Oglądając telewizję, czytając gazetę czy słuchając rozmów różnych osób dojść można do wniosku, że świat zmierza ku chaosowi. Skąd taki wniosek? Codziennością w skali światowej stała się wojna - stacje telewizyjne przekrzykują się wręcz komentarzami obwiniającymi tę czy inną stronie rozmaitych konfliktów. W życiu codziennym coraz bardziej doskwiera nam przestępczość - handel narkotykami, zabójstwa, rabunki i korupcja zajmują poczesne miejsce w reportażach mediów i rozmowach (czy raczej narzekaniach) ludzi. Prawo, tak krajowe i międzynarodowe jest bezsilne - zwykle sprawcy maja więcej praw, a to ofiary musza dowodzić ich winy. Czy to znaczy, że na świecie jest coraz więcej zła? Niekoniecznie. To w dużej części wina mediów i tworzących reportaże ludzi, że świat jawi się tak strasznie. Dziennikarze szukają poczytnego materiału, a tragedie sprzedają się najlepiej. Po gruntownym przejrzeniu statystyk zauważyć można, że na wojnach ginie mniej ludzi niż dawniej (postęp techniczny - broń raczej niszczy, niż zabija) a przestępczość nie wzrosła tak znów bardzo (choć czas medialny poświęcony jej zdecydowanie się wydłużył).
Literatura często podejmowała problematykę losu. Bohaterowie literaccy mogli w końcu popełnić błąd i nie wyrządzić realnemu światu krzywdy. Aby poprawnie zrozumieć przyczyny takiego a nie innego sposobu postępowania należy wziąć pod uwagę historię, politykę i standardy moralne danej epoki. Każda era historii człowieka stawiała przed człowiekiem nieco inne zadania i zmuszała do rozwiązywania innych problemów. Bohaterowie, którzy wybrali dobrze, to znaczy zgodnie z kryteriami dobra obowiązującymi w danej epoce, stawali się gotowymi wzorcami zachowania i przykładami do naśladowania. Z kolei ci, którzy wybierali źle i ponosili karę, służyli jako przestrogi. Na podstawie kilku tekstów można omówić założenia, którym podlegało przedstawianie wyboru między dobrem a złem w różnych epokach literackich.
Pierwszy szeroki opis podstaw decyzji człowieka, który wybiera pomiędzy dobrem a złem w literaturze polskiej odnaleźć możemy w dramacie Jana Kochanowskiego pod tytułem "Odprawa posłów greckich". Utwór opiera się na przedstawieniu kontrastowych postaw - dobrej Antenora i złej Aleksandra. Poprzez zestawienie tych postaci autor przekazuje czytelnikowi bądź widzowi podstawową naukę. Jednocześnie zniechęca do popełnienia podobnego błędu, jak Aleksander, bohater negatywny, oraz nakłania do pójścia śladami Antenora przedstawionego w charakterze bohatera pozytywnego. Obaj bohaterowie postawieni zostali przed perspektywą dokonania wyboru, który mógł zaważyć na losach ich ojczyzny. Aleksander stanął po stronie zła, czyli swojej własnej - ponad pokój między narodami postawił swoje własne zachcianki. Był egoistą i to egoistą cynicznym - przedstawiał argumenty za wojna w taki sposób, aby trafiały do przekonania dyskutantów, choć sam nie wierzył w nie. Nakłonił w końcu starszyznę trojańską do odmowy wydania Heleny Grekom, przez co wywołał wojnę, która zniszczyła jego ojczyznę. Po przeciwnej stronie znajduje się Antenor. Zdał on sobie sprawę, że za argumentacja Aleksandra kryją się egoistyczne pobudki i starał się zapobiec wojnie. Pomimo, że gotów był współpracować z Grekami, to on okazał się szczerym patriotą.
W utworach Stefana Żeromskiego wybór między dobrem a złem ma nie tylko znaczenie patriotyczne. Widać to dobrze w opowiadaniu pod tytułem "Doktor Piotr". Widzimy tam świetnie skonstruowany czarny charakter Dominik Cedzyna. To właśnie on jest w dużej części odpowiedzialny za pogarszanie się losów robotników. Powinien wypłacać im całość wynagrodzenia za pracę, którą wykonywali w fabryce Bijakowskiego. Jednak specjalizuje się w defraudacji - część z kwoty przeznaczonej na wynagrodzenia zatrzymuje i wysyła do Szwajcarii, gdzie jego syn studiuje medycynę. Nie odczuwa najmniejszych wyrzutów sumienia w związku z okradaniem robotników, których sytuacja materialna i socjalna regularnie się pogarsza. Cedzyna był niegdyś szlachcicem posiadającym majątek ziemski, stąd wyzyskiwanie "chłopów" nie jest dla nim niczym, czego nie tolerowałby wpojony mu i ukształtowany kodeks moralny. Jego syn, który zdobył wykształcenie dzięki nieludzkiemu traktowaniu robotników ma jednak inny pogląd na moralność. Gdy Piotr powrócił na ojczyste ziemie zauważył zło w postępowaniu swego ojca. Piotr jest człowiekiem zupełnie innym od swego ojca - inteligentnym, współczującym, rozumiejącym także krzywdy, które stały się także po części za jego przyczyną. Nie podoba mu się jednak poświęcanie ludzi na ołtarzu kapitalizmu.
Znakomity obraz rozterek bohatera, który musi dokonać wyboru między obiektywnym dobrem a złem, znajdujemy w innej publikacji Żeromskiego - powieści "Ludzie bezdomni". Bohater powieści - doktor Tomasz Judym - każdego dnia walczy z niechęcią, krótkowzrocznością i złem jako takim trapiącym ludzi. Marzył o sobie jako społeczniku pomagającym każdemu, niezależnie od majątku czy pozycji społecznej. Uważał profesję, którą wykonywał - lekarza - za misję bądź służbę w imię ludzkości, nie tylko sposób na zarabianie pieniędzy. Dążeniem Judyta było pociągnięcie za sobą lekarzy w stronę nowocześniejszego spojrzenia na pracę lekarza - nie tylko leczenie chorób i przypadłości, ale i zwalczanie ich przyczyn i skutków. Był wzorem pozytywistycznej pracy u podstaw. W przypadku niskich warstw społecznych chciał zwrócić więcej uwagi na higienę. Doktor wybrał obiektywne dobro, lecz musiał w imię tegoż dobra wiele poświęcić. Porzucił perspektywę miłości i założenia rodziny, zdobycia uznania swego środowiska zawodowego i obfitego zarobkowania. Poświęcił się pomaganiu innym, lecz zapłacił za to samotnością. Jego wrażliwość na ludzką krzywdę zmuszała go do oporu przeciw materialistom, a zarazem uniemożliwiła mu skuteczną i bezwzględną walkę za swoje ideały. Zło w "Ludziach bezdomnych" trudno oddzielić od klasy bogaczy. Również aspirujący do obracania się w wyższych sferach lekarze widza w swych pacjentach jedynie klientów. Również urzędnicy sanatorium nie spieszą się z pomocą najbiedniejszym -liczy się dla nich poprawa stanu pensjonariuszy (i zapłacenie przez nich rachunku) a nie stan przyrody i ziem uprawnych, na których degradacje wpływają ścieki cisowskiego pensjonatu, przyczyniając się przez to do osłabienia zdrowia wśród biednych ludzi. W powieści swej Żeromski znakomicie ukazał, jak blisko sąsiaduje z sobą dobro i zło. Pokazał również, że każdy człowiek ma prawo wybrać, które z nich będzie dominować w jego życiu, oraz że wybór dobra społeczności zwykle oznacza odczuwanie zła przez dobroczyńcę - dobre uczynki zwykle się nie opłacają.
Oczywiście nie tylko polska literatura podejmowała tematykę dobra i zła oraz wyboru miedzy nimi. Szczególnie widoczne konfrontacje bohaterów z wyborem dobro - zło odnaleźć możemy w powieści Alberta Camusa "Dżuma". Główny bohater - doktor Rieux - jest zwolennikiem poglądu, że każde zło w końcu ugnie się pod siła dobra. Wychodząc z takiego założenia pracuje wytrwale i długo, nawet po kilkanaście godzin każdego dnia, aby pokonać chorobę dręczącą miasto. Oczywiście nie ma żadnych gwarancji, że i on sam nie padnie ofiarą dżumy, lecz doktor traktuje to jako ryzyko zawodowe i nie zważa na niebezpieczeństwo. Również dramat osobisty - śmierć wpierw żony a później najlepszego przyjaciela - nie hamuje go. Doktor cierpi, a jakże, lecz nie przeszkadza mu to w pracy i radości z ostatecznego pokonania epidemii. Ostatecznie przekonuje się, że człowiek jest silniejszy od wyroków losu i nie tak łatwo poddaje się złu. Mówi: "W człowieku więcej zasługuje na podziw niż na pogardę". Sam zasługuje na podziw - dał mieszkańcom miasta nadzieję i dobry przykład.
Także inny bohater "Dżumy", Jean Tarrou, stoi po stronie obiektywnego dobra. Jest przeciwnikiem kary śmierci - opuścił dom ojca - prokuratora, który rozrzutnie ferował najsurowsze wyroki. Nie potrafił utrzymywać więzów z ojcem, gdyż nie wierzył, że ludzkie sumienie pozwala na takie traktowanie życia innych ludzi, choćby byli winni największych zbrodni. Dżumę Tarrou nazywał jedną z form zła od lat panoszącego się na świecie. Jednak, pomimo takich poglądów, bohater nie był pesymistą - podobnie jak doktor widzi dobro człowieka i szansę ocalenia go. Szansą taką jest aktywność i okazywanie dobra innym, lecz poprzedzone wnikliwą oceną siebie samego. To Tarrou stwierdza, że "każdy nosi w sobie dżumę" i to najpierw właśnie ja trzeba wyleczyć, by zająć się tą drugą. W "Dżumie trudno odnaleźć postać jednoznacznie złą - po prostu główny przeciwnik bohaterów, choroba, jest wystarczająco potężny.
Z kolei ogromne możliwości człowieka i jego zdolność do czynienia zła pokazane są w innym utworze. Chodzi tu o "Makbeta", jedną z tragedii autorstwa Williama Szekspira. Człowiekiem, który wstąpił na drogę za jest tu Makbet - rycerz szkocki, któremu pisana była korona. Na jego przykładzie możemy zauważyć, że to przede wszystkim ludzkim namiętnościom należy przypisać występujące na świecie zło. Sam bohater poszukuje jednak innego usprawiedliwienia dla swoich czynów. Obwinia przede wszystkim wiedźmy, które omamiły go przepowiedniami chwały i władzy. Nie widział zła w sobie - twierdził, że opanowało go z przyczyn od niego niezależnych. Jedna, trafna lub nie, przepowiednia sprawiła, że przestał postrzegać siebie jako pana własnego losu, lecz zgodził się na rolę marionetki w rękach potężnych sił. Rzeczywiście, jedną z osób pociągających za sznurki była jego własna żona, ale to on popchnął ją do tego ujawniając przepowiednię. Uznaje, że wyższe siły - los - przeznaczyły mu do odegrania doniosłą rolę, więc postanowił wykonać ich polecenia. W praktyce chęć przyspieszenia wypadków okazała się początkiem licznego ciągu zbrodni. Okazał wraz z małżonką niesłychaną gorliwość - może dlatego, że nie uznawał siebie za winnego, zbrodniarza. Taka ucieczka pod opiekę sił metafizycznych będąca w mniemaniu złoczyńcy usprawiedliwieniem zbrodni jest także potwierdzeniem, że tkwiące w człowieku zło nie śpi. W końcu jednak obudziło się w Makbecie sumienie - ujrzał ogrom zła, które sprowadziła jego ambicja. Spowodowało to wreszcie szaleństwo i śmierć bohatera.
W literaturze polskiej i znacznie późniejszej epoce odpowiednikiem Makbeta jest Balladyna z tragedii Juliusza Słowackiego. Ona również popełnia wiele zła, które w końcu powoduje jej śmierć, widzianą jako sprawiedliwą karę.
W epoce wojen światowych pierwszej połowy dwudziestego wieku słowa Gandhiego nabrały szczególnego znaczenia. Okres wojny, a więc i okupacji, zdrady i walk o wolność, sprawił, że wielu ludzi musiało dokonać wyboru pomiędzy dobrem a złem. Z drugiej strony to właśnie rozmaite piętrzące się przed człowiekiem trudności oraz zło wyciągnęły na światło dzienne całą potęgę człowieczeństwa i dobra. Obozy koncentracyjne na terenach opanowanych przez nazistowskie Niemcy oraz łagry - sowieckie obozy pracy, były miejscami, które osiągały najwyższy poziom zła, jaki człowiek może stworzyć. Paradoksalnie również tam pojawiały się czasami przykłady wybijającego się daleko ponad wyobraźnię dobra. Zło wynikało najczęściej z warunków, w których znajdował się człowiek, szaleństwa wodza (obozy koncentracyjne) czy potrzeb zbrodniczego reżimu (łagry). Czasem też zło nie miało żadnych wyraźnych przyczyn.
Literaci epoki nazywali czasem okres drugiej wojny światowej "epoką pieców". Literatura, zwłaszcza ta z okresu II Wojny Światowej, obfituje w przykłady bohaterów kroczących drogą dobra lub wyrządzających zło. Przykłady dobra i zła najczęściej, inaczej niż w poprzednich epokach, były najczęściej wzorowane na rzeczywistych osobach i wydarzeniach. Zły z całą pewnością był Jurgen Strop - pogromca getta warszawskiego - postać rzeczywista a zarazem główny bohater "Rozmów z katem" Kazimierza Moczarskiego. Jego podstawowym celem było przetrwanie a droga do niego trzymanie się poleceń zwierzchników. Dlatego właśnie dopuścił się niewyobrażalnych dotąd w świecie cywilizowanym zbrodni.
Często zdarza się, że człowiekiem kieruje ślepy los. Równie często jednak człowiek ma możliwość wyboru - i niestety w połowie (statystycznie) przypadków wybiera źle. Trudno dokonać właściwego wyboru, już wielu ludzi (i bohaterów literackich) przekonało się o tym. Czasami jedyną dostępną do wyboru opcją jest mniejsze zło, czasami można wyrządzić innym krzywdę pomimo najlepszych chęci. Jedyną pomocą może być dla człowieka rozsądek i umiejętność poprawnej oceny dobra i zła. Większości ludzi zależałoby na tym, żeby zło całkowicie zniknęło. Ale czy umielibyśmy wtedy docenić dobro? Raczej nie - w końcu tylko ten, kto doświadczył zła może cieszyć się dobrem.