Literatura humorystyczna, ludowa, biesiadna odgrywa szczególną rolę w całej literaturze szesnastego i siedemnastego wieku. Znakomity historyk literatury - Aleksander Bruckner - nazwał ją nawet literaturą sowizdrzalską.
Określenie to pochodzi od głównego bohatera śmiesznych, humorystycznych opowiastek, czasem nawet drastycznych, których autorstwo przypisuje się niejakiemu Sowizdrzałowi. Ich zbiórek pochodził z 1500 roku i był niezwykle popularny, wśród ówczesnych czytelników. W Polsce pojawił się on także na początku szesnastego wieku. Autor - Sowizdrzał - był uważany za kogoś niezwykle przebiegłego i chytrego. Swoim zachowaniem i słowami wyszydzał ludzi możnych, ale głupich i niesprawiedliwych. Sowizdrzał stał się niezwykle ważny i znaczący wśród ludowej tradycji. Później pojawił się jako Nowy Sowizdrzał, który zajmował się bardziej współczesnymi czasami. Od niego wywodzą się także polscy rybałtowie.
Utwory wywodzące się z tego nurtu - literatury rybałtowskiej, czy sowizdrzalskiej - są inspirowane tradycją błazeńską. Jej głównym założeniem było to, że starano się przedstawić "świat na opak". Był on celowo odwrócony i zdeformowany. Pojawiały się w nim celowe przeciwstawianie się utartym normom i zachowaniom wywodzącym się z kultury oficjalnej. Przedstawiciele tego nurtu są za zwyczaj nie znani, posługiwali się pseudonimami, ale określało się ich "cyganerią artystyczną". Wiemy, że pochodzili oni w głównej mierze ze środowisk małopolskich rybałtów, lub klechów. Współcześnie powiedzielibyśmy, że ze środowiska ludzi dość wykształconych, gdyż nauczycieli, rektorów szkół parafialnych, kantorów, ludzi zajmujących się śpiewaniem, studentów. Zajmowali się oni celowym ośmieszaniem i wyszydzaniem kultury "wysokiej" i powszechnie obowiązującej - mieszczańskiej, szlacheckiej, a nawet kościelnej.
Deformowali założenia estetyczne i etyczne, wyśmiewali idee poetyki i innych nauk, burzyli poukładany świat wszelkich wartości, drwili z norm społecznych, obyczajowych, politycznych. Przeciwstawiali się także wyzyskowi feudalnemu - nie chcieli się pogodzić z tym, że nie starano się zmienić sytuacji uciemiężonych. Bezpardonowo ujawniano wszystkie nieprawidłowości w polityce państwowej - zabieraniu wolności osobistej, trudnej sytuacji ludzi biednych.
Ten prąd w literaturze tworzyli głównie członkowie, którzy sami nie należeli do warstwy ludzi najuboższych. Nie mogli oni narzekać, że znajdują się na marginesie normalnych praw społecznych, nie umierali z głodu. Ale i tak przeciwstawiali się jednoznacznie i zdecydowanie tak okrutnym warunkom życia. ale należy pamiętać, że ich życie także nie było zbytnio dostatnie i łatwe. Tylko, że oni mieli odwagę upominać się o swoje prawa głośno. A co ciekaw ich upominanie się zawsze było ironiczne i humorystyczne. Za wszelką cenę dążyli oni do zademonstrowania swojej sowizdrzalskiej, wolnej, humorystycznej i ironicznej postawy. To był ich cel główny.
Z własnego, przemyślanego wyboru zdecydowali się na to, aby swoje życie poświęcić na odegranie w świecie pewnej roli. (Motyw świta jako teatru, a życia ludzkiego jako gry aktorskiej). Zdawali sobie także doskonale sprawę z tego, że ich rola była by rolą komika, albo błazna. Jan z Kijan tak określał ich życie i to co robili:
"Nie mam uciechy na świecie, nie mam zabawy, przeto i rozumu nie masz, błazen - en prawy".
Taki sposób na życie, był jednocześnie ich źródłem utrzymania. Byli komikami, błaznami ale ich szyderstwa miały charakter moralizatorki, egzystencjalny i filozoficzny. Przypominali swoją rolą Stańczyka, który mówił gorzką i przykrą prawdę w sposób żartobliwy i śmieszny.