Pochodzące z cykl ód Horacego hasło: "carpe diem" weszło już na stałe do języka, zwłaszcza języka poezji. Ta starożytna maksyma w dosłownym tłumaczeniu oznacza "chwytaj dzień", co ma określać aktywną postawę człowieka, postawę korzystania z życia, z każdej chwili, nie marnotrawienie czasu. Prawdziwe przeżywanie życia i radość życia. Taka postawę odnajdujemy w wielu wierszach, ale dość wymownymi na pierwszy rzut oka stają się utwory: Leopolda Staffa "Przedśpiew", Jana Kasprowicza " Co się to dzieje, co się to dzieje!" oraz współczesnego nam poety - Czesława Miłosza "Dar". Staff określa siebie:

Czciciel gwiazd i mądrości, miłośnik ogrodów, Wyznawca snów i piękna i uczestnik godów,

Nie stroni od przyjemności życia, w tym znaczeniu epikurejskim, jednak wie, co to znaczy ból i łzy, poznał smak życia, można powiedzieć, ze z niejednego pieca jadł chleb. I może dlatego szanuje owo życie, chwali je:

I pochwalam tajń życia w pieśni i w milczeniu,

Życie jawi mu się jako tajemnica, fascynująca i urzekająca tajemnica, którą docenia i w swych osobistych refleksjach i w poezji. W utworze pojawia się również nawiązanie do programowego niemal hasła poetów renesansowych:

Żyłem i z rzeczy ludzkich nic nie jest mi obce.

Okazuje się, że poeta wiele w życiu doświadczył i te doświadczenia traktuje jako bardzo cenne nauki.

Utwory Kasprowicza i Miłosza mają podobne leit motivy - tu także najważniejsza jest radość z życia, z samego istnienia, ważna staje się również przyroda, jej związek z człowiekiem. Kasprowicz docenia widok bawiących się dzieci, wzruszają go kwiaty. Miłosz podobnie patrzy na świat, ale bardziej cieszą go fenomeny przyrody.

Cecha wspólną tych wierszy jest motyw aktywnej postawy człowieka, jego radości życia, kwestia przeżywania szczęścia i to nie tego spektakularnego, ale takiego zwykłego, codziennego, banalnego. Te chwile stają się dla poetów cennymi drobinkami pełni szczęścia.