Rzeczywistość, w której przyszło nam żyć, nie jest na pewno taką, jaką chcielibyśmy, żeby była. Świat w naszych wyobrażeniach jest szczęśliwy, wszędzie panuje pokój, a ludzie nie krzywdzą się nawzajem. Tymczasem codziennie słyszy się o różnego rodzaju katastrofach, prowadzonych wojnach, napadach, zabójstwach, głodujących ludziach, itp. Obserwując innych ludzi, zauważamy, że jednym się bardziej powodzi, a innym mniej. Wszystko zależy od tego, jak się człowiek w życiu ustawi, z kim się zna i ile może dokonać. Ale jest coś, co łączy wszystkich. Tym czymś są marzenia i próba ich realizacji. Wchodząc w dorosłe życie, każdy z nas ma jakieś plany, marzenia. Wie, czego chce od życia i stara się to osiągnąć. Niektórzy dążą do tego powoli i rozważnie, inni wyznają zasadę "po trupach do celu". Większość marzy o tym, aby zrobić karierę i stać się sławnymi, których wszyscy by znali i wszędzie rozpoznawali. Rzeczywistość bardzo często koryguje młodzieńcze idee i plany, choć znajdą się tacy, którzy bez mrugnięcia okiem porzucą wyznawane przez siebie zasady, jeśli tylko będzie okazja, aby zrobić karierę. Pisarze różnych epok często poruszali tę problematykę w swoich utworach. Wymyślani przez nich bohaterowie stawiani byli przed trudnymi życiowymi wyborami. Musieli decydować, co jest dla nich ważniejsze: realizacja młodzieńczych marzeń i życie zgodne z wyznawanymi zasadami czy poddanie się wpływom rzeczywistości i robienie kariery wbrew własnym ideałom. Najlepiej problem marzeń i rzeczywistości opisany jest w dwóch powieściach: "Granicy" Zofii Nałkowskiej i "Lordzie Jimie" Josepha Conrada. Zarówno Zenon Ziembiewicz, jak i tytułowy Jim w młodości wyznaczyli sobie pewne cele i snuli liczne marzenia, których osiągnięcie miało być sensem ich dorosłego życia. Rzeczywistość jednak pokazała na ich przykładzie, że człowiekowi, który ma słabą wolę, bardzo trudno jest wytrwać w swoich postanowieniach.

Zenon Ziembiewicz, główny bohater "Granicy" Zofii Nałkowskiej urodził się w Boleborzy. Pochodził ze zdeklasowanej rodziny szlacheckiej. Jego ojciec, utraciwszy majątek, został zarządcą w majątku państwa Tczewskich. Zenon po ukończeniu szkoły, znajdującej się w pobliskim mieście, wyjechał na studia do Paryża. Zdecydował się na ten wyjazd, gdyż doskonale zdawał sobie sprawę z tego, iż studia społeczno-polityczne przyczynią się do tego, że w przyszłości będzie mógł żyć na wyższym poziomie niż przeciętni ludzie, o czym marzył. Z czasem okazało się, że z powodu problemów materialnych może nie ukończyć podjętej nauki, dlatego z ochotą przyjął propozycję współpracy z Czechlińskim, właścicielem gazety "Niwa". Za cenę pójścia na kompromis (chodziło o pisanie tendencyjnych artykułów, których treści nie były zgodne z wyznawanymi przez Zenona zasadami) uzyskał potrzebne mu pieniądze. Pisząc dla "Niwy", po raz pierwszy sprzeciwił się własnym ideałom. Rzeczywistość wymusiła na nim zmianę systemu wartości. Sam Ziembiewicz oszukiwał siebie, że ta sytuacja trwać będzie tylko "pewien czas". Kiedy awansował i stał się redaktorem naczelnym tejże gazety, zapomniał zupełnie o wyznawanych przez siebie zasadach. Wiedział, z kim powinien się zadawać, aby dobrze na tym wyjść. Ulegał wpływom osób wysoko postawionych i dawał sobą manipulować jak marionetką. Coraz wyżej wspinał się po szczeblach kariery, zdobywał nowe stanowiska, aż wreszcie został wybrany na prezydenta miasta. O takim urzędzie marzył od dzieciństwa, ale nie wziął pod uwagę jednej rzeczy. Czas pokazał, że udało mu się osiągnąć swój cel w życiu, ale wszystko to okupione było bardzo wysoką ceną - własną moralnością. Robiąc karierę, stał się taki człowiekiem jak ci, którymi dawniej pogardzał. Można zadać sobie pytanie: czy było warto? Czy po drodze nie zaprzepaścił czegoś o wiele cenniejszego? Przypadek Zenona Ziembiewicza pokazuje, że rzeczywistość brutalnie wygrała z marzeniami, które w konfrontacji z nią legły w gruzach.

Nie inaczej rzeczywistość obeszła się z marzeniami Lorda Jima, tytułowego bohatera powieści Josepha Conrada. Był on synem prowincjonalnego pastora. Od dzieciństwa chłonął opowieści o przygodach i romantycznych ideałach. Został tak wychowany, że za najważniejsze wartości w życiu człowieka uważał uczciwość, wierność, odwagę i współczucie dla krzywdy innych ludzi. Dziecięce lektury znacząco wpłynęły na jego późniejsze życie. Pragnął zostać marynarzem, by wykazać się bohaterstwem. Żył wyobraźnią i marzył o bohaterskiej sławie, wielkich czynach i chwalebnej śmierci. Rzeczywistość szybko rozwiała jego marzenia. Gdy dowodzona przez niego "Patna" idzie na dno, Jim jako kapitan powinien zejść ze statku ostatni. Tymczasem pod wpływem impulsu skacze do wody, nie dbając o resztę załogi oraz pasażerów i pozostawiając wszystkich na pewną śmierć. Ratuje własne życie, ale okazuje się tchórzem. Wyznawane przez niego ideały w ułamku sekundy gdzieś odeszły. Tragedia "Patny" spowodowała, że okrył się hańbą. Od tej pory przez resztę życia uciekał. Uciekał przed spojrzeniami ludzi, a przede wszystkim przed samym sobą. Za wszelką cenę próbuje naprawić swój błąd. Udaje mu się dokonać tego przynajmniej częściowo w czasie pobytu na Patusanie. Zyskał tam szacunek, zaufanie i spotkał miłość swojego życia - Jewel. Kolejne wydarzenia pokazały, że znowu poległ, gdyż za bardzo zaufał wrogom. Tym razem jednak nie okazał się tchórzem i z godnością przyjął na siebie karę - śmierć.

W przypadku Lorda Jima również nie udało się zrealizować młodzieńczych marzeń. Ale w porównaniu ze wspomnianym wcześniej Zenonem Zenimbiewiczem przyjęta przez niego postawa wobec rzeczywistości jest trochę lepsza. Popełnił w swoim życiu mnóstwo błędów, tak jak i bohater "Granicy", ale cały czas liczył się dla niego wpojony mu od dzieciństwa kodeks moralny. Całe życie starał się postępować według niego. Tragedia na "Patnie" wprawdzie znacząco przyczyniła się do jego upadku moralnego, ale ogromne poczucie winy i usilne dążenie do odkupienia swych błędów spowodowały, że w jakiś sposób odbudował przynajmniej częściowo zaufanie do siebie i próbował naprawić to, co się stało. Tymczasem Zenon Ziembiewicz był człowiekiem pozbawionym wszelkich skrupułów. Ulegając coraz większym wpływom środowiska, nie miał odwagi zrezygnować z tego wszystkiego, co udało mu się osiągnąć dzięki kompromisom (dostatnie życie, rodzina, kariera), aby wrócić do wyznawanego w młodości kodeksu moralnego. Nie tyle nawet nie miał odwagi, bo on po prostu nie chciał. Młodzieńcze ideały przestały mieć dla niego jakiekolwiek znaczenie. Wychodził z założenia, że to rzeczywistość narzuca pewne sytuacje i okoliczności, którym należy się biernie podporządkowywać. Nigdy nie próbował nawet odkupić swojej winy, gdyż nie czuł się wcale winny. Uległ losowi, bo tak mu było wygodniej. Jim walczył o siebie, o wyznawane przez siebie zasady i być może dlatego zyskał większa sympatię odbiorców niż Zenon. Okazał się bardziej odporny na rzeczywistość, która w tak brutalny sposób obchodzi się z ludzkimi marzeniami.