Szanowny Jakubie!
Jak zapewne dowiedziałeś się z mojego ostatniego listu, w wakacje przebywałem w przepięknej posiadłości, należącej do hrabiny nazwiskiem de Lascoix.
Owa zacna matrona to wdowa po znamienitym mężu de Lascoix, który w przeszłości piastował urząd mera Paryża.
Kilka lat wstecz, z powodu choroby męża, zdecydowali się oni na zmianę swego otoczenia i zakupili niewielki dworek, tuż przy zamku Chambord, usytuowanym nad rzeką Loarą.
Niestety zmiana miejsca zamieszkania, nie na wiele się zdała, gdyż pan Lascoix wyzionął ducha kilka tygodni po przyjeździe w nowe miejsce. Jego małżonka, zamieszkuje więc teraz w samotności, jedynie w towarzystwie swych dwu, zjawiskowo urodziwych, dorastających córek, zaś ja dostąpiłem zaszczytu bycia ich nauczycielem.
Z tymi młodymi damami, związana jest pewna interesująca historia i aż męczy mnie pokusa, aby ją Tobie przedstawić. Jednocześnie upraszam o dyskrecję z Twej strony, ponieważ opowiedziane tutaj informacje, mogłyby skompromitować kilka znamienitych osób z towarzystwa, czego życzyłbym sobie najmniej, zważając na zawód który wykonuję obecnie. Wiesz, iż obdarzam Cię najwyższym zaufaniem, i wierzę, iż nie ujawnisz tychże tajemnic nawet w czasie torturowania "żelazną dziewicą".
Otóż wyobraź sobie drogi Jakubie, iż młodsza z panien, nosząca imię Konstancja, zaczęła mnie darzyć płomienną miłością. Delikatna, o ciele jakby "wyrzeźbionym z marmuru", aksamitnych, hebanowych włosach oraz niebiański błękitnym spojrzeniu, głębszym od najgłębszego z lochów króla Ludwika.
Chyba wiesz, iż choćby przez wzgląd na te przymioty, nie mogłem przejść obok tych jej wdzięczeń mimochodem. Od subtelnego i wyznam, że dość nieświadomego romansowania podczas lekcji savoir vivre'u oraz przechadzkach po niedalekim zagajniku, znajomość ta, zmieniła się w rwącą rzekę namiętności i pożądania. Muszę Ci wyznać, gdyż jesteś mym wiernym druhem, iż ta sytuacja stanowiła dla mnie pewien rodzaj gry. Mam świadomość swej nikczemności, lecz wiesz, iż do moich największych słabości, zaliczyć można kobiety. Wiedziałem, iż gdy wyjadę, pannica nie będzie chowała do mnie żadnej urazy - poniekąd ze wstydu, zaś głównie chyba ze strachu przed swą rodzicielką, która pragnie dla niej zamożnego męża. Skupiłem się zatem na przyjemności, której dostarczało mi flirtowanie, nie bacząc na ewentualne skutki swych czynów.
Poniosłem takowe, lecz są to wypadki raczej niespodziewane, jakich z pewnością nie mógłbyś się spodziewać. Zajmę się na moment drugą panną de Lascoix, imieniem Róża. W sierpniu wkroczyła w osiemnastą wiosnę życia, zatem jest obecnie w najodpowiedniejszym wieku, do zaślubin. Jej matka wyszukała już dla niej idealnego adoratora - hrabiego Artois, który jest królewskim bratem.
Po którejś nocy, jakie spędziłem w towarzystwie Konstancji (dostrzegam uśmiech na Twym obliczu), gdy wracałem do swej komnaty, zauważyłem wychodzącą z alkowy Róży osobę. Jak się okazało, był nią Joseph, długoletni przyjaciel hrabiny de Lascoix, przebywający w u niej w gościnie przez całe lato. Czy możesz sobie wyobrazić, jaki wybuchnąłby skandal, jeśliby to zdarzenie ujrzało światło dzienne - jeżeli naturalnie doszłoby do tego. Królewski brat, być może kiedyś król, pojmuje za żonę, kobietę, która zaznała już innego mężczyzny. Przyniesie to hańbę, tak całemu królewskiemu rodowi, jak i familii de Lascoix, uznawanej za jedną z bardziej szacownych we Francji. Ten skandal może doprowadzić nawet do podburzenia ludu. Danton na szczęście zapewne będzie wiedział jak postąpić.
Jestem ogromnie ciekaw, jak dalej rozwinie się ta historia. Myślę, iż musimy się zobaczyć. Nabyłem niewielki dworek w pobliżu Szampanii, więc Twoja rychła wizyta sprawiłaby niezmierną przyjemność. Oczekuję więc twych odwiedzin.
Twój przyjaciel
Robert