne opowiadania pt.: "U nas w Auschwitzu". Człowiek został zredukowany do pracującej maszyny, któremu nic się nie należy oprócz niewolniczej pracy od rana do nocy, bez pożywienia, bez godziwych warunków. Zysk z ich pracy przesłaniał okupantom wszystko inne. Takie traktowanie ofiar bardzo szybko wyzbywa ich z resztek człowieczeństwa.
Takie zachowanie pokazuje obraz degradacji człowieka, już nie tylko więźniów, przede wszystkim oprawców nazistowskich, którzy stali się nieludzkimi maszynami, służącymi do mordowania innych. Dobro i zło stały się dla nich pojęciami pustymi, nic nie znaczącymi. Byli zimni i okrutni zarówno dla dorosłych, kobiet, jak i dzieci.
Drastyczne są również opowiadania Zofii Nałkowskiej zebrane w zbiorze "Medaliony". Normalny człowiek nie może spokojnie patrzeć na ludzką krzywdę, nie mówiąc już o jej wyrządzaniu. Mamy przedstawione opisy zwyrodniałych zbrodniarzy, dla przyjemności znęcających się nad ofiarami. Nie liczy się dla nich drugi człowiek ani jego godność.
Niesamowitym jest fakt, jak wojna i obozy deprawowały ludzi. Tracili wszelkie moralne hamulce. Oczywiście wśród prześladowców było to na znacznie większą skalę, niż u ofiar. Ponadto jeśli można by znaleźć usprawiedliwienie dla więźniów - oprawców nazistowskich nic nie tłumaczy.
Tyle niepotrzebnych ludzkich cierpień, tyle krwi zrosiło ziemię z powodu szaleństwa grupy ludzi, owładniętych nienawiścią i szaleństwem. Bardzo smutne, iż to właśnie "ludzie ludziom zgotowali ten los", jak napisała Zofia Nałkowska.