Holokaust jest czymś potwornym, bezprecedensowym okrucieństwem w historii ludzkości. Wydawać by się mogło, iż dzisiaj już nikt publiczne nie podejmie się jakiegokolwiek usprawiedliwiania działalności nazistów. Niestety, są organizacje propagujące kult Adolfa Hitlera i uznające go za niepodważalny autorytet. W Internecie można znaleźć szereg stron propagujących nazistowskie pseudowartości. Oproś tego coraz bardziej popularne w polityce stają się ekstremistyczne partie, członkowie których wykorzystują w swych mowach retorykę antyludzką i rasistowską. Nasuwa się refleksja odnośnie podejścia zachodniej cywilizacji do podstawowych zasad moralnych, takich jak chociażby poszanowanie godności drugiego człowieka, uczciwy rozrachunek z historią itp. Wszystko niestety wiąże się z nadużywaniem pojęcia tolerancja. Oznacza ono "znoszenie czegoś z niechęcią". Nie jest to przyzwolenie na głoszenie wszystkich poglądów i reprezentowanie jakichkolwiek postaw, a tak niestety rozumie się często "tolerancję". Niedawno mogliśmy w kinach zobaczyć niezwykle pouczający film pt. "Fanatyk" Główny bohater neonazista i Żyd (sic!) uważa, iż każdy właściwie nienawidzi Żydów od swego urodzenia. Ma to wpojone, tak jak np. szacunek do matki. Wszyscy wiemy, że antysemityzm swoje apogeum osiągnął podczas wydarzeń II wojny. Był podstawą faszyzmu, inspirował wielkie zbrodnie. Dlatego dziś z niepokojem obserwuje się nawrót treści i haseł nawiązujących w swej wymowie do nazistowskiej nowomowy.

Co oznacza termin "holokaust"? Rozumie się pod tym terminem eksterminację Żydów na masową skalę. W języku greckim, skąd pochodzi to słowo oznacza całopalenie, złożenie ofiary. Żydzi mają słowo synonimiczne na określenie holokaustu. Jest nim "szoach" - oznaczające całkowite zniszczenie, zagładę. Określenia te oddają ogromu zbrodni, której naród niemiecki dopuścił się na ludziach różnych narodowości, w tym przede wszystkim na narodzie żydowskim. Wszelkie próby ogarnięcia tej tragedii przez umysł ludzki z góry skazane są na porażkę. Jakże łatwo możemy popaść w banał i patos. Stajemy wobec katastrofy, która przekracza nasze możliwości percepcji i rozumowania. Owo hitlerowskie "ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej" wryło nam się w pamięć jako symbol człowieczego upadku i okrucieństwa przekraczającego wszelakie granice.

Artyści - pisarze, poeci stanęli wobec wielkiej trudności: jak oddać rzeczywistość wojenną, obozową, jak pokazać eksterminację milionów ludzi, aby pamięć o tych wydarzeniach była przestrogą dla kolejnych pokoleń. Prozaicy zrezygnowali z odautorskiego komentarza, zredukowali do minimum literackość wypowiedzi, postanowili skupić się na naturalistycznym obrazie wojennej rzeczywistości.

Zofia Nałkowska należy do najwybitniejszych polskich pisarzy, którzy postanowili zmierzyć się z trudną problematyką wojny i holokaustu. Ogrom zbrodni nazistowskich przedstawiła w "Medalionach", stanowiących zbiór opowiadań. Poszczególne utwory zbudowane są jak swego rodzaju dokument. Zawierają relacje ofiar będących naocznymi świadkami zbrodni niemieckich. Pisarka oskarża ich ustami hitlerowców, jednak trzeba nadmienić, iż samo słowo "oskarżam" nie jest użyte w żadnym z opowiadań. Autorka przedstawia doskonale różne portrety ludzi czasu II wojny światowej. Człowiek w systemie totalitarnym był tylko pojedynczym trybikiem wielkiej maszyny państwa, które posługiwało się wszelakimi środkami do podporządkowania sobie ludzi. Ofiarami byli wszyscy, zarówno więźniowie obozów, jak i oprawcy, choć oczywiście nie w tym samym stopniu, nie wolno nam zapominać, że to Niemcy wywołali tę wojenną pożogę i zbudowali koncentracyjne obozy śmierci.. Człowieka niszczono systematycznie na różne sposoby, poczynając od propagandy, poprzez przymus fizyczny, a skończywszy na masowych mordach.

Jakże gorzko brzmią słowa jednej z bohaterek Nałkowskiej z opowiadania "Kobieta cmentarna", która mówi: "Niechby tylko Niemcy przegrały, to Żydzi wezmą i nas wszystkich wymordują." Mówiła tak oczywiście nieświadoma głupoty wypowiadanych przez siebie słów, ufając krzykliwej niemieckiej propagandzie zafałszowującej rzeczywistość.

Ludzie w warunkach wojny, nieustannego strachu i zagrożenia zachowywali się różnie. Obok postaw bohaterskich widzimy również zachowania nikczemnie, nielicujące z godnością człowieka. W innym opowiadaniu pt.: "Przy torze kolejowym" ranna uciekinierka z transportu leżała przy tytułowym torze i czekała na pomoc. Była ranna, została postrzelona podczas ucieczki. Bardzo cierpiała. Ludzie przechodzili obojętnie obok niej. Może i w duchu litowali się nad młodą kobietą, ale bali udzielić się jej pomocy. Za to groziła kara śmierci i kobieta również o tym wiedziała. W końcu znalazł się człowiek, który przyniósł jej wódkę i papierosy. Jednak, co szokujące, ten sam mężczyzna potem po prostu ją… zastrzelił. Długo można by dociekać motywów jego postępowania. Nie mniej jednak wniosek dotyczący jego postępowania musi być jednoznacznie negatywny. Nie wolno tak "pomagać" drugiemu człowiekowi. Wojna rządziła się jednak swoimi, okrutnymi prawami. Przedsiębiorstwo eksterminacji - III Rzesza Adolfa Hitlera opierała swoje się na strachu, którego doświadczali ludzie w całej zagrożonej wojną Europie.

Autorka pokazuje także wzajemne relacje kobiet w niemieckich obozach koncentracyjnych. Eksploatowano człowieka na wszelkie możliwe sposoby poprzez pracę ponad siły, naukowe eksperymenty itd. Nawet bezczeszczono ludzkie ciała wykorzystując je np. do produkcji mydła. Szokujące jest wyznanie jednego z pracowników gdańskiego Instytutu Anatomicznego, który nie bez cienia podziwu mówi: "W Niemczech można powiedzieć ludzie umieją coś zrobić z niczego". Demoralizacja tego człowieka, nieświadomego zapewne znaczenia wypowiadanych przez siebie słów, sięga zenitu. Wojna deprawowała ludzi, czy tego chcieli, czy nie.

Okrucieństwo holokaustu, wojny wzmacnia sposób relacjonowania wydarzeń. Słowa ofiar najczęściej są suche, nierzadko beznamiętne, nieporadne. Cechują się je powściągliwością i zwięzłością. Zofia Nałkowska świadomie zrezygnowała ze swego komentarza, wyciąganie wniosków pozostawiła czytelnikowi, który przy czytaniu stanął wobec całego okrucieństwa faktów. Pozbycie się zbędnego patosu uwypukla istotę holokaustu i wojenną gehennę. Przerażenie może budzić inwencja oprawców, usiłujących stosować coraz to nowe metody zabijania bezbronnych ludzi.

Równie wymownym dziełem są opowiadania innego polskiego pisarza Tadeusza Borowskiego. Skupił się on na obrazie "człowieka złagrowanego". Pod tym pojęciem rozumie jednostkę, dla której najważniejsza i właściwie jedyną troską jest walka o zaspokajania fizjologicznych potrzeb, gdzie uczucia zostają zepchnięte na daleki plan. Sam Tadeusz Borowski był więźniem trzech obozów. Dlatego jego opisy są bardzo wiarygodne choć niezwykle brutalne i okrutne. Do tego stopnia nawet, iż niektórzy krytycy widzieli w nim nihilistę.

Pisarz swój zbiór opowiadań zaczął od utworu "Pożegnanie z Marią". Jego akcja rozgrywa się w zajętej przez okupantów Warszawie. Widzimy ludzi, którzy kradną, oszukują handlują bimbrem, aby jakoś żyć. Pisarz obala mit walecznej Warszawy, która bohatersko broni się przeciwko najeźdźcy. Jest to tylko preludium do opowiadań mówiących o życiu w obozie. Sama rzeczywistość Warszawy przypominała taki obóz koncentracyjny. W opowiadaniach Tadeusz Borowski ukazał swoisty kodeks więźnia obozu, którego cechował skrajny egoizm, oparty na najniższych, najbardziej pierwotnych instynktach.

W obozie koncentracyjnym nie było miejsca na takie wartości jak: przyjaźń, szacunek dla drugiego, honor, solidarność. Obowiązywało prawo silniejszego. Sprytniejszego, bardziej cwanego. Liczyło się przede wszystkim zaspokojenie głodu. Tylko wtedy bowiem miało się siłę do pracy, a to z kolei warunkowało możliwość zachowania swego życia. Z człowiekiem właściwie można było zrobić wszystko. Rodzice więc zabijali czy wypierali się własnych dzieci, aby tylko ocalić swoje. Postępowanie takie głęboko naganne w tzw. normalnych warunkach, w obozowej rzeczywistości nie było specjalnie potępiane.

Budując postaci, Tadeusz Borowski wykorzystał techniki behawiorystyczne tj. unikał komentowania zachowań więźniów, skupiając się na rzeczywistości. Człowieka bowiem najlepiej charakteryzowało jego zachowanie. Każdy czytelnik przyglądając się postępowaniu bohaterów może sam wyciągnąć wnioski, jakie uzna za stosowne

Specyficzny sposób relacjonowania zdarzeń obozowych wraz z nadaniem głównej postaci opowiadań imienia Tadeusz spowodowało liczne kontrowersje. Wielu krytyków utożsamiło samego autora - Tadeusza Borowskiego z bohaterem opowiadań. Trzeba tu podkreślić, iż Borowski był przekonany, iż pobyt w koncentracyjnym obozie zabija na zawsze w człowieku czystość. Polemizował przy tej okazji z inną polską literatką Zofią Kossak-Szczucką, twierdzącą, iż człowiek nawet w ekstremalnych warunkach może zachować godność i człowieczeństwo.

Tadeusz Konwicki pisał, iż holokaust pokazał, że cały dotychczasowy dorobek człowieka, cały rozwój cywilizacyjny i kulturalny załamał się gwałtownie. Ludzkość nie sprostała zadaniu, bo jakże inaczej oceniać, fakt, iż ludzie z zimną krwią mordowali niewinnych i bezbronnych w centrum Europy! Można postawić jednak pytanie, czy można było tego uniknąć? Czy holokaust musiał się wydarzyć? Na pewno nie można dać jednoznacznej odpowiedzi na takie pytanie. Zagadnienia te z pewnością pozostaną bez odpowiedzi. Kształtowanie ludzkich charakterów, zachowań jest długotrwałym i żmudnym procesem. Rozumowo rzecz biorąc taka gehenna nie miała prawa się wydarzyć, a jednak się wydarzyła. Dlatego literaturę poświęconą rzeczywistości wojennej i problematyce holokaustu powinniśmy traktować jako przestrogę na przyszłość, aby takie zbrodnicze wydarzenia nigdy nie miały już miejsca. Możemy mieć tylko nadzieję, iż ludzkość wyciągnęła konstruktywne wnioski z przeszłości i nie dopuści, aby historia powtórzyła się jeszcze raz. Nie wolno bowiem dopuścić ponownie, aby "ludzie ludziom zgotowali taki los".