Jan Kochanowski pisał pieśni od lat sześćdziesiątych XVI wieku. O ile "Fraszki" możemy uznać za swoisty pamiętnik poety, o tyle cykl "Pieśni" przedstawia jego program poetycki i filozoficzny. Kochanowski pisał go przez ponad 20 lat. Wzorował się głównie na Horacym, od którego zaczerpnął nazwę i formę gatunku oraz życiową filozofię. Podobnie jak antyczny poeta rzymski i Jan Kochanowski kierował się w swoim życiu zasadą tzw. złotego środka. Łączył ze sobą elementy filozofii epikurejskiej i stoickiej i dodatkowo wplatał do nich chrześcijanizm.
Epikurejczycy odrzucali lęk przed śmiercią, głosili radość z każdego dnia (słynne hasło "carpe diem" - chwytaj dzień) i wiarę we własne siły. Cenili uroki życia, a także umiar i skłonni byli zrezygnować z przyjemności, by nie odczuwać cierpienia. Z kolei stoicy za najwyższą wartość uznawali cnotę. Odrzucali namiętności i emocje, głosili hart ducha, równowagę psychiczną, trzeźwość umysłu i spokój wobec radości i nieszczęść życiowych. Według stoików osiągnięciem szczęścia jest osiągnięcie równowagi i kierowanie się rozumem a nie uczuciem.
Najwybitniejszy poeta polskiego renesansu uważał, że stoickie opanowanie i rozum powinny być uzupełniane radością życia głoszoną przez epikurejczyków. Taką postawę zawarł w swoich pieśniach. Przywołajmy chociaż dwie "Pieśni IX" z "Księgi Pierwszej" i "Księgi Wtórej", które są próbą odpowiedzi na pytanie: jak żyć, żeby być szczęśliwym? Jan Kochanowski zwraca w nich uwagę na to, że człowiek powinien zachowywać spokój i rozsądny dystans wobec zmian Fortuny, której wyroki są nieodgadnione:
"U Fortuny to snadnie,
Że kto stojąc upadnie;
A który był dopiero u niej pod nogami,
Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami."
Nie warto poświęcać życia na zastanawianie się nad przyszłością. Należy żyć każdym bieżącym dniem, bo co ma nas spotkać i tak nas spotka. Na wyroki boskie nic nie poradzimy i musimy pogodzić się z losem i przeznaczeniem.
Wpływ filozofii stoickiej widać wyraźnie w drugiej "Pieśni IX (Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje…)". Poeta czarnoleski nawołuje, aby nie tracić nadziei, gdyż nawet przyroda nie poddaje się zniechęceniu. Jako przykład Kochanowski przytacza przemijanie pór roku. Życie bowiem jest ciągłym przeplataniem się radości i smutków. Poeta przypomina człowiekowi, że los to koło Fortuny:
"Lecz na szczęście wszelakie
Serce ma być jednakie".
Jest to realizacja zasady złotego środka. Ostatnie słowa mówią o wielkiej mocy wiary i zaufaniu Bogu: "A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie".
"Pieśń XX (Miło szaleć kiedy czas po temu…)" również przedstawia epikurejsko-stoicki model życia. Pojawia się tutaj metafora świata jako teatru, w którym człowiek jest tylko aktorem - marionetką kierowaną przez Boga - Stwórcę i odgrywającą napisaną dla niego rolę. Przeciwwagą dla wyborów Fortuny jest epikurejska zasada "carpe diem": "Dziś bądź wesół, dziś użyj biesiady…". Poeta nie pojmuje ten zasady jedynie w hedonistycznym wymiarze, czyli zachęty wyłącznie do zabawy, lecz nakłania do rozsądku w korzystaniu z uroków życia. Miło szaleć, ale tylko wtedy, kiedy jest ku temu czas. Tylko wówczas można osiągnąć harmonię w życiu, która daje szczęście.
Można się zastanowić, czy poetycka filozofia głoszona przez Jana Kochanowskiego, zakładająca nie tracenie nadziei, nie rozpaczanie, niczemu się nie dziwienie, zachowywanie umiaru i chwytanie dnia, jest godna polecenia ludziom żyjącym w dzisiejszych czasach. No bo, czy warto rezygnować z silnych przeżyć (jak np. miłości), by przeżyć spokojnie swoje życie? Sam poeta czarnoleski szybko przekonał się, że nie zawsze da się postępować zgodnie z wyznawaną przez siebie filozofią. Śmierć ukochanej córeczki Urszulki udowodniła, że duże doświadczenie życiowe i ogromna mądrość nie wystarczyły, aby złagodzić ból i rozpacz wywołane śmiercią dziecka.