1. "DOJRZAŁOŚĆ DO DZIECIŃSTWA"

"...Gdy byłem dzieckiem, mówiłem jak dziecko, myślałem jak dziecko. Kiedy zaś stałem się mężem wyzbyłem się tego, co dziecięce...". Zaczynam swoją pracę cytatem z Hymnu o miłościListu do Koryntian, bo dzieciństwo to jeden z najważniejszych okresów w życiu człowieka. Bruno Schulz mawiał, że największą dojrzałością człowieka jest właśnie "dojrzałość do dzieciństwa". Ten okres to czas poznawania rzeczywistości i kształtowania się systemu wartości. Wtedy człowiek formuje swoją wyobraźnię. Dzieciństwo to także czas pierwszego kontaktu z literaturą. Jako kilkuletnie dzieci nie potrafimy jeszcze samodzielnie czytać, ale zasłuchujemy się w bajkach, które opowiadają nam dziadkowie, oglądamy ilustracje do książek. Wtedy to kształtuje się wrażliwość na piękno, po raz pierwszy zostaje "oddzielone światło od ciemności". Świat dzieciństwa to rzeczywistość o baśniowych kształtach. W tym świecie panuje beztroska, uśmiech, zabawa i bezpieczeństwo. Bajki i baśnie wzbogacają go o różne fantastyczne postacie i rekwizyty. Dzieci wszystkiemu nadają właściwości magiczne, patrzą bowiem na świat przez pryzmat szczęścia. Pierwszy kontakt z literaturą zapewniają dziecku rodzice lub dziadkowie. To od ich wyboru będzie zależała poniekąd nasza wrażliwość na piękno, to oni wskazują nam istnienie tajemniczego świata naszej wyobraźni. Na świat małego dziecka wszystko, czego doświadcza ma ogromy wpływ. Dlatego jestem wdzięczna swoim rodzicom i dziadkom, za te historie, które po raz od nich właśnie usłyszałam. To, jakie jest nasze dzieciństwo decyduje o kształcie naszego późniejszego życia i o tym, czy będziemy potrafili wracać do tego, pierwszego okresu w swoim życiu.

Dzieciństwo było najważniejszym, decydującym o całym dalszym życiu człowieka, okresem w teorii Zygmunta Freuda. Bruno Bettelheim sięgnął po narzędzia badawcze psychoanalizy i pod tym kątem zanalizował baśnie. Bettelheim uważał, że baśnie mają nieoceniony wpływ na wyobraźnię. Dzieci nie traktują świata baśni jako zwierciadła rzeczywistości. Jest dla nich odrębną krainą, która pomaga rozdzielić dobro od zła. Każde dziecko posiada swój kanon ulubionych baśni, ale większość mogłaby zaliczyć do nich baśnie Braci Grimm. Królewna ŚnieżkaCzerwony Kapturek to bez wątpienia jedne z najbardziej znanych i cenionych utworów. Pokazują granicę pomiędzy dobrem i złem. Mały człowiek uczy się podstawowych prawd o świecie: zło zostaje ukarane, dobro zawsze się nagradza. Pamiętam, gdy byłam mała, dziadek opowiadał mi i mojej siostrze wymyślone przez siebie opowieści. Były to historie o Zosi i Małgosi, które tak jak ja poznawały świat dobra i zła. Nie wiedziałam wtedy jeszcze, że świat jest bardziej skomplikowany, że nie opiera się na schemacie czarno - białym, lecz jest pełen szarości. Ale o tym przekonałam się później.

  1. "ŚWIATŁA" WŚRÓD "MROKÓW"

Czas płynie nieubłaganym tempem. Człowiek się rozwija coraz bardziej, "mroki" jego światopoglądu są coraz bardziej rozświetlane. Mistrzem etapu "drobnych światełek rzeczywistości" jest według mnie duński pisarz Jan Chrystian Andersen. Pokazuje on w swoich baśniach, jaki naprawdę jest świat. Andersen odwoływał się w nich do podstawowych wartości humanistycznych, do odwiecznej walki dobra ze złem. Jego utwory stanowią dla dorastającego człowieka pierwsze "vademecum" postaw ludzkich i pierwszą encyklopedię wartości etycznych. Andersen pokazuje bohaterów wrażliwych na krzywdę innych, którzy potrafią nieść pomoc potrzebującym, ale wskazuje również, że krzywdzeni często są ludzie niewinni, niezasługujący na cierpienie. Świat jest także pełen cyników a ludzkość jest pełna ułomności. Na baśniach Andersena młody człowiek po raz pierwszy uczy się, że świat ma także odcienie szarości. Poznaje, że ludzkie emocje są bardziej rozbudowane niż się wydawało: jest wśród nich smutek, zazdrość, pycha. Andersen nie przedstawia zła jako przeciwieństwo dobra, ale jako jego brak. W świecie baśni tego pisarza rządzi przede wszystkim cierpienie. Bohaterów spotykają upokorzenia i niesprawiedliwości. Imbryk do herbaty z porcelany "rozbito (…) na dwoje" i "wyrzucono na podwórze", gdzie leżał jak "stara skorupa". Bałwan ze śniegu roztopił się i rozpadł, gdy nadeszła wiosna, zresztą wtedy "(…) nikt już nie myślał o bałwanie". Stokrotka, która chciała pocieszyć skowronka, została "wyrzucona na drogę pełną kurzu" wraz z kawałkiem murawy, na której rosła, beznogi ołowiany żołnierzyk odrzucony przez ludzi, brzydkie kaczątko, inne od wszystkich, jest wyśmiewane i odtrącane. Szczególnie porażające dla dorastającego dziecka jest pierwsze doświadczenie śmierci, które przebija z Dziewczynki z zapałkami. Bezbronne dziecko zmuszone do pracy w nieludzkich warunkach w noc Nowego Roku. Świat tej baśni jest bardzo smutny. Ludzie nie interesują się losem dziecka, pozwalają by zamarzło. Te utwory stają się pierwszym doświadczeniem "prawdziwej", okrutnej rzeczywistości. Są "światełkami", które rozświetlają mroki nieświadomości. Baśnie Andersena jak żadne inne uczą naturalnych ludzkich odruchów. Dzięki nim dziecko dowiaduje się, że należy nieść pomoc tym, którzy jej potrzebują, i że należy bronić niesprawiedliwie ocenianych. Ten, kto jest "brzydki", odbiegający od ogólnie przyjętych norm nie jest człowiekiem złym i najłatwiej go skrzywdzić poprzez odrzucenie. Te baśnie pomagają w pierwszym poszukiwaniu prawdy.

I choć niemiecki pisarz i filozof Johann G. Herder twierdził, że"dusza dziecka jest święta, dlatego wszystko, co pojawia się przed jego oczami, winno być czyste i niewinne" ja uważam, że doświadczenie prawdziwego świata jest niezbędne dla właściwego rozwoju każdego dziecka. Byleby tylko dziecko dowiadywało się o cierpieniu z baśni, a nie ze swego życia.

  1. W KRĘGU POZNAWANIA

Mijają lata i młody człowiek poznaje literaturę przygodową, potem młodzieżową, zaczytuje się w powieściach historycznych. Jest jednak w takim wieku, że trudno usiedzieć w miejscu wraz z książką. W teraźniejszym świecie coraz więcej czasu poświęca się na oglądaniu telewizji i poznawaniu świata poprzez media. Internet, gazety i telewizja są dla nastolatków bardziej wiarygodnym źródłem niż książki. Ja powróciłam do literatury dopiero w liceum. I wtedy na nowo odkryłam, jak wielkie pokłady "ludzkości" wyzierają z kart książek. Z nich dowiadywałam się o tym, że człowiek jest niezwykle skomplikowanym i różnorodnym tworem. Jego życie to niekończące się wybory i decyzje. Musi ponosić odpowiedzialność za swoje czyny. Nie sposób wymienić wszystkich książek, które wywarły na mnie wpływ. Najważniejsze dla mnie były te, które zmusiły mnie do myślenia o kondycji współczesnego człowieka i o mojej osobowości. Zbrodnia i kara Fiodora Dostojewskiego to jedna z ważniejszych książek mojej młodości. Historia młodego studenta, który czuł się upoważniony do oczyszczenia świata z jednostek złych i pozbawionych ludzkich odruchów przewrócił mój świat do "góry nogami". Granica pomiędzy dobrem i złem całkowicie się zatarła. Trudno było wskazać, co tak naprawdę jest ważne, co jest prawdziwą wartością. Nawet zastanawiałam się, czy Rodion nie miał racji. Szukał przecież szczęścia, dążył do zrealizowania swoich poglądów. Zaczęłam się zastanawiać, czym jest tak naprawdę dobro i czy ono jest w człowieku. A jeśli jest, to czy "opłaca" się postępować w zgodzie z nim. Przecież Dostojewski rysuje portrety dobrej, lecz nieszczęśliwej Duni, Sonia, wierząca i dobra dziewczyna jest równie nieszczęśliwa i upokorzona. I nagle dowiedziałam się, że prostytucji i morderstwa nie można oceniać jednoznacznie. Wcześniej powieść Wiktora Hugo Nędznicy pokazała mi, że kradzieży także nie można oceniać jednoznacznie. Granica miedzy dobrem a złem, między światłem a cieniem miała stawać się wyraźniejsza, tymczasem ona wciąż się zamazywała. Oskar Wilde, angielski prozaik napisał kiedyś, że: "kiedy jesteśmy szczęśliwi, jesteśmy dobrzy". Tymczasem Rodion chciał osiągnąć szczęście czyniąc zło. Myślał, że jest do tego uprawniony, że wolno mu zabijać w imię jego światopoglądu. Dostojewski to mistrz ludzkiej psychologii. Wnika w osobowość człowieka i penetruje ją dokładnie. Nic w niej nie jest jednoznaczne, niczego nie da się określić "na pewno". Lecz pomimo całej swej skomplikowanej natury człowiek musi podlegać prostym zasadom moralnym. Musi być im posłuszny i postępować zgodnie z nimi. Jeśli zaś tego nie robi popada w pułapkę nieszczęścia, z której nie można się wyrwać. Raskolnikow nie uznawał zasad etyki chrześcijańskiej, ale to ona go uratowała przed ostateczną degradacją psychiczną i moralną. Te proste zasady etyczne i zwyczajna ludzka miłość stały się drogą wyzwolenia. Człowiek przy całej swej różnorodności wewnętrznej potrzebuje tak naprawdę niezwykle prostych, wręcz banalnych wskazówek, jak ma żyć. Zbrodnia i kara pokazała mi, że świat nie jest ani biały ani czarny, pokazała, że nie ma żadnych innych kolorów oprócz różnych odcieni szarości. Dzięki tej książce przekonałam się, że "zło" nie zawsze jest złem a "dobro" to niekoniecznie "dobro". Nauczyłam się również, że nie ma większej siły zbawczej niż miłość.

  1. PRZEGLĄDAJĄC SIĘ W ZWIERCIADLE

A potem dostałam od bliskiej mi osoby "lustro" - powieść Oskara Wilde`a Portret Doriana Graya. Oskar Wilde należał do twórców rozkochanych w skandalu towarzyskim. Uwielbiał prowokować i wystawiać na próbę mieszczańską moralność. Był dandysem, i wielkim egoistą, ale przede wszystkim wielkim pisarzem, który w swojej powieści zawarł uniwersalne prawdy o ludzkiej etyce. Główny bohater książki, to ktoś na kształt Raskolnikowa. Obaj bohaterowie przecież są zakochani w sobie i swej ponad przeciętności. Oboje są przekonani, że ta ponad przeciętność uprawnia ich do czynienia zła. Ale Wilde pokazuje, co dzieje się z człowiekiem, który nie odnajdzie "zbawienia". Spada na samo dno, a jego twarz to portret całego zła ukrytego w sercu. Dorian Gray to piękny i wrażliwy młodzieniec. Jego niebywałą urodę utrwala na płótnie malarz Bazyli Howard. Gdy Dorian pozuje do portretu pojawia się lord Henry Wotton. Jest to człowiek niezwykle inteligentny, mistrz paradoksu i celnej puenty. Jego nieokiełznany sposób bycia urzeka Doriana. Jest człowiekiem światowym, zna życie i potrafi z niego korzystać. Szczyci się swą amoralnością, pogardza ludzkim poświęceniem i cierpieniem. Lord Henry jest symbolem naszego wewnętrznego egoizmu, jest symbolem tej części, która każe nam myśleć o sobie i swoim potrzebach. Słowa lorda stały się dla mnie swoisty zwierciadłem, jego myśli przecież powtarzam sobie prawie każdego dnia, tak jak robią to tysiące osób. "Celem życia jest rozwój własnej indywidualności. Dać wyraz własnej swej istocie - oto nasze zadanie na ziemi" - te słowa powtarzał sobie jak mantrę, zwłaszcza w chwilach, kiedy musze coś dla kogoś lub dla czego poświęcić. "...Zapomniano o najwyższym obowiązku, o obowiązku względem siebie"; "...Jedynym sposobem pozbycia się pokusy jest poddanie się jej..."- jakbym słyszała własne myśli, wtedy, gdy rozważam poddanie się przyjemności. Lord Henry to symbol hedonizmu ukrytego w naszym wnętrzu. Jego poglądy zaś są lustrem odbijającym nasz ludzki egoizm. Zobaczyłam siebie jako istotę słabą, która kieruje się namiętnościami i pokusami. I przestraszyłam się, gdy poznałam losy Doriana Graya. Był to dobry, wrażliwy chłopak, ale dał się uwieść teoriom Wottona, dał się przekonać, że jego własna przyjemność jest ważniejsza od wszystkiego innego. Zakochuje się więc w sobie, niczym mitologiczny Narcyz i punkt po punkcie realizuje nauki swego mistrza. Najpierw rozkochuje w sobie kobiety, a potem porzuca je ostatecznie doprowadzając do samobójstwa. Sybille Vane całe swoje życie oparła na miłości do Graya i kiedy została porzucona, wszystko straciło sens. Natomiast Dorian coraz bardziej pogrąża się w swym hedonizmie, coraz bardziej "brudzi" portret swojej duszy. Ma wyrafinowane upodobania: kolekcjonuje wykwintne dzieła sztuki i drogocenne kamienie, obcuje z prostytutkami i przestępcami. Zaczyna uzależniać się od opium. Nic nie liczy się tak jak własna przyjemność. Dorian zatracił poczucie dobra i zła. Nie rozumiał, dlaczego złem ma być to, co sprawia mu przyjemność. Więc żył tak jak chciał. Tylko na portrecie, który namalował Bazyli pojawiało się coraz więcej zmarszczek, bruzd, a twarz nabrała ostrego grymasu i brzydła każdego dnia. Dorian nie może tego znieść, więc najpierw chowa obraz a potem zabija jego twórcę. Stoczył się na samo dno. Gdy i to nie zwraca portretowi dawnej świetności przebija go. Sam zaś pada bez życia. Dopiero śmierć Graya sprawia, że cała brzydota z portretu znika i pojawia się na jego prawdziwej twarzy.

Wilde stworzył dzieło z przejrzystym, symbolicznym morałem. Wyraźnie oddzielił dobro od zła. Nie można omijać zasad i wartości moralnych, nie można nie dostrzegać drugiego człowieka i kierować się własną przyjemnością. Wilde pozwolił mi na nowo odkryć prostą prawdę: zło, obłuda i kłamstwo niszczą człowieka. A prawdziwe, głębokie szczęście może dać tylko postępowanie zgodne z etyką. I choć egoizm jest w każdym z nas, nie można pozwolić mu zadecydować o całym naszym życiu. Dziękuje panie Wilde za tą lekcję o samej sobie.

Pisarz Filon Aleksandryjski powiedział o człowieku: "Nikt bowiem nie wybiera zła, dlatego, że jest złem, lecz dlatego, że uwiedzeni rozkoszą z nim związaną uznajemy je za coś dobrego i oceniamy za możliwe do przyjęcia." - tak więc trzeba uważnie realizować swe pragnienia, aby nie wpaść w pułapkę zła.

ROZDZIELENIE ŚWIATA

Literatura pomogła mi w rozdzieleniu dobra i zła, światła od ciemności. Dzięki niej poznałam świat. Powoli, stopniowo jego zasady stawały się dla mnie coraz bardziej jasne. Książki są jak nauczyciel, który bierze ucznia za rękę, pokazuje mu różne rekwizyty i mówi: zobacz, dotknij, przeżyj. Musza być tylko przeczytane w odpowiednim czasie, by człowiek zrozumiała całe przesłanie w nich zawarte, by nie stracił tego, co najważniejsze. A potem może do nich wracać jak do wiernych przyjaciół i wciąż na nawo odkrywać świata swojej wrażliwości. Gdy umiemy odróżniać dobro od zła, prawdę od fałszu, piękno od brzydoty możemy samodzielnie analizować prawdy zawarte w książkach i dostosowywać je do siebie.

Literatura wprowadza nas w tajniki życia i świata od najmłodszych lat. Dlatego jest "odpowiedzialna" za wiele naszych życiowych doświadczeń. I warto po nią sięgać w chwilach trudnych i tych szczęśliwych by wiedzieć, jak najlepiej je wykorzystać i jak sobie z nimi radzić.