W jednej z wczesnych pieśni Kochanowskiego już w tytule "Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko..." pojawia się ten jeden z najczęstszych motywów w poezji tamtych czasów, mówiący o zmienności życia ludzkiego, obrazujący w ten sposób niezdolność nad zapanowaniem nad nim. Jan Kochanowski pisał:

"Nie wierz Fortunie, co siedzisz wysoko

Bo to kapryśna pani z przyrodzenia

Często więc rada sprawy swe odmienia.

Nie ufaj w złoto i żadne pokłady,

Każdej godziny obawiaj się zdrady.

Fortuna co da, to zasię wziąć może,

A u niej żadna dawność nie pomoże".

Ta upersonifikowała siła nie podlegała żądnym wpływom ludzkim, działała ślepo. Takie postawienie sprawy musi się jednak kłócić z wiara chrześcijańską gdyż musimy pamiętać ze nie występuje w niej nic takiego jak fortuna, czy fatum, gdyż wszystko dzieje się pod kierownictwem i opatrznością Boga i w ludzkim świecie nie ma miejsca na przypadek, przez nikogo nieprzewidziany. Bo jeżeli nawet człowiek nie rozumie celu jakiegoś wydarzenia to dobrze wie, że jego przyczyną jest Bóg. Poeta dodatkowo włącza w ten fragment przypomnienie o zachowaniu się godnie zarówno wobec cierpień jak i radości, które przynosi Fortuna. Poeta co może zadziwiać najczęściej upatruje Fortunę jako przynoszącą bądź zabierającą rzeczy materialne, czyli w zawężony sposób. Kochanowski przypomina wyznaczniki właściwego życia głoszone przez stoików, z którymi tak później będzie wojować w "Trenach":

"Stateczny umysł pamiętaj zachować

Jeżli cię pocznie nieszczęście frasować.

Także i w góry nie radzę wylatać,

Kiedy się szczęście z tobą imie bratać".

W jeszcze innej pieśni poeta przypomina, jak w starożytnym "Nihil admirari nihil desperandum" - "Lecz na szczęście wszelakie serce ma być jednakie". Tylko wyzbywając się wszelkich popędów i afektów - dążąc do stanu apatii, tak pożądanej przez stoików człowiek może zbliżyć się do ziemskiego szczęścia. Warto dodać, ze również i Boga włącza w swoje życie, widząc w nim wspomożyciela wobec zmiennego losu, wszak jego dobro jest niezmienne i trwałe:

"Siła Bóg może wywrócić w godzinie,

Kto mu ufa nie zaginie".

Bytuje w nim także nadzieja, ufność że jego los, jeżeli nagle jest zły, to kiedyś ulegnie zmianie na lepsze:

"Nie porzucaj nadzieje jakoś się kolwiek dzieje

Bo nie już słońce ostatnie zachodzi

A po złej chwili piękny dzień nadchodzi".

Można też mówić przy okazji tych wierszy o stosunku w jakim pozostaje człowiek wobec Boga. Bóg dla Kochanowskiego kieruje światem w sposób tajemniczy i nieprzenikniony, tylko on zna motywy swojego postępowania, przez co człowiek starając się je przeniknąć z góry spisany jest na śmieszność:

"Sam Bóg wie przyszłe rzeczy

A śmieje się z nieba,

Kiedy człowiek troszcze

Więcej, niźli trzeba".

Z kolei "Pieśń I. O bożej opatrzności na świecie" Mikołaja Sępa - Szarzyńskiego" polemizuje z poglądami, między innymi Kochanowskiego, które wprowadzały Fortunę. U Szarzyńskiego Bóg panuje nad fortuną, przez co świat ma jednego, a nie dwóch panów. Poeta pokazuje kontrast jaki panuje pomiędzy boża mądrością, wielką i doskonałą a światem ludzi, w którym występuje grzech. Moc zdolną wyrwać człowieka z takiego pejzażu ma tylko Bóg:

"Nie trafunek przygodny ludzkie sprawy rządzi:

I fortunę szaloną, choć upornie błądzi,

Chełzna twardym muńsztukiem twego moc rządzenia,

O mądrości, wszytkiego żywocie stworzenia".