Czy cierpienie nas kształtuje? Czy ma wpływ na nasz charakter, sposób patrzenia na świat, na naszą wrażliwość? To są bardzo trudne pytania, jednak postaram się odpowiedzieć na nie w mojej pracy. Przede wszystkim należy stwierdzić, że cierpienie to coś, czego każdy z nas się boi. Nie chcemy cierpieć. Robimy wszystko, żeby uniknąć cierpienia. Trudno nam się jest z nim pogodzić. boimy się cierpieć, bo podświadomie przeczuwamy, że może nas ono zmienić w sensie pozytywnym, uszlachetnić, ale i zdemoralizować, zniszczyć, złamać.

Dla Hioba cierpienie okazało się darem. Bóg doświadczył go cierpieniem, a on zdołał je godnie przyjąć, godnie znieść i wyjść z niego jako zwycięzca, człowiek wielkiej szlachetności, niezwykłej siły, człowiek sprawiedliwy i bogobojny. Nie stracił wiary w wielkość i mądrość Boga, ani w Jego miłość do całego stworzenia. nie poddał się również przyjaciołom, którzy wątpili w jego niewinność.

Ale są w Biblii jeszcze inni cierpiący bohaterowie. Na przykład jak straszliwy jest los Judasza Iskarioty - tego, który zdradził Chrystusa. Czy musiał zdradzić? Czy był narzędziem w ręku Boga, czy też kierował się własną wolną wolą. Skoro boski plan zbawienia świata zakładał ofiarę, to jaka w tym wszystkim była rola Judasza? Jakby na to nie spojrzeć, cierpienie, które dotknęło tę biblijną postać, było tak ogromne, że Judasz popełnił samobójstwo. Nie potrafił znieść ogromu swej winy i świadomości, że zdradził tego, którego kochał jak każdy człowiek bóstwo.

Jak bardzo destrukcyjnie podziałało cierpienie na Jana Kochanowskiego - renesansowego humanistę, znawcę ludzkiej duszy, świadczy cykl jego "Trenów". Wszystko miało swój porządek, swoje miejsce, a tymczasem jedno zdarzenie - śmierć dziecka, zburzyło tę harmonijną wizję świata. Poeta, człowiek, ojciec cierpi i nie potrafi pogodzić się z boskimi wyrokami. Pewnie gdyby ból dotknął jego, byłoby mu łatwiej. Ale to cierpiało jego dziecko! A on nie mógł pomóc, musiał tylko patrzeć, jak córka kona. To straszliwe doświadczenie na zawsze go zmieniło. Już inaczej spogląda na świat, na Boga, na prawa tu panujące. Co prawda pod koniec cyklu odzyskuje wewnętrzną równowagę, ale jak bardzo przeżył śmierć dziecka widać, kiedy czyta się kolejne strofy tego makabrycznego opisu cierpienia.

Cierpienie destrukcyjne widać też u bohatera powieści F. Kafki "Proces". Błądzący w ciemnościach - tak można by go nazwać. Jest samotny, przerażony, niepewny. Każda chwila przynosi mu nowe, nieprzyjemne niespodzianki. w nikim nie ma oparcie. Czuje się śledzony, obserwowany, czuje się zagrożony przez jakąś irracjonalną siłę, której nie zna. Chyba nie można sobie wyobrazić gorszego stanu ducha. Cierpienie kafkowskiego bohatera nie ma wiele wspólnego z cierpieniem Hioba, ale... tylko na pierwszy rzut oka. bo tak naprawdę jest tylko jedno cierpienie i każdy z na przeżywa je tak samo. Obaj ci bohaterowie w pierwszym odruchu mają ochotę na bunt, potem odważnie podejmują cierpienie i godzą się na nie. Józef K. brnie coraz dalej w swoim "procesie", z coraz większym trudem udaje mu się przeżywać kolejne dni. Kiedy wreszcie okazuje się, że wyrok na niego zapadł, z ulgą zgadza się, by go wykonano. Ginie - czy to sukces czy przegrana? Każdy czytelnik powieści sam musi sobie na to pytanie odpowiedzieć, bo to odczucie indywidualne. Podobnie jak indywidualnie musimy odczytać Księgę Hioba i zrozumieć postawę tego bohatera.