Pełny tytuł powieści brzmi: "Konrad Wallenrod. Powieść historyczna z dziejów litewskich i pruskich". Dzieło powstawało w latach 1825-27, kiedy autor, skazany w procesie wileńskich filomatów przebywał na zesłaniu w Rosji. Celem poety, który podczas zsyłki miał wiele okazji do obserwowania okrutnego aparatu carskiej władzy, który podlegał wraz ze swoimi przyjaciółmi wielu represjom, ciągłej inwigilacji, szpiegowaniu, było pokazanie innych dróg w walce o niepodległość. Dróg wyniszczających dla człowieka podejmującego wyzwanie, wyniszczających nie tylko pod względem fizycznym, ale także psychicznym, moralnymi i etycznym. Okazuje się jednak, że być może tylko takie drogi są w stanie doprowadzić do oczekiwanego celu. Walka o wolność ojczyzny nie znosi żadnych kompromisów, wymaga całkowitego poświęcenia nie tylko swojego życia, ale także szczęścia osobistego własnego i innych ludzi, honoru, dobrego imienia, własnej tożsamości. Adam Mickiewicz, oczywiście, nie mógłby wydać książki zachęcającej do walki narodowowyzwoleńczej. Dlatego właśnie ubiera swoich bohaterów w kostium historyczny, przenosząc akcję poematu w czasy wojen litewsko-krzyżackich (koniec czternastego wieku), a cały utwór poprzedza przedmową, mającą za zadanie uspokoić cenzorów co do prawdziwych sensów zawartych w dziele. I tak "Konrad Wallenrod" zostaje wydany w Petersburgu w roku 1828.

Jak było powiedziane wcześniej, akcja "Konrada" umieszczona została w latach 1391-1393, czyli w czasie, kiedy wielkim mistrzem krzyżackim był Konrad Wallenrod. Na rusztowaniu autentycznych postaci, czasów i miejsc buduje Mickiewicz fikcyjną fabułę przedstawianych wydarzeń. Koniec czternastego wieku, to czas, w którym Litwa zyskuje spore znaczenie w regionie, staje się silnym organizmem państwowym rozciągającym swoje wpływy od Morza Bałtyckiego po Morze Czarne, głównie dzięki sprawnym rządom Olgierda i Witołda. Pogańska Litwa stoi jednak w tyle pod względem cywilizacyjnym i kulturalnym za schrystianizowanymi państwami Słowian. Litwini prowadzą walki z ościennymi krajami, w tym z Krzyżakami, którzy korzystając z pretekstu, jakim było nawracani pogan, bezlitośnie grabili ziemie i bogactwa Litwy. Między oboma narodami zagnieździła się nienawiść, Litwie grozi utrata niepodległości. Tło historyczne, moment historyczny, w który przyszło żyć bohaterom powieści jest główną przyczyną podejmowanych przez nich działań i decyzji. Konieczność dziejowa zdominowała wszelkie inne, osobiste sfery życia głównych postaci. Ten właśnie fakt, owa historyczna determinacja, konieczność poniesienia najwyższych osobistych poświęceń i ofiar w imię dobra narodu, wolności kraju jest modelową sytuacją, uniwersalnym wzorem postępowania zrodzonym przez historyczną konieczność. Ten model przenoszony był właśnie przez współczesnych autorowi czytelników na równie wówczas dla Polski dramatyczny moment dziejowy, moment zaborów, utraty wolności, groźbę zatracenia tożsamości narodowej. Mickiewicz swoim dziełem starał się wskazać niekoniecznie uczciwe, ale skuteczne sposoby walki z zaborcą, rozgrzesza w postaci Wallenroda odstąpienie od honoru i rycerskiej godności w imię dóbr najwyższych- wspólnej, wolnej przyszłości ojczyzny.

Narracja powieści nie jest narracją obiektywną. Podmiot wypowiadający wyraźnie sympatyzuje z Litwinami, wróżąc najeźdźcy niechybną klęskę (Wstęp, wersy 44-45):

O Niemnie! Wkrótce runą do twych brodów

Śmierć i pożogę niosące szeregi, (...)

Po wstępie- historycznym wprowadzeniu w sytuację polityczną i konflikt litewsko-krzyżacki następuje opowieść o losach Konrada Wallenroda ujęta w sześć części. W pierwszej z nich zapoznajemy się z procedurą wyboru mistrza krzyżackiego. Po śmierci poprzedniego przywódcy bracia zakonni zbierają się, aby wybrać godnego następcę. Jednym z kandydatów jest komtur Wallenrod. Jest to mnich, który mimo dość młodego wieku charakteryzuje się niezwykłą powagą, śladami cierpienia na swoim obliczu, żyjącego według niezwykle surowych zakonnych reguł, których inni bracia nigdy nie przestrzegali. Wsławił się ów rycerz ogromnym męstwem w walkach prowadzonych przez Zakon, jednak mimo to jest w nim coś obcego, tajemniczego, coś, co nie pozwala innym braciom zbliżyć się do niego. Jego serce skrywać musi jakieś tajemnice, bo, jak mówi narrator (część I, wersy 55-60):

Słowa: ojczyzna, powinność, kochanka,

O krucyjatach i o Litwie wzmianka;

Nagle wesołość Wallenroda truły;

Słysząc je, znowu odwracał oblicze,

Znowu na wszystko stawał się nieczuły

I pogrążał się w dumy tajemnicze.

Chmurny rycerz nie udziela się w życiu towarzyskim współbraci, nie biesiaduje z nimi, nie pije, wiedzie niemal pustelniczy żywot, bliższe kontakty utrzymując jedynie ze starym mnichem- podobnie jak sam Wallenrod- obcokrajowcem wśród krzyżaków. W pobliżu gotyckiego zamczyska krzyżaków wznosi się pustelnicza wieża. Przebywa w niej tajemnicza postać- pustelnica. W czasie gdy bracia zastanawiają się nad wyborem, modląc się o wskazówki od Boga, z wieży słychać prorocze słowa (II, 103-104):

"Tyś Konrad, przebóg! Spełnione wyroki,

Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał! "

Halban- stary mnich i przyjaciel Wallenroda odczytuje to pozostałym braciom jako dobrą wróżbę- zapowiedź przyszłych zwycięstw w bojach z Litwą. Zachęceni dobrą wróżbą krzyżacy wybierają więc na swojego przywódcę i mistrza Konrada Wallenroda. Halban jednak nie mówi braciom całej prawdy. Gdy tamci odchodzą, aby świętować dokonany wybór, mnich śpiewa cicho pod wieżą pieśń o tajemnej, dawnej miłości zamkniętej w wieży Aldony do Konrada- nowego krzyżackiego mistrza.

Wróżba odczytana przez Halbana nie sprawdza się. Konrad wcale nie kwapi się do walk z Litwinami. Zamiast łupieżczych wypraw każe współbraciom przestrzegać, jak i on sam dotąd czynił, wszelkich postów, pokut, surowych zakonnych reguł. Bracia zaczynają się niepokoić, bo Konrad coraz wyraźniej odwleka wszelkie zapędy krzyżaków do walki z litewskim wrogiem (III, 19-24):

"Nadzieje próżne. -Cieką dni, tygodnie,

Upłynął cały długi rok w pokoju;

Litwa zagraża, Wallenrod niegodnie

Ani sam walczy, ani śle do boju;

A gdy się budzi i coś działać zacznie,

Stary porządek wywraca opacznie."

W dodatku co noc wymyka się z zamku, aby prowadzić tajemnicze rozmowy z pustelnicą z wieży. Kobieta śpiewa pieśń o swojej młodości, którą szczęśliwa spędziła na Litwie, o swojej dawnej miłości do pięknego Litwina, rycerza. Okrutny los rozdzielił kochanków, którzy pogrążyli się w rozpaczy i cierpieniu, Aldona ciągle jednak ma nadzieję, że odzyska ukochanego rycerza. Dowiadujemy się, że jej ukochany- Konrad musiał opuścić kochankę, aby wypełnić misję ważniejszą od osobistego szczęścia młodych. Opuszczona Aldona, nie mogąc znieść całkowitej rozłąki z Konradem postanowiła więc zamknąć się w wieży nieopodal zamku, w którym mieszkał wraz z krzyżakami jej dawny kochanek. Rycerzowi także jest bardzo ciężko. Nie zgadza się na ostateczne rozstrzygnięcie sprawy z Litwą w walce, bo zmusiłoby go to do opuszczenia zamku- a więc i stracenia kontaktu z Aldoną. Do wszczęcia walki zmuszają go jednak pozostali bracia, którym nie w smak są wprowadzone przez nie go zasady obowiązujące w zamku, nawet Halban nie daje mu spokoju ciągle mówiąc o wojnie i wyrzucając mu nieustannie opieszałość w podejmowaniu działań, które był niegdyś poprzysiągł.

Rycerz czuje jednak, że brak mu sił i zdecydowania do podjęcia zaplanowanych wyzwań. Dlatego w dzień świętego Jerzego, opiekuna rycerskich zakonów, podczas uczty, na której znajduje się także książę Witold, chcący sprzymierzyć się z krzyżakami, prosi o odśpiewanie walecznej, krwawej pieśni, która zagrzałaby jego wystygłe serce do boju. Do pieśni zgłasza się starzec, wajdelota. Starzec opowiada o utraconej Litwie, o słabych Litwinach, którzy zapomnieli o prawdziwych wartościach (ma tu na myśli obecnego księcia Witolda) i w imię własnych interesów zdradzają ojczyznę. Opowieść Wajdeloty (to także tytuł kolejnej części poematu) wyjaśnia nam pochodzenie i pobudki kierujące Wallenrodem. Wajdelota śpiewa pieśń o nieznanym Litwinie, jedynie Konrad zdaje sobie sprawę z tego, że jest to opowieść o jego własnym losie. Narracja pieśni prowadzona jest z perspektywy głównego bohatera. Jest nim Walter Alf- litewskie dziecko, które zostało porwane przez Niemców z wyrżniętej przez nich wioski w niewolę. Dziecko jest wychowywane przez krzyżackiego mistrza, Winrycha, który pokochał chłopca, jak gdyby ten był jego własnym dzieckiem. Ochrzcił i niemal usynowił chłopca. Jednak Alf poznaje u nich jeszcze jednego jeńca, starego Litwina (Halbana), który nie daje mu zapomnieć o krzywdach, jakie Niemcy wyrządzili jego prawdziwej ojczyźnie, jego bliskim, jego narodowi. Dzięki Litwinowi i opowiadanym przez niego historiom i pieśniom Alf nie zatraca poczucia swojej narodowości. Jak sam mówi (IV, 296-297):

"Miałem imię Waltera, Alfa nazwisko przydano;

Imię było niemieckie, dusza litewska została;"

Jednak Halbanowi nie wystarcza samo zapoznanie Alfa z jego przeszłością i historią ojczyzny. Postanawia zaszczepić w chłopcu bezwzględną miłość do Litwy i nienawiść do Niemców. Wpaja mu przekonanie o konieczności pomszczenia swoich litewskich braci. Jednak nie od razu, nie w otwartej walce. Zachęca więc młodego Alfa do zgłębiania tajników sztuki wojennej, stosowanych przez krzyżaków taktyk i strategii, do wykorzystania gościnności i uczuć mistrza, do wykrycia najlepszej broni do zniszczenia zakonu. Stary wajdelota wie, że te informacje mogą się kiedyś chłopcu przydać w walce z samym zakonem, że będzie on musiał zdradzić swoją nową "rodzinę" i że jego status zmusi go do odejścia od honorowych, rycerskich rozwiązań (IV, 341-345):

"Wolnym rycerzom- powiadał- wolno wybierać oręże

I na polu otwartym bić się równymi siłami;

Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników- podstępy.

Zostań jeszcze i przyjmij sztuki wojenne od Niemców,

Staraj się zyskać ich ufność, dalej obaczym, co począć"

Alf spełnia wolę Halbana, który ma nad nim dużą władzę, który nieustannie napomina młodego rycerza, jednak przy najbliższej nadarzającej się okazji Alf- a za nim także Halban- przechodzi do Litwinów.

U Księcia Kiejstuta, w Kownie, Alf poznaje Aldonę, piękną Litwinkę. Oboje młodzi zakochują się w sobie bez pamięci i wkrótce biorą ślub. Alf walczy teraz z krzyżakami. Zdaje sobie jednak sprawę, że Litwini, ich sposób walki, uzbrojenia nie dorównuje wojennemu kunsztowi Niemców. Zbyt dobrze poznał krzyżackie wojowanie, by mieć nadzieję na zwycięstwo Litwinów w normalnej walce. Gdy wszystko wskazuje na to, że Litwini skazani są na klęskę, Aldona namawia Alfa do ucieczki w głąb kraju. Ten jednak nie chce tchórzliwie uciekać. Nie potrafiłby być szczęśliwy u boku ukochanej żony, gdy jego ojczyzna wykrwawiałaby się na krzyżackich mieczach. Dlatego po klęsce pod Rudawą Walter Alf postanawia opuścić żonę i całkowicie poświęcić się misji, którą wyznaczył mu dawno temu Halban- pomszczenia swojego ludu na drodze podstępu i haniebnej dla rycerza zdrady (IV, 489-492):

"Jeden jest sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom:

Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.

Lecz nie pytaj, dla Boga! stokroć przeklęta godzina,

W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu".

Nie wiadomo jakie są dalsze losy Litwina po opuszczeniu Aldony. Wajdelota nie chce śpiewać dalej, kończy jednak swój śpiew napomnieniem, które jedynie Wallenrod jest w stanie zrozumieć, bo jest ono skierowane do niego. To napomnienie do działania, do walki, którą Konrad- Alf ciągle odwleka (IV, 592-594, poniżej), nie mogąc pogodzić własnego sumienia z koniecznością zdradzenia, okrycia swego rycerskiego imienia hańbą:

"Biada, biada, jeżeli dotąd nie spełnił przysięgi;

Jeśli zrzekłszysię szczęścia, szczęście Aldony zatruwszy...

Jeśli tyle poświęcił i dla niczego poświęcił..."

Napomnienie dotarło do Konrada, wzbudziło w nim silne wzruszenie, przekonanie o słuszności planowanego postępku, mimo, że pogwałcał on wszelkie rycerskie zasady. Chcąc zobrazować dalsze losy obrońcy narodu sam śpiewa pieśń o Maurze, Almanzorze walczącym w wojnie z Hiszpanami. Wódz, obrońca Apulhary (stąd tytuł części- Ballada Apulhara) postanawia pokonać Hiszpanów podstępem. Zaraził się śmiertelną dżumą w Grenadzie, gdzie panowała zaraza i ukrywając swoją chorobę udał się do obozu wroga, udając chęć pojednania. Ściskając w niby braterskim uścisku i całując wrogów sprowadził na nich zarazę. Podobny los- poświęcenie własnego życia i podstępne udawanie przyjaciela swoich wrogów czeka samego Konrada. Pieśni o walce, choćby podstępnej w obronie ojczyzny wpływają także na postawę Witolda, który rozgniewany i rozogniony napomnieniem z pieśni wajdeloty ucieka z krzyżackiego zamku, aby stanąć do walki z tym odwiecznym wrogiem swojej litewskiej ojczyzny.

O wojnie między Litwinami i Krzyżakami opowiada piąta część powieści- "Wojna". Wallenrod nie może już dłużej unikać poprowadzenia rycerzy Zakonu przeciwko Litwinom. Sam jednak tak prowadzi działania wojenne, aby nie przynosiły żadnego efektu, a jedynie osłabiały krzyżaków. Zakonni bracia coraz głośniej mówią o zdradzie Konrada. Wreszcie postanawiają pojmać mistrza, zamknąć go w lochu i osądzić jego postępki. Odkrywają podstęp Konrada i postanawiają wykonać na zdrajcy, któremu powierzyli wcześniej pieczę nad dobrem Zakonu, któremu zaufali jako wybranemu przez siebie wodzowi i przewodnikowi, wyrok śmierci. Zamaskowani sędziowie przedkładają przed trybunałem swoje zarzuty. Okazuje się, że prawdziwy Konrad Wallenrod zginął w Palestynie, najprawdopodobniej zabity przez swojego giermka, a Alf- ów zbiegły giermek, podając się za słynnego rycerza podstępnie wkradł się w łaski Zakonu i doszedł do najwyższych zaszczytów przywłaszczając sobie sławę i dobre imię zabitego rycerza. Wszystko po to, aby zgładzić potęgę Zakonu krzyżackiego. Przez cały czas utrzymywał tajne kontakty z księciem Witołdem oraz z pustelnicą z lasu, z którą, jak ktoś podsłuchał- rozmawiał w języku litewskim. Po przedstawieniu dowodów zdrady kaci ogłaszają wyrok- śmierć za "fałsz, zabójstwo, herezją, zdradę" (V, 178). Konrad czuje, że jego los jest już przesądzony. Zdaje sobie sprawę z tego, że jego postępek, mimo tego, że ratuje jego naród i ojczyznę, dla niego musi zakończyć się klęską i haniebną śmiercią zdrajcy. Dlatego ostatnia cześć poematu nosi tytuł "Pożegnanie". Walter Alf- patriota-zwycięzca krzyżaków, lecz pokonany człowiek, mąż i rycerz idzie znów pod wierzę Aldony, aby powiedzieć jej o swojej szczęśliwie spełnionej misji. Mężczyzna ciągle jeszcze ma nadzieję, że uda mu się zachować życie i odzyskać utracone szczęście osobiste. Prosi Aldonę, aby uciekła z nim w głąb wolnej Litwy. Aldona jednak odmawia, bojąc się tego, że przez całe lata musiała zbrzydnąć i że mąż już jej nie będzie kochał postanowiła resztę życia spędzić w wieży. Uznała, że połączą się w niebie- to będzie ich nagroda za cierpienie na ziemi. Dla Alfa oznacza to koniec, nie opuści Aldony, zostanie w Malborskim zamku, gdzie czeka go niechybna śmierć z rąk sądzących go braci. Umawia się z ukochaną, że na znak jego śmierci z okna jego komnaty spadnie lampa. Wracając do swojej celi prosi Halbana o wykonanie znaku zaraz po jego śmierci. Obaj siedzą w komnacie i czekają na sędziów. Konrad postanawia odebrać krzyżakom satysfakcję ze swojej śmierci i wypija truciznę. Chce ją także dać Halbanowi, ale ten odmawia, mówiąc, że będzie żywym świadkiem, głoszącym chwałę Waltera Alfa, że w jego pieśniach Walter zyska życie wieczne, chwałę nieśmiertelności. Wysławiany w pieśniach poety czyn Waltera stanie się wzorem dla jego przyszłych naśladowców walczących za ojczyznę- "Z tej pieśni wstanie mściciel naszych kości!" (VI, 237). Konrad umiera, lampa spada z okna i w tej samej chwili słychać z wieży śmiertelny krzyk kobiety.

Postawa moralna reprezentowana przez Konrada Wallenroda i propagowana przez Mickiewicza wśród Polaków żyjących w zagrabionej przez zaborców ojczyźnie i na emigracyjnym wygnaniu nosi nazwę postawy wallenrodycznej. Jej źródła tkwią w renesansowej twórczości Niccolo Macchiavellego. Jest on autorem poematu "Książę", w którym stwierdza, że prawdziwy władca musi odwoływać się w swoich działaniach nie tylko do postawy mężnego lwa, ale także sprytnego lisa. Macchiavelli rozgrzesza wszelki nieuczciwe działania w imię dobra kraju. Mickiewicz wzbogacił jednak tę postawę o rys tragiczny, o konieczność dokonania wyboru, w którym poprzez wywyższenie idei narodowych niszczy się swoje życie osobiste, swoje człowieczeństwo i honor. Ojczyzna, miłość i godność rycerska to trzy ogromnie ważne wartości, których w ciężkich momentach historii kraju nie da się w żaden sposób pogodzić. Makiawelizm zostaje wzbogacony o tragizm i ogromne cierpienia sumienia. Tak rodzi się tragiczna postać Wallenroda i nazwa ogólne postawy, której nazwa utarła się w polskiej kulturze i literaturze- wallenrodyzm.