Epoka renesansu wykształciła ideał renesansowego humanisty. Wzorem poety był tzw. "poeta doctus", czyli człowiek gruntownie i wszechstronnie wykształcony, posiadający ogromną wiedzę o kulturze, literaturze, filozofii i sztuce starożytnej, znający języki obce (w tym grekę i łacinę). Poeta doctus musiał posiadać talent, znać swoje rzemiosło i umiejętnie to wszystko rozwijać. Takim poetą był niewątpliwie Jan Kochanowski. Żył on i tworzył w latach 1530 - 1584. Był człowiekiem wszechstronnie wykształconym (studiował na Akademii Krakowskiej, w Królewcu i w Padwie). W czasie pobytu we Włoszech dogłębnie poznał sztukę i kulturę antyczną oraz literaturę mu współczesną (Dante Alighieri i Francesco Petrarca). Uznaje się go za najwybitniejszego polskiego poetę tworzącego przed Adamem Mickiewiczem. Był on artystą, który jako pierwszy podniósł literaturę polską do poziomu europejskiego. Przeniósł również na nasz grunt nowe gatunki literackie i style liryki. Świadomie tworzył w dwóch językach: łacińskim i polskim. Spuścizna literacka, jaką po sobie pozostawił, jest niezwykle różnorodna i obszerna. Jan z Czarnolasu napisał mnóstwo fraszek (ponad 300 utworów zebranych w trzy księgi) i pieśni (dwie księgi po czterdzieści dziewięć utworów). Jest również autorem poematów, trenów, dramatu klasycznego i przekładu psalmów. W utworach tych dał się poznać nie tylko jako wybitny artysta, posiadający świadomość własnej roli jako poety, ale również jako filozof i obywatel zaangażowany społecznie i politycznie, któremu leżało na sercu dobro ojczyzny.
W niektórych "Fraszkach" i "Pieśniach" Jan Kochanowski prezentował się nam głównie jako myśliciel oraz piewca boskiej harmonii świata. Wiele fraszek zawiera rozważania poety na tematy życia i sensu istnienia człowieka oraz istoty Boga. Jan z Czarnolasu najczęściej przyjmuje w nich postawę obserwatora rzeczywistości. Często ze stoickim wręcz spokojem przygląda się sprzecznym uczuciom i emocjom, jakie rządzą ludźmi. Dostrzega również dwoistość świata, jego urodę i przemijalność, której nie da się uniknąć. W jednej ze swoich fraszek zatytułowanej "O żywocie ludzkim" pokazuje świat jako metaforę wielkiego teatru, w którym człowiek jest tylko aktorem (marionetką) występującym jedynie przez chwilę, jeden moment. Wszystkim kieruje reżyser - Bóg. On to pociąga za "sznurki" ludzkiego losu i nie da się tego zmienić. Poeta zwraca uwagę na fakt, iż człowiek jest tylko igraszką w rękach losu. Podobna wymowę ma utwór "Człowiek Boże igrzysko". Inną fraszką przedstawiającą filozofię życiową Jana Kochanowskiego jest autobiograficzny tekst pt. "Do gór i lasów". Stanowi on przetransponowaną artystycznie autobiografię poety, który w sposób migawkowy dokonuje rekonstrukcji najważniejszych wydarzeń mających miejsce w jego życiu (studia, podróże, pobyt na dworze). W zakończeniu fraszki pojawia się pytanie o przyszłość i zbliżającą się starość. Pointa zawiera epikurejską sentencję "carpe diem":
"Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici,
A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci".
Poeta nie obawia się przyszłości, jest optymistą i uważa, że należy korzystać z każdej danej nam chwili.
Ślady filozofii epikurejsko-stoickiej można odnaleźć także w "Pieśniach". Tematyka tych utworów, podobnie jak i "Fraszek", jest niezwykle różnorodna. Obok pieśni biesiadnych, patriotycznych, religijnych, miłosnych, obyczajowych, znajdziemy tutaj także pieśni refleksyjno-filozoficzne, w których Jan z Czarnolasu próbował dać odpowiedź na pytanie: jak żyć, żeby być szczęśliwym? W tym celu odwoływał się do antycznej filozofii epikurejczyków i stoików. Następnie łączył elementy zaczerpnięte od wielkich myślicieli starożytnych z chrześcijanizmem i stworzył własną filozofię życiową, tzw. filozofię złotego środka (za Horacym). Uważał, że człowiek powinien dążyć do szczęścia poprzez umiejętne korzystanie z radości życia. Zawsze powinien zachować spokój i rozsądny dystans wobec nieznanych i przewrotnych wyroków Fortuny:
"Nie porzucaj nadzieje
Jakoć się kolwiek dzieje."
(II/9)
"U Fortuny to snadnie,
Że kto stojąc, upadnie;
A który był dopiero u niej pod nogami,
Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami".
(I/9)
Jan Kochanowski kierował się w życiu stwierdzeniem, że trzeba umieć "szczęście i nieszczęście znosić". Jak zakładała filozofia stoicka:
"Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie".
(II/9)
Życie to przeplatające się cały czas radości i smutki. Trzeba umieć zachowywać pogodę ducha i równowagę wewnętrzną, nie tracić nadziei i nie rozpaczać, gdy los okrutnie nas doświadczy. Należy cieszyć się każdym bieżącym dniem ("carpe diem"), bo:
"Nie zawżdy człek będzie młody
Ani tej, co dziś urody.
Czas ucieka jako woda,
A przy nim leci Pogoda".
(II/23)
Rozsądne korzystanie z życia, poprzestawanie na małym oraz pogodzenie się z losem i przeznaczeniem gwarantują, według poety, spokój i szczęście.
Filozofię tę Kochanowski starał się wyznawać przez całe swoje życie. Los jednak okrutnie się z nim obszedł. W wieku ok. 50 lat poeta stracił dwie ukochane córki: Urszulkę i Haneczkę. Po ich śmierci napisał "Treny", cykl zawierający dziewiętnaście utworów żałobnych, w których zawarł całą swoją rozpacz, przygnębienie i ból spowodowane stratą dzieci. W kilku trenach widoczny jest wielki kryzys światopoglądowy, który dotknął wówczas Jana z Czarnolasu. Zaufał starożytnym filozofom, a został przez nich oszukany. Wyznawane prze niego idee i wartości upadają w zderzeniu ze śmiercią dziecka. Szczytem kryzysu oraz załamania się postawy humanistycznej i chrześcijańskiej poety i ojca są trzy "Treny": IX, X, XI. "Tren IX" przynosi zwątpienie w podstawową wartość filozofii stoickiej, czyli w mądrość, która pozwalała człowiekowi uniezależnić się od zewnętrznych okoliczności i wydarzeń. Jednak w obliczu takiej tragedii okazała się zawodna. Z kolei "Tren X" przedstawia zwątpienie w istnienie Boga i życia wiecznego, czyli podważenie podstawowych aksjomatów wiary chrześcijańskiej. W "Trenie XI" Kochanowski wraca do polemiki ze stoicyzmem i neguje zasadność cnotliwego życia. Przytacza nawet szereg przykładów na zwycięstwo zła nad dobrem. W końcu się opamiętuje, gdyż dochodzi do wniosku, że zaczyna popadać w szaleństwo. Od tego momentu powoli będzie wychodził z kryzysu i odbudowywał świat upadłych wartości. Ostatni "Tren XIX albo Sen" przynosi nagrodę - ukazuje mu się we śnie zmarła Urszulka wraz z jego matką i zapewniają go, że jest im dobrze.
Po zakończeniu studiów i licznych podróży Jan Kochanowski ponad dziesięć lat swojego życia spędził na różnych dworach magnackich i na dworze królewskim. Prowadząc życie dworzanina, poznał kulisy polityki, realia państwowe oraz zetknął się z wieloma ważnymi osobami. W powstałych wówczas utworach dużo miejsca zajmowały więc sprawy kraju oraz tematyka patriotyczna. Kochanowski dał się w nich poznać jako obywatel silnie zaangażowany w losy ówczesnej Rzeczypospolitej. Warto przypomnieć tutaj chociażby fraszkę "Na sokalskie mogiły". Upamiętniała ona bitwę Polaków z Tatarami pod Sokalem w 1519 roku, w której naród polski poniósł klęskę. Podmiotami lirycznymi mówiącymi w tym utworze są dusze poległych bohaterów. Stwierdzają one, że zamiast ich opłakiwać, powinno się samemu poświęcać w imię dobra Ojczyzny, gdyż walka w jej obronie jest podstawowym obowiązkiem każdego obywatela. Z kolei "Pieśń V" zwana też "Pieśnią o spustoszeniu Podola" nawiązuje do innych wydarzeń historycznych, mianowicie do napadu Tatarów na Podole w 1575 roku, kiedy to Polska znajdowała się w stanie bezkrólewia po ucieczce Henryka Walezego do Francji. Podmiot liryczny zwraca się do czytelnika i mówi o hańbie i wstydzie dla całego narodu. Hańbą nazywa "pozwolenie' na wzięcie w jasyr córek szlacheckich. Wstydem jest poddanie się zbójom. Wzywa wszystkich Polaków do walki, zemsty i wzięcia odwetu. Upomina ich, że należy myśleć przede wszystkim o dobru kraju, a nie o swojej prywacie.
Jan z Czarnolasu jest również autorem dramatu klasycznego pt. "Odprawa posłów greckich", w której także poruszał problemy państwowe. Pomimo faktu, że Kochanowski umieścił akcję tej tragedii, wzorowanej na dramacie antycznym, w starożytnej Troi (do której przybywają posłowie greccy po porwaną przez Aleksandra Helenę), to wprowadził do niej polskie realia. Dlatego też "Odprawę…" możemy odczytywać jako utwór alegoryczny. Troja staje się więc alegorią szesnastowiecznej Rzeczypospolitej, kraju źle rządzącego i ogarniętego kryzysem, pogłębianym coraz bardziej wewnętrznymi sporami. Wprawdzie w XVI wieku Polska była jeszcze znaczącym państwem na arenie europejskiej, ale nie miało to jednak trwać długo, co zdawał się zauważać Kochanowski. Próbował przestrzegać swoich rodaków przed błędami politycznymi, które niechybnie doprowadzą nasz kraj do upadku. Stanie się z nim to samo, co z opisywaną Troją stanowiącej w dramacie symbol źle rządzącego państwa, w którym liczy się tylko prywata i korupcja, a dostojnicy i władcy zamiast dbać o dobro ojczyzny, troszczą się o prywatne interesy.
Jan Kochanowski jest najwybitniejszym polskim poetą renesansowym. O jego niezwykłym talencie świadczą liczne utwory, m.in. te, które zostały przywołane przeze mnie w niniejszej pracy. Pokazują one wyraźnie, że ich autor był nie tylko wielkim artystą, ale także myślicielem i obywatelem zaangażowanym w losy szesnastowiecznej Rzeczypospolitej. Uważam, że słusznie nazywa się Jana z Czarnolasu "ojcem polskiej poezji", gdyż przyczynił się do rozwoju zarówno języka polskiego, jak i literatury w języku ojczystym, a jego twórczość cechowało ogromne bogactwo tematyczne. Wielu może mu tylko pozazdrościć…