Ostatnia wojna światowa przyniosła wiele zmian w Europie, ale przede wszystkim na trwale zagościła w świadomości uczestników tamtych wydarzeń. W pamięci pozostały najbardziej znaczące momenty, pełne osobistych dramatów. Nic więc dziwnego, że artyści włączyli się w proces upamiętniania koszmaru tych czasów. Niektórzy chcieli w ten sposób sformułować przestrogę dla kolejnych pokoleń. Inni z kolei pojęli rozważania o kondycji człowieka, czy zmianach, które zaszły w sferze etyki i moralności.
Przez jakiś czas temat wojny zdominował literaturę, film, malarstwo, a więc różne dziedziny sztuki. Wtedy utrwalono obraz działań na odległych frontach świata, dokonano wnikliwej analizy systemów totalitarnych takich jak: faszyzm, stalinizm. Przedstawiono sceny z powstania warszawskiego, walki w getcie. Intensywnie utrwalano obraz okupowanego państwa, pozbawionego właściwych warunków do życia, ale walczącego o wyzwolenie. Na plan pierwszy wysuwały się rozstrzeliwania, aresztowania, wywózki do wielu obozów koncentracyjnych. Nikt nie mógł być pewien swoich dni, dlatego z niepokojem i lękiem myślano o przyszłości
Pełny obraz tamtych tragicznych dni nakreśliła Nałkowska w słynnych "Medalionach". Autorka posłużyła się faktami uzyskanymi od niedoszłych ofiary hitlerowskich obozów. Skrzętnie notowała relacje uczestników i świadków wojennych zdarzeń. Uczestniczenie w pracach Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich w Polsce dało jej możność wysłuchania wielu wstrząsających relacji, które następnie stały się impulsem do napisania przejmującej książki. Była również na miejscu faszystowskich zbrodni, co pozwoliło jej zobaczyć na własne oczy rozmiary tragedii.
W "Medalionach" ukazała obóz jakby od wewnątrz. Pokazała cały mechanizm zniewolenia. Każdy więzień mógł tam stać się przedmiotem najbardziej nawet wymyślnych tortur. Obóz był miejscem niezwykłej grozy, ponieważ codziennie stykano się tam z rzeczywistością masowej zagłady. Nałkowska próbuje opisać przeżycia tamtych świadków, ich rozpacz, lęk, czasami próbę pojednania się z losem. W efekcie jej książka pokazuje przejmujący obraz cierpień, akty śmierci w obozach, w wagonach transportujących więźniów. Przerażające było to, że ludzie byli traktowani jak przedmioty, gorzej niż zwierzęta. Przewożeni w spiekocie, bez zwykłego dostępu do chociaż odrobiny świeżego powietrza i życiodajnej wody masowo ginęli jeszcze przed dotarciem do obozu. Wstrząsające są również obrazy Żydów, którzy woleli wybrać śmierć i wyskakiwali z okien już płonących domów. Widzimy również ból i rozgoryczenie człowieka, który pochyla się nad martwy członkiem rodziny. Polacy nierzadko stawali przed koniecznością dokonania dramatycznego wyboru. Z jednej strony chcieli ratować Żydów, ale jednocześnie mieli świadomość, jak wielką cenę za pomoc mogą zapłacić oni sami i ich bliscy. Towarzyszył im lęk, wielki strach o własne życie, dlatego niektórzy woleli się nie narażać i nie ukrywać nikogo.
Co więcej ludziom zaczynało brakować nadziei i wiary, poddawali się rozpaczy. Obserwowali bowiem bezwzględność reguł rządzących światem, a z wielką niesprawiedliwością stykali się na każdym kroku. Desperacja narastała w miarę upływu czasu. Coraz trudniej było walczyć o kolejny dzień życia, bo nie było pewności, jak długo ten koszmar jeszcze potrwa. Ci, którzy ocaleli, mają tragiczną świadomość, iż "ludzie ludziom zgotowali ten los". Z tą myślą trudno żyć i na nowo układać swoją biografię. Wojna nieodwracalnie wyniszczyła ich psychikę, zabiła wrażliwość moralną i niezwykle ciężko jest im odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Nałkowska ukazuje nam w końcu, że faszyzm zdołał przeorać ludzkie dusze, wypisał na nich niezatarte piętno. Totalitarny mechanizm spowodował utratę prostych odruchów serca, utrudnił wyrażanie emocji. Odtąd nic nie jest takie proste. Co więcej, najstraszniejsze obrazy nic nie zdoła wymazać z pamięci świadków tych zbrodni.
Warto przywołać także poetyckie wizje przedstawiające dramat okresu wojny. Wśród nich są wiersze Tadeusza Różewicza pod znaczącymi tytułami: "Ocalony", "Lament". Mówią one o całkowicie zniszczonej, zdegradowanej psychice, wypalonym ludzkim wnętrzu. Pokazują, iż pojęcia takie jak: dobro i zło całkowicie się rozmyły, straciły swój pierwotny sens. W świecie etycznej pustki niezwykle trudno żyć, dlatego należy znaleźć mistrza, którzy uporządkuje rzeczywistość, na nowo ją ukształtuje. System religijnych przekonań i wartości uległ całkowitej rozsypce. Bohater wyznaje nawet:
"Nie wierzę w przemianę wody w wino"
Pojęcia i nazwy utraciły swój sens, stały się jedynie pusto brzmiącymi wyrazami. Nie ma powrotu do dawnych idei i koncepcji:
"Nie wierzę w grzechów odpuszczenie"
Bohater nie znajduje ocalenia w religii, nie wierzy w życie pośmiertne i zmartwychwstanie ciał, o czym mówi Biblia.
Tragizm pokolenia przejmująco pokazał także Krzysztof Kamil Baczyński. W jego wierszu pt. "Z głową na karabinie" widzimy zderzenie dwóch czasów. Z jednej strony zostaje przedstawiona upojna wizja przeszłości pełna beztroski, sielanki, a z drugiej pojawia się wojna i możliwość śmierci u boku innych towarzyszy z orężem w ręku. Wszystko to tragicznie współtworzy jednostkowe ludzkie życie. Młodość nie wyklucza obecności śmierci.
Wojenna literatura pokazała jak wiele każdy człowiek potrafi przeżyć, znieść i jak wielkie poniżenie potrafi przetrwać. Jednak okrutne warunki życia zostawiły trwały ślad w ludzkiej psychice i nic nie może go wymazać. Ze zniszczoną osobowością, bez wartości trudno żyć nawet wtedy, gdy wojna się skończyła.