Czasy renesansu to okres humanizmu, czyli poglądu który uważał człowieka za najwyższą wartość w ziemskim świecie. Nie było to jednak tylko chwalenie własnej doskonałości, ale tez lata wielkiej pracy nad sobą, swoim zachowaniem, rozwijaniem cnót. Renesans pokazał ze za losy człowieka w życiu, najczęściej odpowiedzialny jest on sam, nie zaś Bóg, który wszak obdarzył go wolną wola, możliwością wyboru pomiędzy rzeczami dobrymi i złymi. Jeżeli wiec popada on w grzech może obwiniać tylko samego siebie nie Boga. Stąd też tak duże zainteresowanie poetów, pisarzy, publicystów samym człowiekiem, o którego dobro starali się oni walczyć. Człowiek to także podstawowy temat w twórczości Jana Kochanowskiego, najwybitniejszego poety czasów polskiego renesansu. W swojej "Pieśni III" stworzył wyznaczniki właściwego życia, dla człowieka który chciałby godnie spełniać to dumnie miano. Cecha konstytutywna tego gatunku jest bowiem kierowanie się rozumem, co właśnie odróżnia nas od zwierząt. Warto w tym miejscu zacytować fragment "pieśni o dobrej sławie" w której poeta rozwinął ten wątek i wykazał konieczność pracy nad sobą, jeżeli tylko chce ktoś uchodzić za człowieka:

"I szkoda zwać człowiekiem, kto bydlęce żyje

Tkając, lejąc w się wszytko, póki zstawa szyje;

Nie chciał nas Bóg położyć równo z bestyjami:

Dał nam rozum, dał mowę, a nikomu z nami".

Zanim wrócimy jednak do omówienia wspomnianej pieśni, warto zaznaczyć czym w ogóle powinna się ona wykazywać jako gatunek literacki. Otóż jej przeznaczenie do wokalnego wykonania już w starożytności było czysto tytularne. Miała ona jednak za temat podnosić sprawy ważne, mówić o uczuciach, cnotach, abstrakcyjnych stanach, dotyczących każdego człowieka. Cechowała ja doskonałość języka, który musiał być patetyczny, w wysokim stylu, oraz bogactwo składni i staranność stylu. Jest to tez jeden z pierwszych gatunków jakim zwykła posługiwać się europejska liryka. To właśnie Jan Kochanowski wprowadził ten gatunek do polskiego wiersza i na stulecia określił jego formę i sposób ujmowania treści. W "Pieśni III" będącej regularnym jedenastozgłoskowcem, ze średniówką występującą po każdej piątej sylabie, można wydzielić sześć zwrotek, z których każda budowana jest przez czterowersowe całostki. Rymy, by podkreślić zwartość i pewna melodyjność pieśni są usytuowane sąsiadująco i są paroksytoniczne, czyli żeńskie, czyli i współbrzmieją już od połowy przedostatniej sylaby, jak w przykładach: "pokłady-zasady", "mocy-pomocy", "podawa - zstawa", "wysoko-oko", "nosi-przenosi", "woda-przygoda". Tematem przewodnim tej pieśni jest zagadnienie cnoty, które to znamy już choćby z tak słynnych utworów tego poety jak jego "pieśń o cnocie". Cnota była przez niego rozumiana w ujęciu stoickim, jako coś najwyższego, dobro które powinien zdobyć każdy człowiek, gdyż nie przypisane mu od urodzenia. Była to wartość jako jedyna pozwalająca na godne i szczęśliwe życie, bez której człowiek mógł tylko cierpieć i lękać się końca życia. W tym wierszu spotkamy się tez ze specyfiką fortuny, która niczym ślepy los, rządzi ludzkimi poczynaniami, raz zsyłając pomyślność, za innym razem zaś cierpienie i nieszczęścia. Dla dzisiejszego czytelnika pewną przeszkodę, choć nie tak znaczną jak w utworach Mikołaja reja, mogą stanowić pewne już dzisiaj archaizmy: "poślednie koło", "podawa", "za się wziąć może", "z przyrodzenia", "dufaj", "przestawają", "insze", czy "wysszej". To także świetnie stylistycznie skomponowany tekst, z licznymi wyliczeniami o charakterze anaforycznym, jak na przykład "cnota skarb wieczny, cnota klejnot drogi", dodatkowo wzmocnione rozbudowanymi i obrazowymi epitetami: "klejnot drogi", "skarb wieczny", "nieprzyjaciel srogi" jak również "niestała pani". Kochanowski stosował tez porównania: "tył każdy podawa / Jako cień, kiedy słońca mu nie stawa".

Mistrz z Czarnolasu starał się w swojej twórczości dać obraz życia właściwego, spokojnego, ułatwiającego życie w cnocie, która dawała poczucie spełnienia i harmonii. Poeta mógł dawać rady z racji swojego dużego życiowego doświadczenia, znajomości wielu krajów w Europie, ciekawego i bogatego w przygody i zaskakujące wydarzenia, życia, oraz wykształcenia, dzięki któremu świetnie znał starożytną kulturę i sztukę, a tym samym dawną literaturę. Mógł w pełni tez podpisać się pod terencjuszowym "człowiekiem jestem i nic, co ludzkie nie jest obce". Miał umysł otwarty na świat, jednak nie na przestrzał i potrafił mądrze czerpać z jego doznawania. Umiejętnie łączył elementy filozofii starożytnych stoików, epikurejczyków, a także wymogi płynące z ewangelii. Te pierwsze dwa nurty filozofii stosował z kolei w ujęciu swojego mistrza po piórze, Horacego. Kochanowski w pieśni formułuje znaną prawdę, która jednak rzadko jest wykorzystywana, że nie pieniądze dają szczęście, lecz właściwie prowadzone, nawet mimo nich, życie. Przypomina fortunę, która jest w wstanie obrócić nawet największe bogactwa w proch i pył. Pieniądze zaburzają wszelkie kontakty miedzy ludźmi, sprawiając, że nawet przyjaźń jest o nie opierana, co powoduje jej upadek i nieszczerość. Fortuna jest ślepa siłą, kłócąca ze sobą zbyt ufających w nią ludzi, w to ze zawsze będą mieli pomyślne życie. Taka ślepa wiara powoduję grzech pychy u ludzi, którzy przez nią "nosy wyżej twarzy" trzymają. Jedyną rzeczą, której fortuna nie jest w stanie człowiekowi odebrać, jest właśnie cnota, która nie zmienia się wraz z nią i zawsze może być dla człowieka ostoją, jej "(...)nie spali ogień, nie zabierze woda". To w niej człowiek może znaleźć jedyne szczęście, jakie w stanie jest osiągnąć na ziemi.