Nie trzeba specjalnego wysiłku, by dostrzec, że wobec wielu potęg przyrody człowiek czuje się bezsilny. Zagrażają mu takie kataklizmy jak: powódź, pożar, trzęsienie ziemi. Chociaż w niektórych sytuacjach może przy pomocy nowoczesnych urządzeń przewidzieć działania przyrody, to czasami nie może zapobiec ich dramatycznym skutkom. Co więcej człowiek nierzadko sam skazuje się na zagładę, kiedy wymyśla nowszej generacji broń zdolną zabić tysiące ofiar. Zwłaszcza w wieku XX było wiele takich zdarzeń, które w przerażającym świetle ukazały jednostkę. Kolejne wojny na niespotykaną wcześniej skalę przyczyniły się do zmiany oblicza świata. Ukazały z całą mocą bezsilność jednostki wobec zapędów szaleńczych dyktatorów. Totalitaryzm obnażył słabość społeczeństwa europejskiego. Wobec tego pojawia się pytanie, czy w ubiegłym stuleciu ujawniła się tylko niemoc i bezradność człowieka? Odpowiedzi poszukam w dziełach literackich.

Należy rozpocząć rozważania od wnikliwej analizy zjawiska totalitarnego zniewolenia. Mamy z nim do czynienia w sytuacji, gdy jednostka znajduje się pod presją ustroju społecznego, który całkowicie ją usidla. W takim systemie władza była sprawowana przez wąskie grono osób uprzywilejowanych. Wszyscy pozostali musieli się jej podporządkować. Opornych karano z całą surowością, często więziono, a nawet brutalnie torturowano i w skrajnych przypadkach uśmiercano. Głównym celem rządzących było całkowite podporządkowanie sobie poszczególnych członków społeczeństwa. Osiągano go poprzez zastraszenie, psychiczne i fizyczne znęcanie się nad człowiekiem. Efektem długiego działania sytemu totalitarnego była degradacja istoty ludzkiej do rzędu bezwolnego małego trybiku w potężnym mechanizmie. W takim układzie nie było miejsca na swobodę myśli i wypowiedzi. Prawie wszystkie aspekty życia człowieka poddane zostały kontroli. Literatura przekazuje nam niezbicie, że najłatwiej było przyjąć bierną postawę i niejako stopniowo przystosowywać się do zaistniałych okoliczności. Tylko nieliczni buntowali się i rozpoczynali bezpardonową walkę, płacąc za to wysoką cenę.

W przekonujący sposób ukazuje wspomniane zagadnienie "Proces" Kafki. Główny bohater powieści zostaje bez jego woli wplątany w ciąg absurdalnych zdarzeń. Józef K. Znalazł się w świecie, gdzie panuje bezwzględność organów sprawiedliwości. Walka z systemem wydaje się skazana na porażkę, ponieważ nieznane są zasady nim rządzące. Bohater próbuje rozpracować i poznać machinę ucisku, ale wszędzie natrafia na tajemnice. Nie może w żaden sposób rozwikłać zagadki własnego uwięzienia i oskarżenia. Ponadto wszystkie próby są bezprzedmiotowe i bezcelowe. Absurdalność sytuacji przerasta wszystkich. Kafka pokazuje bezsilnego i osamotnionego człowieka w nierównej walce z nieznanymi siłami ucisku. Nie ma on żadnych szans na wygraną. Sieć coraz bardziej zaciska się wokół ofiary i nie ma mowy o ucieczce z tej pułapki. Co więcej każde kolejne działania jakby w coraz większym stopniu wikłają człowieka. Bez jakiegokolwiek wsparcia, punktu oparcia coraz bardziej się pogrąża. Jego rozpacz jest tym większa, im bardziej staje się samotny. Każdy kolejny dzień przypieczętowuje beznadziejność i absurdalność sytuacji bohatera. Chwilami rzecz zaczyna się ocierać o koszmar. Józef K. Zaczyna coraz bardziej tracić nadzieję. Podjął już tak wiele prób, ale każda z nich kończyła się całkowitą klęska. Żaden znak na ziemi czy niebie nie wskazuje, że kiedyś ten przerażający horror się skończy. W takim ujęciu świat wydaje się wrogi i niebezpieczny. Dominuje wszechogarniające poczucie bezsensu istnienia.

Jednak w jeszcze większym stopniu bezsilność jednostki pokazuje wojna. Sprowadza ona na człowieka chroniczny strach i lęk. Nie można uwolnić się od dojmującego uczucia niepokoju. Stan zagrożenia zdaje się narastać i narastać. Wojna staje się najboleśniejszym doświadczeniem, którego skutki są dalekosiężne i trudne do przewidzenia. Stawia człowieka w mało komfortowej sytuacji. Z jednej bowiem strony pokazuje bezmiar zła, z drugiej uświadamia niemożność zmiany sytuacji. Czas największej próby przynosi zaskakujące odkrycia. Ujawnia zło tkwiące w duszy człowieka, wyzwala nieznane wcześniej instynkty. Godność jednostki zostaje zakwestionowana. Bardzo trudno zachować wierność kultywowanym kiedyś wartościom moralnym. Bowiem zrównany zostaje kat z ofiarą, a występek nie zostaje ukarany. Okrutna rzeczywistość wojenna wypacza rozumienie dobra. Zwierzęcej walce o biologiczne przetrwanie towarzyszył całkowity zanik wartości etycznych, Tak kultywowany kiedyś humanizm wydaje się nic nie znaczącą ideą. Człowiek pochłonięty całkowicie walką z głodem, cierpieniem myśli tylko o zaspokojeniu podstawowych potrzeb i nie ma wyższych aspiracji. Mówią o tym utwory poetyckie i prozatorskie poświęcone doświadczeniu II wojny światowej.

Tadeusz Borowski, który przeszedł przez tą gehennę, w swoich opowiadaniach przedstawia drakońskie sceny. Wszelkie pozytywne relacje, nawet między najbliższymi członkami rodziny, zostają zakłócone. Dochodzi do drastycznych sytuacji, kiedy syn posyła ojca do komory gazowej, a jedna z matek tak chce ocaleć, że porzuca własne dziecko, nie przyznaje się do niego. Zaczyna rządzić ten, kto silniejszy, a prawo pięści jest na porządku dziennym. Człowiek wyzbywa się litości, a odczuwa nienawiść do każdego współwięźnia, który zagraża mu w walce o przetrwanie. Chociaż kiedyś wpojono wszystkim zasady etycznego postępowania, to po przekroczeniu drutu kolczastego oplatającego obóz koncentracyjny, trzeba o nich jak najszybciej zapomnieć. Tam bowiem rządzą odmienne reguły i dla własnego dobra tylko te należy respektować. Ograniczeni do zaspokojenia podstawowych, animalnych potrzeb, działają instynktownie. Świat cywilizacji i kultury zostaje całkowicie wyrugowany z ich pola spostrzeżeń. Człowiek sięga dna, gdy jak pisze Borowski, odruchowo zaczyna patrzeć na współwięźnia jak na "obiekt" do zjedzenia. Dalej nie można się już stoczyć. Wiek XX zapisał więc okrutne doświadczenie. Zrobiono wszystko, aby istocie ludzkiej odebrać godność, pozbawić szacunku do samego siebie. Z okrutnego "kamiennego świata" nie było żadnej ucieczki. Jedynie śmierć mogła przynieść kres tego ziemskiego piekła. Kaci bowiem byli bezwzględni w swoich działaniach. Wyczyszczeni z wszelkich uczuć, nierzadko z wypaczoną przez system psychiką, postawieni ponad prawem dawali upust swoim najgorszym instynktom. Potrafili bez zmrużenia oczu bić, katować, a nawet bestialsko mordować całe rodziny i narody. Ideologia faszystowska uczyniła z nich ślepo posłuszne, bezwolne narzędzia.

Potwierdzenie tezy o bezsilności jednostki można odnaleźć także w produkcjach filmowych poświęconych tematyce II wojny światowej. Wystarczy przytoczyć film Romana Polańskiego zatytułowany "Pianista", aby odtworzyć w pamięci trudne losy utalentowanego muzyka. Pochodzenie żydowskie skazywało artystę na klęskę. Bezsilność bohatera jest tym większa, że nie potrafi zrobić niczego, aby uratować swoją rodzinę. Jednak najgorsze jest to, że nie ma najmniejszego wpływu na przebieg swojego losu. W każdej chwili ktoś może go wydać i skazać tym samym na śmierć. Mijają długie miesiące, a on musi przebywać w ukryciu. Jego życie jest całkowicie uzależnione od dobrej woli Polaków. Bez swoich dobroczyńców niechybnie zginąłby, zanim nastąpiłoby wyzwolenie. Przywołana historia pokazuje również dobro tkwiące w duszach ludzi, którzy z narażeniem własnego życia ratowali innych. Jednak oni też musieli przejść przez bolesne doświadczenia, ale ani na chwilę nie stracili wiary w sens swoich działań. Dla nich istniała wyraźna granica między dobrem a złem i nic jej nie mogło zamazać. To przekonanie niewątpliwie pozwoliło im zachować człowieczeństwo. Chociaż nie widzieli absolutnego porządku moralnego wokół siebie i trudno im było w niego uwierzyć, to nie sprzeniewierzyli się swemu jestestwu. Reguły etyczne były dla nich stałe, niezależne od okoliczności zewnętrznych i kondycji człowieka. Niestety, nie wszyscy byli w stanie hołdować takim przekonaniom.

Koncepcja dobra zawsze zależy od kodeksu moralnego, który uznaje się za własny. Człowiek - istota rozumna ma świadomość, że każdy jego czyn podlega ocenie. Ważne są tu nie tylko pobudki, ale również końcowe efekty. Konsekwencją określonych działań może być radość jak również cierpienie. Aby właściwie ocenić postępowanie, należy wziąć pod uwagę różne czynniki. Etyka też podlegała pewnej ewolucji w ciągu ludzkich dziejów. W starożytności koncentrowała się na poszukiwaniach różnych sposobów na osiąganie szczęścia. W równym stopniu ważne było unikanie cierpienia. Jeszcze głębiej problematykę tą ujmuje Biblia, która dokonuje ścisłej kwalifikacji ludzkich działań. Obrazowym znakiem zła staje się diabeł. Po drugiej stronie staje dobry i wszechmogący Bóg. Z kolei w średniowieczu, kiedy duchowni decydowali o życiu społeczno-politycznym, zalecano troskę o dobra wieczne i propagowano chociażby umartwienie i ascezę. To porównanie uzmysławia, że szczegółowe normy postępowania były w pewien sposób zależne od sytuacji historycznej, a nawet stanowiły integralną cześć danej kultury. Zbiorowość, określona część społeczeństwa uznawała, których zasad należy bezwzględnie przestrzegać, bo inaczej trzeba się liczyć z poważnymi konsekwencjami. Co prawda dziesięcioro przykazań obowiązuje jedynie wyznawców Chrystusa, ale to nie oznacza, że nie można wskazać wartości uniwersalny. Jeśli uważnie porówna się różne systemy moralne, to można w nich wskazać wspólne płaszczyzny. Każda społeczność dąży np. do ochrony życia człowieka.

Umiejętność sformułowania kodeksu wartości, jakimi każda jednostka winna się kierować w życiu, niewątpliwie wyróżnia ludzi od innych istot żywych. Wszak zwierzęta nie wiedzą, co to dobro i zło. Skoro my możemy te pojęcia rozróżniać, to powinniśmy o nich zawsze pamiętać. Oczywiście pewne regulacje etyczne zależą od środowiska, w którym dana jednostka się wychowała, ale ważne jest przestrzeganie tych podstawowych, niezmiennych zasad. Dzięki nim bowiem możemy w poczuciu znacznego bezpieczeństwa funkcjonować i rozwijać się. Wiemy też, że jeżeli ktoś w znacznym stopniu naruszy reguły postępowania, to będzie musiał ponieść bolesne konsekwencje. Można zaryzykować stwierdzenie, że każdy z nas posiada swój kodeks moralny. Według niego ocenia siebie i innych ludzi. Podstawą człowieczeństwa jest bowiem umiejętność rozpoznawania dobra. Jednak za tą wiedza powinna iść praktyka. Inaczej nie miałoby to żadnego sensu. Tylko ten kto dobrze czyni, zasługuje na miano człowieka. Natomiast kiedy jednostka traci z pola widzenia prawa etyczne i ich nie przestrzega, niebezpiecznie zbliża się do granicy zła. Wtedy można, jak uświadamia literatura współczesna, upodobnić się do zwierzęcia. Taki stan rzeczy opisuje Tadeusz Borowski. Pisze, że w czasie wojny, okupacji na porządku dziennym były kradzieże, oszustwa. Zdobywano pożywienie w nieuczciwy sposób, ale tylko w ten sposób można było przetrwać. Wielu wyzbyło się podstawowych zasad moralnych, zatraciło resztki humanizmu. Pozbawieni kodeksu postępowania, kierują się tylko biologicznymi instynktami. Własną korzyść przekładają nad dobro wspólne. W takim społeczeństwie na dłuższą metę trudno byłoby żyć.

Na szczęście II wojna światowa się skończyła, a wraz z nią czas pogardy dla wszelkich zasad. Dzisiaj prawie wszyscy cenią wartości etyczne. Ludzie mają świadomość, że bez ogólnych zasad niezwykle trudno byłoby funkcjonować człowiekowi. Normy moralne stały się fundamentami kodeksów prawnych. Jednak bolesne lekcja wyniesiona z doświadczeń XX wieku nie powinna zostać zapomniana.