Po okresie dominacji zapatrzonego w Boga średniowiecza nastał nowy czas w dziejach cywilizacji. Terminem "renesans", wprowadzonym przez wybitnego szesnastowiecznego włoskiego malarza, architekta i pisarza Georgio Vasariego, historycy określają okres w dziejach kultury europejskiej trwający od XIV do końca XVI wieku (we Włoszech epoka ta trwała od końca XIII do początków XVI wieku, a w krajach północnych, zachodnich i środkowoeuropejskich od XV do końca XVI wieku). W tym czasie wiele rzeczy się zmieniło, odnowiło i odrodziło w stosunku do poprzedniej epoki. Przede wszystkim odrodził się człowiek. Porzucono wreszcie średniowieczny ideał ascezy, a zaczęto podkreślać godność osoby ludzkiej i wartość jej ziemskiego życia. Na XV i XVI wiek przypadają również wielkie odkrycia geograficzne. Człowiek zaczął odkrywać i nazywać nowe ziemie. Ważną rolę odgrywał także rozwój sztuki i nauki. Obok sztuk znanych od dawna pojawiały się nowe, jak np. sztuka drukarska. W 1455 roku Johann Gutenberg wynalazł druk, co było przełomowym wydarzeniem i prawdziwą rewolucją w dziedzinie przekazu informacji. Od tej pory książki tanieją i stają się przedmiotem handlu. Przyczynia się do także do szybszej wymiany myśli i idei. Ale renesans to przede wszystkim odrodzenie się starożytności: antycznej kultury i sztuki, architektury, starożytnych kanonów piękna, literatury. W epoce tej zaczęto ją dogłębnie studiować i rekonstruować. Epoka renesansu traktowała średniowiecze jako wieki ciemności, czas kryzysu i upadku, po których miał nastąpić ponowny rozwój cywilizacji europejskiej. Twórcom renesansowym nie wystarczało sięganie do średniowiecznych autorytetów. Głosili oni hasło powrotu do źródeł ("ad fontes"). Warto tutaj zaznaczyć, że nie chodziło im o bierne naśladowanie antycznych mistrzów, lecz jedynie o wzorowanie się na nich.

Jednym z głównych prądów umysłowych odrodzenia był humanizm. Renesans w przeciwieństwie do średniowiecza był epoką antropocentryczną, co oznacza, że w centrum wszechświata i zainteresowań filozofii, nauki i sztuki znajdował się teraz człowiek, a nie Bóg, tak jak było do tej pory (średniowieczny teocentryzm). Jak to już zostało wspomniane, w Europie w XV i XVI wieku najważniejszy był właśnie człowiek oraz jego potrzeby duchowne i materialne. Humanizm jest to nazwa prądu umysłowego dominującego w epoce renesansu, który polegał na uzmysłowieniu człowiekowi jego niepowtarzalnej wartości. Nazwa tego prądu związana jest z łacińskimi słowami: "homo" - człowiek, "humanus" - ludzki i "humanitas" - człowieczeństwo (określało także ludzką sprawność i zdolność twórczą). Naczelnym hasłem humanistów stały się słowa rzymskiego komediopisarza żyjącego w II w. p.n.e. - Terencjusza: "Homo sum et nihil humanum a me alienum esse puto" ("Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce"). Humanizm swoimi korzeniami tkwił w starożytności i przejawiał się głównie poprzez wzmożone badania nad literaturą, filozofią i kulturą antyczną. Epoka odrodzenia wykształciła ideał renesansowego humanisty. Ideał ten ukształtował się głównie pod wpływem wzorców wypracowanych w antyku. Humanistą, czyli renesansowym umysłem, nazywano człowieka starannie i wszechstronnie wykształconego, znającego języki obce (także grekę, hebrajski i łacinę), retorykę, filozofię, poetykę, gramatykę i historię. Taki człowiek znał również estetyczne kanony piękna, był odważny w głoszonych przez siebie poglądach, krytyczny i dążył do odkrywania prawdy. Humanistę cechowało także duże zaangażowanie społeczne oraz ogromny patriotyzm (dlatego w renesansie miał miejsce tak silny rozwój publicystyki społecznej). Znajomość języków obcych pozwalała mu pracować nad Biblią i zgłębiać literaturę starożytnej Grecji i Rzymu. Wszystko to miało realizować głoszone przez ludzi żyjących w renesansie hasło powrotu do źródeł ("ad fontes"), czyli do starożytnych korzeni.

Humaniści głosili również wiarę w potęgę ludzkiego rozumu oraz uważali, że koniecznym jest poznanie człowieka i praw rządzących naturą. Wiele czerpali z filozofii starożytnej, głównie z epikureizmu i stoicyzmu. Epikurejczycy odrzucali lęk przed śmiercią, głosili radość z każdego kolejnego dnia ("carpe diem") i wiarę we własne siły. Cenili więc uroki życia, ale także i umiar. Skłonni byli rezygnować z przyjemności, by nie odczuwać cierpienia. Z kolei stoicy za najwyższa wartość uznawali cnotę. Odrzucali oni namiętności i emocję, głosili hart ducha, równowagę psychiczną, trzeźwość umysłu i spokój zarówno wobec radości, jak i nieszczęść życiowych.

Wzorem poety w okresie renesansu stał się tzw. "poeta doctus" - osoba gruntownie wykształcona, posiadająca ogromną wiedzę o antyku, znająca swoje rzemiosło i swój talent i umiejętnie pracująca nad jego rozwijaniem. Jego dzieła odznaczają się pięknym i eleganckim stylem. Mógł pisać zarówno w języku ojczystym, jak i po łacinie. Najsłynniejszym polskim poetą omawianego okresu był bez wątpienia Jan Kochanowski. Urodził się on w 1530 roku w Sycynie koło Radomia. Rozpoczął studia w wieku czternastu lat w 1544 roku. Studiował na Akademii Krakowskiej, w Królewcu oraz w Padwie. We Włoszech zdobył wykształcenie filologiczne. Doskonale znał kulturę i literaturę antyczną. Przebywając na południu Europy, rozpoczął twórczość w języku łacińskim. Pisał elegie i epigramaty. Z czasem zaczął też pisać w języku ojczystym. Wiele podróżował. Po powrocie do kraju w 1559 roku osiadł w Krakowie. Przebywał na dworach swoich mecenasów (m.in. Jana Firleja i Piotra Myszkowskiego) oraz na dworze króla Zygmunta Augusta. Uzyskał nawet tytuł sekretarza królewskiego. W czasie okresu dworskiego Jan Kochanowski wiele przeżył, uczestniczył w licznych zabawach, był świadkiem wielu doniosłych wydarzeń politycznych oraz spotykał się ze znanymi osobami. W 1570 roku zdecydował się porzucić dwór i przenieść się do swojego majątku w Czarnolesie. Pięć lat później ożenił się z Dorotą Podlodowską. Z dworzanina stał się szlachcicem - ziemianinem. Przeżył śmierć swoich dwóch córek: Urszuli i Hanny. W czasie pobytu w Czarnolesie powstała większość jego utworów. Pod koniec życia podjął się uporządkowania i przygotowania do druku swoich tekstów literackich. Zmarł nagle w trakcie podjętej pracy w 1584 roku. Pozostawiona przez niego spuścizna literacka jest bardzo bogata zarówno tematycznie, jak i gatunkowo. Poecie czarnoleskiemu udało się przenieść na polski grunt wiele nowych gatunków literackich. Dzieła, które wychodziły spod jego pióra, bardzo często były na poziomie europejskim. Wielu historyków i badaczy literatury ojczystej uznaje Kochanowskiego za najwybitniejszego polskiego twórcę piszącego przed Adamem Mickiewiczem.

Jan z Czarnolasu, jak zwykło się go również nazywać, był humanistą w pełnym tego słowa znaczeniu. Zapoznając się z jego twórczością, można zauważyć, z jak wielkim upodobaniem realizował w niej słynne słowa Terencjusza. Charakteryzowało go również ogromne poczucie humoru, co jest widoczne przede wszystkim w licznych fraszkach. W ogóle jako pierwszy przeniósł na polski grunt gatunek literacki zwany "fraszką", którego rodowodu możemy doszukiwać się już w antycznych epigramatach. Nazwa pochodzi z języka włoskiego "frasca" i oznacza coś lekkiego, błahego i żartobliwego. Fraszka jest więc drobnym, wierszowanym utworem satyrycznym lub lirycznym o charakterze żartobliwym, kończący się zazwyczaj zaskakującą puentą. Ich tematyka jest różnorodna, w zasadzie można powiedzieć, że poeta pisał w nich dosłownie o wszystkim. Fraszki mogą być miłosne, obyczajowe, religijne, refleksyjne, satyryczne, patriotyczne, filozoficzne itp.

Pisane w zasadzie przez całe życie "Fraszki" (ponad trzysta utworów zebranych w trzy księgi), wyraźnie określają jego stosunek do świata. Ich tematyka dotyczy głównie człowieka i jego spraw. Fraszki przedstawiają również życie dworskie, stosunki społeczne oraz aktualne wydarzenia. Z lektury tych utworów wyłania się nam podmiot liryczny - poeta, który jest człowiekiem mądrym, dobrze wykształconym, oczytanym oraz bardzo wrażliwym na otaczającą go rzeczywistość. W jednej z fraszek zatytułowanej "Do fraszek" Kochanowski sam stwierdza, że: "Fraszki nieprzepłacone, wdzięczne fraszki moje, / W które ja wszytki kładę tajemnice swoje". W utworach tych wyraźnie zaznaczona jest afirmacja życia, zachwyt nad światem i wielki optymizm charakteryzujący ich autora. Część z nich utrzymana jest w poważnym tonie, ale większość zawiera dowcipną i humorystyczną krytykę niektórych postaw życiowych, przeprowadzoną z dużą wyrozumiałością i życzliwością. A wszystko dlatego, że głównym celem fraszek było bawienie i rozweselanie odbiorców.

Duża część fraszek powstała w okresie dworskim Jana Kochanowskiego. Malują one obraz życia na dworach magnackich i królewskim ówczesnej Rzeczypospolitej. Wszystkie fraszki można podzielić na trzy główne grupy. Pierwszą z nich stanowiłyby żarty i kpiny zaczerpnięte z codzienności oraz teksty opisujące zabawy szesnastowiecznej szlachty. Polski poeta nie stronił od zabaw i wszelkiego rodzaju rozrywek. Lubił się bawić, śmiać i kpić z siebie samego i ze znajomych, przy czym robił to w taki sposób, aby nikogo przy tym nie obrażać. Warto tu przytoczyć chociażby fraszkę biesiadną "O doktorze Hiszpanie". Jest ona napisana w formie dialogu i prezentuje zdarzenie z życia dworskiego. Tytułowy lekarz wyszedł wcześniej z karczmy, by udać się do swojego domu na spoczynek. Jednak towarzysze wspólnych zabaw idą po wieczerzy do niego, aby dalej ucztować. Wyważają drzwi ("doktor nie puścił, ale drzwi puściły") i nakłaniają doktora do uczestnictwa w dalszej pijatyce. W końcu wszyscy się spili. Rano lekarz zastanawiał się, jak się to stało, że szedł spać trzeźwy, a wstał pijany. Humor sytuacyjny miesza się tutaj z humorem słownym.

Kolejnymi ciekawymi fraszkami żartobliwymi są dwa utwory charakteryzujące się kąśliwą ironią na temat ówczesnego duchowieństwa. Pierwszy z nich, "O kapelanie", zawiera krytykę księdza zaniedbującego swoje obowiązki duszpasterskie. Poeta opisuje kapelana, który nie odprawił porannego nabożeństwa, gdyż "pilnował dzbana". Z kolei fraszka "O kaznodziei" piętnuje niemoralność i obłudę kleru polskiego. Kaznodzieja wygłasza w swoich kazaniach piękne i szlachetne idee, poucza wiernych jak powinni żyć, a sam nie przestrzega tego, o czym mówi. Naucza ludzi o szóstym przykazaniu, podczas gdy sam ma w domu kochankę. Satyrę obyczajową można zauważyć również w utworze "Na Konrada", w której Jan Kochanowski opisuje uczestnika jednej z zabaw zadziwiająco milczącego i skupiającego się wyłącznie na jedzeniu.

Drugą grupę tworzą fraszki mówiące o uczuciach, w tym głównie o miłości. Zaliczyć tu można np. "O miłości" i "Do Hanny". W pierwszym przywołanym utworze podmiot liryczny stwierdzam, że prawdą jest to, iż przed miłością nie można uciec. Człowiek w czasie ucieczki może liczyć tylko na własne nogi, podczas gdy Amor ma skrzydła i bez najmniejszego trudu go dogoni, a potem z łatwością ugodzi go strzałą. "Do Hanny" z kolei jest lekkim erotykiem. Osoba mówiąca zwraca się do tytułowej Hanny i prosi ją, aby zamiast pierścienia z zimnym diamentem oddała mu swe gorące serce.

Do trzeciej grupy zaliczymy fraszki refleksyjne i filozoficzne. W nich to Kochanowski rozważa o życiu i sensie istnienia. We fraszce "O żywocie ludzkim" pisze:

"Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy,

Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy; […]

Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,

Wszystko to minie jako polna trawa".

W drugim utworze opatrzonym tym samym tytułem poeta przedstawia świat jako teatr, w którym człowiek jest tylko aktorem grającym jedynie przez krótką chwilę. Reżyserem tego specyficznego przedstawienia jest Bóg, który kieruje człowiekiem jak marionetką. Podobnie jest w tekście "Człowiek Boże igrzysko". W czasie przeprowadzki do Czarnolasu Kochanowski napisał fraszkę autobiograficzną "Do gór i lasów". Próbuje w niej w sposób migawkowy zrekonstruować najważniejsze wydarzenia ze swojego życia. Pisze o podróżach, studiach, udziale w wyprawie wojennej Zygmunta Augusta i swoim życiu dworzanina. Utwór kończy się słowami:

"Dalej co będzie? Srebrne w głowie nici,

A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci".

Stwierdzenie to nawiązuje do epikurejskiej maksymy "carpe diem", czyli chwytaj dzień. Jedną z najbardziej znanych fraszek czarnoleskiego poety na zawsze chyba pozostanie "Na zdrowie". Utwór ten zawiera pochwałę zdrowia jako najcenniejszej wartości w życiu każdego człowieka. Daje nam ono radość, przedłuża młodość i gwarantuje szczęście.

"Ślachetne zdrowie,

Nikt się nie dowie,

Jako smakujesz,

Aż się zepsujesz."

Ślady wyznawanej przez Kochanowskiego filozofii epikurejsko-stoickiej można odnaleźć także w "Pieśniach". Tematyka tych utworów, podobnie jak i "Fraszek", jest niezwykle różnorodna. Obok pieśni biesiadnych, patriotycznych, religijnych, miłosnych, obyczajowych, znajdziemy tutaj także pieśni refleksyjno-filozoficzne, w których Jan z Czarnolasu próbował dać odpowiedź na pytanie: jak żyć, żeby być szczęśliwym? W tym celu odwoływał się do antycznej filozofii epikurejskiej i stoickiej, którą łączył z chrześcijanizmem. W ten sposób stworzył własną filozofię życiową, kierującą się tzw. zasadą złotego środka (podobnie jak Horacy). Uważał, że człowiek powinien dążyć do szczęścia poprzez umiejętne korzystanie z radości życia. Zawsze powinien zachować spokój i rozsądny dystans wobec nieznanych i przewrotnych wyroków Fortuny:

"Nie porzucaj nadzieje

Jakoć się kolwiek dzieje."

(II/9)

Jan Kochanowski kierował się w życiu stwierdzeniem, że trzeba umieć "szczęście i nieszczęście znosić", gdyż jak zakładała filozofia stoicka:

"Lecz na szczęście wszelakie

Serce ma być jednakie".

(II/9)

Życie to przeplatające się cały czas radości i smutki. Trzeba umieć zachowywać pogodę ducha i równowagę wewnętrzną, nie tracić nadziei i nie rozpaczać, gdy los okrutnie nas doświadczy. Należy cieszyć się każdym bieżącym dniem ("carpe diem"), bo:

"Nie zawżdy człek będzie młody

Ani tej, co dziś urody.

Czas ucieka jako woda […]".

(II/23)

Rozsądne korzystanie z życia, poprzestawanie na małym oraz pogodzenie się z losem i przeznaczeniem gwarantują, według poety, spokój i szczęście.

Jan Kochanowski starał się wyznawać omówioną powyżej filozofię w zasadzie przez całe swoje życie. Los jednak okrutnie się z nim obszedł. W wieku około 50 lat poeta stracił dwie ukochane córki: Urszulkę i Haneczkę. Po ich śmierci napisał "Treny", cykl zawierający dziewiętnaście utworów żałobnych, w których zawarł całą swoją rozpacz, przygnębienie i ból spowodowane stratą dzieci. W kilku trenach widoczny jest nawet wielki kryzys światopoglądowy, który dotknął wówczas Jana z Czarnolasu. Zaufał starożytnym filozofom, a został przez nich oszukany. Wyznawane przez niego idee i wartości upadają w zderzeniu ze śmiercią dziecka.

W "Pieśniach" poeta zawarł również pochwałę tego, co miało ogromną wartość dla współczesnych mu humanistów. Chodzi tutaj głównie o afirmację przyrody i życia zgodnego z naturą. Doskonałym przykładem potwierdzającym tę tezę jest powstała w czasie pobytu w rodzinnym majątku "Pieśń świętojańska o Sobótce". Jest to cykl dwunastu pieśni śpiewanych przez dwanaście panien. Utwór ten nawiązuje do najpierw pogańskiego, a potem chrześcijańskiego święta "Sobótki", które obchodzi się w wigilię św. Jana, tj. 23 czerwca. Poeta opisuje tutaj m.in. dawne słowiańskie zwyczaje i wróżby związane z tą najkrótszą w roku nocą. Z całego cyklu najbardziej znana jest ostatnia pieśń, śpiewana przez Pannę XII i rozpoczynająca się od słów:

"Wsi spokojna, wsi wesoła,

Który głos twej chwale zdoła?

Kto twe wczasy, kto pożytki

Może wspomnieć zaraz wszytki".

Przedstawia ona wyidealizowany obraz polskiej wsi, jawiącej się odbiorcy jako idylliczna kraina, w której panuje ład, niczym niezmącony spokój i radość. Wśród zalet wsi, jakie wymienia Kochanowski znajdują się: bezpieczeństwo (gdyż nic tam człowiekowi nie zagraża), spokój, stabilność, prowadzi się tam pobożne i uczciwe życie ("bez wszelakiej lichwy"), umiarkowany dostatek, samowystarczalność (daje możliwość utrzymania rodziny z pracy własnych rąk), przyroda daje człowiekowi dostatnie plony, może on także upolować w lesie jakąś zwierzynę lub złowić w rzece ryby, daje możliwość zrelaksowania się (po pracy można tam odpocząć, wesoło spędzając czas, np. zabawiając się), praca na wsi jest w gruncie rzeczy przyjemna, choć czasem jest ciężka. Według czarnoleskiego poety gwarantem ludzkiego szczęścia jest życie zgodne z rytmem natury, ponieważ to ona wyznacza człowiekowi czas pracy i czas odpoczynku. Zapewnia mu także dostatek i niezależność:

"Jemu sady obradzają

Jemu pszczoły miód dawają

Nań przychodzi z owiec wełna

I zagroda jagniąt pełna".

Kiedy pasterz pilnuje bydła i umila sobie czas grą na piszczałce, to w tym czasie gospodyni przyrządza wieczerzę, wykorzystując produkty pochodzące z własnego gospodarstwa. Topos wsi przedstawiony przez Jana Kochanowskiego pokazuje, że wieś jest nie tylko krainą obfitości, ale również miejscem, w którym człowiek może się spełnić duchowo, czyli może ucztować, biesiadować, słowem - prowadzić życie towarzyskie. Warto jednak pamiętać, że obraz wsi zawarty w "Pieśni świętojańskiej o Sobótce" jest mocno wyidealizowany. Jan z Czarnolasu widział wieś oczami jej właściciela i dla niego jest to niewątpliwie "wieś spokojna, wieś wesoła". W ogóle nie wspomina o codziennych problemach i kłopotach, z którymi muszą się zmagać ludzie tam mieszkający. Prawdziwe oblicze wsi bowiem trochę różniło się od tego przedstawienia.

Na początku zostało wspomniane, że humanista był również gorącym patriotą. Podobnie rzecz się ma z Janem Kochanowskim. Po ukończeniu studiów przez ponad dziesięć lat przebywał on na różnych dworach, w tym także na dworze królewskim. Prowadząc życie dworzanina, poznał kulisy polityki, realia państwowe oraz zetknął się z wieloma ważnymi osobami. W powstałych wówczas utworach dużo miejsca zajmowały więc sprawy kraju oraz tematyka patriotyczna. Kochanowski dał się w nich poznać jako obywatel silnie zaangażowany w losy ówczesnej Rzeczypospolitej. Warto przypomnieć tutaj chociażby fraszkę "Na sokalskie mogiły". Upamiętniała ona bitwę Polaków z Tatarami pod Sokalem w 1519 roku, w której naród polski poniósł klęskę. Podmiotami lirycznymi mówiącymi w tym utworze są dusze poległych bohaterów. Stwierdzają one, że zamiast ich opłakiwać, powinno się samemu poświęcać w imię dobra Ojczyzny, gdyż walka w jej obronie jest podstawowym obowiązkiem każdego obywatela. Z kolei "Pieśń V" zwana też "Pieśnią o spustoszeniu Podola" nawiązuje do innych wydarzeń historycznych, mianowicie do napadu Tatarów na Podole w 1575 roku, kiedy to Polska znajdowała się w stanie bezkrólewia po ucieczce Henryka Walezego do Francji. Podmiot liryczny zwraca się do czytelnika i mówi o hańbie i wstydzie dla całego narodu. Hańbą nazywa "pozwolenie' na wzięcie w jasyr córek szlacheckich. Wstydem jest poddanie się zbójom. Wzywa wszystkich Polaków do walki, zemsty i wzięcia odwetu. Upomina ich, że należy myśleć przede wszystkim o dobru kraju, a nie o swojej prywacie. Natomiast w "Pieśni XIV" poeta apeluje do rządzących:

"Wy, którzy pospolitą rzeczą władacie,

A ludzką sprawiedliwość w ręku trzymacie

[...] Miejcie to przed oczyma zawżdy swojemi,

Żeście miejsce zasiedli boże na ziemi,

Z którego macie nie tak swe własne

Jako wszytek ludzki mieć rodzaj na pieczy."

Jan z Czarnolasu jest również autorem dramatu klasycznego pt. "Odprawa posłów greckich", w której także poruszał problemy państwowe. Pomimo faktu, że Kochanowski umieścił akcję tej tragedii, wzorowanej na dramacie antycznym, w starożytnej Troi, to wprowadził do niej polskie realia. Dlatego też "Odprawę…" możemy odczytywać jako utwór alegoryczny. Troja staje się więc alegorią szesnastowiecznej Rzeczypospolitej, kraju źle rządzącego i ogarniętego kryzysem, pogłębianym coraz bardziej wewnętrznymi sporami. Artysta próbował przestrzegać swoich rodaków przed błędami politycznymi, które niechybnie doprowadzą nasz kraj do upadku. Stanie się z nim to samo, co z opisywaną Troją stanowiącej w dramacie symbol źle rządzącego państwa, w którym liczy się tylko prywata i korupcja, a dostojnicy i władcy zamiast dbać o dobro ojczyzny, troszczą się o prywatne interesy. Kochanowski konfrontuje w "Odprawie…" dwie przeciwstawne sobie postawy: Aleksandra (Parysa) - bohatera negatywnego, egoistę, który posługuje się szantażem i przekupstwem, i Antenora - bohatera pozytywnego, prawdziwego patriotę, rozsądnie myślącego, odważnego i nieprzekupnego. Wprawdzie Aleksander wygrał z Antenorem, ale było to zwycięstwo pozorne. W głosowaniu większość dostojników trojańskich poparła Parysa, a to oznaczało klęskę całego państwa. Wprawdzie Helena została w Troi, ale jak pokazała historia po dziesięciu latach miasto to całkowicie zostało zburzone, a jego mieszkańcy wymordowani.

Najsłynniejszy polski humanista pisał w swoich dziełach nie tylko o człowieku, otaczającym go świecie czy ojczyźnie, ale także poruszał temat religii i Boga. Bóg wprawdzie w renesansie nie odgrywał tak wielkiej roli, jaką miał w średniowieczu, ale to nie znaczy, że w ogóle go pomijano. W odrodzeniu nie był on surowym sędzią, lecz przyjacielem człowieka, kochającym go i niezmiernie miłosiernym. Według legendy, pierwszym utworem napisanym przez Jana Kochanowskiego w języku polskim jest pieśń "Czego chcesz od nas, Panie…". Utwór ten stanowi przykład liryki inwokacyjnej i przyjmuje formę rozbudowanej apostrofy skierowanej do Boga. Poprzez pochwalny charakter i podniosłą tonację nawiązuje on do tradycji psalmicznej. Pieśń jest poematem o artyście, jakim jest Bóg, i tym, co stworzył. Stanowi on pochwałę niewidzialnego Boga poprzez pochwałę widzialnego świata, czyli jego dzieła. Humaniści zakładali, że piękno jest najwyższym dobrem. Według nich polegało ono na proporcji i harmonii. Poeta pokazuje nam, że ten świat, w którym żyjemy, jest właśnie niezwykle piękny. Piękny, nie przez rzeczy i przedmioty, ale przez układ, jaki nadał mu Bóg. Warto zwrócić również uwagę na niezwykłą bliskość między człowiekiem i Bogiem. Jan Kochanowski bardzo daleko odszedł od średniowiecznej religijności. Człowiek nie musi już tęsknić za rajem i rezygnować ze świata, ponieważ ten raj jest właśnie na ziemi i, jak twierdzi poeta, grzechem byłoby nie korzystać z tego wszystkiego, czym nas Bóg obdarowuje. Według Kochanowskiego swoją miłość do Stwórcy najlepiej wyrażamy przez podziwianie jego dzieła i cieszenie się życiem. Hymn "Czego chcesz od nas, Panie…" jest nie tylko manifestem religijnym, ale także manifestem renesansowego optymizmu. Poeta dzieli się z odbiorcami przekonaniem, że boska "dobroć nigdy nie ustanie". Wie doskonale, że Bóg również kocha człowieka, gdyż stworzył go na swój obraz i swoje podobieństwo. Gdyby tak nie było, to nie dałby mu tak pięknie stworzonego świata. Optymizm renesansowy wspiera się także na zaufaniu w wartość ludzkiego rozumu. Człowiek okazuje się zdolny do poznania harmonii świata i potrafi zrozumieć prawa, jakie Bóg ustanowił.

Podsumowując moją wypowiedź na temat twórczości Jana Kochanowskiego, stwierdzam, że przywołane przeze mnie powyżej przykłady doskonale obrazują, w jaki sposób poeta czarnoleski realizował w tworzonych przez siebie dziełach naczelne hasło humanistów: "Człowiekiem jestem i nic, co ludzkie, nie jest mi obce". Nie da się zaprzeczyć, że w swoich utworach pisał o wszystkim, co tylko w jakiś sposób związane było z człowiekiem. Nie bał się także poruszać pewnych tematów. Nawet gdy po śmierci ukochanej córeczki ogarnął go wielki kryzys światopoglądowy, zawarł go w pisanych wówczas "Trenach". Jako jeden z pierwszych polskich artystów odważnie pisał również o miłości, nawet fizycznej. Filozofia życiowa, którą proponował swoim odbiorcom, według mnie, jest bardzo ciekawym rozwiązaniem i sądzę, iż ludzie powinni się do niej stosować także w dzisiejszych czasach. To prawda, że od czasów życia Kochanowskiego minęło kilka wieków i wiele się zmieniło, ale wartości, w które wierzą ludzie, pozostały te same. Dlatego utwory Jana z Czarnolasu do dzisiejszego dnia nie utraciły wiele na swojej aktualności. Prezentują bardzo ciekawe spojrzenie na świat, Boga i człowieka, więc warto się z nimi zapoznać.