"W naszym wieku, w naszym świecie pozbawionym

złudzeń, nie umiemy już wierzyć w marzenia utopistów,

więc społeczeństwa zrodzone z naszej fantazji

odtwarzają w wyolbrzymionej postaci zło,

do którego przywykliśmy w codziennym życiu."

Bertrand Russel

Czym tak naprawdę jest konwencja zwana antyutopią? Odnosząc się do słów filozofa Bertranda Russela - to nasz rzeczywisty świat ukazany w sposób ukazujący i akcentujący jego największe wady. Przykłady znaleźć można w literaturze, filmie, sztuce, a przede wszystkim w podświadomości każdego człowieka w postaci jego lęków i obaw. Jednym z najlepszych przykładów antyutopijnego przedstawienia świata jest z pewnością "Wehikuł czasu" Herberta George'a Wellsa.

Główny bohater powieści jest wynalazcą urządzenia - złożonego z niesamowicie skomplikowanej maszynerii - zdolnego przenieść operatora w czasie. Nie znamy imienia bohatera - autor nazywa go wyłącznie Podróżnikiem. Fakt bezimienności bohatera jest zastanawiający, ale możliwy do wyjaśnienia. Celem podróży bohatera jest odległa przyszłość - do roku 802 701. Wydawać się również może, że równie ważna jest podróż w głąb podświadomości, a konkretnie tej jej części, którą Zygmunt Freud określił mianem "id". Ta właśnie część umysłu każdego człowieka zawiera najgłębsze lęki i najstraszniejsze pragnienia każdego człowieka. spoczywają one ukryte przed świadomością i otoczeniem, a gdyby wydostały się na zewnątrz, oznaczałoby to koniec człowieka. Istota myśląca mogłaby zamienić się w godnego pożałowania wariata lub potwora przerastającego wszelkie bestie stworzone przez naturę. Opowieść Wellsa ukazuje jedną z możliwości ewolucji świata. Taką, w której id uwolniło się. Realizacja wszelkich lęków i okropieństw drzemiących w człowieku posłużyła autorowi z jednej strony do rozwiania wielu obaw a z drugiej - do ukazania przywar współczesnego autorowi rzeczywistego świata.

Jakie są przykłady zła ukazanego w "Wehikule czasu", które w mniejszym natężeniu i nie tak wyolbrzymione spotkać można w codziennym życiu? Najważniejszym są wady w konstrukcji społeczeństwa. Warto przypomnieć, w jakich realiach żył autor - w jego czasach dominowały ogromne nierówności społeczne. Przełom XIX i XX wieku charakteryzował się także szczególnym nasileniem pesymizmu i zniechęcenia, czego wyrazem jest tak zwana atmosfera "fin de siècle". Rozczarowania i zwątpienia w obliczu końca wieku z pewnością przyczyniły się do takiego a nie innego świata przedstawionego utworu i konkretnej wizji przyszłości. Przyjrzeć się zatem należy przedstawionemu złu.

Szczególnie uderzającym elementem społeczeństwa przełomu wieków jest jego ścisły podział kastowy. Do klasy najwyższej, niegdyś zajmowanej przez arystokrację, obecnie należy "arystokracja pieniądza" - bankierzy, przemysłowcy, bogacze. Zdobyli oni swoje fortuny drogą dziedziczenia (jak ich poprzednicy - szlachta) lub drogą wyzysku klasy niższej - robotników. Właśnie ta, najwyższa kasta, dysponuje pełnią praw, udogodnień i przywilejów. A jej przedstawiciele korzystają ze swoich praw i przywilejów głównie po to, by powiększyć swoją potęgę i bogactwo. Nie jest dla nich ważne, że nigdy nie zużyją nawet drobnej części zgromadzonych majątków - liczy się za to samo ich posiadanie i powiększanie. Pieniądz stał się konieczny tak, jak kiedyś tytuły szlacheckie - jest najmodniejszą ozdobą. Bogactwo służy również do rządzenia światem - w końcu bez funduszy nie ma polityki, dyplomacji czy obrony. Tym sposobem wielcy posiadacze mogą pchnąć świat w dowolnie wybranym kierunku.

Świat i jego władcy nie zważają na niższą klasę ludzi - chłopów, robotników i rzemieślników, wszystkich tych, którzy musza pracować w pocie czoła na swoją codzienna egzystencję. Istnienie tej klasy jest oczywiście niezbędne - gdyby nie oni, bogacze nie mieliby kogo wyzyskiwać. Biedni, bo opłacani tak kiepsko, jak tylko można, niewykształceni, bo takimi łatwiej rządzić - mają takie same prawa, jak majątek - żadne. Ich mieszkania ledwo lub wcale nie nadają się dla ludzi, często dotyka ich głód. Jedyną przyczyną i celem ich istnienia jest zaspokajanie wszelkich potrzeb wyższej kasty. Nie mają przy tym żadnych szans na zmianę warunków swojej wegetacji (bo to do wegetacji sprowadza się ich życie), gdyż wszystkie decyzje podejmują bogacze, a im odpowiada taki stan rzeczy. Można powiedzieć, że po stuleciach powrócił system pan - niewolnik.

Wells patrzył na otaczający go świat i głośno protestował przeciw takiemu jego porządkowi. Jednym z takich protestów jest właśnie "Wehikuł czasu". Sposobem napiętnowania rzeczywistej sytuacji jest ukazanie, do czego może doprowadzić brak reform i godzenie się na współczesny pisarzowi układ sil w społeczeństwie. Autor przedstawia ciekawą ewolucję gatunku ludzkiego. W końcu podział kastowy doprowadził do podziału gatunku na dwa odrębne - oba w pewien sposób zdegenerowane w stosunku do Homo Sapiens. Pierwszym podgatunkiem człowieka są Eloiowie - piękne, choć słabe i nie najinteligentniejsze stworzenia z powierzchni ziemi. Żyją oni (one?) spokojnie, nie produkują niczego i nie zastanawiają się nad niczym - bawią się i wypoczywają w promieniach słońca. Są spokojne i beztroskie. Idylla kończy się jednak wraz z zachodem słońca. Wówczas na powierzchnię wychodzi drugi z podgatunków człowieka - Morlokowie. Ci z kolei są straszliwymi, podobnymi pająkom stworami. Dzięki swojej sile porywają nieostrożnych Podsłonecznych i żywią się nimi. Jak łatwo się domyśleć, pierwszy gatunek powstał z niepracujących i szczęśliwych "panów", drugi natomiast z wykorzystywanych i upodlanych "niewolników".

Warto dokładnie opisać obie grupy mieszkańców świata. W końcu to ich kontrasty powodują, że opisany świat jest wizją antyutopijną.

Podsłoneczni, czyli Eloi, są słabi. To najbardziej rzucająca się w oczy cecha. W końcu nie pracują - mogą zatem tacy być. W tym punkcie Wells pokazuje, że praca jest dla człowieka ważna, wręcz dobroczynna. To właśnie wysiłek fizyczny i intelektualny utrzymuje ciało i umysł człowieka w dobrej kondycji. Pozbawieni konieczności pracy bogacze mogą szybko stracić zarówno kondycje fizyczną, jak i intelektualną. Eloiowie zdegenerowali się fizycznie - ich mięśnie nie były już konieczne, więc stopniowo zanikły. Degeneracja objęła również sferę intelektualną - ich umysł nie był obciążony i używany, więc również utracił wiele wyższych funkcji. Słabość fizyczna nie pozwalała Podsłonecznym bronić się przed agresja ze strony swoich krewniaków spod powierzchni. Tu autor skłania się do twierdzenia, że brak wysiłku fizycznego jest poważnym wykroczeniem przeciwko naturze i w efekcie owocuje jedynie zwyrodnieniem. Z drugiej strony osłabienie fizyczne powinno owocować wzmocnieniem intelektualnym - to inna metoda walki z przeciwnościami. Problem w tym, że przodkowie Eloi pokonali już wszystkie możliwe przeciwności. Inteligencja również przestała być potrzebna, wykształcenie stało się zbędne a mądrość została zapomniana. Według autora to właśnie zmagania z przeciwnościami wzmacniają człowieka - jego ciało i umysł. Gdy zabrakło przeciwności - Eloi przestali potrzebować jednego i drugiego. Jedyne, co pozostało im po przodkach to skłonność do intryg i zabaw - w końcu było to najważniejsze spośród zajęć, którym oddawali się ich przodkowie. Z drugiej strony miłostki mogły odwracać uwagę Eloiów od zagrożenia ze strony Podziemnych.

W innym kierunku potoczyła się ewolucja drugiego gatunku - Morloków. Wiele spośród cech podziemnego ludu jest przeciwieństwem Podsłonecznych. Słabości dawnych władców przeciwstawiają siłę, prostocie - spryt a pięknu - brzydotę. Są znakomicie przystosowanymi drapieżnikami - natura wynagrodziła ich przodkom upokorzenia i uczyniła z nich narzędzia do pokonania dawnych panów. W końcu, przynajmniej według Wellsa, sprzymierzeni z naturą ciemiężeni niewolnicy zbuntowali się i powoli, metodycznie, niszczą dawnych ciemiężycieli. Triumfują, i to nie byle jak - zjadają tych, których niegdyś karmili. Morlokowie są przystosowani do narzuconego im w przeszłości środowiska - ciemności, wilgoci, podziemia. To ukazuje kolejny sztandarowy dla antyutopii motyw - aby uszczęśliwić społeczeństwo łatwiej jest zmienić człowieka, by pokochał swoje otoczenie, niż przebudować otoczenie.

Ani Eloiów, ani Morloków nie można określić mianem "tych dobrych". Autor stworzył owe rasy przy pomocy ciekawego zabiegu - pierwszych pozbawił najważniejszych zalet człowieka, drugim dodał wiele ludzkich wad. Świetnie obrazuje to sztuczność jakiegokolwiek podziału społecznego innego, niż naturalny. Z pewnością nienaturalna jest gradacja oparta na majątku. Podział naturalny zobowiązywałby silnych do ciężkiej pracy a inteligentnych do trudnej - obie strony robiłyby to, na czym znają się najlepiej. W "Wehikule czasu" nie występuje rasa będąca czymś lepszym, doskonalszym od człowieka. Współczesną ludzkość, według dzieła, czeka jedynie degeneracja.

Kolejnym typowo antyutopijnym motywem w "Wehikule czasu" jest odwrócenie ról. Oto podludzie, niewolnicy, zbuntowali się przeciw wyniosłym, lecz w gruncie rzeczy słabym panom. Ci ostatni stracili kontrolę nad sytuacją, nie potrafili skutecznie się obronić. Wówczas drudzy odnieśli sukces. Nie poprzestali na zajęciu miejsca panów i obróceniu ich w niewolników. W przypadku "Wehikułu czasu" zwycięstwo to jest wyjątkowo nieludzkie i okrutne. Taki zabieg literacki zastosowany przez autora spotęgował grozę i anormalność idei wyższości jakiejś grupy ludzkiej nad inną. Pokazał również, jak okrutna może być zemsta.

"Wehikuł czasu" pokazuje ekstremalny przypadek skutków ingerencji w naturalny porządek świata przez niepoprawny schemat stosunków społecznych. Pokazuje również, w jaki sposób natura może się obronić. Wells wyolbrzymił cechy obu klas społecznych i poprzez taki zabieg udowodnił zagrożenia płynące z hierarchizacji społeczeństwa. W końcu wszelkie podziały mogą spowodować wynaturzenie i regres kultury, umysłowości a nawet ciała człowieka.

Trudno oczywiście oczekiwać, że przyszłość świata mogłaby potoczyć się tak, jak ukazało to dzieło Wellsa. Jednak społeczeństwo sprzed stu lat mogłoby skierować się dalej w kierunku pogłębienia różnic społecznych oraz postępującego zbliżania się systemu władzy opartego na zależności pan - niewolnik. Doprowadziłoby to do końca społeczeństwa, jakie znano a być może nawet zagłady człowieczeństwa. Poglądy Wellsa zrewidowano zresztą szybko - już w czasie rewolucji rosyjskiej.

Zwykle grupa społeczna uwypukla jakieś określone cechy, ważne dla swojego członka. To kolejna wada systemu dzielącego społeczeństwo na określone grupy. Prędzej czy później ujednoliceniu ulega coraz więcej cech i zanika indywidualność i różnorodność ludzi. Stałość społeczeństwa i mała mobilność w obrębie klas społecznych nieraz postawiła już od znakiem zapytania sens utrzymywania więzów społecznych. Jeśli awans społeczny jest niemożliwy, to jednostki wybitne w obrębie jakiejś klasy są redukowane, zamiast się rozwijać. To właśnie brak różnorodności i zamknięcie szczególnie tych najwyższych i najmniej licznych grup społecznych jest zagrożeniem dla fizycznego przetrwania gatunku - więcej mówi na ten temat genetyka. Cechy, w tym i wady, charakterystyczne dla danych grup ulegają spotęgowaniu. Dziś przykładem tego jest plaga chorobliwej nadwagi w wielu bogatych społeczeństwach. Obrazem tego u Wellsa jest właśnie ukazanie niektórych cech posuniętych do ekstremum. Rozwój pojedynczego człowieka musi być zahamowany w obrębie swojej klasy społecznej - to z kolei przyczyna degradacji umysłowej.

Ważną zasadą ewolucji jest zanikanie gatunków, które się nie rozwijają. Stagnacja rodzaju ludzkiego może przez to spowodować jego wyginięcie. Trudno mówić w przypadku człowieka o rozwoju fizycznym (choć jesteśmy więksi i silniejsi niż ludzie na przykład średniowiecza). Człowiek jednak od tysięcy lat ewoluuje i rozwija się pod względem intelektualnym. Zahamowanie tego rozwoju a następnie regres spowodowany brakiem wyzwań intelektualnych spowodował upadek Eloiów.

Wells wytyka jeszcze jedną wadę współczesnego mu społeczeństwa - jego stosunek do mądrości i wiedzy. Pisarz pokazuje czytelnikom, do czego doprowadzić może zniszczenie i zapomnienie wszelkich osiągnięć nauki ludzkiej. W czasach Wellsa, które charakteryzowały się tak wielką ekspansją techniki, zaczęto przykładać coraz mniejsza wagę do wiedzy. Bogaci nie musieli się przecież uczyć - mieli wszystko, wiec po co się męczyć? Biedni nie mieli możliwości poszerzania swojej wiedzy - zwierzchnicy dochodzili do właściwego skądinąd wniosku, że najłatwiej rządzi się głupcami. Naukowcy i inżynierowie byli powstrzymywani przed rozwojem technologii, gdyż każdy przełom w nauce powodował, że dotychczasowe metody produkcji stawały się przestarzałe, a to nie opłacało się przemysłowcom. Morlokowie nie cechowali się inteligencją - wystarczał im instynkt i spryt drapieżników. Eloi z drugiej strony również nie kierowali się pragnieniem poszerzania wiedzy, wystarczało im to, co mieli - zabawa i beztroska. Z tego też względu pokonanie Morloków było dla nich niemożliwe, a Podróżnikowi nie sprawiało trudności. W końcu on osiągnął szczyt umysłowości i wyżyny rozumu - wynalazł wehikuł czasu.

Najważniejszą wadą cywilizacji współczesnej autorowi było, według niego, nastawienie na pieniądz. Bogaczom zależało na zarobku, a nie budowaniu wspanialszej kultury czy rozwoju życia duchowego. Cały dorobek dotychczasowej cywilizacji zepchnięty został do muzeów, a świat zajął się nieustannym cyklem produkcji i sprzedaży. To największe zagrożenie dla cywilizacji, której niedaleko było do przemiany w cywilizację robotów.

Czy w świetle analizy "Wehikułu czasu" Herberta George'a Wellsa można powiedzieć, że antyutopia wynika z ludzkiej natury? Tak, to możliwe. W końcu całe zło antyutopijnych światów wynika z cech jego mieszkańców. Jest na poparcie takiej tezy kilka dowodów.

Pierwszym z nich jest jedno z metaforycznych odczytań dzieła Wellsa. Można stwierdzić, że "Wehikuł czasu" przedstawia charaktery ludzkie, a nie tylko jakieś wyimaginowane rasy. W każdym człowieku znaleźć można Eloia. Każdy ma swoje słabe strony, każdy lubi wygodę i zabawę, każdy chciałby nie robić nic. Ludzi często cechuje naiwność, niepewność, często strach. W końcu wiele dzieci i sporo dorosłych boi się ciemności. Z drugiej strony i Morloka znaleźć można w najbardziej cywilizowanym i łagodnym osobniku. Agresja, żądza zemsty, determinacja, chytrość i nienawiść - wiele z tych cech, bardziej lub mniej nasilonych, znaleźć można w każdym. Zaletą ludzi stawiającą ich ponad Eloiami i Morlokami jest wzajemne zrównoważenie tych cech. Niestety u każdego jakaś strona charakteru dominuje - jedni ludzie są bierni i leniwi, inni agresywni i chytrzy. Idealna harmonia aktywnej i pasywnej strony osobowości (czy też dobra i zła) nie jest praktycznie możliwa do osiągnięcia. Jednak kultura promuje postawę zrównoważenia - w świecie cywilizowanym potępiana jest zarówno agresja, jak i lenistwo. Nie jest możliwe osiągnięcie pełnego kompromisu, wiec nigdy nie osiągniemy utopii, z drugiej strony, trzymanie dwóch stron swego charakteru w ryzach zapobiegnie spełnieniu się antyutopii.

Nie da się całkowicie usunąć ludzkich i społecznych niedoskonałości piętnowanych przez Wellsa. Społeczeństwo po przeszło stu latach po publikacji "Wehikułu czasu" zdaje się jeszcze bardziej podzielone. Teraz nie tylko w przypadku ludzi bieda i bogactwo stanowi o miejscu, jakie zajmują w hierarchii. Również całe państwa podporządkowują sobie (politycznie, ekonomicznie czy militarnie) inne państwa. Oczywiście działalność taka była znana już autorowi "Wehikułu czasu", lecz apogeum osiągnęły dopiero w XX wieku. Tak jak i w przypadku kast, państwa są specjalizowane i ujednolicane jedynie dla satysfakcji i wygody rządzących - ekstremalnym przykładem takiego działania był Związek Radziecki.

Społeczeństwa ludzkie podzielone są na klasy nie tylko w obrębie państw. Jednak to właśnie codziennie widziany kontrast uwidacznia, jak blisko naszemu światu do antyutopii. Z jednej strony ubóstwo, z drugiej chroniczna otyłość - to obraz społeczeństw wielu krajów zwanych rozwiniętymi. Nadal dziedzictwo przodków schodzi na dalszy plan wobec pieniądza i poziomu życia.

Światy przedstawiane przez twórców takich jak Wells, Huxley czy Orwell zbliżają się do rzeczywistości jeszcze z jednego powodu. Człowiek nauczył się akceptować zło, jeśli nie dotyka go bezpośrednio, a przyzwyczajać się, gdy zło go dotyka. Takie właśnie milczące przyzwolenie sprawia, że ludzie stają się coraz bardziej podobni Eloiom i dają się bezkarnie "podgryzać" przez bezwzględnych Morloków.

Ludzkość jest świadoma, że stworzenie idealnego świata jest niemożliwe. Co gorsza - godzi się z tym. Nikt nie wierzy już w Nipu, Arkadię czy Shangri La. Brak nadziei na poprawę odbiera ludzkości siły na próbę zmiany świata. Człowiek nie widzi celowości w budowaniu dobrego świata, jeśli inni ludzie natychmiast wykorzystają ten "dobry" świat do własnych celów. Tworzy się paradoks - chcemy, by było lepiej, lecz równocześnie nasza niewiara w poprawę sprawia, że lepiej wcale nie jest. Bertrand Russel powiedział, że żyjemy w świecie pozbawionym złudzeń. To właśnie ich brak - lub raczej marzeń i nadziei - sprawia, że ludzie akceptują świat takim, jaki jest. Co więcej, wszelkie historyczne próby stworzenia utopii skończyły się katastrofą. Zwykle taka sztuczna utopia przekształcała się (za wiedza twórców bądź nie, zgodnie z ich wolą bądź samorzutnie) w antyutopię. Nie potrzeba tu wiele przykładów - sam XX wiek przedstawia dwa najlepsze - Związek Radziecki i III Rzeszę Niemiecką.

Na koniec warto powiedzieć kilka słów na temat Podróżnika - w końcu to on symbolizuje człowieka w nieludzkim świecie. Pochodzi z czasów Wellsa, czyli przełomu XIX i XX wieku - ery niespotykanego wcześniej w takiej intensywności postępu naukowo - technicznego. Jest z pewnością jednym z największych umysłów swojego świata - w końcu wynalazł maszynę służącą do podróży w czasie. To bardzo ważne - podróżuje za pomocą zbudowanej własnoręcznie maszyny, a nie magii, ingerencji boskiej czy kosmicznej. Wyruszył aby odnaleźć doskonały świat, bo sądził, że człowiek dąży do doskonałości. Na początku myślał, że odnalazł utopię. Odnalazł jednak potworną krainę - piękną a zarazem skażoną złem. Dopiero gdy odkrył tą skazę uświadomił sobie, że światy jego i ten niewiele się różnią - ten jest jedynie bardziej ekstremalny. Pozostał pomiędzy Eloiami a Morlokami, bo łączył w sobie ich cechy. To właśnie w ich świecie on jest normalny, a oni - wynaturzeni. To jest przyczyną, dla której Podróżnik jest bezimienny - symbolizuje człowieka jako takiego i każdego z osobna.

To właśnie postać ludzka wpleciona w hiperboliczny świat przyszłości jest pionkiem w grze utopii z antyutopią. Bohater jest oddzielony od swego miejsca w świecie przez nieskończone wręcz lata. Znajduje się w nieznanym miejscu, gdzie z pomocą Weeny zaczyna poznawać nową rzeczywistość. Gdy poznaje "jasną" i "ciemną" stronę przyszłości jest zszokowany - nie jest to świat, o jakim marzył. Jednak w końcu uświadamia sobie, że nie różni się zbytnio od mieszkańców tego świata - a dokładniej od ich sumy. Utopia nie jest możliwa do osiągnięcia, bo mogłaby ją stworzyć jedynie doskonała istota. A człowiek nie był, nie jest i nigdy nie będzie doskonały…