W moje pracy chciałabym rozważyć powyższe stwierdzenie w odniesieniu do dzieła Jacka Londona "Wilk Morski". Opowiada ona o życiu Humphreya van Weydena. Był to człowiek, który dziwnym i nieszczęśliwym zbiegiem okoliczności znalazł się na statku piratów. Ów okręt nazywał się "Upiór". Zdarzenie to było o tyle dziwne i nieprawdopodobne, gdyż Humphrey był człowiekiem bardzo spokojnym i dobrze wychowanym. To egzystowanie z piratami było dla niego nieprawdopodobnym doświadczeniem. Dotychczas uważał on ludzi morza za okrutnych i bezdusznych.
Nasz bohater bardzo szybko poznał szefa łajby. Był nim Wilk Larsen. Wydawał się być taki jak reszta towarzyszy. Ale kiedy nasz bohater przyjrzał mu się bliżej odkrył nieprawdopodobne rzeczy. Okazało się, że Wilk różni się od innych ludzi z załogi. Na pewno stronił on od towarzystwa. Po jakimś upływie czasu nasz gentelman odkrył, że Larsen umie czytać i pisać. I co najważniejsze, nauczył się tego sam. Poza tym poznał tez poglądy różnych filozofów.
Główny bohater rozpoczął swą wędrówkę i przygody. To było dla niego prawdziwym rozliczeniem ze swych wszystkich słabości. Musiał sobie dawać radę nawet w najbardziej ekstremalnych sytuacjach. Musiał nauczyć się żeglować. Było to dla niego bardzo trudne. Najgorzej było pokonać swoje ograniczenia natury fizycznej i psychicznej. Tam odkrył, że jest odpowiedzialny sam za siebie i od każdej jego decyzji zależy życie. Stał się kowalem własnego losu. Wiedział, że na nikim innym, oprócz siebie nie może polegać. To pozwoliło mu odkryć przeznaczenie.
Kiedy ja byłem siedmiolatkiem tata przyprowadził mnie do jednego z wielu ośrodków sportowych w Giżycku. Na pierwszym spotkaniu zmuszono mnie, takiego malucha, do przejażdżki łódką. I mało tego- musiałem sobie radzić sam! Przestraszyłem się bardzo. Nie wiedziałem co się dzieje ani jak mam postępować. Pewnie wielu mnie obserwujących ludzi miało niezły ubaw. Nawet mnie nie było widać z tego jachciku. Minęło troszkę czasu. Nauczyłem się dużo więcej o trudnej nauce żeglowania. Pozbyłem się strachu. Kiedy nadciągała burza doskonale zdawałem sobie sprawę, że teraz mogę polegać tylko na sobie samym. Teraz woda i statki to moja pasja. Może w przyszłości będę mógł z tego żyć. Kiedy żegluję czuję się wolny i bez ograniczeń. Oprócz praktyki od pierwszej lekcji nauczyłem się też mnóstwa teorii. Ale i to sprawiło, że miałem i mam nadal wielką frajdę z żeglugi.
Praca na wodzie jest bardzo ciężka. Ale o tym wie tylko ta osoba, która ma do krwi poobcierane ręce. Ale wszystkie te niedogodności rekompensuje ci zawsze widok lśniącego stateczku. Tym bardziej, że wiesz iż to twoja praca. Nauczyłem się też odpowiedzialności, respektowania pewnych praw i zasad. Tylko ode mnie zależy moje bezpieczeństwo. Po przygodzie w żeglarstwem zacząłem się również interesować literaturą na ten temat. Najczęściej były to opowieści pełne przygód na morzach i oceanach. Moja droga wiodła od praktyki przez teorię do literatury. Nigdy wcześniej nie można mnie było zmusić do czytania książek. Wieczorem lubię marzyć. I chociaż nie wiem tak do końca co chcę robić e życiu to jednak marzę o rejsie dookoła świata. Wydaje mi się, że powoli odkrywam swoje miejsce na tym globie. Powoli zaczynam rozumieć przeznaczenie jakie los przygotował dla mojej osoby.
Każdy z nas nie tajemnicą. Ścina się w nim dobro i zło. Jedne zasady walczą z namiętnościami i żądzami. Wynik takiej walki nie jest nigdy z góry ustalony. Czasami bywa bardzo zaskakujący i nie pozwalający na chłodną kalkulację. Każdy z nas jest często zdziwiony tym, co się dzieje z nim i w nim. Kiedy poznaję literaturę to odkrywam w niej tyle ciekawych postaci. Czasami są one bardzo podobne do mnie. Mają takie same problemy, które muszą rozwiązać. Dostrzegamy wyższość naszego gatunku nad innymi, ale zarówno jego przemijalność.
Cały glob zmienia się w zastraszającym tempie. I ciągnie to za sobą wiele niebezpieczeństw. Bo nagle okazuje się, że decyzji nie podejmujemy sami, ale robią to za nas inni. I, co najbardziej przerażające, najczęściej są to maszyny wytworzone przez nasz umysł. A my zostajemy zwolnienie z myślenia o skutkach. Stajemy się bezwolni. Wydaje nam się , że wszystkim rządzą pieniądze i nic innego się nie liczy. Jedna małą strefą wolną, moim zdaniem, od skażenia są nasze uczucia i emocje. Mam nadzieję, że pozostanie to jak najdłużej.
Zmieniające się epoki w dziejach Ziemi to kolejny nowy postęp. I trzeba nauczyć się mu sprostać. Czasami jest to gonitwa za samym wykształceniem, znajomością języków i komputerów. I to się chwali . Ale są też inne strony- te złe. Czyli gromadzenie coraz większej ilości dóbr materialnych i utrata duchowości. Zdarzają się jednak osoby, które podążają innymi drogami niż wszyscy. Maja swój cel, który realizują. I ja chciałbym też takim być