Konrad Wallenrod to dzieło szczególne w twórczości Mickiewicza. Ta powieść poetycka spowodowała tak wielkie poruszenie w młodych odbiorcach, że często mówi się, że bez niej nie byłoby powstania listopadowego. Drogę ku niemu poeta wskazał już w motcie utworu, gdzie wykorzystał fragment z dzieła "Książę" Niccollo Machiavellego: "Macie bowiem wiedzieć, że są dwa sposoby walki... trzeba być lisem i lwem".

 Przedmowa

Mickiewicz wprowadza w historię Litwy z XIII wieku i okres panowania książąt Olgierda i Witolda, którzy uczynili swe rządy najświetniejszymi czasami Litwy. W efekcie jednak wewnętrznego rozbicia Litwy podbite plemiona chrześcijańskie narzuciły jej swą religię i Litwa utraciła swą tożsamość. Przywrócić ją może tylko poeta w pieśni.

Wstęp

Sto lat mija od rozpoczęcia podbojów pogańskich ludów północnej Europy przez zakon krzyżacki. Granicą naturalną między Litwą a terenami zakonu jest strzeżony bacznie z dwóch stron Niemen. Naród pruski i litewski, niegdyś bliskie sobie, teraz są rozdzielone. Tylko miłość kochanków może czasem jeszcze połączyć je, a w razie rozdzielenia kochanków - pieśń wajdeloty.

I Obiór

Dźwięk dzwonów w Malborku zwiastuje, że rozpoczynają się obrady w celu obioru nowego Wielkiego Mistrza zakonu krzyżackiego. Ściągają zatem najwięksi rycerze i dostojnicy, przeczuwając, że obrany zostanie Konrad Wallenrod, jako najbardziej zasłużony. 

W Prusach mało znany, słynny zaś za granicą z wielkich czynów, a przy tym skromny i skupiony na powinnościach, których przywołanie słowami: ojczyzna, powinność, kochanka, bez względu na okoliczności, wpędzały go w posępną zadumę. 

Jego jedyna bliska osoba to stary mnich Halban, a jedyna słabość to alkohol, pod wpływem którego staje się dziki, śpiewa piosenki w obcym języku i złapany na tym bywa groźny. Halban ma nad nim jednak władzę, która pozwala mu poskromić dzikość bohatera.

Część II

W błagalnym hymnie do Ducha Świętego wszyscy zebrani w kaplicy na obiór modlą się o natchnienie, by dobrze wybrać. Nocna przechadzka Arcykomtura wraz z Halbanem i dostojnymi braćmi owocuje odpowiedzią. Święta pustelnica, zamknięta w wieży od dziesięciu lat, wygłasza: Tyś Konrad, przebóg! Spełnione wyroki, Ty masz być mistrzem, abyś ich zabijał!. 

Pod wpływem jednoznacznej interpretacji Halbana, wszyscy przyjmują, iż ma być to sugestia, by wybrać Konrada Wallenroda. Później Halban śpiewa pieśń o miłości Litwinki do cudzoziemca, do czego analogię stanowią dwie rzeki - Wilia i Niemen.

Część III

Nadzieje wiązane przez Krzyżaków ze swym nowym mistrzem, prędko zostają rozwiane. Nie porywa on zakonników do dalszych podbojów, za to nęka ich surowością, bacznie strzegąc ich pilności w modlitwach, wyrzeczeniach, postach oraz umiłowaniu cnót, w tym cnoty pokoju. To ostatnie zupełnie rozwiewa nadzieje krzyżackie na wielkie podboje. 

Rycerze zakonni burzą się tym bardziej, że znajdująca się tak blisko Litwa rozzuchwala się w najazdach i nękaniu ludności z terenów zakonnych, a jej wewnętrzne rozbicie idealnie sprzyja atakowi na nią. Najlepszym tego dowodem jest obecność w Malborku księcia Witolda, który skłóciwszy się z Jagiełłą, nie waha się szukać wsparcia u wroga swego własnego kraju. 

Mistrz Konrad jednak przesiaduje wieczorami pod wieżą pustelnicy wysłuchując jej pieśni. Jedna z nich opowiada o wylanych z powodu miłości łzach. Jak głosi pieśń, wybranek pustelnicy był krzyżakiem właśnie i on zmienił na zawsze życie swej litewskiej, pogańskiej kochanki. Mimo wylanych łez, ona tego nie żałuje. 

Historia z pieśni jest prawdziwym opisem miłości Konrada oraz pustelnicy z wieży. On przyznaje się do winy zabrania kochance swej spokoju i szczęścia domu rodzinnego, ona mówi mu, że zaznane szczęście było tego warte. Rozmowa zaś i wspólny płacz z ukochanym to więcej szczęścia niż się spodziewała zyskać. Konrad zwierza się jej z tego, że ciąży nad nim krwawa misja, którą już byłby wykonał, gdyby nie jej rozpraszająca obecność. Rozpoczęcie wojny z Litwą jest nieuchronne, ale on je odwleka, by nie rozstawać się z ukochaną. Wini za to swą starość. O świcie kochankowie się rozstają.

Część IV - UCZTA

To dzień świętego Jerzego, patrona zakonów rycerskich. Na uczcie obecny jest i książę Witold. Mistrza nie zadowalają śpiewane pieśni. Dopiero, gdy głos zabiera obecny tu stary wajdelota litewski dający wyraz swej tęsknocie za krajem i wstrętowi wobec zdrajców, Konrad przyjmuje go życzliwie. Uderza zaś reakcja najpierw gniewnego, a potem płaczącego księcia Witolda. 

Właściwa Pieśń Wajdelotyopowiada o zarazie, jaką dla Litwy jest zakon krzyżacki oraz o roli pieśni jako niezniszczalnej strażniczki pamięci o tożsamości narodowej, która może mieć moc wlewania potrzeby czynu w serca słuchaczy. Wielkość nie jest bowiem tylko domeną przeszłości i w czasach teraźniejszych jest wielki rycerz zdolny dokonać czynów bohaterskich. 

Później wajdelota rozpoczyna swą powieść o młodym rycerzu, który uciekł z zakonu krzyżackiego, by przyłączyć się do Litwinów. Kierowała nim świadomość, że z pochodzenia jest Litwinem porwanym w dzieciństwie przez krzyżaków, którzy go wychowywali. O prawdziwym pochodzeniu nie dał zapomnieć mu towarzysz - stary wajdelota. 

Obcy rycerz, zwany Walterem Alfem, zostaje przygarnięty przez Litwinów i wkrótce poślubia córkę księcia litewskiego, Aldonę. Ale mimo wielkiej miłości nie umie cieszyć się małżeństwem, gdyż ma poczucie misji ciążącej nad nim w związku z rosnącą potęgą krzyżacką. Znając świetnie wewnętrzne struktury wroga, jak nikt inny ma szanse na rozbicie go od środka. To plan haniebny i wstrętny, gdyż wiąże się z postępowaniem pełnym obłudy i oszustw, ale pragnienie zemsty w Walterze narasta wraz z cierpieniami Litwy. Coraz bardziej czuje, że "cel uświęca środki".

 Przeprasza żonę za los, który jej gotuje i po nocy pełnej wspomnień wspólnego szczęścia, wymyka się potajemnie wraz ze swym towarzyszem, starym wajdelotą. Przyłapującej go na tym żonie zwraca wolność i obiecuje jej przyszłą dumę z męża-zbawiciela ojczyzny. Aldona zaszywa się w klasztorze. Powieść Wajdeloty kończy się przestrogą dla tych, którzy nie dotrzymują obietnic. 

Wielki Mistrz ku zaskoczeniu wszystkich odpowiada wajdelocie swoją pieśnią. Opowiada ona o Almanzorze,wodzu Maurów, który tocząc nierówną walkę z wojskami chrześcijańskimi oraz dżumą opanowującą twierdzę, w której z resztkami swych wojsk się broni, w obliczu klęski przybywa do chrześcijan, by im się poddać. Przyjęty z szacunkiem, na dowód przymierza wymienia uściski i pocałunki z wodzami chrześcijańskimi. Nagle pada ścięty z nóg i dla wszystkich staje się jasne, że rzekomo uległy Almanzor przynosi im zarazę. 

Pieśń Konrada się kończy, po niej obraża on jeszcze księcia Witolda i powoduje opuszczenie przez niego Malborka, czym dezorientuje swych własnych rycerzy, szepczących po cichu, że wajdelotą był tak naprawdę Halban.

Część V

Po zniknięciu księcia Witolda, Konrad już dłużej nie może zwlekać z wojną. Jesień i zima przynoszą serię porażek i jest to ewidentna wina złego dowodzenia przez Konrada. Pułapki, w które prowadził swe wojska, błędne decyzje o zbyt długim obleganiu Wilna, przedłużanie chwili odwrotu i ucieczka w finale z pola walki - wszystko to przynosi Krzyżakom niepowetowane straty. 

W Malborku zbiera się trybunał, który teraz rozpoznaje w Wielkim Mistrzu zdrajcę. Podszył się pod znanego rycerza Konrada Wallenroda, najprawdopodobniej zgładziwszy go wcześniej. Wyśledzone jeszcze potajemne spotkania z księciem Witoldem, odkrycie związku z pustelnicą - wszystko to powoduje wydanie wyroku śmierci na fałszywego Konrada.

Część VI - Pożegnanie

Tymczasem fałszywy Konrad przekonuje usilnie pustelnicę do opuszczenia wieży mówiąc jej o tym, że wreszcie jest wolny od swej misji i poczucia wyrzutów sumienia wobec oszukiwanych Niemców. Jednak Aldona nie chce opuścić wieży, wiąże ją przysięga dana Bogu oraz zgubny wpływ czasu, który zmienił małżonków na zawsze i spowodowałby, że spojrzenie na siebie byłoby tylko źródłem rozczarowań. Chce złączyć się z ukochanym dopiero po śmierci. 

Konrad, wiedząc że ciąży na nim wyrok śmierci, umawia się z żoną na znak, którym jej zasygnalizuje, że to już koniec. Spotkawszy Halbana pyta o to, czy będzie on mu towarzyszył w ostatniej drodze. Ale Halban chce żyć, by pieśnią sławić przyszłym pokoleniom dokonania Konrada. 

Gdy Konrada nachodzą Krzyżacy z wyrokiem, depcąc płaszcz z krzyżem, porównuje się on do biblijnego Samsona, który umierając niszczy i potęgę wroga. Dając znak wypatrującej pustelnicy, pada i umiera. Jej krzyk jest znakiem, że podąża ona za swym mężem i wreszcie będą złączeni - po śmierci.