Sztuka to pojęcie ponadczasowe i bardzo kontrowersyjne. Gdyby tak nie było, nie powstawałyby wielkie ilości książek na temat sztuki, nikt nie tworzyłby definicji ani nie wysnuwałby obowiązujących kanonów i później ich nie łamał. Nie można jednak podważyć następującej definicji sztuki: jest ona medium, czyli nośnikiem informacji i sposobem komunikacji międzyludzkiej, który nie jest możliwy do powtórzenia w naturalny sposób. Ludzie cały czas wymyślają nowe sposoby komunikacji, wykorzystują swoją kreatywność. Jednak nadmierne jej wykorzystywanie może spowodować jedynie nieszczęście i niezrozumienie. Pozostaje więc zadać pytanie: czym jest prawdziwa sztuka? Przychodzą tutaj na myśl Sklepy cynamonowe Brunona Schultza, w których artysta próbuje za pomocą symboli oraz znaków z przeszłości opisać otaczającą go rzeczywistość i udaje mu się to. Jednak ta definicja nie wystarcza.

Timothy Leary był niegdyś znanym w Ameryce rewolucjonistą. Wypowiedział kiedyś bardzo ważne słowa: człowiek nie zrozumie, kim jest i jaki jest jego cel w życiu, tylko poprzez narzucone mu z góry zasady i regulacje, stworzone przez autorytety. Oni bowiem chcą zaspokoić nasze potrzeby, wydając zakazy, rozkazy i prawa. Chcą w ten sposób uformować światopogląd ludzi. Każdy powinien myśleć "po swojemu", a żeby to zrobić, musi zakwestionować autorytety i próbować uczyć się i kształtować samodzielnie. Timothy Leary pisał też, że stan pozbawiony regulacji jest najlepszy dla człowieka, bo wtedy może stworzyć najlepsze, na co go stać.

Leary podał również, zupełnie mimowolnie, definicję prawdziwego artysty. Otóż według niego jest to ktoś, kto tworzy prawdziwą sztukę. Prawda, że proste? Trzeba jeszcze tylko zdefiniować, czy jest prawdziwa sztuka. Według Leary'ego sztuka powinna polegać na negowaniu kanonów i regulacji oraz zakazów, które narzucają nam inni. Tylko dzięki prawdziwej sztuce możemy się rozwijać, łamać stereotypy i być naprawdę szczery.

"I żyć jeno ze swymi tęsknotami i pragnieniami najwyższymi... mogą rzucać diamenty i perły najszczersze, nikt się po nie nie schyli, nikt ich nawet nie spostrzeże" - tak wygląda smutna prawda, dotycząca artystów. Tak bowiem wygląda sytuacja indywidualistów w świecie, w którym miejsca na indywidualność nie ma. Świat nie akceptuje również zmian, a ci, którzy próbują ich dokonać, najczęściej są ignorowani przez społeczeństwo, w którym żyją. Artysta staje się przez to rozdarty wewnętrznie. Nie ma to na niego negatywnego wpływu, wprost przeciwnie. Prawdziwy artysta nie musi być przecież doceniany przez świat, w którym żyje, nie potrzebuje poklasku. Wystarcza mu wiara w nieśmiertelność jego twórczości.

Przykładów nie trzeba daleko szukać. Wystarczy wspomnieć jednego z największych polskich poetów - Cypriana Kamila Norwida. Norwid potrafił wyrażać uczucia i poglądy w sposób niezwykły. Używał języka trudnego, skomplikowanego, pełnego symboli. To właśnie stało się jego przekleństwem - wielu odbiorców po prostu jego poezji nie rozumiało. Śmiałość metaforyki i mowy do tego stopnia utrudniały rozumienie tekstów Norwida, że przyczyniły mu wielu wrogów. Zarzucano mu przede wszystkim, że "zaciemnia" obraz, używając niezrozumiałej mowy. Norwidowi te ataki nie przeszkadzały, ponieważ twierdził, że nie ma prawa do krytyki ktoś, kto nie rozumie krytykowanego zjawiska. Jak napisał w utworze Ciemność: "Ty skarżysz się na ciemność mojej mowy; - Czy też świecę zapalałeś sam?". Norwida jego współcześni nie docenili, umarł więc jako artysta niespełniony. Jako artysta niedoceniony, rozumiał tych, którzy znaleźli się w podobnym położeniu i o prawdziwej sztuce, którą często taki los spotyka. Porusza ten temat na przykład w utworze Fortepian Chopina. Polski artysta w oczach Norwida jest równy największym twórcom w dziejach, między innymi Fidiaszowi czy Ajschylosowi. W tym utworze Norwid ubolewa, jak bezmyślni są carscy żandarmi, którzy nie rozumieją muzyki i jej piękna, wiec wyrzucają fortepian przez okno. Stąd słynne słowa: "ideał sięgnął bruku", w których dźwięczy ironia. Norwid podkreśla jednak inny aspekt sprawy: wagę języka, używanego przez artystę. Ten artysta, który umie się nim odpowiednio posługiwać, jest w stanie przekazać treść w dobrej formie i umożliwić jej zrozumienie odbiorcom. Trzeba jednak zwrócić uwagę na fakt, że artysta może sam kreować formy wypowiedzi, rozwijając w ten sposób sztukę i stając się inspiracją dla innych ludzi.

Sztuka często pozostaje niedoceniona z powodów politycznych. Tak stało się z powieścią Mistrz i Małgorzata Michaiła Bułhakowa. Akcja utworu rozgrywa się w państwie totalitarnym, komunistycznym. W takim świecie żył autor. Niezgodność sztuki z oficjalnie panującymi normami sprawiła, że pozostawała ona niedoceniona i nie mogła odnaleźć zrozumienia wśród ludzi. Temat ten jest również poruszony w utworze. Tytułowy bohater, nazywany Mistrzem, jest pisarzem. Jego debiutancka powieść opowiada o losach Poncjusza Piłata. Niestety, kiedy próbował ją wydać, napotkał wyłącznie na trudności. Redaktor, któremu dał powieść do przeczytania, stwierdził, że Mistrz to człowiek "niespełna rozumu", a jego powieść jest "bajką". Podobnie twierdzili inni wydawcy i żaden z nich nie wydał utworu Mistrza. Literatura piękna nie znalazła więc zrozumienia w oczach ludzi, a wyśmiany i zlekceważony Mistrz rozchorował się i zniszczył rękopisy dzieła. Warto tu zauważyć, że krytycy nie przejęli się wartością merytoryczną powieści, nie docenili doskonałości ani odwagi pisarza. Doceniły go natomiast siły nadprzyrodzone, ratując jeden z rękopisów. Dzieło Mistrza pozostanie więc nieśmiertelne - takie jest jego przeznaczenie. Woland, szatan w przebraniu człowieka mówi: "Rękopisy nie płoną" (autor nawiązuje do Gigola, który sam spalił swoje dzieło pt. Martwe dusze) - i zwraca Mistrzowi jego powieść. Stwierdzenie to ma dowodzić również nieśmiertelności dzieła i jego nadzwyczajnej mocy. Papier, na którym pisarz zapisał swoje dzieło, może spłonąć. Rękopis jednak nie zginie, nie odejdzie w zapomnienie. Bułhakow nie wymyślił tego świata, świata, w którym autor nie może wykazać się wyobraźnią ani odwagą. On w takim świecie żył. Komunistyczna Rosja była krajem, w którym obowiązywała cenzura. Musieli się jej podporządkować wszyscy twórcy. Nie wolno było pisać o religii. Bułhakow złamał ten zakaz i wyśmiewał w swoim utworze państwo, w którym żył. Przez to powieść Mistrz i Małgorzata wydano dopiero po przeszło czterdziestu latach.

Nie tylko pisarze są artystami, których twórczość bywa niezrozumiana przez społeczeństwo. Takie zjawisko dotyka również malarzy. To oni są najbardziej narażeni na brak zrozumienia ze strony odbiorców. Malarze, tworząc, opierają się na konkretnym stylu bądź próbują stworzyć nowy. Napotykają jednak na większe przeszkody niż pisarze i poeci. Trudniej im przełamać tworzone przez wiele lat ideały, sprzeciwić się kanonom i stworzyć nowe formy. Również dziś często się zdarza, że nie jesteśmy w stanie zrozumieć twórczości danego pisarza, gdyż jest dla nas zbyt nowatorska, inna niż ta, do której się przyzwyczailiśmy. Artysta, tak jak muzyk, zachwyca swoimi możliwościami, ale nie zawsze może zostać zrozumiany i doceniony, jeśli tworzy w innej konwencji niż ta ogólnie przyjęta.

Doskonałym przykładem artysty, który przez całe swoje życie pozostał niedoceniony, jest Vincent van Gogh. Tworzył on swoje obrazy, przełamując konwencje i nie kierując się modą. W swojej twórczości był szczery i sprzeciwiał się obowiązującym schematom. Nikt z jemu współczesnych nie docenił go, poza jego bratem, Theo. Kiedy żył, nie sprzedał nawet jednego obrazu, a jako artysta pozostawał obojętny odbiorcom. Tym bardziej dziwi fakt, że po jego śmierci obrazy, które malował, zyskały tak ogromne uznanie i zainteresowanie. Po Vincencie van Goghu oprócz jego obrazów pozostał również zbiór Listów do Brata, kierowanych do jedynego człowieka, który rozumiał i popierał jego twórczość. To jemu van Gogh powierzał swoje tajemnice, dlatego też te listy posiadają dużą wartość merytoryczną. Listy do Brata są dokumentem, z którego możemy poznać obraz całego życia niedocenionego przez współczesnych twórcy. Twórcy, który żył w nędzy i stopniowo popadał w szaleństwo, spowodowane ciągłą samotnością. Listy to niezwykły zapis myśli i uczuć artysty - myśl wzniosłych, dotyczących Boga i ludzi, oraz myśli banalnych, poruszających codzienne sprawy. Znaleźć w nich można również wypowiedzi van Gogha dotyczące sztuki. Czytając Listy do Brata możemy dowiedzieć się, jakim człowiekiem był naprawdę van Gogh: wrażliwym indywidualistą, bystrym, inteligentnym i altruistycznym. Zbiór ten pozwala na głęboką analizę wnętrza artysty. dowiadujemy się również, że Vincent van Gogh nie chciał być artystą schematycznym, wykorzystującym konwencje. Kiedy jego kuzyn, Mauve, poprosił go o narysowanie głowy Apollina w oparciu o akademicką formę, van Gogh bez wahania zaprotestował, oznajmiając: "Jestem artystą!". Definiował sztukę na swój własny sposób, nie korzystając z akademickiej wiedzy. Był artystą w pełni samodzielnym, nie chciał opierać się na schematach i konwencjach, ale dostrzegać otaczające go piękno i przedstawiać je w swoim stylu. Można w Listach dostrzec również człowieka przeklętego, którego życie jest ciągłym pasmem niepowodzeń. Pozostał niedoceniony przez ludzi, a jego psychika wciąż sprawiała mu problemy. Nękała go depresja, był wybuchowy, cierpiał na zmiany nastrojów - od patosu po niemoc. Stany te były wywoływane przede wszystkim przez samotność. Z drugiej strony jednak pobudzały van Gogha do tworzenia najlepiej, jak potrafi, niekiedy nawet ponad siły. Niestety, depresja i stany lękowe doprowadziły go do próby samobójczej. Choć nieudana, stała się początkiem drogi ku śmierci. Vincent van Gogh nie chciał bowiem obciążać sobą rodziny. Tuż przed śmiercią stwierdził, że próbował się zabić "dla dobra wszystkich".

Na pewno więcej szczęścia doświadczył w życiu Salvador Dali, który urodził się 14 lat po śmierci van Gogha. Dali stał się jednym z najwybitniejszych malarzy XX wieku i najgłośniejszym surrealistą. Udało mu się uczynić to, co udaje się niewielu malarzom: zyskał uznanie krytyków oraz skupił media na swojej osobie, dzięki czemu zyskał również zainteresowanie społeczeństwa. Salvador Dali działał w sposób niekonwencjonalny i dzięki temu zdobywał uznanie wśród tak wielkiej rzeszy ludzi. Udało mu się nieprzerwanie zadziwiać przez pół wieku, co jest wielkim osiągnięciem. Bywało, że jego działania zbliżały się do błazenady. Dali był nie tylko malarzem, ale również mistrzem reklamy, rzeźbiarzem, pisarzem, poetą, filozofem, mistykiem, autorem scenariuszy filmowych i teatralnych, reżyserem, scenografem oraz projektantem mody, przedmiotów użytkowych i wnętrz. Widać więc, że lista zawodów przez niego wykonywanych jest długa. Udało mu się stworzyć wyjątkowy styl, jedyny w swoim rodzaju, i to dzięki niemu zdobył tak wielki rozgłos i uznanie wśród rzeszy ludzi, a co za tym idzie, wielkie bogactwo. Dlaczego piszę o Dalim? Cóż, muszę tu przypomnieć staropolskie przysłowie, według którego ludzie dzielą się na trzy warstwy. Pierwsza to warstwa najwyższych, mówiących o ideologiach, druga - warstwa średnich, mówiących o rzeczach, trzecia - warstwa najniższych, mówiących o bliźnich. Czy Salvadora Dali odbieramy jako prawdziwego artystę? Większość odpowie, że nie. I ma rację - Dali jest postrzegany na świecie jako artysta - wariat, który swoją twórczością niczego nie przekazuje. Jednak ci ludzie mylą się. Tym, co Dali w swojej twórczości przedstawia, jest on sam. Pokazuje swoje dojrzewanie, pragnienia i obawy, pożądanie, winy i kary… Wiele jest książek, których autorzy próbują zrozumieć i wytłumaczyć twórczość Salvadora Dali. Udaną próbę stworzyła Jessica Hodge w swoich albumie, w którym połączyła odpowiednie elementy biografii oraz dzieła Dalego. Artyści, którzy pragną być oryginalni, do dziś inspirują się jego życiem i twórczością. Dali bowiem już od dzieciństwa próbował się wyróżnić. Zawsze był osamotniony i starał się na różne sposoby prowokować. Najważniejszy dla twórczości tego artysty moment, w którym poczuł, że jest prawdziwym indywidualistą, to odejście ze Szkoły Sztuk Pięknych w Madrycie. Pomimo faktu, że spotykał tam nawet Picassa, twierdził, że nikt nie może go oceniać, bo nie ma na to kwalifikacji. Często zachowywał się jak człowiek niespełna rozumu, sam zresztą twierdził, że jedynie, co odróżnia go od wariata to fakt, że nim nie jest. Nie wszyscy jednak uważali go za geniusza, według wielu Dali był jedynie pozerem i pysznym człowiekiem. Ta opinia bardzo przeszkadzała w odbiorze jego dzieł. Ponieważ jednak Dali miał skłonność do promowania samego siebie już od dzieciństwa, nie stał się artystą marginesowym i nie został zapomniany. Odrzucili go jego dawni towarzysze, ale on sam stał się malarzem nowoczesnym, który łączył malarstwo z nauką i technologią. Dali również jako jeden z pierwszych zwrócił uwagę na pewien fakt, znamienny dla naszych czasów: sztuka może zaistnieć jedynie wówczas, gdy będzie czymś promowana, w przeciwnym wypadku może łatwo ulec zapomnieniu.

A teraz stało się to przekleństwem naszych czasów. Sztuka bez promocji nie zaistnieje, a prawdziwą sztukę trudno wypromować. Nawet jeśli się uda, ciężko utrzymać zainteresowanie społeczeństwa, które już od jakiegoś czasu jest zafascynowane kiczem i tandetą, które przynoszą wymierne korzyści materialne. Nie należy jednak zamykać się na prawdziwą sztukę, bo bez poparcia ludzi zaginie. Trzeba zachować otwarty umysł i wrażliwość na Sztukę przez duże "S".