Powieści Konwickiego "Kompleks polski", "Mała apokalipsa", "Wschody i zachody księżyca" wyrażają przeświadczenie o kryzysie wartości. Jego zdaniem do II wojny światowej ludzie byli przekonani, że postępujący rozwój techniczny przyniesie wiele pozytywnych zmian. Niestety okazało się w roku 1939 , ze te nadzieje były złudne. Człowiek popełnił wielką zbrodnie na człowieku, powstał chaos a dotychczasowe wartości uległy degradacji. Nastąpiła także dewaluacja słowa i tradycyjnej sztuki. Taki właśnie świat przedstawiają powieści Konwickiego. Twórca często stosuje różne czasy, pokazuje przeszłość ,odkrywa przyszłość. Jawi się jako medium, które przepowiada przyszłe wydarzenia. Świadectwem tego jest "Mała apokalipsa". Konwicki w roku 1984 przewidział rozpad imperium radzieckiego . Jego dzieła staja się formą przestrogi. Pisarz twierdzi, iż "Mała apokalipsa" skierowana przeciw totalitaryzmowi , odegrała swoją rolę w jego burzeniu, wpłynęła też na opozycję. Konwicki naprawia literaturę zaangażowaną bo ma świadomość niegodziwości i zła ,którego dopuściła się ludzkość XX wieku.
"Mała apokalipsa" ukazała się oficjalnie w 1989 roku i obok "Sennika współczesnego" jest jego najbardziej popularnym dziełem, które przetłumaczono na 15 języków.
Tytuł powieści
Słowo "apokalipsa" stanowi nawiązanie do ewangelii św. Jana, księgi o charakterze profetycznym, która obrazowo pokazuje koniec świata i zwycięstwo Chrystusa nad złem.
Tytuł wynika już z pierwszego zdania : "Oto nadchodzi koniec świata", które zostaje powtórzone w różnych wersjach kilkakrotnie, np. "Wszystko się kończy. Woda, węgiel, cały świat". Pojawiają się tez odwołania do Golgoty, drogi krzyżowej i dolinie Józefata. Tytuł ma charakter wieloznaczny, bo nie chodzi tylko o upadek systemu ale także małą osobistą klęskę bohatera- narratora, który nie potrafi przestać myśleć o śmierci i cały czas podlicza swoją "kasę życiową", a jako literat podsumowuje swoją spuściznę pisarską i pozastawia testament na miarę czasów, w których przyszło mu żyć, a jest nim przepis na pozbycie się łupieżu i receptę pozwalającą zwalczyć obstrukcję. Apokalipsa dotyczy także naszego narodu, czego świadectwem są często formułowane diagnozy jego stanu. W końcu dzieło jest też prognozą rozpadu wszechświata : "serce kosmosu bije na alarm". Tytuł i przesłanie powieści Konwickiego można by porównać z wierszem Thomasa S. Eliota:
" I tak właśnie kończy się świat
nie hukiem, ale skomleniem".
Czas akcji
Akcja utworu rozgrywa się przez jeden dzień, prawdopodobnie jest to 22 lipiec i rozpoczyna się pobudką bohatera- narratora i jego refleksjami. Następnie ma miejsce nieoczekiwana wizytą dwóch przedstawicieli opozycji, którzy składają propozycję samospalenia się przed Domem Partii , co miałoby być symbolem politycznego protestu wyrażającego sprzeciw przyłączeniu PRL-u do Związku Radzieckiego. Akcja zakończona zostaje wieczorem, kiedy dochodzi do wykonania tego czynu. Z treści utworu nie wynika, który jest rok ( może 1979, 1984, 1999 ?) : "Nikt nie zna daty, bo przez lata, a to prześcigano terminy, a to zawalano..."
Ludzie jej nie znają a władze ,kierujące się względami politycznymi także jej nie ujawniają. Ten zanik daty, likwidacja kalendarza (podobno istnieje jeden, trzymany w sejfie w KC) ma na celu zlikwidowanie pamięci narodu, który nie ma już przeszłości ani przyszłości a żyje lichą teraźniejszością.
IV PRL w konwencji groteskowej
Akcja dzieła osadzona jest w zniszczonej, rozsypującej się Warszawie. Sypie się tynk z Pałacu Kultury, odstraszają kamienne ruiny, zawala się most Poniatowskiego na Wiśle. Miasto jest ozdobione czerwonymi i czerwono - białymi flagami, na których kolor biały jest cienkim paskiem, natomiast hymnem państwa jest Międzynarodówka. Ulice wypełnione są pochodami robotników, urzędników i młodzieży szkolnej z transparentami: "Zbudowaliśmy socjalizm". Wszędzie aż roi się od milicji i tajnych agentów SB. "Rzucany jest towar" i to jest powodem długich kolejek i zatłoczonych ulic.
Pisarz posługując się groteską , wyolbrzymia realia warszawskie lat 70-tych, gdzie widoczne są rozkopane ulice, brakuje elektryczności, gazu, wody, żywności ( za to wódki jest po dostatkiem). Przedstawione są tez rozpadające się domy, zniszczona przyroda i ogólny chaos i brak organizacji i przy tym wszystkim tani luksus, złudna nowoczesność i dobra działalność SB. Jest to miasto byle jakie , zabałaganione gdzie brak jest wszystkiego.
W ten groteskowy wizerunek miasta pisarz wtopił realne oblicze PRL-u, a więc czerwone dekoracje pierwszomajowe ,z okazji 22 lipca, pochody, manifestacje, sprzedaż potrzebnych środków żywnościowych z okazji świat państwowych itp. Cześć realiów miała się sprawdzić w niedalekiej przyszłości ,np. ogromne kolejki, kartki na żywność, kontrolowanie dokumentów na ulicy itd. Tak groteskowo ukazana rzeczywistość wskazuje na jej absurdalność, chaos, degenerację w sferze materialnej moralnej, gdzie mieszkańcami są ludzie brzydcy zewnętrznie i wewnętrznie : "każda gęba to grzech śmiertelny". Gnębi ich
"epidemia złego samopoczucia, powszechna depresja", brakuje im ideałów i wartości. Przyzwyczaili się oni jednak do tak zbudowanej rzeczywistości ponieważ totalitarna władza, wszechobecna kontrola i manipulacja zrobiła im "pranie mózgu".
Główny bohater utworu.
Jest nim literat, już nie młody, powiązany częściowo z opozycją i z tego powodu został on wybrany do dokonania czynu samospalenia, mającego wyrazić sprzeciw w sprawie przyłączenia Polski do Związku Radzieckiego jako 17 republiki ("w sam raz", ani za mały ani za wybitny; "wielkiego byłoby szkoda"). Nie jest on do końca określony i przejawia w sobie cechy antybohatera. Ale jednocześnie jest on w pewnej mierze bohaterem konkretnym, samym Konwickim. Jego udręką jest depresja i obsesyjne myśli o śmierci. Czuje się niespełniony, jest egocentrykiem wykazującym egzystencjalny pesymizm, co spowodowane jest przeświadczeniem iż, w niedługim czasie nastąpi klęska świata. Ma świadomość, ze otaczający go świat jest pozorny , zmistyfikowany ,pozbawiony wszelkich wartości . Podjęta przez niego wędrówka, rzekomo w celu zdobycia zapałek i benzyny, ma przynieść mu podjecie decyzji być albo nie być i mieć świadomość, czym wykonanie zamiaru będzie: "czy jeszcze jednym symbolem?, skomplikowanym i nieczytelnym gestem?, czy to będzie protest przeciw niewoli społecznej czy narodowej?". Bohater nie przestaje być pisarzem. Swoją najbliższą przyszłość postrzega przez pryzmat literatury i snuje przemyślenia o charakterze autotematycznym.
Dostrzega on upadek wszelkiego ideału i zdegenerowanie moralne wszystkich środowisk. Otaczający go świat pogrążony jest w chorobie, demoralizacji, obojętności co sprawia, że nie można w nim odnaleźć siebie i żyć. W końcu rozgoryczony decyduje się na czym samospalenia.