Henryk Sienkiewicz w swej powieści "Quo vadis" i Henryk Siemiradzki w obrazie "Pochodnie Nerona" przedstawili w sposób realistyczny masową śmierć chrześcijan. Odtworzyli tę scenę w sposób zgodny rzeczywistością i poziomem poznania.

Chrześcijanie zostali skazani na śmierć za podpalenie Rzymu. Przywiązano ich do pali na placu, a następnie mieli zostać spaleni. Chrześcijan było bardzo dużo, a nawet małe dzieci zostały skazane, które przecież w żaden sposób nie mogły przyczynić się do podpalenia. Całej ceremonii towarzyszył cezar, który ze znudzeniem przyglądał się wodowisku. Dla Rzymian było to cos w rodzaju rozrywki. Zarówno w "Quo vadis", jak i w "Pochodniach Nerona" zauważamy, że mają oni na głowach wianki. Pale, do których przywiązani są chrześcijanie, również są przybrane kwiatami.

W powieści Sienkiewicza ceremonia zaczyna się o zmroku. Gdy tylko na niebie zabłysły pierwsze gwiazdy, przy każdym słupie stawał niewolnik z pochodnią w ręku i na odgłos trąb podpalał słomę ukrytą pod kwiatami i polaną smołą. Neron ubrany w strój woźnicy objeżdżał ogrody na cyrkowej kwadrydze zaprzężonej w cztery białe rumaki. Za nim szły inne wozy z dworzanami, senatorami, kapłanami i nagimi kobietami, które na głowach miały wianek, a w ręku dzban wina. Ludzie byli pijani i wydawali różne okrzyki. Zachowywali się jakby uczestniczyli w zabawie, a nie w masowej rzezi. Obok kwadrygi szli muzycy grający na cytrach, piszczałkach i rogach, oraz skoczkowie sypiący kwiaty i bijący w bębenki. Cały ten orszak posuwał się najszerszą drogą między palnymi się ludźmi. Neron trzymał złote lejce i stał na złotej kwadrydze. Przyglądał się chrześcijanom. Na twarzy miał uśmiech. Gdy dojechał do wielkiej fontanny, wysiadł z kwadrygi i zmieszał się z tłumem. Lud przywitał go krzykiem i oklaskami. Neron obchodził fontannę, naokół której płonęło kilkadziesiąt chrześcijan, zatrzymywał się przy każdym i komentował swe ofiary. Lud patrzył na palących się z zaciekawieniem. Na niektórych twarzach widać było przerażenie i niepokój. Ludzie spokojnie słuchali jęków chrześcijan. Aby nie czuć swądu palonych chrześcijan, niewolnicy sypali między słupami kadzielnicę, mirrę i aloes. Wraz z ogniem wzmagały się okrzyki ludu. Wszystko to działo się w ogrodach cezariańskich, wśród drzew, stawów, sadzawek. Wszędzie były szeregi pali i ciał, przybranych w kwiaty, w bluszcz i w liście mirtowe.

Na obrazie Henryka Siemiradzkiego "Pochodnie Nerona" scena ta jest ukazana podobnie jak w "Quo vadis". Rzymianie piją, bawią się, zachowują się jakby byli na przyjęciu. Gdzieniegdzie spostrzegamy pół nagą kobietę. Ludzie maja wianki na głowach. Najwyraźniej nie obchodzi ich, co dzieje się z chrześcijanami, traktują to jako zwykłe widowisko. Tylko na niektórych twarzach widać przerażenie. Znudzony Neron usadowiony jest na lektyce trzymanej przez ośmiu ludzi. Ze spokojem patrzy na to, co się dzieje. Obok, po jego prawej stronie stoi tygrys. Lektyka Nerona jest złota (tak, jak złota jest kwadryga w "Quo vadis"), co świadczy o bogactwie. Po lewej stronie obrazu widzimy chrześcijan przywiązanych do pali i przybranych w kwiaty. Niebo nad nimi jest ciemne od dymu. Zajmują oni małą część obrazu w przeciwieństwie do Rzymian. Obraz utrzymany jest w jasnych barwach. Siemiradzki doskonale ukazał bezduszność ludzi patrzących na czyjąś klęskę. Chrześcijanie umierają, czują ból, a Rzymianie patrząc na to wszystko doskonale się bawią.

Obraz Siemiradzkiego "Pochodnie Nerona" i "Quo vadis" Henryka Sienkiewicza w podobny sposób przedstawiają scenę śmierci chrześcijan. Sienkiewicz był przyjacielem malarza i pisząc "Quo vadis" oparł się między innymi na płótnach obyczajowych na temat antyku Henryka Siemiradzkiego. Nic więc dziwnego, że wyobrażenia pisarza są podobne do sceny przedstawionej na obrazie "Pochodnie Nerona". Realizm opisu tego widowiska w "Quo vadis" polega na tym, że autor posługuje się przymiotnikami, które doskonale oddają scenerię opisu.