"Dżuma" jest paraboliczną powieścią i to pozwala ją odczytywać w różny sposób. Kiedy uwzględni się czas akcji to wtedy pojawia się jasna sugestia - chodzi tu o wojnę i nieszczęścia, które ona przynosi z sobą. Sytuacja konfliktu zbrojnego musi mieć wpływ na działania poszczególnych ludzi.
Tak więc tytułowa "dżuma" to nie tylko choroba ale i inne śmiertelne zagrożenia. Widać to szczególnie na przykładzie wojny. Wtedy rozpoczyna się życie w prawdziwej nędzy. Brakuje nie tylko podstawowych wygód, ale przede wszystkim brakuje poczucia bezpieczeństwa. Nikt nie może by ć pewny jutra. W tej sytuacji narasta przygnębienie, smutek i żal. W dodatku upada dawny świat wartości. Znikają dobre relacje międzyludzkie. Rodzi się tęsknota za bliskimi pozostawionymi z dala od pola walki. Dawne, spokojne życie pozostało jedynie we wspomnieniach.
Oczywiście można też wskazać tu pewne różnice. Przecież człowiek nie ma wpływu na nadejście dżumy, a wojnę w wielu wypadkach on prowokuje swoimi nieodpowiedzialnymi działaniami. Jednak obydwu przypadkach traci życie wiele istnień ludzkich. Pozostali z kolei są zmuszeni do rozłąki z najbliższymi członkami rodziny. Walczący ze złem są odizolowani od pozostałych ludzi i tworzą małą społeczność, gdzie wytwarzają się specyficzne reguły. W ekstremalnych sytuacjach pojawiają się różne zachowania, ale na porządku dziennym są kradzieże, napady i inne akty przemocy. Zanika także moralność, kiedy wokół dominuje strach czy gniew. Rośnie natomiast znieczulica czy ludzka obojętność. Wojna jest równie potężną siłą jak dżuma.