Postać Giaura jest z najważniejszych postaci literackich romantyzmu. Cechuje się ona także elementami charakterystycznymi dla bohatera romantycznego. Podobnie możemy powiedzieć o Konradzie Wallenrodzie. Jednakże wiemy, że romantyzm jest epoką indywidualistów, dlatego - mimo, że wiele elementów mają wspólnych - wiele też różni tych bohaterów.

Giaur zakochał się w żonie baszy Hassana. Kiedy ten zabija za zdradę swą żonę wrzucając ją do morza, wraz z nią ginie i "tonie" jego szczęście i miłość. Ciężko jest sobie wyobrazić, jak mógł się czuć bohater po takiej tragedii. Ciekawe jest również to, co czuje po zabójstwie sam Hassan. Wiemy też przecież, że Giaur zabił później w pojedynku samego Hassana, więc wydaje się, że Giaur ma na swym sumieniu dwie śmierci. W wyniku i porywie chęci zemsty dokonał tego strasznego czynu. Myślę jednak, że jest to czyn całkowicie uzasadniony, gdyż przeżywał on wielkie męki po stracie ukochanej. Życie bez niej nie ma sensu:

"Tak! tyś pochował w falach mą Leilę, jam Cię pochował w czerwonej mogile".

Niestety, śmierć Hassana nic nie zmieni, nie ukoiła bólu po stracie Laili. Rozdarcie i ból duszy nie minął, więc bohater postanowił odizolować się od społeczności, świata zewnętrznego i podjąć próbę pokonania bólu w samotności. Wstępuje do zakonu, by pogodzić się z Bogiem. Kiedy kończy się jego ziemski pobyt, wyznaje na spowiedzi:

"...Ja byłem

Przyczyną śmierci - lecz nie ja zabiłem

Jemu niewierna - więc on ją pochował

Mnie była wierna jam go zamordował".

Tutaj znowu pojawia się sprawa Hassana, czy możemy powiedzieć, że popełnił on zbrodnię, że postąpił źle? Działał przecież w imię zasad panujących w swym kraju. I Laila i giaur wiedzieli czym może skończyć się ich romans. Wiedzieli jakie są zasady:

"Choć śmierć była zasłużoną karą lecz jej nieśmiertelność była dla mnie wiarą".

Sytuacja Konrada jest trochę inna. Mimo, że również traci swą ukochaną, to robi to z własnej woli. Dla niego od miłości romantycznej ważniejsza jest postawa patriotyczna i miłość do ojczyzny.

Konrad od dziecka znajdował się pod opieką Zakonu krzyżackiego, przy czym nie wiedział, że nie jest Niemcem, ale Litwinem, którego zakonnicy porwali w jednej z wojen stoczonych z zwaśnionym rodem. O swej prawdziwej rodzinie dowiedział się o wajdeloty litewskiego, który w konspiracji przebywał w zakonie. Jak opisuje to poeta:

"On mię często ku brzegom Niemna sinego prowadził,

Stamtąd lubiłem na miłe góry ojczyste poglądać.

Gdyśmy do zamku wracali, starzec łzy mi ocierał,

Aby nie wzbudzić podejrzeń; łzy mi ocierał, a zemstę

Przeciw Niemcom podniecał. Pomnę, jak w zamek wróciwszy

Nóż ostrzyłem tajemnie; z jaką zemsty rozkoszą

Rznąłem kobierce Winrycha lub kaleczyłem zwierciadła,

Na tarcz jego błyszczącą piasek miotałem i plwałem.

Potem w latach młodzieńczych częstośmy z portu Kłejpedy

W łódkę ze starcem siadali brzegi litewskie odwiedzać.

Rwałem kwiaty ojczyste, a czarodziejska ich wonia

Tchnęła w duszę jakoweś dawne i ciemne wspomnienia."

Wydaje się, że winę za późniejsze czyny Konrada winę ponosi właśnie on. Swoimi opowieściami o Litwie, pieśniami sławiącymi naród, historią wpoił w młodego chłopca myśli, które doprowadzą do zniszczenia Zakonu. Konrad przez lata będzie przygotowywał się do zdradzieckiego czynu, który ma zadośćuczynić winy wyrządzone przez Niemców:

"Wolnym rycerzom - powiadał - wolno wybierać oręże

I na polu otwartym bić się z równymi siłami;

Tyś niewolnik, jedyna broń niewolników - podstępy."

Tutaj widzimy, że Konrad nie ma innego wyjścia, by rozprawić się z wrogami narodu. Są silniejsi i nie może stanąć z nimi do otwartej walki. Może posłużyć się tylko podstępem. Ale czy to nie jest też działanie patriotyczne? Przecież zemsta wiąże się w jakiś sposób z walką o swój naród, który ktoś krzywdzi. Ważne jest, że Wallenrod chce walczyć na rzecz swej ojczyzny, jest skłonny poświecić wieloletnią przyjaźń z ludźmi, którzy okazali się wrogami. Jak sam mówi:

"Jam miłość, szczęście, jam niebo za młodu

Umiał poświęcić dla sprawy narodu" .

Problemem jest dla niego nie to, że będzie walczył z zakonem, ale forma jaka musi przyjąć ta walka. Zasady rycerskie mówią, że walczyć zawsze trzeba w walce twarzą w twarz. Podstęp nie jest godny rycerza. Cóż, ale jeśli nie ma innego wyjścia, by pomścić naród? Jak mówi do swej ukochanej, którą musi opuścić, by ratować dobre imię Litwy:

"Jeden sposób, Aldono, jeden pozostał Litwinom

Skruszyć potęgę Zakonu; mnie ten sposób wiadomy.

Lecz nie pytaj, dla Boga! stokroć przeklęta godzina,

W której od wrogów zmuszony chwycę się tego sposobu."

Postanawia opuścić swą ukochaną, którą doprowadza tym do obłędu. Zamyka się w pustelni, gdzie pozostanie do końca życia. Widzimy do jak wielkich poświęceń był zdolny Konrad.

Rycerz wie, że jest on jedyną szansą na to, by jego naród został wyzwolony spod oręża Zakonu. Dlatego przez lata forsując swój plan, zostaje Wielkim Bratem Zakonu Krzyżackiego. Wtedy ma okazje go pokonać. Działa tak, aby osłabić jego siłę, wszystkie wojny prowadzi w ten sposób, by Zakon je przegrywał i słabł w mocy. Pojawia się tu problem moralny - mimo, że walczy za ojczyznę, to wiedzie na śmierć tych, którzy mu zaufali, którzy znają go od lat i widzą w nim swego mistrza. To jest największe poświęcenie Konrada.

Podobieństwem tych bohaterów z pewnością jest poświęcenie i miłość, tyle że dla dwu różnych spraw. Giaur szuka zemsty i ukojenia po utracie swej ukochanej kobiety, natomiast dla Konrada liczy się miłość do ojczyzny i odzyskanie jej honoru. Nie ulega również wątpliwości, że rzeczą, która ich łączy, jest również wielka samotność spowodowana wielkim indywidualizmem jednostek.