Zło od zawsze było jednym z fundamentów rozważań etyczno-filozoficznych. Często jest także spotykane w rozumieniu potocznym jako wszystko to, co niesie ze sobą wartości ujemne, pejoratywne, stojące w opozycji do ustalonych hierarchii wartości. Zło pojmowane jest także w kategoriach czysto fizycznych, występujących niezależnie od woli człowieka, jak np. wszelkie kataklizmy czy klęski wynikające z działalności żywiołów.

Choć najczęściej rozpatrujemy zło w kategoriach moralnych. Zło, jako przeciwstawianie się obowiązującym normom (zakazującym i nakazującym), które ustanowiono aby chronić pewien porządek religijny , etyczny czy społeczny. Jest ono wówczas nierozerwalnie związane z naruszaniem pewnego stanu fizycznego, jak ma to miejsce w przypadku świętokradztwa, kradzieży, gwałtu etc.

W tradycji Starotestamentowej zło przedstawiano jako jeden ze środków oddziaływania Boga na Naród Wybrany w celu jego ukształtowania. Wg klasycznej filozofii niemieckiej interpretowano to jako symboliczne wydobywanie się człowieka ze stanu pierwotnego, dzikiego, ku szeroko pojmowanej wolności, poprzez wyznaczanie i przestrzeganie narzucanych reguł i sposobów weryfikowania świata.

Przyjmując status ontologiczny zło można ujmować dwojako: pozytywnie - jako twór realny, stanowiący stały, naturalny element życia, i będąc przeciwbiegunem dobra stanowiący o jego równowadze. Negatywnie natomiast - zło będące brakiem dobra, wynikającym z nienaturalnych, niewłaściwych wyborów człowieka, stanowiących istotę ludzkiej, danej przez Boga wolności. W tym drugim przypadku zło jest grzechem, jego owocem, buntem przeciw Bogu, który prowadzi do skażenia istoty z natury dobrej.

XX - wieczne ideologie totalitarne wykrzywiły te koncepcje traktując zło jako siłę napędową dziejów i środek do stworzenia nowej rzeczywistości. Starożytne religie w większości personifikowały zło w oddzielne bóstwa objęte kultem. Wg podobnego wzorca traktuje się figurę szatana (judaizm,. Islam i chrześcijaństwo), zaś nadziei na uwolnienie od niego upatruje się w figurze Zbawiciela. Dalekowschodnie koncepcje religijno-filozoficzne uważają zło za nieodłączny element sansary, czyli świata pełnego cierpienia, które wymaga stałe odradzanie się. Tutaj - od zła człowiek może wyzwolić się poprzez rozwój ducha i w momencie przerwania łańcucha wcieleń.

Zło jest przez to naturalnym, stałym elementem literatury. I tak w antyku jest atrybutem bogów (obok dobra): oto Kronos pożerający własne dzieci, Zeus każący Prometeusza, rozszarpywany za przyczyną Artemis przez psy Akteon, Apollon obdzierający ze skóry Marsjasza... Bogowie o cechach złych stawali się podobni ludziom, co miało symbolizować i przestrzegać przed mroczną naturą człowieka. A że byli oni jednocześnie tworami wyższymi - tym samym zło miało w sobie wymiar ontologicznie wyższy od egzystencji człowieka.

U Szekspira, najpełniej w Makbecie, zło to nie tyle cechy i posunięcia Makbeta i jego żony, ale przede wszystkim odwieczne fatum, reprezentowane przez wiedźmy, które od człowieka potrzebuje tylko pretekstu, by uwolnić drzemiące w nim pokłady zła. Jest tu więc zło transcendentne, siła, która do swej manifestacji potrzebuje medium w postaci niedoskonałego, nie zahartowanego moralnie człowieka.

Nieco inaczej jest w baśniach i legendach: duchy, potwory, czarownice, smoki, trolle itp. - reprezentują siły przewyższające naturalne zdolności człowieka, które ten musi pokonać. Może to być też przeważająca cecha ludzkiej osobowości, co mamy na przykładzie złej królowej w "Królewnie śnieżce". Przy czym fabułę prowadzi się tak, by w końcu dobro zwyciężyło - dzięki cechom innym, niż siła (spryt, zaradność, pomoc braterska...).

Szeroko pojmowane, archetypowe są stanowi z pewnością stały element ludzkiego bytowania, i nie ma raczej przesłanek by wierzyć, że kiedykolwiek nas opuści. Jedyną receptą na nie jest chyba przyzwyczajenie się doń oraz nauka na przykładach abstrahujących pewne przymioty zła (baśnie, literatura, przypowieści, mity...), co pomoże nam choć trochę w rozpoznawaniu jego macek i przyjmowaniu pewnych stałych form obrony.