Kiedy chcemy bardzo zrealizować jakieś swoje marzenie zaczynamy myśleć nad realizacją naszego ideału. Jak skutecznie wprowadzić go w życie? Niektórzy pytają o to nawet wróżki i astrologów. A my w to wszystko wierzymy. Niektórzy są tak niepewni swego, że muszą pytać gwiazd o to jaką mają podjąć decyzję. Społeczeństwo staje się coraz bardziej zagubione. Każdemu z nas coraz trudniej jest dostrzec, że nasz los, nasza przyszłość leży w naszych rękach. To my jesteśmy za nią odpowiedzialni. Nasze ideały i pragnienia są w nas głęboko zakorzenione i pielęgnujemy je przez cały czas naszego dorastania. Wpojone przez rodziców zasady czasami zostają naginane do naszych ideałów. I kreują one także nasz sposób myślenia. Sami jednak podświadomie wiemy, że ten nasz wyśniony ideał nie ma odzwierciedlenia w rzeczywistości. Jednak samo dążenie do celu jest najważniejsze. Podczas niego zdobywamy doświadczenie, które jest bezcenne. Rozwijamy siebie, nasze wnętrze i spojrzenie na świat.
Jeden z wierszy Leopolda Staffa mówi o ciągłym naszym powrocie. Do osób, miejsc i zdarzeń. Jest to nawiązanie do filozofii Nietzschego. Staff chciała nam pomóc w ciężkiej drodze życia, usianego wszelkimi wyborami. Chciał pokazać nam, że nie powinniśmy się poddawać, a poza tym wskazuję nam na to, że każdy z nas może być takim Odysem. I każdy zawsze wraca do jednego miejsca. Do swej Itaki.
Kiedy wrócimy w historii do starożytności znajdziemy tam losy ludzi , którzy tragicznie zakończyli swoją wędrówkę. Ideały nie pasowały do rzeczywistości. Mam tu na myśli Ikara z mitologii. On chciał wyrwać się z jednych więzów, aby dotrzeć do szczytu. Jednak pogoń za marzeniem zakończyła się klęską. Przypłacił to własną śmiercią. Jego ideały odeszły razem z nim.
Ja uważam, że jednak powinniśmy zmierzać do realizowania swoich celów i zamierzeń. Dobrym literackim przykładem na to jest arcydzieło Goethego pt. "Faust". Tytułowy bohater z ciekawością poznaje cały świat i jest pod jego wrażeniem. Często myśli o ideale, człowieku, który wiedziałby wszystko. Czyli o takim, który byłby jak Bóg. Poznawanie wszystkich nauk nie na wiele się zdaje. W poszukiwaniu odpowiedzi zaczyna zajmować się magią. I w końcu, w ostatecznym akcie desperacji, czyli poszukiwania absolutnej wiedzy, decyduje się na to, że wchodzi w układ z samym szatanem. To sprawia, że zaczyna gubić drogę, którą sobie wyznaczył. Jednak ja potrafię go wytłumaczyć. Uważam, że każdy, kto poszukuje może popełniać błędy i nie należy go za to ganić. Staropolska mądrość ludowa mówi, że : "Błądzi człowiek, póki dąży".
Wiele cech z Fausta zostało przeniesionych na Konrada z "Dziadów". On sam postanawia się nawet wadzić z Bogiem, aby zdobyć wolność dla ludzi, za których uważa się odpowiedzialnym. W ten sposób stawia się na straconej pozycji. Z bogiem bowiem nie można walczyć. I nie można siebie uważać za Boga.
Pozostaje jeszcze tzw. "druga strona medalu". Zastanawiam się nad tym, czy podporządkowanie całego swego życia jednej idei jest na pewno pożyteczne. I czy jest to dla nas z korzyścią? Czasami nasz wybór sprawia, że zamiast się rozwijać stoimy w miejscu. A takie rozwiązanie nie powinno w ogóle wchodzić w grę. Przytoczę tu przykład " Nie-boskiej komedii". Występujący tam Poeta chce wszystko ułożyć według swojej modły. Nie zważa na to, że ma już w swoim życiu inne obowiązki, rodzinę. Nadal podąża za romantycznym mitem. Prowadzi go to w końcu na skraj tragedii. Odbiera sobie życie nie mogąc pogodzić się z pewnymi oczywistymi rzeczami. I jest to dla nas przestroga. Nie powinniśmy do końca i bezgranicznie ufać naszym marzeniom. Mogą one nas zaprowadzić w bardzo niebezpieczne miejsce. Bardzo łatwo jest poddać się złudzeniom.
Możemy znaleźć kolejny przykład takiego obrotu rzeczy. Mam tu na myśli dzieje bohatera " Zbrodni i kary"- Raskolnikowa. W jego przypadku nastąpiło tzw. "przewartościowanie wszystkich wartości". On uważa, że nikt inny tylko ludzie inteligentni maja prawo do morderstw na innych. To nie mieści się w żadnej przyjętej zasadzie. Nikt nie może odbierać komuś życia i twierdzić, że to dla własnego rozwoju. Okazuje się, że niewiele potrzeba, aby jego koncepcje wprowadzić w życie. A wtedy to jest prosta droga do tragedii.
Zdeformowanie marzeń i idei widać bardzo dobrze na ogromnie drastycznym przykładzie totalitaryzmu. Każdy z twórców miał na początku u podstaw koncepcje zbudowania czegoś, co może przynieść korzyść. Jednak zawsze kończyło się to na rzezi milionów osób, zamordowanych dzieciach, zsyłkach i wszechobecnej śmierci. A każde tak uformowane państwo więziło obywatela nie pozwalając mu myśleć samodzielnie. Często to, co miało być powszechnym szczęściem zmieniało się w koszmar. My, jako Polacy, również wiemy na jakiej zasadzie to działa. Literatura socrealizmu miała za wszelką cenę pokazać jak nowy panujący ustrój dobrze sobie radzi. Oczywiście wszystko to było jednym wielkim kłamstwem. Dobrze zauważył to również Orwell, kiedy napisał "Rok 1984". Bohater został tu postawiony w prawie niemożliwej sytuacji. Wszystko jest powszechnie kontrolowane, nie ma mowy o własnym zdaniu, a najważniejszym działaniem jest posuwanie się w kierunku rozwoju szczęścia całej grupy. Każdy krok jest obserwowany i notowany. Nie można nawet znaleźć odskoczni w uczuciach. Człowiek zachowuje się, a raczej ma się zachowywać jak maszyna. Nikt nie może nawet pomyśleć o tym, że jego plany na przyszłość mogą się spełnić. To sprawia, że jeden obywatel boi się kolejnego i nie ma społecznego zaufania wśród ludzi. Nikt nie może się realizować zawodowo, życiowo. Nie ma już żadnego miejsca na zastanawianie się nad ideałami i realizacją marzeń. Pozostaje tylko szara rzeczywistość, z którą należy się zmierzyć każdego dnia.
Podczas lektury poznaję też bohaterów, którzy musieli zaprzestać realizacji jednego celu, aby móc zrealizować inny. Najczęściej dzieje się tak z powodu otaczającego nas świata. Mam tu namyśli postać Toamsza Judyma z "Ludzi bezdomnych". Zawsze pragnął on pomagać innym ludziom. Miał do tego możliwości ponieważ był lekarzem. Ale dla zrealizowania własnych celów zawodowych musiał zapomnieć o życiu osobistym. To, jaką decyzje podjął zależało tylko i wyłącznie od niego. Ale nie wiem czy zdawał sobie sprawę z tego na co się skazuje. Codzienność nie pozwoliła mu na dokonanie wszystkiego, co zamierzał. Niektóre decyzje na zawsze zmieniają życie. Może okazało się później, że zadania przerosły samego Tomasz Judyma. Do jakich poświęceń zdolny jest człowiek?
Każdy rozdział z dziejów ludzkości ma swoje własne prawa. Jednych wynosi na piedestał innych zatapia. Czasami dane cechy osoby bardziej się liczą , a inne już nie. Tego najlepszy przykład mogliśmy obserwować w średniowieczu.
Dzisiaj trudno jest określić ile warte są moje marzenia. Wszystkie sprawy ducha staja się coraz bardziej względne. Dla jednych ważne jest jedno, dla innych, cos zupełnie odmiennego. Jednak każdy z nas powinien postępować według swojego sumienia. Każdego dnia musimy uczyć się kompromisów, do tego zmusza nas życie. Niemalże każda sytuacja wymaga od nas zdecydowanego działania. Sam Baryka z "Przedwiośnia" nie umiał się określić. Nie wiedział w którą stronę ma podążyć. Bardzo się w tym wszystkim zagubił. Również Albert Camus rozszerzył ten cały wątek wyboru w życiu do pewnych szerszych granic. Doktor Rieux będzie dalej leczył ludzi tak jak chciał. Ale równocześnie nie wygra z taka siłą jaką jest dżuma. Ale nadal walczy bo wie, że może kilku ludzi wyrwać od śmierci.
Los każdego z nas jest naznaczony tragizmem. Nigdy nie możemy być niczego pewni. Nie oznacza to jednak, że powinniśmy się poddać i zakończyć poszukiwania szczęścia.
Tak jak powiedział kiedyś Brodski : " Człowiek ma w życiu dwa wyjścia: kształtować rzeczywistość lub poddać się jej". Prawo do kształtowania rzeczywistości powinno przysługiwać każdemu człowiekowi. Dzięki dążeniu do ideału nadal możemy coś w życiu odkrywać i czegoś pragnąć. Nie możemy pozwalać na to, żeby to czynniki zewnętrzne ostatecznie nas kształtowały. To my jesteśmy kowalami własnego losu i tylko od nas zależy jak on się potoczy. Bo to właśnie my będziemy później za to odpowiadać. Powinniśmy postępować tak, aby nigdy się siebie nie wstydzić. Podejmowanie ciągłych wyzwań uczy nas odporności. I pozwala nauczyć się jak poradzić sobie w sytuacjach ekstremalnych. Nie można zaprzepaścić takiej szansy przez zbyt długie zastanawianie się nad sprawą.