Na początku wszelkiego rodzaju legendy, baśnie, a także fakty historyczne oraz dokumenty, przekazywano ustnie od pokoleń. Dopiero w późniejszych czasach, wszystkie historie zaczęli spisywać, czy też przepisywać ręcznie, duchowni i zakonnicy. XV stulecie przyniosło ze sobą wynalezienie druku, czego dokonał Gutenberg i dopiero od tego momentu rozpoczęto drukowanie książek, co trwa aż do czasów obecnych.

Przez stulecia, książki stanowiły skarbnice wiedzy, zapełniały ludziom ich wolny czas albo stanowiły dla nich najzwyczajniej rozrywkę. Współcześnie, w czasach kiedy możemy się poszczycić wysoko rozwiniętą techniką, kiedy powszechne stało się używanie komputerów, korzystanie z Internetu, telewizji oraz innych zdobyczy cywilizacyjnych, książki zostały odsunięte na znacznie dalszy plan. Obecnie ludziom nie starcza czasu na jakieś ambitne zainteresowania, są zabiegani pomiędzy pracą a domem. Jednak większość ludzi zwyczajnie nie sięga po książki, gdyż Internet oferuje im znacznie łatwiejszy dostęp do informacji, bez zbytniego wysiłku.

Czytanie przynosi człowiekowi wiele korzyści, z czego niektórzy nie zdają sobie nawet sprawy. Po pierwsze, dzięki czytaniu książek człowiek nabywa wiedzy, ukazują nam one świat oraz życie takie, jakim się ono przedstawia w rzeczywistości, albo też niezwykle ubarwiony, dzięki czemu można na moment oderwać się od prozaicznej codzienności. Ponadto, dzięki książkom poznajemy najistotniejsze życiowe wartości, rozwija się nasza wyobraźnia oraz tzw. myślenie abstrakcyjne, a tego nie znajdziemy w rozmaitych grach komputerowych, które przekazują nam świat taki, jakim wykreował go twórca danej gry. Wszystko mamy podane niejako "na tacy", nasza wyobraźnie nie musi już pracować tak, jak jest to w momencie, kiedy swój wolny czas poświęcamy na lekturę.

Jakiś czas temu, przypadkiem natknęłam się na dwie książki, poruszające podobne problemy. Są to książki "Pamiętnik narkomanki" oraz "My dzieci z dworca ZOO". Z początku nie miałam zbyt dużej chęci zapoznania się z treścią tych lektur, jednak kiedy w końcu do jednej z nich zajrzałam, nie mogłam się wprost oderwać od czytania. Podobnie było i w przypadku drugiej książki.

"Pamiętnik narkomanki" to oryginalny pamiętnik dość młodej dziewczyny. Jego autorka, a zarazem i bohaterka to Barbara Rosiek. W wieku 15 lat, któregoś dnia pierwszy raz sięgnęła po narkotyki. Niestety, na tym pierwszym razie się nie skończyło, po pewnych czasie zaczęła używać tych środków regularnie i w rezultacie popadła w głębokie uzależnienie. W tamtym okresie wszystko przestało mieć dla niej jakiekolwiek znaczenie, nie interesowała się rodziną, swoim domem, przyjaciółmi, szkołą. Uzależniła się od narkotyków, aż tak bardzo, iż w okresie wakacji wyjeżdżała gdzieś na pola, by zbierać mak. Różnego rodzaju narkotyki bardzo szybko spustoszyły jej organizm, zaczęły się problemy ze zdrowiem, nie tylko fizycznym, lecz także i psychicznym. Przełomem dla niej, okazała się samobójcza śmierć jej kolegi. To wtedy zdecydowała się walczyć ze swoim uzależnieniem, walczyć o swoje zdrowie i życie. Jej walka była niesamowicie ciężka i bardzo długa. Zrozumiała, iż jest zdana tylko na siebie, gdyż wyłącznie od jej wytrwałości oraz silnej woli zależy czy zwycięży swoje uzależnienie, czy też sama siebie doprowadzi do śmierci. W tej walce, Barbara miewała chwile załamania, kiedy to znów sięgała po środki odurzające, jednak po tych chwilach znowu zaczynała swą mozolną walkę, aż wreszcie odniosła sukces. Wygrała z nałogiem.

Książka pt. "My dzieci z dworca ZOO", porusza prawie identyczną problematykę. Główną bohaterką również jest tutaj młoda dziewczyna, Niemka o imieniu Christiane. Po narkotyki sięgnęła tak samo wcześnie, jak bohaterka wcześniej wspomnianej książki. Na początku odurzała się haszyszem, później LSD, zaś na końcu wstrzykiwała sobie heroinę. Także i tą bohaterkę narkotyki bardzo zniszczyły. By zdobyć kolejną "działkę" heroiny, posunęła się nawet do prostytucji. Podejmowała próby zerwania z nałogiem, lecz okazały się one bezowocne. Zdecydowaną walkę z nałogiem podjęła dopiero po wstrząsie, jakim była dla niej śmierć jej przyjaciółki imieniem Babette. Podobnie jak w przypadku wspomnianej wcześniej Barbary, Christiane także była zdana tylko i wyłącznie na samą siebie, gdyż nawet jej matka przestała się interesować jej życiem. Christiane walczyła zaciekle o swoje życie, zerwała wszelkie znajomości z ludźmi, którzy jeszcze do niedawna byli dla niej wszystkim, jednak poruszali się oni w kręgach narkomanów, a bohaterka postanowiła się od tego raz na zawsze uwolnić. Wyjechała do swej babci, mieszkającej na wsi, by tam, daleko od zepsutego Berlina, zdegenerowanego środowiska zacząć żyć nowym życiem. Udało jej się w końcu zwyciężyć uzależnienie, choć musiała za to zapłacić wysoką cenę.

Bohaterki obydwu wspomnianych prze ze mnie książek, zrobiły na mnie olbrzymie wrażenie. Dzięki nim odmieniło się moje spojrzenie na otaczający świat. Podziwiam obie dziewczyny przede wszystkim za ich wytrwałość i determinacje w walce o swe życie, za niesamowitą chęć zerwania z potwornym nałogiem, za to, iż nie zaprzepaściły szansy, którą dostały od losu. Podjęły bardzo trudną walkę, lecz zwyciężyły, pomimo pojawiającego się czasem zwątpienia. Pokonały same siebie, własne słabości, co według mnie zasługuje na uznanie. Obie książki są także ostrzeżeniem dla innych, młodych i nie tylko, ludzi, by pamiętali, iż życie bardzo łatwo jest zniszczyć, zmarnować, a przecież mamy je tylko jedno…