Szkoła zawsze kojarzyła się z ocenami. Chodząc do szkoły, na każdym kroku spotykamy liczby wypisane czerwonym długopisem. Ciągle jesteśmy oceniani - po wezwaniu do tablicy, po klasówce, po zadaniu domowym. Gdy kończy się rok szkolny porównujemy z kolegami świadectwa - dokumenty pełne ocen. Liczby, które nas otaczają, to "oceny postępów w nauce". Trudno spotkać dwóch uczniów, których oceny byłyby takie same. Nic dziwnego, w końcu nie jesteśmy jednakowo zdolni i nie uczymy się tak samo wytrwale. Ale jest jeszcze jedna różnica między nami - warunki w domu. Czy nasze warunki domowe wpływają na to, jak się uczymy? Warto to rozważyć.

Większość naszego wychowania wynosimy z domu. Nasze przyzwyczajenia, kultura osobista i nastawienie do ludzi pochodzą właśnie stamtąd. To ważna sprawa, bo właśnie od wychowania zależy, jak chętnie będziemy się uczyć. Aby młody człowiek chciał zdobywać wiedzę, taką chęć muszą mu wpoić rodzice. Mogę stąd wyciągnąć pierwszy wniosek - wychowanie i środowisko domowe wpływa na chęć do nauki. Często zdarza się jednak, że poświęcający się pracy rodzice nie mają czasu na zachęcanie dziecka do nauki. Czasem też, co przykre, po prostu im się nie chce. Niewielu rodziców może poświęcić dziecku dużo czasu, najczęściej z powodu pracy zawodowej. Dzieci, którym rodzice nie poświęcają czasu, próbują wychować się same. Rzadko takie osoby "wychodzą na ludzi", choć oczywiście takie przypadki się zdarzają. Bardzo rzadko takie zapomniane dziecko zaszywa się w świecie książek, i wkrótce zdobywa więcej wiedzy, niż jego koledzy z "dobrych domów". Najczęściej jednak młody człowiek pozbawiony towarzystwa rodzica wpada w złe towarzystwo, nie chodzi do szkoły, nabawia się nałogów a nawet zaczyna popełniać przestępstwa. Sądzę, że gdyby rodzice poświęcali dzieciom chociaż ułamek energii, którą poświęcają pracy, przypadki dzieci wychowanych przez ulicę byłyby o wiele rzadsze.

Na przeciwnym biegunie rodzicielskich zachowań znajduje się nadopiekuńczość. Jest ona równie niebezpieczna dla dziecka, jak brak opieki. Wszędzie spotkać można rodziny, w których to właśnie dziecko sprawuje najwyższą władzę. Dzieci takie są do tego stopnia rozpieszczone i niesamodzielne, że w końcu okazuje się, że z niczym nie potrafią poradzić sobie same. Ma to swoje odbicie także w nauce. Taki uczeń ma zwykle znakomite zadania domowe, bo piszą je rodzice, a klasówki i odpowiedzi wypadają mu marnie. Nadopiekuńczy rodzice wyrządzają swoim dzieciom wielką krzywdę. Niesamodzielne dziecko nie może poradzić sobie bez pomocy z prostym zadaniem, a co dopiero z całym życiem. Inną kategorią rodziców są tacy, którzy zmuszają mało zdolne dziecko do pracy ponad siły, żeby tylko oceny były jak najlepsze. U takiego ucznia chęć do nauki szybko zmienia się w nienawiść. Taki nacisk to również krzywda wyrządzona dziecku, choć oceny mogą być przez jakiś czas wspaniałe.

Jeśli rodzice poświęcają uwagę dziecku, nie ingerując jednocześnie w każde jego działanie, wyniki w nauce są najlepsze. Rodzic powinien interesować się, co dziecko robi w szkole i w razie potrzeby pomóc, jednak nie wojno mu robić wszystkiego za ucznia. W końcu rodzice już nie chodzą do szkoły.

Dzieci zaniedbane psychicznie mają wyniki w nauce gorsze, niż wynikałoby to z ich uzdolnień. Zły wpływ na naukę mają kłótnie w rodzinie czy rozwód rodziców. Dziecko, które nie wie, czy następnego dnia będzie jeszcze miało rodzinę po prostu nie może skupić się na nauce. Stres nie sprzyja nauce.

Na pewno także zamożność rodziny ma wpływ na wyniki w nauce. Dzieci z biednych rodzin zwykle uczą się gorzej. Przyczyn tego może być wiele: brak pieniędzy na podręczniki, kiepskie odżywianie czy nawet brak wygodnego i ciepłego miejsca, w którym można się uczyć. Jestem jednak pewny, że gdyby dziecko takie otrzymało pomoc pieniężną, jego oceny szybko by się poprawiły. Z drugiej strony, bogaci rodzice mogą posłać dzieci na korepetycje, kupić lepsze podręczniki. Także poczucie bezpieczeństwa powodowane przez stabilność materialną pomaga dziecku skupić się na szkole.

Podsumowując, warunki w domu, materialne i nie tylko, mają wielki wpływ na wyniki dziecka w nauce. Krótko mówiąc, jeśli dziecko jest w taki czy inny sposób krzywdzone w domu, uczy się zwykle gorzej, niż by mogło.