Jak pisał Kartezjusz, tym co określa człowieka, jest to że ma on zdolność myślenia. Ta podstawowa cecha ludzkiego bytu, sprawia że człowiek ma po pierwsze świadomość tego że istnieje. Już samo to stwierdzenie prowadzi go jednak do zastanowienia się nad faktem dlaczego żyje, i po drugie do czego dąży, a wiec nad przyczyną i celem bytu. Stara się także odkryć reguły życia pozwalające mu spędzić je szczęśliwie, tak by doświadczać jak najmniej trosk i kłopotów. W "Pieśni IX" "Chcemy sobie być radzi..." poeta stara się zbudować obraz życia niezagrożonego przez troski. Pomocą jest mu w tym filozofia starożytnych stoików i epikurejczyków. Z tych dwóch raczej przeciwstawnych sobie kierunków myśli doszedł do zadziwiającego połączenie ich najważniejszych twierdzeń. Epikurejczycy mówili o przyjemności, która jest celem każdego człowieka, lecz ten nie powinien dążyć do jej osiągnięcia za wszelką cenę. Człowiek powinien realizować te potrzeby i schlebiać tym przyjemnościom, które nie zakłócają mu spokojnego życia i nie stanowią dla niego pęt. W tym miejscu zgadzał się to ze stoikami, którzy starali się uczynić człowieka wolnym poprzez to, że nie powinien on podlegać afektom, popędom i jak najlepiej je zwalczać. Chcieli oni jednak by człowiek pogrążył się w apatii, kompletnym wyciszeniu emocjonalnym. Kochanowski jednak nie idzie tak daleko i w tym miejscu oddaje głos epikurejczykom i ich spokojnemu hedonizmowi, który nie prowadził człowieka do pogrążenia się w żądzach. Do tego co powinno wyznaczać dobre i złe przyjemności wykorzystał on naukę stoików o cnocie, która stanowiła zdolność człowieka do rozstrzygania tego co dobre i złe. Tak więc z jednej strony człowiek nie powinien żyć w ustawicznej ascezie, zaś z drugiej musi mieć świadomość ze zabawa nie jest wystarczająca do szczęścia i równie ważne, jeśli nie ważniejsze są cnoty intelektualne, pozwalające wieść życie mądre i rozważne.
Dlatego pieśń, która chce omówić rozpoczyna się od obrazu uczty, do której zasiadają przyjaciele znający się i chcący odpocząć w swoim towarzystwie. Pieśń ta ma dodatkowo budowę taka, że stanowią ja w większości złote myśli, gotowe formuły, łatwe do zapamiętania a przez to stosowania w życiu, w nadarzających się okazjach. Poeta pisze wiec:
"Chcemy sobie być radzi?
Rozkaż, panie, czeladzi,
Niechaj na stół dobrego wina przynaszają,
A przy tym w złote gęśli albo w lutnią grają".
Ludzie ci maja świadomość tego, ze muszą żyć chwilą, słynne horacjańskie "carpe diem", gdyż nie maja możliwości przeniknięcia swoimi umysłami przyszłości. Wszelkie takie zabiegi z góry są skazane na niepowodzenie, i przyczyniają się tylko do niepotrzebnego ludzkiego trudu:
"Kto tak mądry, że zgadnie,
Co nań jutro przypadnie
Sam Bóg wie przyszłe rzeczy, a śmieje się z nieba;
Kiedy się człowiek troszcze więcej, niżli trzeba".
W tych słowach Kochanowski przypomina też o Bogu, Bogu chrześcijańskim, którego przykazania również niosą takie treści, że człowiek nie może przeniknąć jego tajemnic. Człowiek musi mu zaufać, zaś ta wiara w Niego, jest jeszcze jednym powodem do tego, ze powinien on spokojnie żyć, ufając w bożą opatrzność. Łączy się z tymi słowami jedna z kolejnych strof przypominająca z kolei fortunę, który to znak nie oznacza jakiejś nieuporządkowanej siły, obok boga rządzącej światem, lecz raczej jest określeniem ludzkich losów, które są zmienne i nieuporządkowane, raczej jednak z winy samego człowieka, który miast żyć spokojnie coraz to szarpie się i nie może zatrzymać siew biegu po coraz to inne zaszczyty, czy bogactwa. Podsumowaniem całości tej pieśni, a jednocześnie ostatecznym dojściem poety, jest oddanie życia ludzkiego Bogu i umysłowi, który jest w stanie zapanować nad niepochlebnymi zdarzeniami w życiu ludzkim:
"A nigdy nie zabłądzi,
Kto tak umysł narządzi,
Jakoby umiał szczęście i nieszczęście znosić,
Temu mężnie wytrzymać, w owym się nie wznosić".