Wiersz "Minuta ciszy po Ludwice Wawrzyńskiej" poświęcony jest wielkiej osobie. Co prawda, ta kobieta nie dokonała żadnego wynalazku, nie była politykiem, a mimo to zasłużyła na pamięć poetki i nasza. Dlaczego? To była nauczycielka, która z narażeniem życia pospieszyła do płonącego budynku, aby wyprowadzić stamtąd dzieci. Wszystko to miało miejsce w Warszawie i zakończyło się śmiercią pani Ludwiki. Wiersz opowiada nie tylko o tych tragicznych faktach, ale także zarysowuje postać bohaterki. Z jednej strony jest dialog z przypadkowym przechodniem, który idzie w stronę pożaru, ale również przebieg akcji ratunkowej. Z drugiej dawne plany nauczycielki. Wszystko kończy się ważną sentencją.
Nasza Noblista, tak przedstawia swoją bohaterkę, że czytelnik musi ją podziwiać. Rodzi się także żal, że taka wspaniała kobieta zginęła. Mamy tu do czynienia z prawdziwym bohaterstwem, które rzadko się zdarza. Nie jest przecież tak łatwo zaryzykować i wskoczyć w ogień. Ludwika Wawrzyńska nie wahała się i bez zbędnego zastanowienia ratowała z pożaru czwórkę dzieci. Inaczej najprawdopodobniej maluchy by zginęły. Jej szlachetność, odwaga i ofiarność zasługują na najwyższe uznanie. Zwłaszcza, że jeszcze tak wiele rzeczy mogła zaznać w swoim życiu, a tak wszystko porzuciła, by ratować te istoty, które nie tak dawno pojawiły się na świecie. Charakterystyczne, że nikt inny nie pomaga, bo pewnie się boją. Tylko słaba kobieta miała dość wewnętrznej siły, by wskoczyć w ogień. Poświęciła to, co miała najcenniejsze - życie. W ten sposób udowodniła wielkość swego charakteru.
Warto zapytać, ile osób spośród nas byłoby skłonnych do takiej zdecydowanej akcji ratunkowej. Oczywiście można deklarować różne rzeczy, ale inaczej zachowujemy się w sytuacji nadzwyczajnej. Wtedy może oblecieć nas strach lub też możemy zwyczajnie stchórzyć. Zwłaszcza, gdy sytuacja dotyczy kogoś nieznajomego. Dla naszej bohaterki ważne było tylko uratowanie niewinnych istot. Powinna być dla nas wzorem.
Szymborska sama dzieli się wątpliwościami, czy byłaby w stanie tak się zachować. Ja również nie mogę potwierdzić, ze stać mnie na takie zachowanie. Przecież w takich dramatycznych okolicznościach człowiek działa instynktownie i nie może wszystkiego przewidzieć. Tak naprawdę trzeba się zgodzić z poetką, że: "Tyle wiemy o sobie, ile nas sprawdzono".