Motyw życia i śmierci od zawsze był wykorzystywany w sztuce. Jest to jeden z najpopularniejszych tematów podejmowanych przez twórców. Dla mnie sztuka, która zajmowała się tym tematem od początku pomaga mi zastanowić się nad tym czym jest śmierć i cud życia. Dlatego postaram się w skrócie przedstawić jak na te zagadnienia patrzono przez stulecia.
Jednymi z podstawowych pytań człowieka, dotyczących życia i śmierci są pytania o ich sens, a także o to, co się dzieje z człowiekiem po śmierci. Próbą odpowiedzi na te pytania było powstanie mitów o stworzeniu świata, a co za tym idzie życia i człowieka. Istnieje bardzo wiele mitów, które opowiadają o powstaniu świata i człowieka. Mitologia grecka mówi, że świat powstał z chaosu, a człowiek został ulepiony z gliny pomieszanej ze łzami Prometeusza, który tchnął w niego życie. Mity greckie tłumaczą także, co dzieje się z człowiekiem po śmierci. Dusz idzie do podziemnego świata - Hadesu. Motywy mitologiczne poruszające omawiane kwestie, były inspiracja dla wielu twórców antycznych, m. in. Horacego, Homera i Owidiusza. Oni sami wypowiadali się na temat życia, które należy używać, oraz na temat śmierci, będącej według nich końcem wszystkiego.
Z tą ostatnią tezą nie zgadza się światopogląd chrześcijański. Według chrześcijan śmierć jest przejściem do domu Boga - Ojca. Bóg jest też dawca życia. To On stworzył świat, ulepił pierwszego człowieka z gliny i nadał mu imię Adam. Z jego żebra stworzył kobietę - Ewę. Byli oni pierwszymi rodzicami, od których według Biblii wywodzą się wszystkie rody ludzkie.
Sztuka średniowiecza, inspirowana światopoglądem chrześcijańskim, także wykorzystywała motyw śmierci i życia. To przecież w średniowieczu zaczęto obchodzić Boże Narodzenie, które obok pasji - śmierci Jezusa - było najważniejszym świętem liturgicznym. Święta te były kultem życia i śmierci.
Jednym z haseł przewodnich sztuki średniowiecznej było Mors omni adecvat - śmierć zrównuje wszystkich. Stąd tak bardzo popularne stawały się Dance macabre - Tańce śmierci oraz traktaty o dobrym umieraniu, w których napominano i przestrzegano człowieka, w jaki sposób powinien żyć aby dobrze umrzeć i dostać się do nieba.
Epoka renesansu wniosła nieco bardziej optymistyczne spojrzenie na życie człowieka, który był od tej pory traktowany jako piękne dzieło Bożego dotyku. O czym świadczą chociażby freski Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej w Rzymie - Stworzenie Adama, na którym Bóg - Stwórca dotykiem powołuje do istnienia pierwszego człowieka. Śmierć nie była już przedstawiana w tak makabryczny sposób jak w epoce wieków średnich, chociaż przerażające obrazy śmierci, z której odpadają kawałki ciała, powstawały jeszcze w okresie baroku.
Wieki nowożytne przyniosły nowe spojrzenie na świat. Oświecenie nakazywało używać życia, korzystać ze wszystkich jego dóbr i przyjemności. Śmiercią nie przejmowano się zbytnio.
W dobie romantyzmu śmierć była wyzwoleniem od cierpienia. Uwalniała romantycznego bohatera od nieszczęśliwej miłości oraz od niewoli politycznej.
W połowie dziewiętnastego wieku zaczęto poruszać temat życia i śmierci wśród najniższych warstw społecznych. Artyści dostrzegali biedę, ubóstwo i nędzę życia chłopstwa. Koniec wieku dziewiętnastego to głównie zwrot do filozofii wschodu. Reinkarnacja - wędrówka dusz - stała się niezwykle popularną ideą, którą fascynowali się dekadenci.
Początek dwudziestego wieku, który wypełniły wojny, pełen jest śmierci w sztuce. Odzwierciedla ją literatura wojny i okupacji, opisująca holokaust, obozy koncentracyjne i ludobójstwo.
Lata pięćdziesiąte przyniosły filozofię egzystencjonalizmu, która głosiła, że człowiek już zaraz po urodzeniu zaczyna umierać. Czyli, że całe jego życie jest umieraniem. Głosił także tezę, że życie przeżywane przez jednostkę, tylko dla niej samej jest w pełni zrozumiałe. Druga osoba nigdy nie będzie mogła doświadczyć w pełni tego, co przeżywa inny człowiek.
Wielu ludzi uważa, że życie jest ciągłym dążeniem do szczęścia. Nie chodzi tutaj o egoistyczne zaspokajanie własnych potrzeb, lecz o zwyczajne przeżywanie życia w atmosferze miłości i ciepła, chociażby rodzinnego ogniska. Myślę, że podejście do spraw życia i śmierci zależy od naszego światopoglądu. Można bowiem spotkać pogląd, który mówi, że życie człowieka służy jedynie podtrzymywaniu gatunku. Osobiście nie zgadzam się z tym stwierdzeniem, ponieważ uważam, że każdy człowiek na ziemi ma do spełnienia jakieś zadanie. Nie musi ono być wielkie i szumne. Ważne jest, że nawet w maleńkim stopniu przyczynił się do stwarzania biegu historii.
Jak już wspomniałam, poszukiwanie sensu życia było przedmiotem przemyśleń człowieka od zarania dziejów. Uważam, że każdy z nas powinien dążyć do tego aby nadać swojemu życiu sens. Może być to wiara w Boga, w życie po śmierci, na które pracujemy poprzez swoje uczynki i sposób w jaki obcujemy z innymi ludźmi. Ważne jest to aby dążyć przede wszystkim do dobra i harmonii z samym sobą. Jeżeli żyjemy w zgodzie z otoczeniem, optymistyczniej spoglądamy na otaczający świat. Myślę, że ważna jest także akceptacja własnego człowieczeństwa. Ponieważ jeżeli pogodzimy się z tym, że wszystko w życiu przemija, łatwiej będzie się nam pogodzić ze śmiercią, która nieuchronnie czeka każdego z nas.