Jan Kochanowski urodził się w 1530 roku w Sycynie. W wieku czternastu lat rozpoczął studia na Akademii Krakowskiej. Trzy lata później, w 1547 roku, umiera ojciec poety. W latach 1551 - 1552 Kochanowski studiuje w Królewcu. Stamtąd udaje się do Włoch. W Padwie spędził w sumie pięć lat (z dwiema małymi przerwami), zdobywając wiedzę o kulturze, filozofii i literaturze starożytnej oraz o twórcach mu współczesnych, jak np. Dantem czy Petrarce. W czasie studiów korzystał z pomocy sławnych wówczas mecenasów. Jego protektorami byli zamożni magnaci: Jan Firlej, Filip Padniewski i biskup Piotr Myszkowski. Przebywając we Włoszech, poeta rozpoczął również twórczość w języku łacińskim. Po ukończeniu studiów w Padwie Jan Kochanowski rozpoczął serię podróży po Włoszech, Francji i Niemczech w celu jeszcze większego pogłębienia swojej wiedzy. We Francji Kochanowski poznał Pierre'a Ronsarda i innych poetów grupy "Plejady". To właśnie pod ich wpływem polski poeta podjął decyzję o pisaniu wyłącznie w języku ojczystym. W połowie maja tego samego roku powrócił do kraju jako uznany już poeta łaciński. Okres studiów i podróży trwał piętnaście lat. Po powrocie do Polski Jan Kochanowski rozpoczął karierę dworzanina. Przez kolejne lata przebywał na dworach swoich mecenasów: Padniewszkiego, Firleja i Myszkowskiego. Dzięki poparciu tego ostatniego poeta otrzymał jako beneficjum probostwo poznańskie. Potem zbliżył się do dworu króla Zygmunta Augusta i uzyskał tytuł królewskiego sekretarza. W czasie pobytu na dworach magnackich i królewskim Jan Kochanowski wiele przeżył. Uczestniczył w licznych zabawach, był świadkiem wielu doniosłych wydarzeń politycznych oraz spotykał się z wybitnymi i znanymi osobistościami. Życie dworzanina pozwalało mu także bezpośrednio obserwować świat dworskich intryg i knowań. W 1570 roku podjął decyzję o porzuceniu życia dworskiego i przeniósł się do majątku w Czarnolesie, otrzymanego w spadku po matce. W roku 1575 ożenił się z córką podstolego sandomierskiego Dorotą Podlodowską (Hanną z wierszy miłosnych) i założył rodzinę. Przebywając w swoim majątku w Czarnolesie, Jan Kochanowski przeżył śmierć swoich dwóch ukochanych córeczek: Urszulki (1579 lub 1580) i Haneczki (data śmierci nieznana). Ostatnie cztery lata swojego życia Kochanowski poświecił na uporządkowanie i przygotowanie do druku swoich tekstów. Niestety nie udało mu się tego ukończyć, gdyż podjętą pracę przerwała nagła śmierć w czasie pobytu w Lublinie w 1584 roku (prawdopodobnie był to zawał serca). Został pochowany w Zwoleniu.
Jan z Czarnolasu jako jeden z pierwszych pisarzy świadomie tworzył w dwóch językach: łacińskim i polskim. I właśnie w języku ojczystym poruszał w swoich utworach tak ważne tematy, jak wizja człowiek, świata i Boga. Dla tego najsławniejszego polskiego humanisty życie tu i teraz miało ogromną wartość, oczywiście chodziło mu o życie zgodne z rytmem natury. Poeta wyraźnie faworyzował teraźniejszość (zafascynowany był codziennością, co zresztą widać w jego tekstach), gdyż uważał, że jest ona najważniejszą fazą ludzkiego istnienia. Wiele swojego wolnego czasu poświęcał na rozmyślania na temat życia i wszystkiego, co się z nim wiąże, które potem przelewał na papier. W ten oto sposób powstawały jego niezwykle przejmujące dzieła, które przetrwały do dnia dzisiejszego. Pisane przez całe życie fraszki i pieśni są przede wszystkim utworami mówiącymi o świecie, życiu człowieka, jego postawie wobec otaczającego go świata. Traktowały one również o wielu ludzkich sprawach, jak np. uczuciach, biesiadach, religii, śmierci. Jednym słowem, były o wszystkim, co tyczyło się człowieka. W jednej z fraszek, zatytułowanej "O żywocie ludzkim", poeta pisze tak o ludzkim życiu i miejscu w świecie:
"Fraszki to wszystko, cokolwiek myślemy,
Fraszki to wszystko, cokolwiek czyniemy;
Nie masz na świecie żadnej pewnej rzeczy,
Próżno tu człowiek ma co mieć na pieczy.
Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława,
Wszystko to minie jako polna trawa;
Naśmiawszy się nam i naszym porządkom.
Wemkną nas w mieszek, jako czynią łątkom".
Słowo "fraszka" użyte tutaj jest w pierwotnym znaczeniu i oznacza coś błahego, jakąś drobnostkę. Kochanowski przedstawia świat jako metaforę wielkiego teatru, w którym człowiek jest tylko aktorem, na dodatek marionetką, występującym na drewnianej scenie jedynie przez chwilę, jeden moment. Wszystkim kieruje reżyser - Bóg. On to pociąga za "sznurki" ludzkiego losu i nie da się tego zmienić. Po przedstawieniu kukiełka zwyczajnie wraca do pudełka. Poeta zwraca uwagę na fakt, iż człowiek jest tylko igraszką w rękach losu. Także druga fraszka opatrzona tym samym tytułem mówi o nietrwałości ludzkich spraw. Boga nazywa się w niej "Wieczną Myślą". Podobna wymowę ma utwór "Człowiek Boże igrzysko".
Jak to już zostało wspomniane, w wielu fraszkach Jan Kochanowski pisał o sprawach bliskich człowiekowi. Jako pierwszy polski poeta dość odważnie i żartobliwie pisał o miłości. Przywołać tu można chociażby dwa wiersze: "O miłości" i "Do Hanny". W pierwszym przywołanym utworze podmiot liryczny stwierdza, że prawdą jest to, iż przed miłością nie można uciec: "Próżno uciec, próżno się przed miłością schronić […]". Człowiek w czasie ucieczki może liczyć tylko na własne nogi, podczas gdy Amor ma skrzydła i bez najmniejszego trudu go dogoni, a potem z łatwością ugodzi go strzałą. "Do Hanny" z kolei jest lekkim erotykiem. Osoba mówiąca zwraca się do tytułowej Hanny i prosi ją, aby zamiast pierścienia z zimnym diamentem oddała mu swe gorące serce.
Podobnie rzecz się przedstawia w pieśniach. Obok pieśni biesiadnych, patriotycznych, religijnych, miłosnych, obyczajowych, znajdziemy tutaj także pieśni refleksyjno-filozoficzne, w których Jan z Czarnolasu próbował dać czytelnikom odpowiedź na pytanie: jak człowiek powinien żyć, żeby być szczęśliwym? W tym celu odwoływał się do antycznej filozofii epikurejczyków i stoików. Następnie łączył elementy zaczerpnięte od wielkich myślicieli starożytnych z chrześcijanizmem i stworzył własną filozofię życiową, tzw. filozofię złotego środka (za Horacym). Najsłynniejszy humanista polskiego renesansu uważał, że stoickie opanowanie i rozum powinny być uzupełniane radością życia głoszoną przez epikurejczyków. Taką postawę zawarł właśnie w pisanych przez ponad dwadzieścia lat pieśniach. Przywołajmy chociaż dwie "Pieśni IX" z "Księgi Pierwszej" i "Księgi Wtórej". Jan Kochanowski zwraca w nich uwagę na to, że człowiek powinien zachowywać spokój i rozsądny dystans wobec zmian Fortuny, której wyroki są nieodgadnione:
"U Fortuny to snadnie,
Że kto stojąc upadnie;
A który był dopiero u niej pod nogami,
Patrzajże go po chwili, a on gardzi nami."
Nie warto poświęcać życia na zastanawianie się nad przyszłością. Należy żyć każdym bieżącym dniem, ponieważ co ma nas spotkać i tak nas spotka. Na wyroki boskie nic nie poradzimy i musimy pogodzić się z losem i przeznaczeniem. Wpływ filozofii stoickiej widać wyraźnie w drugiej "Pieśni IX (Nie porzucaj nadzieje, jakoć się kolwiek dzieje…)". Poeta czarnoleski nawołuje, aby nie tracić nadziei, gdyż nawet przyroda nie poddaje się zniechęceniu. Jako przykład Kochanowski przytacza przemijanie pór roku. Życie bowiem jest ciągłym przeplataniem się radości i smutków. Według niego człowiek powinien nauczyć się "szczęście i nieszczęście znosić". Poeta przypomina człowiekowi, że los to koło Fortuny, "Lecz na szczęście wszelakie / Serce ma być jednakie". Jest to realizacja zasady złotego środka. Ostatnie słowa mówią o wielkiej mocy wiary i zaufaniu Bogu: "A kto mu kolwiek ufa, nie zaginie". Z kolei w "Pieśni II (Serce roście)" Kochanowski pisze, że najważniejszą rzeczą w życiu człowieka powinna być cnota. Mądrość i czyste sumienie zapewniają ludziom szczęście i wewnętrzny spokój, dlatego cnota jest jedynym prawdziwym dobrem.
Filozofię tę Jan Kochanowski starał się wyznawać przez całe swoje życie. Los jednak okrutnie się z nim obszedł. W wieku około 50 lat poeta stracił dwie ukochane córki: Urszulkę i Hannę. Po ich śmierci napisał "Treny", cykl zawierający dziewiętnaście utworów żałobnych, w których zawarł całą swoją rozpacz, przygnębienie i ból spowodowane stratą dzieci. W kilku trenach widoczny jest wielki kryzys światopoglądowy, który dotknął wówczas Jana z Czarnolasu. Zaufał starożytnym filozofom, a został przez nich oszukany. Wyznawane przez niego idee i wartości upadają w zderzeniu ze śmiercią dziecka.
Pisząc na temat wizji świata, człowieka i Boga w twórczości Jana Kochanowskiego, nie sposób nie wspomnieć o jednym z najpiękniejszych hymnów poety. Według legendy, pierwszym utworem napisanym przez niego w języku polskim jest pieśń "Czego chcesz od nas, Panie…". Utwór ten stanowi przykład liryki inwokacyjnej i przyjmuje formę rozbudowanej apostrofy skierowanej do Boga. Poprzez pochwalny charakter i podniosłą tonację nawiązuje on do tradycji psalmicznej. Pieśń jest poematem o artyście, jakim jest Bóg, i tym, co stworzył. Stanowi on pochwałę niewidzialnego Boga poprzez pochwałę widzialnego świata, czyli jego dzieła. Humaniści zakładali, że piękno jest najwyższym dobrem. Według nich polegało ono na proporcji i harmonii. Poeta pokazuje nam, że ten świat, w którym żyjemy, jest właśnie niezwykle piękny. Piękny, nie przez rzeczy i przedmioty, ale przez układ, jaki nadał mu Bóg. Warto zwrócić również uwagę na niezwykłą bliskość między człowiekiem i Bogiem. Jan Kochanowski bardzo daleko odszedł od średniowiecznej religijności. Człowiek nie musi już tęsknić za rajem i rezygnować ze świata, ponieważ ten raj jest właśnie na ziemi i, jak twierdzi poeta, grzechem byłoby nie korzystać z tego wszystkiego, czym nas Bóg obdarowuje. Według Kochanowskiego swoją miłość do Stwórcy najlepiej wyrażamy przez podziwianie jego dzieła i cieszenie się życiem. Hymn "Czego chcesz od nas, Panie…" jest nie tylko manifestem religijnym, ale także manifestem renesansowego optymizmu. Poeta dzieli się z odbiorcami przekonaniem, że boska "dobroć nigdy nie ustanie". Wie doskonale, że Bóg również kocha człowieka, gdyż stworzył go na swój obraz i swoje podobieństwo. Gdyby tak nie było, to nie dałby mu tak pięknie stworzonego świata. Optymizm renesansowy wspiera się także na zaufaniu w wartość ludzkiego rozumu. Człowiek okazuje się zdolny do poznania harmonii świata i potrafi zrozumieć prawa, jakie Bóg ustanowił.