Widzimy coraz bardziej jak zróżnicowany jest nasz współczesny świat. Występują coraz większe podziały między poszczególnymi grupami społecznymi zwłaszcza są one spowodowane kwestami materialnymi. Na obrzeżach dużych aglomeracji światowych tworzą się zamknięte dzielnice, w których zamieszkują ludzie gorzej wykształceni, biedni, mniej zaradni. W tym "innym" świecie jest wiele problemów dotychczas nierozwiązanych. Tak więc nie tylko w czasie dominacji władzy totalitarnej dochodzi do niesprawiedliwych podziałów dóbr materialnych i wyzysku. Jednakże rzeczywistość, którą przedstawił Gustaw Herling-Grudziński jest o wiele bardziej przerażająca. Aż trudno uwierzyć, że na nieludzkiej ziemi dochodziło do takich tragedii. Właściwie zło panowało wszędzie i nie można było skutecznie z nim walczyć.

Z pewnością było wiele czynników, które przyczyniły się do skonstruowania ogromnej machiny przemocy. Oczywiście to rządzący decydowali o wszystkim i dali impuls do bezwzględnego wykorzystywania fizycznych możliwości człowieka. Przeciwników politycznych traktowano bardzo brutalnie i to od momentu aresztowania, często na podstawie błahego donosu. Także terror psychiczny odegrał tutaj dużą rolę. Ludzie żyli w panicznym strachu i właściwie mieli nikłe szanse na przetrwanie obozu pracy. Wyeksploatowani, zagłodzeni szybko ginęli, a na ich miejscu szybko sprowadzano kolejne ofiary. Właściwie system był tak skonstruowany, że niezwykle trudne było jego unicestwienie. Nieludzkie warunki życia powodowały kumulację agresji, a wtedy wystarczył pretekst, by zgromadzona nienawiść wybuchła z całą mocą. W takich sytuacjach wszelkie normy etyczne nie stanowiły żadnego hamulca. System wartości trzeba było zmienić, jeśli chciało się przetrwać do następnego dnia. Na plan dalszy schodziły lub całkowicie znikały uczucia wyższego rzędu. Wszystko zostało spowodowane przez ludzi opętanych chorymi ideami. Dążyli oni do wprowadzenia w życie swoich pomysłów bez liczenia się z życiem innych. Stalinowski reżim miał jednak do swej dyspozycji dużą liczbę funkcjonariuszy i to oni w praktyce dręczyli i katowali na polecenie przełożonych. Zastraszająco duża była to liczba osób, a przecież oni bez wahania uczestniczyli w niemoralnych działaniach. Właściwie bez tych pomocników totalitarny władca nic nie mógłby zdziałać.

Grudziński ciekawie opisuje zdarzenia, które mają miejsce w obozach sowieckich. Dobitnie akcentuje zwłaszcza proces dehumanizacji więźniów politycznych. Następuje on na wielu poziomach życia obozowego. Zwłaszcza brutalnie traktowano wszystkich słabszych, schorowanych, którzy trafiali do baraków. Nie było miejsca dla aktów miłosierdzia. Rzadko wyciągano do kogoś pomocną dłoń. Jednak niektórzy za wszelka cenę chcieli zachować swoje człowieczeństwo i na przekór wszystkiemu trwali przy tych dążeniach. Czytali książki, aby zachować w pamięci świat dawnych wartości, czy z ogromnym pietyzmem chronili pamiątki pozostałe po dawnym życiu. Wszystkie próby przeciwstawienia się okrutnej teraźniejszości były dobre. Chodziło przede wszystkim o to, aby nie poddać się rozpaczy i znaleźć sens życia. Oczywiście byli i tacy, którzy nadziei szukali w Bogu, ale trzeba przyznać, że nielicznych było stać na ufną wiarę.

Realia obozowe w żadnym wypadku nie pozwalały na rozwój ludzkiej osobowości. Maltretowani, dręczeni psychicznie i fizycznie stopniowo się zatracali. Wyeksploatowani, pozbawieni opieki medycznej, właściwego żywienia, czy odpowiedniego wypoczynku nie mogli długo funkcjonować. Aby przeżyć w takich warunkach potrzebna była ogromna siła woli.

Warto popatrzeć jeszcze na książkę z innej perspektywy. Obecnie tyle jest powodów do narzekania, a przecież o ile trudniejszą sytuację mieli wszyscy ci, którzy znaleźli się w obozach w czasie II wojny światowej. Tam rozgrywały się prawdziwe dramaty, cierpienie było na porządku dziennym, a ludzie i tak starali się jakoś funkcjonować. Ich wola walki, uparte trwanie przy zasadach na przekór wszelkim przeciwnościom powinny być dla nas drogowskazem. Co więcej powinniśmy bardziej doceniać swoje szczęście i mieć w świadomości, jak straszliwe rzeczy musieli przechodzić nasi przodkowie. Nasze problemy z pewnością są bardziej błahe. Trzeba więc zachować odpowiednie proporcje.