Wiersz Czesława Miłosza jest swoistym nawiązaniem do słów Biblii. Autor prezentuje w nim jej własne rozumienie. Ogrodnik to według niego Bóg. Zaś diabeł ukazuje swą postać w postępowaniu i zachowaniu człowieka.
Człowiek żyjąc skazany jest na kuszenie szatana, który ciągle podsyca w nim zło, nakłania do dokonywania strasznych rzeczy. To on jest władcą świata ziemskiego, a zatem materialnego. Jego władza wydaje się być niepodzielna. Ale nie jest w stanie zapanować nad sferą życia duchowego, niematerialnego. Poeta nazywa diabła "księciem i władcą tej ziemi".
Bóg w wierszu Miłosza przedstawiony jest natomiast jako groźny, karzący Pan, ale jednocześnie jako troskliwy, pełen dobroci i miłości Ojciec ludzi. Bóg stworzywszy ziemię oddał ją pod panowanie człowiekowi. Jednak człowiek okazał się zbyt słaby i grzeszny. Odrzucając raj wybrał życie pełne bólu, grzechu i strachu. Miłosz przedstawia Boga jako tego, który "doglądał", "patrzył", "dumał". Bóg obserwując ludzi, nie ingeruje w ich postępowanie, nie wpływa na ludzkie wybory i decyzję, pozostawia człowiekowi wolna wolę, zmusza do samodzielnego wyboru.
Istotą człowieka jest fakt, iż zawsze dąży do poznania świata, zgłębienia jego wszystkich tajemnic, odszukania odpowiedzi na podstawowe, egzystencjalne pytania. Bóg natomiast wie wszystko, nic nie jest dla niego niezrozumiałe i nieosiągalne. Miłosz twierdzi, że Bóg powołując do życia drzewo dobrego i złego, wiedział, że człowiek złamie wcześniej mu narzucony zakaz i zerwie jabłko. Ciekawość i skłonność do grzechu sprawiła, że pierwsi ludzie musieli opuścić Eden. Jedyny zakaz nadany im przez Boga został złamany, bo jak twierdzi poeta "byli już gotowi i tak jakby na drodze". Niestety dużo kosztowała ich ciekawość. Miłosz dochodzi do przekonania, że istnieje wielka potrzeba rozejmu z Bogiem. To jest warunek od którego zależy całe nasze życie. Z tego wyłania się harmonia i ład, a także poczucie własnego, wewnętrznego bezpieczeństwa.