Warto się zastanowić nad poszczególnymi momentami wypowiedzi Gomulickiego zaprezentowanej w temacie niniejszej pracy, aby lepiej zrozumieć jej przesłanie. "Po starą księgę sięgam ze wzruszeniem". Księga jest, oczywiście, przedmiotem, w którym utrwalono tak bądź inny obraz szeroko rozumianej ludzkiej, kondycji na ziemi. Jest ona starą, a zatem przedstawia jakieś odległe sprawy, który być może nie są już istotne dla nas w chwili obecnej, jednakże skoro sięgamy po nią ze wzruszeniem, to oznacza to, iż treści w niej zawarte nie są nam obojętne, trudno bowiem sobie wyobrazić, ażeby jakiś zgoła obojętny nam przedmiot, mógł wywołać w naszej duszy jakąkolwiek reakcję emocjonalną.

"to nakryty kamieniem ojców proch". Te słowa definiują nam, czym jest owa księga, co się w niej zawiera. To my. W tym sensie, iż zostały w niej "pogrzebane" "prochy naszych ojców", a ten zwrot należy rozumieć w ten sposób, iż w owej księdze odnajdujemy swą tożsamość, związek z przodkami, lustro, w którym możemy zobaczyć odbicie własnego oblicza, tak jak dziecko może dostrzec podobieństwo rysów swej twarzy w lustrze twarzy rodziców. Jednocześnie ta księga jest "kamieniem", można by rzec opoką, która chroni ów proch przed rozwianiem, zapomnieniem, co byłoby równoznaczne z zatraceniem naszego ja, wykorzenieniem ze świata, w którym przyszło nam żyć. Inaczej mówiąc, literatura staropolska stanowi część naszej tożsamości, jej opokę, nawet jeśli w pełni sobie tego nie uświadamiamy, a skoro tak, to bezsprzecznym wydaje się twierdzenie, iż należy i warto ją poznawać, chociaż kosztuje to nieraz wiele trudu i znoju. Cóż, nikt nigdy jednak nie twierdził, iż poznanie samego siebie jest sprawą łatwa i przyjemną.

Jednym z najstarszych polskich pomników literackich jest pieśń "Bogurodzica". Jest to rodzaj modlitwy skierowanej do Najświętszej Maryi Panny, w której chrześcijański lud błagą ją, aby wstawiła się ona za nim u Boga. Człowiek jest tu przedstawiony jako istota, która w pełni zależy od Najwyższego, która nie śmie zwracać się do niego bezpośrednio, dlatego też znajduje swą orędowniczkę w osobie matki Jezusa. Ludzie proszą, aby przez wzgląd na osobę Swego Syna Jedynego oraz Jana Chrzciciela, Bóg nie karał ich za grzechy i zapewnił wieczne odpoczywanie w blasku swego majestatu. Utwór ten jest zatem podniosłym wyznaniem wiary, jednocześnie wyrazem pokory i ufności w boskie miłosierdzie oraz w moc naszej orędowniczki - Maryi.

Kult matki Chrystusa, który już tak mocno odcisnął się u zarania polskiej państwowości, przetrwał do naszych czasów, czego wyrazem są choćby wielkie pielgrzymki, które rokrocznie udają się na Jasną Górę, gdzie jest przechowywany jej święty obraz. Nieprzypadkowo jest Ona również nazywana Królową Polski, wszakże w siedemnastym wieku sam król Jan Kazimierz poświęcił naród polski jej opiece.

Epoka renesansu wnosi nowe tony do naszego piśmiennictwa. Z jednej strony, jest to ukazanie postaw konkretnej jednostki wobec Boga, świata i przypadków, jakie spotykają na nim człowieka (np.: "Pieśni" i "Treny" Jana Kochanowskiego), z drugiej zaś, troska o dobro wspólne, jakim jest w optyce działających w owym czasie pisarzy, państwo.

W pieśni zatytułowanej "Czego chcesz od nas Panie..." Kochanowski zawarł swe credo religijne. Świat jest dziełem boskim, które w swym pięknie i doskonałości nie ma sobie równych, dlatego też winniśmy być wdzięczni naszemu Stwórcy, że zechciał nas umieścić pośród takowego wszechstworzenia. Warto tu zauważyć, iż w tej pieśni Bóg przypomina renesansowego artystę, który tworząc kieruje się zmysłem piękna i harmonii.

Z kolei w cyklu dziewiętnastu "Trenów" dał wyraz Kochanowski bólowi po stracie swej ukochanej córeczki Urszuli. Pojawiają się tutaj tony osobiste. Jesteśmy świadkami jak poeta mierzy się ze swym cierpieniem, jak wątpi w mądrość i dobroć Boga, jak wyrzeka się mądrości, która nie przynosi mu ukojenia, a w końcu jak godzi się ze swym losem i znajduje ukojenie we wierze.

W dziele "O poprawie Rzeczypospolitej" Andrzej Frycz Modrzewski kreśli w pięciu księgach dość krytyczny wizerunek współczesnej mu Rzeczpospolitej oraz przedstawia sposoby zaradzeniu złu. Niedobry to kraj, w którym to za to samo przestępstwo jego obywatele są karani w różny sposób. Wszakże gdy chłop zabije szlachcica, to postrada głowę, gdy zaś zamienią się oni - by tak rzec - rolami, to możnowładca zapłaci co najwyżej karę pieniężną i to niespecjalnie wysoką. Niedobrym dla państwa jest również wszczynanie wojen i to zarówno ze względów praktycznych, jak i moralnych. Na każdą wojnę idą fundusze, które można by było spożytkować znacznie lepiej, a jeśli działania wojenne przeniosą się na teren naszego państwa zniszczenia materialne bez wątpienia będą bardzo duże, dlatego też: "żadne korzyści z wojny nie są tak wielkie, aby mogły jej szkodom dorównać". Jeśli zaś chodzi o względy moralne, to czyż podczas wojny nie cierpią najwięcej ci, którzy bezpośrednio nie biorą w niej udziału? Czy moralność chrześcijańska pozwala na czynieni bliźniemu swemu z jakiegokolwiek powodu krzywdy? Modrzewski zwraca także uwagę na konieczność kształcenia młodzieży, gdyż tylko w ten sposób można stworzyć państwo rządzone przez światłych obywateli. Sławnym i wielokrotnie później powtarzanym było również ostre wystąpienie Modrzewskiego przeciw prywacie szlacheckiej, przeciw obojętności wobec dobra wspólnego, jakim była Rzeczpospolita.

Także Jan Kochanowski dał w "Pieśniach" upust swym troskom i obawom o przyszłość ojczyzny. "Pieśń V" z "Ksiąg wtórych" zatytułowana "Pieśń o spustoszeniu Podola" została napisana pod wpływem klęski roku 1575. Win za nią ponosi brać szlachecka, która niechętnie łoży na wystawienie odpowiednio wyposażonej armii i w ogóle mało się zajmuje sprawami, które by nie dotyczyły jej osobistych interesów. Jeśli zatem jej nastawienie do spraw ojczyzny nie ulegnie zmianie, to podobne klęski będą się powtarzać aż w końcu zabraknie Rzeczpospolitej na mapie Europy. Z kolei w "Pieśni XXII" z "Ksiąg wtórych" pokazuje on, że dobrobyt i siła państwa nie bierze się z nikąd, że zależy ona od poziomu moralności obywateli, którzy ją tworzą. Wszakże jeśli ludzie patrzą na siebie wilkiem, jeśli nie ufaj sobie, uznają swych współobywateli za niegodnych zaufania, to raczej trudno im stworzyć choćby najmniejszą wspólnotę, a co tu mówić o państwie. Oczywiście, za cnotę naczelną, którą w swym życiu winien kierować się obywatel Rzeczpospolitej, uznaje Kochanowski umiłowanie swej ojczyzny, gotowość poświęcenia swego prywatnego interesu dla dobra ogółu.

Także siedemnasty wiek przyniósł wiele utworów literackich, w których problem dobra ojczyzny stał niejako w centrum zainteresowania autorów. Jak sądzę, można mówić tu o pewnej specyfice literatury staropolskiej, w której tyle miejsca poświęcano roztrząsaniu kwestii natury politycznej i państwowej. Do tego nurtu naszego piśmiennictwa należy również bez wątpienia zaliczyć wiele utworów Wacława Potockiego.

We wierszu zatytułowanym "Nierządem Polska stoi" niezwykle krytycznie odnosi się do współczesnego mu stanu prawnego Rzeczpospolitej. Polska jest krajem, w którym każdy lekceważy prawa, gdyż nie ma silnej władzy wykonawczej, która byłaby w stanie ich przestrzeganie wyegzekwować. Na nic zatem się zda produkcja coraz to nowych ustaw, w której celowała zarówno sejm, jak i poszczególne sejmiki. Skoro zaś prawo nie działa, to liczy się ten, kto ma siłę i jest w stanie przemocą postawić na swoim. To dość smutny obraz Pierwszej Rzeczpospolitej, która coraz bardziej pogrąża się w anarchii zmierzając do swego smutnego końca.

Nieco innym sprawom, jakkolwiek mieszczącym się w sferze problematyki związanej z troską o dobro Rzeczpospolitej, poświęcone są wiersze "Pospolite ruszenie" i "Zbytki polskie". W nich Potocki piętnuje rozpasanie obyczajowe szlachty, a także jej umiłowanie do spełniania swych przeróżnych zachcianek, na które nieraz trwoni ona całe fortuny. Przeciętny polski szlachcic jawi się zatem tu jako jednostka nieodpowiedzialna i rozrzutna, jako człowiek, który żyje ponad stan. W parzę z rozrzutnością idzie tu brak zainteresowania palącymi kwestiami publicznymi i niechęć do wyrzeczenia się choćby części swych kosztownych zachcianek, aby zaoszczędzone w ten sposób fundusze, mogły posłużyć dobru ogółu. Polski szlachcic to również człowiek, którego horyzonty myślowe nie są zbyt szerokie delikatnie mówiąc, co, oczywiście, nie sprzyja debacie publicznej, bo cóż ciemniak może powiedzieć ważnego poza kilkom zasłyszanymi hasłami, których sensu nawet nie rozumie?

Bez wątpienia imć pan Jan Chryzostom Pasek był bez wątpienia wzorcowym przykładem siedemnastowiecznego szlachcica - sarmaty i to raczej w negatywnym sensie tego słowa. Jakkolwiek należy przyznać, że jego "Pamiętniki" stanowią barwny i frapujący opis stanu szlacheckiego. Zapiski te dzielą się niejako na dwie części, z których pierwsza traktuje o przewagach wojennych ich autora, a były one liczne, druga zaś ukazuje nam codzienne życie Paska w jego majątku. Cóż, można się pokusić o stwierdzenie, że w Polakach zostało wiele Paskowej fantazji życia, ale i jego przywar, wśród których samochwalstwo i zaściankowość są dominującymi.

Epoka oświecenia przyniosła w literaturze zaowocowała przed wszystkim dziełami, które podnosiły kwestie społeczne i obyczajowe. I tak w Ignacy Krasicki w satyrze "Do króla" wkłada w usta szlachcica - sarmaty szereg zarzutów, jakie część szlachty stawiała Stanisławowi Augustowi Poniatowskiemu. Po pierwsze, jest on zdecydowanie za młody, ażeby sprawować swój urząd i nic tu nie ma od rzeczy, iż świetnie sobie na nim radzi. Po drugie, cóż to za król narodu sarmackiego, który wciąż sięga po książki, i w dodatku na jego pełno uczonych i filozofów, którzy mącą poczciwym ludziom w głowach. Po trzecie, dlaczego on nie zachowuje się, tak jak jego poprzednicy ("Bądź takim, jacy byli drudzy"). Oczywiście, wszystkie te zarzuty są bezsensowne i tylko pokazują, jakiego pokroju człowiekiem był przeciętny sarmata: głupim, ograniczonym, niezdolnym do zaakceptowania żadnej zmiany, jeśli nawet by miała służyć jego dobru.

Z kolei w satyrze "Pijaństwo" biskup warmiński poddał krytyce obyczajowość sarmacką. W owym czasie właściwie trudno było sobie wyobrazić jakiekolwiek spotkanie szlachty, które nie skończyłoby się ostrym pijaństwem. Wszakże od naszego ostatniego widzenia minął aż cały dzień, a zatem byłoby obrazą Boga, aby nasze ponowne szczęśliwe zejście się nie uczcić odpowiednio. A cóż to się nie działo podczas takiej libacji. Pół Europy było przyłączane do Rzeczpospolitej, a drugie pół korzyło się przed nią uniżenie, srebro i złoto wydobywane jest w Olkuszu, państwo zostaje gruntownie zreformowane, nowe wojny, które przyniosą Polsce i jego obywatelom splendor i bogactwa, ogłaszane itd., itp. Oczywiście, po tych wszystkich planach pozostawał o poranku tylko ból głowy i potrzeba pozbycia się go jak najszybciej, a to można było najłatwiej uskutecznić zaczynając od nowa pijaństwo.

Również Julian Ursyn Niemcewicz w swym dramacie zatytułowanym "Powrót posła" porusza istotne dla Rzeczpospolitej kwestie polityczne i ustrojowe. Akcja tego utworu dzieje się w dobie sejmu czteroletniego, gdy to ważyły się losy reformy Polski. Niemcewicz w tym dramacie przedstawia dwa obozy zachowawczy (sarmacki) oraz proreformatorski. Sympatia autora jest, oczywiście, po stronie tych ostatnich. Sarmaci są tu scharakteryzowani w sposób nieodbiegający od standardów epoki, krytykowana jest więc ich zaściankowość, skłonność do pieniactwa, awanturnictwo, hołdowanie zbytkom, z kolei zwolennicy reform to ludzie światli, otwarci na świat, ale nie ulegający modzie na francuszczyznę, gdyż świadomi własnej kultury i obyczajów, gorący patrioci.

Czytając powyżej scharakteryzowane należące do kanonu literatury staropolskiej utwory możemy, co już zaznaczyłem we wstępie niniejszej pracy, jak w lustrze. Te wszystkie dzieła mówią coś o kulturze, w której zostaliśmy wychowania, stanowiąc jednocześnie jej trwały i niezbywalny element. Kultura za stanowi jedną z warstw naszej duszy i mówiąc ja mówimy zawsze, nawet jeśli nie jesteśmy tego faktu świadomi, Kochanowski, Pasek, Krasicki… Można zatem przyrównać czytanie "starych ksiąg" do odświeżania znajomości z dawno niewidzianymi krewnymi, przyjaciółmi, którzy z jakiś powodów znikli z naszego życia. Biorąc to wszystko pod uwagę, sądzę, że racje miał Gomulicki stwierdzając, iż "po starą księgę" sięga się ze wzruszeniem.