Niezwykle fascynujące jest dla współczesnego człowieka to, że ogromną wiedzę na temat świata i siebie samego posiadali ludzie średniowiecza. W ciągu tylu wieków powstał wzorzec "człowieka poczciwego", z którego czerpiemy i dziś. W średniowieczu największą mądrością była umiejętność właściwego rozpoznawania, co dobre, a co złe. Dziś człowiekowi XXI wieku coraz trudniej odróżnić od siebie te wartości. Człowiek współczesny ciągle ma do czynienia z relatywizmem, który proponuje współczesna kultura. Zdaje się także, że coraz częściej zdarza się nam tęsknić za bezwzględnym autorytetem, od którego czerpalibyśmy jasne przesłanie, które pozwoliłyby nam uporządkować życie.
"Bogurodzica" -to najstarszy zabytek języka polskiego, nie znamy starszych tekstów. Zadziwiające jest to, że w XIII wieku człowiek szukał ukojenia w Bogu, błagając go poprzez Matkę Boską o "zbożny pobyt, a po żywocie rajski przebyt". W taki sposób wyrażono pragnienie jedynie uczciwego i spokojnego, życia, które przebiegłoby w prawdziwej zgodzie z zasadami wiary i moralności. W epoce średniowiecza wszystkie czyny determinowane były przez pragnienie życia wiecznego. Wiara stanowiła najważniejszą wartość życia i element świadomości. Bogu przypisywano najważniejszą rolę, a ówcześni twórcy, jacy jak św. Augustyn czy św. Tomasz uznali człowieka za pośrednika pomiędzy stworzeniami boskimi, czyli aniołami, a zwierzętami.
Aby dać ludziom wytyczne, jak mają postępować, aby być miłym bogu, literatura i sztuka zaprezentowała tzw. parenetyczne wzorce osobowe: ascety, rycerza i władcy. Miały one być gwarantem zbawienia. Dla maluczkich funkcjonował wzorzec ascety-świętego, dla rycerstwa ideał chrześcijańskiego rycerza. Przykładem ascety jest św. Aleksy, tytułowy bohater "Legenda o św. Aleksym", który swoją egzystencję całkowicie podporządkował Bogu, pozbawiając się majętnego życia na łonie rodziny, zdecydował się na samotnię i ubóstwo. Przez wiele lat tułał się samotnie, żebrał i wszystko złe, czego doświadczył ofiarowywał Bogu. Przez 16 lat pędził życie żebraka we własnym domu, do którego powrócił zupełnie zmieniony - jako stary, brudny i zniszczony przybłęda. Doznawał wielu upokorzeń, które cierpliwie znosił. Gdy zmarł, dzwony w mieście zaczęły dzwonić, mimo iż nie dotknęła ich ręka ludzka.
"Legenda o św. Aleksym" pokazuje ascezę jako rzecz heroiczną, godną do naśladowania. Aleksy poświęcił swe życie Bogu, znosił upokorzenia oraz niedostatek. Sensem jego bytu stało się kontemplowanie spraw wiary i poskromienie zachcianek, a najważniejszą cechą została pokora. Dziś trudno nam uwierzyć, że mogła to być prawda. Współczesny człowiek nie umiałby pozbyć się rzeczy materialnych, nie umiał by tez z taką pokorą znosić upokorzeń. Taka historia, bardzo wyraźnie uświadamia nam zmiany, jakie w mentalności ludzkości zaszły od czasu średniowiecza.
Podobnie nierealny wydaje się być wzór rycerza, który jest uosobieniem wszelkich cnót. Średniowieczny wojownik przede wszystkim musiał być głęboko wierzący w Boga. Ale jednocześnie spadał na niego dodatkowy obowiązek - musiał bronić kraju przed wrogiem, a więc musi być także waleczny, honorowy, lojalny i pełen poświęceń wobec swojego króla, który był uważany za namiestnika boskiego. Gotowy oddać życie za kraj lub wiarę chrześcijańską. W literaturze najpopularniejszym przedstawicielem był Roland ("Pieśń o Rolandzie"). Roland to prawdziwy obrońca ojczyzny, męstwo nie opuściło go nawet w obliczu śmierci. Jego najświętszym obowiązkiem była walka za wolność kraju oraz lojalność wobec króla do końca swych dni. I ten swój obowiązek wypełnił. Każdą bitwę rozpoczynał modlitwą, ponieważ był głęboko wierzący i wiedział, że jedynie z pomocą Boga uda mu się zwyciężyć. Honor i odwaga to największe wartości. Przestrzegał kodeksu rycerskiego, brzydził się wszelkimi przejawami jego łamania. Największą hańbą była ucieczka z pola walki lub dostanie się do niewoli przeciwnika. Dlatego wolał zginąć, niż się poddać. Co znamienne, dawniej wierzył, że walka w imieniu Boga, czyli zabijanie za wiarę pomoże po śmierci dostać się do nieba. Dziś z kolei zmienił się kanon, ponieważ zabijanie jest najcięższym grzechem.
O tym, że wzorzec doskonałego władcy został wykreowany przez Galla Anonima w "Kronice", wiemy od dawana. "Kronika" jest to historiograficzna opowieść o dziejach Polski od czasów Bolesława Chrobrego do Bolesława Krzywoustego. Równocześnie jest to również panegiryk, czyli utwór pochwalny na cześć Krzywoustego, na dworze którego kronikarz przebywał. Przedstawia on polskich władców w wyidealizowany sposób, co było dowodem wdzięczności za opiekę, której władca udzielał autorowi. Gall kładzie nacisk nie na daty, ale na wydarzenia, które służą jako pretekst do opisania dobrych cech królów. Opisywane są fantastyczne opowieści z wojen, polowań i wydarzeń politycznych, w których rzekomo nasi królowie brali udział. Jednak natężenie cudów, jakie spotykały władców Polski jest niewiarygodne. "Kronika" została napisana tak, aby naród mógł być dumny ze swoich panujących, którzy nie tylko są waleczni, i odważni jak nikt w państwie, ale też sprawiedliwi, szczodrzy, a jednocześnie surowi dla zbrodniarzy.
Człowiek XXI wieku odnosi się z duża rezerwą do tych opowieści. Staliśmy się sceptyczni, ponieważ rozszyfrowane zostały intencje autorów. Wiadomo, że literatura średniowieczna miała spełniać specyficzną rolę - miała wychowywać, pokazywać drogę słusznych dążeń. Dlatego nie mogła być realistyczna. Nic więc dziwnego, że podchodzimy do niej z dużym dystansem.