Mikołaj Sęp- Szarzyński był prekursorem polskiego baroku. Jego poezja stanowi pomost pomiędzy renesansem a barokiem. Ma charakter intelektualny, zawiera rozważania mistyczno- filozoficzne odnośnie sensu istnienia i wiary. Sęp- Szarzyński tworzył niemal równocześnie z Janem Kochanowskim, ale w jego twórczości nie można znaleźć renesansowej harmonii ze światem, optymistycznej radości życia, nie ma już świata doczesnego i wiecznego trwania. Cała harmonia leży w gruzach, narzuca się poczucie chaosu świata i marności ludzkiej egzystencji. Rozważania poety maja podłoże religijne, budzą lęk, pojawia się też strach wywołany znikomością świata. Sęp- Szarzyński własną postawę wobec życia wyraził, mówiąc o sobie:

"Coż będę czynił w tak straszliwym boju ?

Wątły, niebaczny, rozdwojony w sobie."

Twórczość poety jest trudna, skomplikowana wewnętrznie. Powracają liczne przeciwstawienia: dobro- zło, Bóg- szatan. Nie ma już renesansowej wizji świata, poezja Szarzyńskiego jest bliska barokowemu obrazowi rzeczywistości nieprzyjaznej człowiekowi:

"Ehej, jak gwałtem obrotne obłoki

I Tytan prędki lotne czasy pędzą.

I chciwa może odciąć rozkosz nędzę

Śmierć - tuż za nami spore czyni kroki !"

Najwybitniejsze dzieło poety stanowi cykl sonetów. Jego sonety naśladowały pierwotną formę tego gatunku, składały się z czternastu wersów, ale układ strof był inny w późniejszej jego odmianie. Poetycki świat Sępa- Szarzyńskiego nie ma odwiecznego porządku rzeczy, budzi lęk :

"A ja co dalej, lepiej cień głęboki

Błędów mych widzę, które gęsto jedzą

Strwożone serce ustawiczną nędzą,

I z płaczem ganię młodości mej skoki."

Sonet I jest przesycony strachem przed śmiercią, niepewnością pozaziemskiego bytowania. Podmiot liryczny boi się o miejsce, jakie Bóg wyznaczy mu w życiu pozagrobowym. Droga do Boga nie jest łatwa, człowiek jest słaby. Wieczne szczęście jest możliwe gdy odniesie zwycięstwo nad pokusami. Sonet IV "O wojnie naszej, którą wiedziemy z szatanem, światem i ciałem" ukazuje poglądy poety na temat świata i sensu istnienia. Podmiotem lirycznym jest człowiek tragiczny, który zmaga się z ze sobą i z przeciwnościami losu. Człowiek mógłby być szczęśliwy, gdyby osiągnął wewnętrzny spokój, ale niestety życie jest "wiecznym bojowaniem". Świat jest pełen dysharmonii i chaosu, na duszę człowieka czyha szatan, pobudza do czynienia zła i oddalenia się od Boga. Walkę toczy się z szatanem, światem i własnym ciałem, szatan każe zaspokajać drobne zachcianki. Człowiek jest pełen rozterek, sprzeczności, staje się "wątły, rozdwojony w sobie". Trudno osiągnąć życie wieczne, gdyż człowiekowi staje na drodze jego dwojaka natura- cielesna i duchowa. Staje się to przyczyną wewnętrznego rozdarcia. W tej samej epoce, gdy Jan Kochanowski radził : "miło szaleć, kiedy czas po temu", Szarzyński zastanawiał się jak zapewnić sobie zbawienie. W zakończeniu sonetu poeta zwraca się do Boga, prosi Go o wsparcie, ufa, że przy Jego pomocy zwycięży w walce z szatanem:

"Zbawienia mego jest nadzieja w Tobie !

Ty mnie przy sobie postaw, a przezpiecznie

Będę wojował i wygram statecznie."

Bóg w twórczości Szarzyńskiego to wiekuista mądrość, największe dobro człowieka. Człowieka od Boga dzieli od Boga ogromna przepaść, pozostaje mu nadzieja na Jego łaskę.

W sonecie "O nietrwałej miłości rzeczy świata tego" poeta wyjaśnia czym jest miłość. Wyróżnia miłość nietrwałą i trwałą, której nadrzędnym celem jest Bóg. Podmiot liryczny przeżywa rozterki i niepokoje moralne:

"I nie miłować ciężko, i miłować

Nędzna pociecha…"

Trudna jest miłość do Boga, człowiek musi przez całe życie prowadzić o nią walkę ze swoimi słabościami takimi jak władza, sława, bogactwa, chociaż są to rzeczy ulotne:

"Komu tak będzie dostatkiem smakować

Złoto, sceptr, sława, rozkosz i stworzone

Piękne oblicze, by tym nasycone

I mógł mieć serce, i trwóg się warować."

Miłość do "rzeczy świata tego" nie jest prawdziwa. Prawdziwą może być tylko miłość do Boga, która nadaje wartość życiu ludzkiemu. Sęp- Szarzyński był poetą rozdarcia, jego religijność została przepojona niepokojem. Człowiekowi towarzyszy refleksja o przemijaniu i marności rzeczy doczesnych. Los ludzki był nieustannym bojowaniem, walkę toczy człowiek w zupełnej samotności. Obcowanie z Bogiem łagodzi tragizm ludzkiej egzystencji, Bóg pozostaje jedyną nadzieją.

Jan Kochanowski wyraził światopogląd we "Fraszkach". Był piewcą życia i uniesień miłosnych, przeciwstawiał się tym piśmiennictwu średniowiecznemu. Poglądy poety się zmieniały, co było nieuchronne. Opiewanie renesansowej pełni życia, rozczarowań i zwycięstw w miłości, wprowadzenie codziennych realiów do utworów lirycznych stanowiło jeden z punktów jego programu poetyckiego. We "Fraszkach" znajdują odbicie różnorodne nastroje i zmieniające się poglądy na życie i świat. We fraszce "Do gór i lasów" poeta ukazał przebieg swojego życia. Odczuwa się tu wpływ filozofii Epikura. Kochanowski kontrastuje pytania retoryczne "Gdziem potym nie był ?" , "Czegom nie skosztował ?" odnoszących się do znanej przeszłości z pytaniem dotyczącym przyszłości : "Dalej co będzie ?" Kochanowski kończy utwór : "Śrebrne w głowie nici, / A ja z tym trzymam, kto co w czas uchwyci." Refleksje o ludzkim życiu przedstawione są w dwóch fraszkach "O żywocie ludzkim". W pierwszej z nich poeta porównał życie ludzkie do teatru, w którym wszystko jest ulotne, lalki pojawiają się na chwilę, by odegrać swą rolę. Na próżno człowiek o cokolwiek zabiega, ponieważ każdego czeka taki sam koniec:

"Zacność, uroda, moc, pieniądze, sława

Wszystko to minie jako polna trawa;

Naśmiawszy się nam i naszym porządkom,

Wemkną nas w mieszek , jako czynią łątkom."

W drugiej fraszce Kochanowski zwraca się do Boga, którego nazywa "Wieczną Myślą". Bóg obserwuje walkę ludzi o wartości materialne, odbiera ją jako maskaradę. Poeta zachowuje stoicką postawę, spokojnie przygląda się tym poczynaniom:

"Panie, godnoli, niech tę rozkosz z Tobą czuję:

Niech drudzy za łby chodzą, a ja się dziwuję."

Bóg jawi się jako obserwator ludzkiego starania o sprawy doczesne. Tematyka religijna też jest obecna we "Fraszkach". Kochanowski czci i wielbi Boga, ale atakuje też fałszywą pobożność oraz zaniedbywanie obowiązków duszpasterskich. We fraszce "Na nabożną" szydzi z dewocji:

"Jeśli nie grzeszysz, jako mi powiadasz,

Czemu się miła tak często spowiadasz ?"

Fraszka "O kapelanie" jest pełna humoru. Kapelan królowej po całonocnej zabawie nie zdążył na poranną mszę. Tłumaczył się, że w ogóle nie spał: "Jeszczem ci się dziś nie kładł, co za długie spanie."

"O kaznodziei" przedstawia przykład z życia kleru. Kaznodzieja wygłasza na ambonie sprzeczne ze swoim postępowaniem nauki moralne, zapytany o to odpowiada:

"Kazaniu się nie dziwuj, bo mam pięćset za nie;

A nie wziąłbych tysiąca, mogę to rzec śmiele,

Bych tak miał czynić, jako nauczam w kościele."

"Na dom w Czarnolesie" to prośba do Boga o błogosławieństwo. Pochwala domu jako jednej z ważniejszych wartości w życiu. Na szczęśliwe życie składają się : zdrowie, czyste zumienie, ludzka życzliwość, "nieprzykra starość", "obyczaje znośne".

W "Pieśniach" Kochanowski wypowiadał się na temat tego, co w życiu najważniejsze. Poeta sformułował pewne zasady, którymi trzeba się w życiu kierować: cnota, czyste sumienie, męstwo, umiar w korzystaniu z uroków życia. Pieśń "Serce rośnie" jest poświecona takim zagadnieniom jak radość życia, piękno przyrody i otaczający człowieka świat. Utwór rozpoczyna się od opisu przyrody. Kochanowski konfrontuje zimę z wiosną. Nadejście wiosny sprawia, że świat staje się wesoły, budzi chęć do życia. Człowiek żyjący w zgodzie z własnym sumieniem jest zawsze pogodny i szczęśliwy:

"Temu wina nie trzeba przylewać,

Ani grac na lutni, ani śpiewać;

Będzie wesół, byś chciał i o wodzie,

Bo się czuje prawie na swobodzie."

Natomiast ten, "kogo gryzie mól zakryty" jest zamknięty w sobie, nie zazna spokoju i radości. Podmiot zwraca się do Dobrej Myśli, by go nie opuszczała w żadnej sytuacji. W pieśni "Nie porzucaj nadzieje" przedstawił Kochanowski zasady filozofii stoickiej, która zalecała zachowanie równowagi duchowej, spokoju i pogody ducha. Utwór rozpoczyna się opisem przyrody, czas zimy przeminie z nadejściem wiosny w pełnej krasie:

"Nic wiecznego na świecie:

Radość się z troską plecie,

A kiedy jedna weźmie moc najwiętszą

Wtenczas masz ujrzeć odmianę najprędszą."

Człowiek powinien z jednakowym umiarem znosić chwile radości jak i smutku. Powinien tez pamiętać, że "Fortuna kołem się toczy".

W pieśni "Chcemy sobie być radzi" poeta wzywa do wspólnej zabawy, ale nachodzą go też poważne refleksje odnośnie życia, trzeba zachować spokój i wewnętrzną równowagę, gdyż nie wiadomo, co może przynieść los. Trzeba podchodzić do życia z umiarem:

"Nie umiem ja, gdy w żagle

Uderzą wiatry nagle,

Krzyżem padać i świętych przenajdowac dary."

Pieśń "Miło szaleć, kiedy czas po temu" jest hymnem do radości. Trzeba się cieszyć życiem. Trzeba się bawić "kiedy czas po temu", zgodnie z maksymą "Carpe diem":

"Przywileje powieśmy na kołku,

A ty wedle pana, siądź pachołku."

W pieśni "Niezwykłym i nie leda piórem opatrzony" Kochanowski pisze o poezji jako drodze do nieśmiertelności. Docenia swój talent i przedstawia siebie jako twórcę wybitnego. Jego twórczość poetycka przetrwa w pamięci potomnych, jego imię będzie znane w różnych krajach Europy:

"O mnie Moskwa i będą wiedzieć Tatrowie,

I różnego mieszkańcy świata Anglikowie;

Mnie Niemiec i waleczny Hiszpan, mnie poznają,

Którzy głęboki strumień Tybrowy pijają."

W "Pieśniach" Kochanowski powtarzał, że radość przynosi człowiekowi każda chwila dnia, a szczęście i cierpienie są przemijające, dlatego trzeba zachować równowagę duchową.

W "Trenach" światopogląd Kochanowskiego uległ zachwianiu. W obliczu osobistego dramatu poglądy na świat i życie uległy załamaniu. Poeta buntuje się przeciwko Bogu, podaje w wątpliwość sens istnienia. W "Trenie IX" poeta poczuł się zrzucony ze stopni mądrości, która miała być receptą na cierpienie. Okazał się taki sam jak ludzie prości. Tren kończy się apostrofą do Mądrości:

"Nieszczęśliwy ja człowiek, którym lata swoje

Na tym strawił, żebych był ujrzał progi twoje !

Terazem nagle z stopniów ostatnich zrzucony

I między insze, jeden z wiela policzony."

W "Trenie X" poeta prosi Urszulkę o ukazanie się we śnie, by pocieszyć jego serce: "Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest, lituj mej żałości". Kochanowski zwątpił w prawdy głoszone przez Kościół, pogrążył się w bólu.

"Tren XI" rozpoczyna się od słów :

"Fraszka- cnota !- powiedział Brutus porażony.

Fraszka, kto się przypatrzy, fraszka z każdej strony !"

Człowiek dobry i cnotliwy nie jest chroniony od cierpień.

Bunt przeciwko Bogu zostaje przezwyciężony w "Trenie XIX". Utwór przedstawia dochodzenie do równowagi psychicznej i próbę odzyskania renesansowego światopoglądu. W utworze pojawia się zmarła matka Kochanowskiego z Urszulką na ręku i zapewnia syna, że jego córka zaznaje wiecznej szczęśliwości w niebie. Napomina Kochanowskiego "ludzkie przygody, ludzkie noś", by z godnością przeżywał to, co może przynieść los. Zwrot "ludzkie przygody, ludzkie noś" pochodzenia greckiego staje się światopoglądową konkluzją "Trenów". Humanizm Kochanowskiego przypomina tez humanizm Mickiewiczowski z "Dziadów" :

"Kto nie doznał goryczy ni razu,

Ten nie dozna słodyczy i w niebie…

Bo kto nie był ni razu człowiekiem,

Temu człowiek nic nie pomoże."