Cierpienie jest uczuciem, które kiedyś dotknie każdego człowieka. Nie ma istnienia bez cierpienia. Ból jaki nas spotyka może być fizyczny lub psychiczny, może być spowodowany różnymi czynnikami: nieszczęśliwą miłością, zawiedzioną przyjaźnią, samotnością, niespełnionymi pragnieniami, śmiercią bliskiej osoby... Niezależnie od rodzaju czy przyczyn cierpienia jest ono uznawane za stan, w którym ujawnia się prawdziwe oblicze człowieka, w którym poznaje się własne możliwości i własne granice. Uważam, że każdy z nas powinien doświadczyć pewnego cierpienia, aby móc się samemu sprawdzić. Do tego człowiek, który przeszedł przez życie szczęśliwy lub przynajmniej bez bólu tak naprawdę nie wie, ile jest warta jest nasza egzystencja, nie potrafi docenić ogromu dobra, które nas wszystkich otacza. Czasami jednak może być tak, że sami skazujemy się na cierpienie. Czasem robimy to nieświadomie a czasem z pełną premedytacją.
Problem cierpienia (a co za tym idzie też szczęścia) nurtował od wieków filozofów. Wielu zastanawiało się czym jest życie i jak przejść przez nie bez cierpień, o ile jest to możliwe. Jednym z nich był Arthur Schopenhauer - niemiecki filozof, żyjący w latach 1788 - 1860. Jego głównym dziełem jest Świat jako wola i wyobrażenie (tytuł oryginalny Die Welt als Wille und Vorstellung). Uważał on, że stan szczęścia jest prawie dla człowieka nieosiągalny, ponieważ człowiek ciągle czegoś pragnie i za czymś podąża. W ogóle życie według tego filozofa to pasmo udręk bowiem człowiekiem rządzą irracjonalne popędy. Istnieje jednak droga ku szczęściu: stan nirwany czyli wyzbycie się owych pragnień człowieka. Drugim sposobem jest kontemplacja sztuki.
Inny niemiecki filozof Fryderyk Wilhelm Nietzsche postulował śmierć Boga, bo ten miłosierny Stwórca nie jest już nikomu potrzebny we współczesnych czasach. Jest to więc bardzo pesymistyczna wizja świata, gdzie nie ma podstaw dla jakiś wartości moralnych, rodzi się nihilizm. Często dekadenci sięgali do tej właśnie filozofii.
Warto jeszcze wspomnieć o Sørenie Kierkegaardzie, który jest twórcą filozofii egzystencjalistycznej, która zajmuje się położeniem jednostki we wszechświecie. Człowiek ma wolną wolę, więc to on sam podejmuje decyzje. Wydawać się może, że to prowadzi do szczęścia, bo jest się przecież wolnym, ale człowiek musi pamiętać, że każdą najmniejszą decyzję jest odpowiedzialny, a to tworzy poczucie lęku i strachu. Te pesymistyczne uczucia są wzmagane ciągle odczuwaną bojaźnią przed śmiercią.
Te poglądy pesymistyczne głoszące głównie smutne dla człowieka teorie, najmocniej uwidoczniły się w literaturze Młodej Polski nie bez powodów zwanej też dekadentyzmem. Teorie te dochodzą do głosu na przykład w twórczości Kazimierza Przerwy - Tetmajera. Już tytuły jego wierszy są mówiące: Nie wierzę w nic lub Hymn do nirwany. Pierwszy ukazuje głęboki kryzys jaki dotknął podmiot liryczny, drugi nawiązuje do Schopenhauera i uznaje życie za cierpienia, którym tylko nirwana może położyć kres. Znany jest też wiersz Koniec wieku XIX, który jest jakby jednym, długim pytaniem "jaką drogę ma obrać człowiek z końca wieku?". Tetmajer opisuje swoje rozczarowanie względem różnych idei i wiar. Po kolei rozważa rożne rodzaje postaw, które mógłby przyjąć człowiek i po kolei je odrzuca jako niewłaściwe i błędne. Na końcu stwierdza, że nic nie zadowoli człowieka, że zostało tylko to uczucie rozczarowania. Poeci dekadenci (jak jeszcze na przykład Kasprowicz) przeżyli bardzo ciężkie załamanie wiary, uznali bowiem, że faktycznie cierpienie i nieustanny strach to jedyna droga dla człowieka, któremu nie jest dane poznać czym jest szczęście.
Bardzo często jednak człowieka dotyka ból, który powodują inni. Literatura współczesna również obfituje w takie opisy cierpień narodów - chodzi o literaturę wojenną.
Po drugiej wojnie światowej masowo zaczęły się ukazywać książki podejmujące tematy cierpień jednostek jak i całych rodzin i narodów. Po wojnie powołano Główną Komisję Badania Zbrodni Hitlerowskich. Zajęła się ona badaniem między innymi wszystkich aspektów holokaustu dokonanego na polskich ziemiach. Jedną z jej członkiń była Zofia Nałkowska, która na podstawie badań i obserwacji prac Komisji napisała wstrząsającą książkę Medaliony. Jest to wstrząsająca lektura o ludziach, którzy zabijali innych, przerabiali ich na mydło, poddawali różnym katuszom, o ludziach, którzy musieli się ukrywać, którym wojna odebrała nie tylko majątki ale przede wszystkim zdrowie i poczucie godności. To opowieść o dramacie obozów koncentracyjnych i gett żydowskich. To książka o śmierci i próbach walki o przetrwanie. Jest ona dowodem jak okrutny potrafi być człowiek, bo jak mówi sama autorka Ludzie ludziom zgotowali ten los.
Wojna to też dramat dla walczących, nie tylko dlatego, że muszą być cały czas czujni by nikt nie odebrał im życia, ale też dlatego, że sami muszą zabijać aby przeżyć. W utworze Modlitwa do Bogarodzicy pisze:
naucz matki nasze,
jak cierpieć trzeba.
Jest to bolesne wyznanie syna, który wie jak bardzo cierpi matka, która musiała posłać go na wojnę.
Motyw cierpienia matki jest w ogóle bardzo często spotykany w literaturze już od dawnych czasów. Przykładem może być utwór z XV wieku Posłuchajcie bracia miła (znany też pod tytułem Lament świętokrzyski), w którym przedstawioną mamy sytuacje płaczu Matki Boskiej pod krzyżem. Pisząc o cierpieniu nie można też pominąć drogi krzyżowej i śmierci Jezusa Chrystusa za wszystkich ludzi.
Historia biblijna przedstawia nam postać Hioba, który był człowiekiem dobrym, uczciwym, religijnym i kochającym Boga. Był bogaty i cieszył się wielkim szczęściem. Jednak wszystkie dobra traci. Traci też całą wielką rodzinę. Choruje na trąd. Cierpi więc i psychicznie, i fizycznie. Bóg doświadcza bardzo ciężko swego sługę, chce tym dowieźć, że Hiob nie wyrzeknie się swej wiary. Jego przyjaciele uważają, że cierpienia są efektem winy, że Bóg karze grzeszników. Uważają, więc że Hiob musiał zrobić coś złego, ale ten nie przyznaje się, twierdzi, że jest niewinny. Wszystko ostatecznie rozstrzyga Bóg. Cierpienie Hioba okazuje się nie karą za grzechy, ale sposobem na umocnienie go w wierze. Hiob zrozumiał, że nawet sprawiedliwych dotyka los, że czasem ból ma umocnić człowieka, a do tego zostanie on wynagrodzony, jeżeli tylko człowiek nie zwątpi w Boga. Księga Hioba jest jednym z największych dzieł poruszających temat cierpienia.
Innym rodzajem cierpienia ukazywanego w literaturze jest cierpienie powiązane z Ojczyzną. Tu również bardzo liczne są rodzaje tego cierpienia. Dziełem, które ukazuje cały przegląd ludzkich losów są Dziady część III. Mickiewicz ukazał nam cierpienie polskiej młodzieży. Ukazane losy są bardzo przejmujące: na przykład Wasilewski, który został skatowany podczas śledztwa tak, że nie był w stanie dojść do kibitki, która miała go wywieźć na Sybir albo Rollison i jego matka, których historia przewija się przez cały utwór. Ten młody człowiek został uwięziony, a jego matka była okłamywana przez władze. Ukazane jest tu więc też psychiczne cierpienie matki, która staje się symbolem cierpienia wszystkich polskich matek, których synowie zostali zatrzymani. W końcu ważne jest cierpienie Konrada, który odczuwa cały ból swej cierpiącej ojczyzny. Jak sam mówi:
a i ojczyzna to jedno.
Nazywam się Milijon - bo za milijony
Kocham i cierpię katusze.
Patrzę na ojczyznę biedną,
Jak syn na ojca wplecionego w koło;
Czuję całego cierpienia narodu,
Jak matka czuje w łonie bole swego płodu.
Dziady Mickiewicza przedstawiają nam też inną cierpiącą postać, a mianowicie postać kochanka Gustawa. Opowiada on swoją historię w części IV. Został odrzucony przez wybrankę swego serca ponieważ nie należał do odpowiedniej warstwy społecznej. Na drodze do ich szczęścia stają więc normy utworzone przez ludzi.
Innym nieszczęśliwym kochankiem jest tytułowy bohater powieści Goethego Cierpienia młodego Wertera. Pokochał on Lottę, ta jednak choć z pewnością Werter był jej bliski i traktowała go jak przyjaciela, a być może nawet zaczynała go kochać, oddała swą rękę Albertowi. Werter nie był w stanie wytrzymać tego ciosu i popełnił samobójstwo.
Samobójczą śmiercią skończyli również najbardziej znani kochankowie na świecie Romeo i Julia z sztuki Szekspira o takim tytule. Oni nie zawiedli się na sobie, obydwoje pokochali się wielką miłością, nawet udało im się wziąć ślub, jednak ze względu na długotrwały spór między ich rodzinami uczucie to nie mogło się zrealizować, co ostatecznie doprowadziło do ich śmierci.
Miłość nawet ta spełniona jest częstym źródłem bólu. Współczesna piosenkarka Justyna Steczkowska w piosence Kryminalna miłość (tekst napisał Grzegorz Ciechowski) śpiewa tak: ciągle trzeba ranić tego kogo kocha się najbardziej.
Ze współczesnej kultury można też przywołać kilka przykładów filmowych: Miasto aniołów w reżyserii Brada Silberlinga to piękna opowieść o nieszczęśliwej choć spełnionej miłości. Seth jest aniołem, który pokochał ziemską kobietę. Dla tego uczucia rezygnuje ze swej "boskiej posady" i staje się człowiekiem. Kochankowie zaznają kilku chwil szczęścia, po czym ona ginie w wypadku samochodowym. Seth staje w obliczu wielkiego ludzkiego cierpienia, którego nie doznałby będąc aniołem, ale wtedy też nie przeżyłby tak pięknej miłości.
Z dzieł romantycznych o miłości istotna jest też ballada Romantyczność Adama Mickiewicza. Miejscem akcji jest miasteczko, w którym dziewczyna Karusia widzi swego zamarłego chłopca - tak wielka jest siła jej uczucia.
Wokulski z Lalki Bolesława Prusa doznaje ogromnych rozczarowań: panna Izabela, którą pokochał i dla której tyle zrobił, nie potrafi go do końca zaakceptować. Uważa go za zwykłego kupca, czyli niegodnego jej ręki człowieka. Nawet fakt, że tak naprawdę Stanisław Wokulski ratuje jej ojca przed totalnym bankructwem nie może zmienić jej pogardliwego myślenia o nim. Cierpi on i z miłości, i z doznawanej samotności jednocześnie.
Tomasz Judym z Ludzi bezdomnych Żeromskiego to też postać, która cierpi przez samotność. On staje przed wyborem: realizacja rodzinnego, prywatnego szczęścia czy wypełnianie misji wobec ubogiego społeczeństwa, z którego on się wyrwał. Judym ma naturę społecznika i w końcu decyduje się odrzucić miłość Joasi, po to, aby spłacać swój dług wobec biedoty. Uważa, że temu musi poświęcić się całkowicie, tak aby nic innego (jak na przykład rodzina) nie przeszkadzało mu w realizacji tego celu. Jak sam mówi: Muszę być sam jeden. Wyrzeka się więc całkowicie osobistego szczęścia i wybiera samotność.
Zresztą samotność to niekoniecznie bycie bez rodziny czy ukochanej osoby jak słusznie zauważa żmija z Małego Księcia: Wśród ludzi jest się także samotnym.
Innym rodzajem samotności jest samotność w wierze. Święty Aleksy całkowicie oddał się Bogu. Rozdał to, co posiadał (a posiadał wiele gdyż należał do bardzo bogatej rodziny) i noc poślubną opuścił swą żonę (za jej przyzwoleniem, ona zrozumiała jego decyzję oddania się Stwórcy) i wyruszył, aby poświęcić się Bogu. Obrał drogę ascezy, czyli bardzo skromnego życia, pozbawionego wszelkich przyjemności, skupionego na modlitwie i kontemplacji. Z pewnością Aleksy cierpiał w sposób fizyczny: żył przecież w upodleniu, inni nim pogardzali, traktując jak gorszego. Nawet we własnym domu, do którego wrócił po latach tułaczki, przecierpiał wiele upokorzeń (nikt go nie poznał). Jednak on cierpiał dla swego zbawienia, dla pewnego wyższego celu, chciał być już za życia bliżej Stwórcy.
Jak widać motyw cierpienia jest trudny do wyodrębnienia ze względu na szeroką tematykę, która z cierpieniem się łączy. Większość z nas kwestię cierpienia najczęściej ogranicza do cierpienia fizycznego, być może dlatego, że takie cierpienie najprościej można dostrzec w świecie. Jednak należy pamiętać, że męka, ból mają również kształt psychiczny. Można próbować dzielić ten motyw, na przykład "cierpienie miłosne", " cierpienie za ojczyznę", "cierpienie wynikające ze stanu psychicznego człowieka", i tak dalej.
Cierpienie może prowadzić do końca, może doprowadzić człowieka do kresu wytrzymałości, może też go całkowicie zniszczyć i wszystko odebrać. Jest więc za pewne mocą destruktywną, absolutnie dla człowieka zgubną, niszczycielską. Ale są też takie sytuacje, gdy cierpienie nadaje ludzkiej egzystencji sens, ponieważ człowiek wyciąga naukę z takiej trudnej sytuacji. Cierpienie więc może uszlachetnić i umocnić. Może całkowicie zmienić człowieka i jego patrzenie na świat. Oczywiście trudno zastanawiać się nad sensem bólu, w trakcie samego jego doświadczania. Dopiero po pewnym czasie przyjdzie refleksja, czemu to cierpienie służyło. Natomiast zawsze człowiek będzie sobie zadawał takie pytania: : "Dlaczego ja?", "Czym zawiniłem?", "Co mnie spotka?", "Jaki jest sens mojego bólu?".
Myślę, że każdy powinien przyjąć to, co niesie los. Być może cierpienie będzie tylko chwilowe, być może zmieni nas na lepsze. Do tego nie można poddawać się, zawsze należy walczyć o swoje szczęście i szczęście swojej rodziny. Nawet jeśli wydaje się nam, że wszystko przez owo cierpienie straciło sens, należy zaufać losowi, który w każdej chwili może się odmienić i jeszcze nas zadziwić. A my wyjdziemy z ciężkich momentów życiowych bogatsi o nowe doświadczenie, o nową życiową lekcję. Do tego należy nauczyć się doceniać stan braku cierpienia oraz doceniać pełnię szczęścia. Trzeba zauważać wszystkie, choćby najmniejsze elementy radości w świecie. Ze swego szczęścia należy też umieć korzystać w mądry i rozsądny sposób, aby go nie marnotrawić.
Możemy też uczyć się od bohaterów literackich, ich postępowanie brać za przykład albo wiedzieć, co robić by pewnych cierpień uniknąć. Można też szukać pocieszenia w filozofii lub w sztuce.