Jednym z najsłynniejszych mitów opowiadających o miłości jest ten, który traktuje o uczuci łączącym Orfeusza i Eurydyk. Orfeusz był trackim harfistą i pieśniarzem, który swą grą i śpiewem oczarowywał ludzi, a nawet zwierzęta. Zakochała się w nim nimfa leśna, Eurydyka, zresztą ze wzajemnością, ale szczęście młodej pary nie trwało długo, gdyż dziewczyna została ugryziona przez żmiję i zmarła. Zrozpaczony Orfeusz postanowił odzyskać swą ukochaną, dlatego też udał się do państwa umarłych, rządzonego przez Hadesa. Tu dzięki swej pięknie grze na lirze zdołał przekonać mrocznego władcę do oddania mu ukochanej. Hades postawił jednak jeden warunek: w drodze powrotnej do krainy żywych Orfeusz nie może ani razu popatrzeć na Eurydykę. Prawie się udało, ale tuz przed wyjściem na świat nasz bohater powodowany tęsknotą odwrócił się i zobaczył już tylko twarz niknącej w mroku podziemia ukochanej. Ten mit opowiada o miłości, która waży się na wszystko byle pozyskać przedmiot swego pożądania.

Nieco inaczej rzecz ma się w przypadku uczucia, które połączyło Tezeusza i Ariadnę. Dziewczyna pomogła młodzieńcowi pokonać straszliwego potwora Minotaura i wydawało się, że teraz będą mogli żyć długo i szczęśliwie, niestety Tezeusz okazał się być niezbyt stałym w uczuciach i porzucił Ariadnę. Cóż, nie zawsze należy wierzyć uczuciu, które jakoby wyczytujemy w oczach partnera.

Przez miłość wszczynano również wojny, czego najlepszym przykładem jest mit trojański. Parys, syn Priama, króla Troi, bawiąc na dworze Menelaosa zakochał się bez pamięci w jego przepięknej żonie Helenie, dlatego też porwał ja i uwiózł do swego rodzinnego domu. W całej Helladzie zawrzał na to jawne pogwałcenie zasad gościnności. Na Troję ruszyła wkrótce wielka wprawa. Przebieg wojny trojańskiej możemy prześledzić na kartach "Iliady" Homera. W każdym razie rzecz skończyła się rzezią mieszkańców miasta.

Pięknym mitem o miłości jest również ten opowiadający o dziejach władcy Cypru, Pigmaliona. Wyrzeźbił on w marmurze postać kobiety ze swych snów, będącą ucieleśnieniem jego marzeń. Zakochał się w nim bez reszty. Widząc wielkie uczucie, jakim Pigmalion obdarzył Galateę, takie nadał imię swej ukochanej, bogini miłości, Afrodyta ożywiła dlań zimną , marmurową rzeźbę.

Także epoka średniowiecza przyniosła kilka sławnych historii miłosnych, jakkolwiek nie przywykło się jej kojarzyć z tą sferą aktywności ludzkiej. Najbardziej znaną z nich znajdziemy na kartach romansu dworskiego zatytułowanego "Dzieje Tristana i Izoldy".

Tristan był wasalem króla Konwalii, Marka, a jednocześnie poprzez pokrewieństwo jego następcą w wypadku, gdyby ten umarł bez potomka. Nasz bohater był dzielnym rycerzem, dlatego też śmiało stawiał czoła kolejnym wyzwaniom. Jednakże podczas walki z Marchołtem został przezeń ugodzony, a rana okazał się być śmiertelną. Na jego rozkaz powierzono go falom. Na morzu natykają się nań rybacy, który przewożą go na dwór irlandzki. Tu opiekuje się nim księżniczka, Izolda Jasnowłosa. Uleczony nasz bohater powraca do Kornwalii. Tutaj dowiaduje się, że król Marek poszukuje właścicielki złotego pukla, który na jego zamek przyniosła jaskółka, władca bowiem postanowił się ożenić z jego właścicielką. Nasz bohater nie wahając się ani chwili przyrzekł swemu władcy, że odnajdzie ową kobietę. Koniec końców trafił do Irlandii, gdzie okazało się, że właścicielką złotego pukla jest Izolda, by jednak jej ojciec wyraził zgodę na ślub z królem Markiem, to najpierw Tristan musiał zabić straszliwego smoka, który nękał Irlandię. Rycerz to uczyniła, a ojciec Izoldy udzielił zgodę na zamążpójście córki. Podczas podróży statkiem z Irlandii do Kornwalii nasi bohaterowie przez omyłkę wypili napój miłosny, który miała ze sobą służąca Izoldy. Zakochali się w sobie bez pamięci.

W Kornwalii Izolda została żoną Marka, lecz nie potrafiła zapomnieć o Tristanie. Zresztą on o niej również. Wkrótce zaczęli spotykać się na potajemnych schadzkach. Oczywiście, nie uszło to bacznej uwadze dworzan, szczególnie tych, którzy krzywo patrzyli na Tristana, jednakże informowany o całej sprawie król Marek, nie chciał wierzyć, że jego ukochana zona i jego najwierniejszy rycerz dopuszczają się takiej nielojalności wobec niego. Wkrótce jednak musiał zmienić zdanie, gdyż w wyniku knowań Frocyna przyłapał ich w łożu. Marek uniósł się wielkim gniewem i wydał rozkaz, aby stracono dwójkę kochanków.

Tristanowi udało się jednak zmylić pilnujących go strażników i umknąć. Ukrywszy się zaczął przemyśliwać, w jaki sposób wybawić z niewoli Izoldę. Tymczasem ona stanęła na stosie, który już miano podpalić, ale w tym momencie z tłumu ludzi, którzy przyszli oglądać egzekucję, wystąpił trędowaty, który zaczął przekonywać króla, iż większą karą dla niewiernej królowej niż będzie oddanie jej w ręce wspólnoty trędowatych. Król się zgodził. O całej rzeczy dowiedział się Tristan i gdy trędowaci prowadzili Izoldę do swej sadyby, odbił ją z ich rąk.

Dla naszych bohaterów rozpoczął się nowy etap życia. Zamieszkali oni w ostępach leśnych, gdzie nie było żadnych cywilizacyjnych wygód i gdzie musieli wciąż walczyć o przetrwanie. Przy tym byli oni cały czas w niebezpieczeństwie, gdyż poszukujący ich szpicle wszędzie węszyli. W końcu udało się im odnaleźć ich. Król Marek przybył do ich sadyby nocą, ale widząc, iż podczas snu są oni oddzieleni nagim mieczem wycofał się, pozostawiając przy tym widomy znak swej bytności. Tristan obudziwszy się rano spostrzegł, iż jego suweren był gościem w ich sadybie. Zastanowiwszy się prze chwilę, doszedł do wniosku, iż warto by napisać list do niego, w którym zarówno on jak i Izolda rosili o możliwość powrotu. Jak pomyślał, tak uczynił. W odpowiedzi król Marek wysłał list, w którym zezwalał Izoldzie na powrót, natomiast Tristan otrzymał polecenie opuszczenia Kornwalii.

Wróciwszy do Tyntagielu Izolda poprosiła swego męża, aby dał jej możliwość udowodnienia, iż jest niewinną . Marek się zgodził. W oznaczonym dniu cały dwór oraz lud zjawili się na Białej równinie, gdzie dziewczyna miała przejść próbę żelaza. Dziewczyna po złożeniu przysięgi, iż nigdy nie była poza Markiem w ramionach innego mężczyzny ujęła rozżarzone żelazo. Nie sprawiło jej to najmniejszego bólu, a na jej dłoni nie było śladu po oparzeniu. Całą scenę w przebraniu pielgrzyma obserwował Tristan.

Po tym wydarzeniu Tristan wyjechał do Bretanii, gdzie pojął za żonę Izoldę o Białych Dłoniach. Nie trzeba dodawać, iż nie kochał jej wcale. Wkrótce jednak tęsknota za ukochaną wzięła górę i nasz bohater wyprawił się do Kornwalii. Aby dostać się na dwór, przywdział ubranie trędowatego. Gdy się zbliżył do Izoldy, ta jednak nie rozpoznała w nim swego ukochanego i kazała mu iść precz. Zrozpaczony Tristan wrócił do Bretanii. Wktórtce jednak tęsknota ponownie dała się mu we znaki, tak iż jeszcze raz przedsięwziął podróż do Bretanii. Tym razem, aby zbliżyć się do Izoldy, przywdział on szaty żebraka. Izolda ponownie go nie rozpoznała, mimo to, iż opowiedział jej kilka epizodów z ich wspólnego życia w puszczy. Jednak gdy stary pies Tristana, Łapaj, zaczął się łasić do swego pana, dziewczyna w końcu dała wiarę jego zapewnieniom. Znów mogli być razem. Szczęście dwójki naszych bohaterów nie trwało jednak długo. Dworacy szybko wywęszyli, kim jest ów żebrak, któremu tak wiele czasu poświęca królowa. Tristan ponownie musiał uchodzić z Kornwalii.

Romans kończy się śmiercią obojga kochanków. Na ich sąsiadujących ze sobą grobach wyrosły krzaki głogu, których pędy się połączyły. To znak, iż ta miłość mogła się zrealizować dopiero po śmierci.