Kiedy czytamy "Wielką Improwizację" Adama Mickiewicza nasuwa się nam porównanie postawy Konrada do Postawy mitologicznego Proteusza, który jest symbolem - podobnie jak Konrad - buntu przeciwko Bogu. Nie jest to jednak jedyna kwestia ich łącząca.

Definiując prometeizm powiedzieć możemy, że to postaw, której nazwa pochodzi od imienia Proteusza, mitologicznej postaci, której najważniejszymi cechami są indywidualizm i poświęcenie swojego dobra w imię idei. To postawa, która wyraża chęć zrobienia czegoś wielkiego, co umożliwi i da dobro innym ludziom, pomimo, że samemu trzeba będzie ponieść duże konsekwencje takiego postępowania.

Taką też osobę odnajdujemy w Konradzie, bohaterze z III. części "Dziadów". Poeta ukazuje nam go jako bohatera romantycznego posiadającego wszystkie cech, które winien mieć taki bohater. Zaliczyć do nich możemy również jego postawę prometejską, gdyż Konrad jest wielkim patriotom, któremu najbardziej zależy na wolności jego kraju, jest w stanie poświęcić wszystko, po to tylko, by jego ojczyzna odzyskała wolność.

Nie ważne są dla niego jakiekolwiek przeszkody, nie powstrzymuje go nawet sam Bóg, wobec którego buntuje się w "Wielkiej Improwizacji". Nic nie jest w stanie zatrzymać go przed tym, by nieść ludziom dobro - podobnie jak Prometeusz, który zbuntował się przeciwko bogom i wykradł ogień z Olimpu, by oddać go właśnie im.

Prometejski bunt przeciwko Bogu ukazuje nam poeta we wspomnianej już "Wielkiej Improwizacji". Mamy tu ukazaną postać Konrada, który kieruje swe słowa do Boga. Prosi go i pyta, dlaczego dzieje się tak, że naród polski cierpi takie katusze? Czym sobie na to zasłużył, przecież Polacy nigdy nie sprzeciwiali się jego woli?

Po tych pytaniach przychodzi czas na oskarżenia Boga. Konrad uważa się za równego Bogu, porównuje się do niego, ponieważ postrzega Boga jako twórcę, jako tego, który potrafi stwarzać wielkie rzeczy z niczego. Podobnie Konrad, mówi o sobie jak o poecie, który podobnie jak Bóg ma siłę stwarzania, jest twórcą, który tworzy piękne wiersze. Tak samo jak Bóg żyje poza innymi ludźmi, sytuuje się ponad nimi, dlatego że nie rozumieją oni jego talentu i geniuszu. Podobnie Bóg, nikt z ludzi nigdy nie pojmie jego zamiarów. Jedynie tylko on, Konrad może się z nim równać. Z czasem nawet stawia go, pod sobą, bo twierdzi w złości, że Bóg jest Mądrością, ale na pewno nie jest Miłością. On - Konrad umiałby lepiej pokierować światem, gdyby Bóg mu pozwolił, zobaczyłby jak wielkim i dobrym wodzem mógłby być. Nie czyniłby takiego zła, jak czyni to On gnębiąc Polskę i nie robiąc nic, by ją uratować.

Konrad ukazany jest tu jako reprezentant całego narodu, który wziął na siebie całe jego cierpienie, jest jednostką, która ma odkupić wolność Polski, w zamian za swe własne dobro. Konrad w końcu popada w tak wielką złość, że nie ma już żadnego szacunku dla Boga i o mało, co nie nazywa go carem, ale słowa te dopowiada diabeł, a z jego objęć ratuje Konrada ksiądz Piotr.

Tak przedstawiają się powinowactwa dwu wielkich buntowników, którzy buntując się przeciwko Bogu, działać chcieli dal ludzi, nieść im dobro i wolność. Czym im się to udało, czy postąpili słusznie? To już kwestia do dyskusji.