Michaił Bułhakow pisał swoje największe dzieło w atmosferze ciągłego strachu. Musiał się liczyć z prześladowaniami. Jednak mimo tego nie zaprzestał swojej pracy. Uważał, że należy ją kontynuować niezależnie od ceny, jaką przyjdzie zapłacić za pisanie. Wtedy pewnie nie przypuszczał, że jego książka na trwałe wpisze się do kanonu największych dzieł literackich XX wieku. Dzisiaj, kiedy tak bardzo ceni się wolność słowa, trudno uwierzyć, że pisarze nie mogli dowolnie przedstawiać wymyślone przez siebie historię. Musieli podporządkować się władzy i tworzyć zgodnie z ich zaleceniami. Bułhakow pisał powieść wiele lat (1928-1940), wielokrotnie zmieniał jej układ, a nawet palił jakieś jej partie. Wiódł boje z cenzurą o dopuszczenie książki do publicznego obiegu. To wszystko znalazło swoje odbicie w utworze, który jest metaforą stalinowskiej tyranii, ale przedstawia także inne wątki. Powstała niezwykła książka, odkrywcza, nowatorska.
Warto zwrócić szczególną uwagę na biblijny wątek. Jest on ściśle związany ze skazaniem Syna Bożego na śmierć. Bułhakow w ten sposób podejmuje dialog z utrwaloną tradycją i prezentuje oryginalny obraz, w którym jest wiele zaskakujących momentów. Nie powtarza sytuacji przedstawionej w Piśmie Świętym, ale ją przekształca, zmienia. W efekcie powstaje coś nowego. Dla przykładu pokazuje rozmowę Jeszui z Piłatem, ale w niej ujawnia się pragnienie dotarcia do samego jądra prawdy. Aby było to możliwe konieczne jest podważanie utartych sformułowań, twierdzeń powszechnie powtarzanych. To także jest cenne przesłanie, które zostawia pisarz swoim wiernym czytelnikom. Możemy iść drogą wskazaną przez niego, lub też zdecydować inaczej.
Warto przyjrzeć się, w jaki sposób Michaił Bułhakow pisze na nowo historię świętą. Nie boi się, że za daleko odejdzie od utraconych wizji. Trzeba przy tym pamiętać, ze sięga do bardzo ważnego momentu w życiu Syna Człowieczego. Przecież po spotkaniu z Piłatem wydarzenia potoczą się bardzo szybko i wprost nie będzie można już niczego zatrzymać. Autor rozpoczyna polemikę, podważa niezmienne wcześniej opinie. Poddaje pod dyskusję coś, co traktowano jako pewnik. Wszyscy chrześcijanie mają już ukształtowany pogląd na temat męczeńskiej śmierci Chrystusa. Wszak jak mówi Pismo święte Jezus poniósł straszliwą śmierć na krzyżu za grzechy wszystkich ludzi. Taka też była wola Boga, który chciał zapewnić śmiertelnikom życie wieczne. Oczywiście, aby tak się stało potrzebny był wyrok skazujący z rąk Piłata. Spełnił on rolę egzekutora i na trwałe zyskał nieprzychylną opinię. Właściwie nikt nie ma wątpliwości, że prokurator Judei źle zrobił, przecież doprowadził do zamordowania Boga. Niekwestionowane wcześniej tezy poddawane są analizie. Pisarz sugeruje, że trzeba wszystko zacząć od nowa i przejść do dalszych refleksji. Proponuje zanegowanie prawd, gruntowne przemyślenie wielu faktów. Wtedy będzie można uwolnić się od stereotypów, bo przecież Piłat to nie tylko bezwzględny złoczyńca, uzurpator, kat. On działał w ramach obowiązującego prawa. Nie chciał nikogo skrzywdzić, ale właśnie tak musiał postąpić. Nie był tylko negatywną postacią, ale o tym zdają się współcześni nie pamiętać. Oni mają swoją wizję historii i ściśle jej się trzymają.
U Bułhakowa wszystko biegnie odmiennymi torami, z dala od bezmyślnej interpretacji. Zagląda w głąb ludzkiej duszy, przenika człowieka i próbuje dociec jego motywacji. Nie traktuje Piłata jako marionetkę, ale ujmuje go głębiej. Próbuje dociec, w jakim stopniu odpowiada za śmierć Chrystusa. Niczego nie upraszcza, ale całościowo spogląda na wiele spraw. Próbuje dociec, czy prokurator Judei traktował swoją decyzję jako ciężkie brzemię. Analizuje przyczyny, które doprowadziły do takiego postrzegania tej postaci.
O ile Biblia podkreśla boską naturę Jezusa, to Bułakow widzi w nim przede wszystkim człowieka. Właściwie wiele zmienia w wizerunku tej postaci, począwszy od imienia. Mówi o Ha-Nocri, który tylko w niektórych aspektach przypomina Syna Bożego, ale nie można miedzy nimi wprowadzić utożsamienia. Jest prawdziwym męczennikiem, który znosi cierpienia, upokorzenia z wielkim spokojem i nie reaguje na nie. Jednocześnie jest wielce skromny i bardzo ludzki w swoich reakcjach. Trudno wyczuć w nim boską wielkość. Nie wywyższa się, ale z dystansem i wielką mądrością podchodzi do wielu spraw. Godzi się z własnym losem, ale przecież jak każdy z nas odczuwa lęk, ból fizyczny. Dostępne mu są reakcje typowe dla człowieka. To wszystko go wyróżnia w porównaniu z biblijnym Jezusem. Wielkie znaczenie maja również słowa, które wychodzą z jego ust. W nich można wiele wyczytać.
Na tym odmiennym niekonwencjonalny ukształtowaniu postaci w porównaniu z dotychczas występującą tradycją pisarz nie poprzestał. Doprowadził również do prawdziwej konfrontacji między wspomnianymi bohaterami. W ten sposób chciał zdobyć klucz do jedynej Prawdy i dotrzeć do tego, co najistotniejsze. Relacja Piłata z Jeszuą jest dosyć skomplikowana i nie można jej ograniczyć do spotkania ofiary z przyszłym oprawcą. Właściwie dochodzi między nimi do prawdziwej konfrontacji, która biegnie różnymi torami. W efekcie daje zadziwiające końcowe wnioski.
Jeszcze w momencie gdy Piłat styka się z Ha-Nocrim role wydają się jasno przydzielone. Namiestnik rzymski wkrótce wyda wyrok i przyczyni się do śmierci niewinnego człowieka. Stosunkowo szybko wszystko nabiera dodatkowego znaczenia i przyjmuje nieoczekiwany obrót. Okazuje się, że prokurator jest zgoła innym człowiekiem niż ten, za którego go uważano. Samotny, wyobcowany, pozbawiony szans na wojskową karierę wyjątkowo źle się czuje w środowisku, do którego trafił. Nienawidzi swojego otoczenia, swoich obowiązków i właściwie wiele rzeczy wykonuje wbrew sobie, to taka jest konieczność zewnętrzna i musi jej się podporządkować. Cierpi wewnętrzne męki i nie może się od nich uwolnić. Bułhakow pokazuje w nim człowieka z krwi i kości. Tak przedstawia bohatera, że uwypukla jego tragizm. Rzekomo potężny rządca w rzeczywistości niewiele może zrobić i nie czuje się panem własnego losu. Zajmowana pozycja właściwie nic nie znaczy.
Piłat nie reprezentuje żadnego majestatu władzy, o czym można było się wyraźnie przekonać w czasie sądu. Właściwie prokurator Judei był wtedy cieniem człowieka i dla postronnych przedstawiał dość żałosny widok. Oto ma wydać wyrok, ukrócić czyjeś życie, ale sam w żaden sposób nie potrafi zapanować nad dręczącym go bólem. Przeżywa katusze, które prawdopodobnie swe główne źródło mają w psychice. Kiedy pojawia się skazaniec, pozbawiony wolności to, o dziwo, hegemon na jego tle wypada blado. Przyszła ofiara niczego się nie boi, dzielnie wytrzymuje kolejne razy, stoi śmiało i niczego nie żąda. Co więcej śmie nawet twierdzić, że prokurator nie posiada żadnej władzy nad nim.
Dyskusja ze skazańcem nabiera rumieńców. Piłat czuje się zainteresowany słowami Jeszui. Kiedy więzień, uśmierza jego długoletni ból, jest nawet wdzięczny i pełen podziwu. Chciałby go nawet uratować, ale ma zbyt słaby charakter, aby do tego doprowadzić. Nie potrafił zatroszczyć się o własne życia, więc nie ma co się dziwić, że nie umie pomóc skazanemu. Postępuje wbrew swojej wewnętrznej woli i tym samym jest ofiarą własnej słabości. Stał się niewolnikiem i niczego nie potrafi zmienić. Spętany nie potrafi się uwolnić. Paradoksalnie to Ha-Nocri jest wolny, bo jest niezależny od ziemskiego punktu widzenia. Jego spojrzenie obejmuje szerszą perspektywę i z niej wiele rzeczy wygląda inaczej. Tak więc role pana i niewolnika szybko się odwróciły. Ponownie okazało się, że utarte wyobrażenie nie oddaje pełnej prawdy, tylko jednostronnie pokazuje obraz.
Bułhakow spogląda na wątek jerozolimski od całkiem odmiennej strony. Odrzuca stereotypowe i powszechne ujęcie na rzecz oryginalnej opowieści o powikłanych ludzkich motywach działania. Postuluje tym samym dochodzenie do własnych konkluzji poprzez uważne analizowanie rzeczywistości. Nieważny jest czyjś punkt widzenia, bo on może być błędny. Trzeba zadać sobie trud samodzielnego poszukiwania jedynej Prawdy. W tym celu należy odrzucić cudze poglądy, opinie i sądy. Taki znój przyniesie spodziewane efekty i zakończy się pełnym sukcesem. Wszystko to sprawia, że "Mistrz i Małgorzata" jest wielkim dziełem. Buhakow uważa, że tylko aktywna postawa gwarantuje poznanie całej Prawdy.