"Świat jest teatrem, aktorami ludzie, którzy kolejno wchodzą i znikają" - w jednym z utworów napisał William Szekspir. Według dramatopisarza świat podobny jest do teatru, a życie ludzkie porównać można do przedstawienia, w którym człowiek odgrywa swą rolę trochę na pokaz. Brakuje czasu na próby, gdyż wchodzimy na scenę zupełnie nieprzygotowani, niedojrzali, a schodzimy w chwili śmierci. Nie możemy powtórzyć żadnej sceny, nie otrzymamy też szansy na wystąpienie drugi raz. Nie można więc zmarnować swej szansy, należy wykorzystać wszystkie nadarzające się okazje, aby niczego nie żałować w momencie schodzenia ze sceny.

Metafora ta zmusza nas do zastanowienia się nad ważnym zagadnieniem. Skoro ludzie są jedynie aktorami odgrywającymi swe role, a świat to wielki teatr, w którym występują, to kto jest odpowiedzialny za całość spektaklu? Kto reżyseruje wielką sztukę, jaką jest życie każdego z nas? Kto rozdaje role, ustala dialogi, pisze wcześniej scenariusz i pilnuje, aby wszystko przebiegało zgodnie z planem?

Na takie pytania możemy udzielić dwóch odpowiedzi. Niektórzy ludzie, najczęściej racjonaliści trzeźwo stąpający po ziemi są przekonani, że to człowiek samodzielnie czuwa nad swym losem i jest scenarzystą własnego spektaklu. Według takiego podejścia do życia sami wybieramy drogi, jakimi będziemy podążać i wyłącznie my jesteśmy odpowiedzialni za to, co dzieje się z naszym losem. Tylko od nas zależy zatem, czy nasze przestawienie będzie interesujące i szczęśliwie, czy też okaże się nieciekawą tragifarsą.

Według innej, przeciwstawnej koncepcji nie mamy żadnego wpływu na to, co się z nami dzieje. Zwolennicy tego poglądu zwykle są ludźmi kierującymi się emocjami, przeżywającymi doznania mistyczne. Są oni przekonani, że ludzie to jedynie marionetki targani za sznurki przez niewidzialną, tajemniczą siłę. Człowiek nie jest w stanie się jej przeciwstawić, gdyż nie wie, czym ona jest. W różny sposób bywa nazywana: Bóg, fatum, przeznaczenie. Niezależnie od nazwy ważne jest to, że nie mamy na nią żadnego wpływu i całkowicie podlegamy jej decyzjom. Nie ma ucieczki przed wolą Bożą, złośliwym fatum czy nieubłaganym przeznaczeniem. Człowiek jest zaledwie marionetką, która wykonuje dokładnie takie gesty, jakie zostały zaplanowane.

Sądzę, że obie te teorie są zbyt skrajne, a prawdy należy szukać gdzieś pośrodku. Mamy wolną wolę, która pozwala nam decydować o tym, co zrobimy, ale też nie wszystko zależy od nas, gdyż zarys naszego życia został obmyślony przez Boga. Taką koncepcję potwierdzają losy wybranych postaci z literatury.

Stanisław Wokulski, główny bohater "Lalki" Bolesława Prusa może stanowić przykład tego, że nie wszystko w życiu zależy od woli i determinacji jednostki. Bohater pragnął być szczęśliwy. To naturalne ludzkie marzenie o szczęściu w jego przypadku oznaczało życie z ukochaną kobietą. Wokulski z pewnością zrobił wszystko, co mógł, aby osiągnąć zamierzone cele, ale w końcu nie był osobą szczęśliwą. Jednak fatalnie wybrał obiekt swej miłości - Izabela Łęcka, którą pokochał, nie zasługiwała na jego uwagę. Decyzje bohatera o próbie zdobycia miłości Izabeli, wyjeździe na wojnę, zdobyciu majątku i usiłowaniu odebrania sobie życia to suwerenne postanowienia Stanisława. Nikt nie kazał mu tego czynić, więc był odpowiedzialny za to, co się z nim stało. Jednak niech nie triumfują zwolennicy tezy o wolności i samodzielności istoty ludzkiej. Jednak nie jest to sprawa prosta. Bohater nie musiał przecież spotkać panny Łęckiej, a wówczas jego dzieje wyglądałyby zupełnie inaczej. Wokulski przecież nie decydował o tym, jaką kobietę napotka na swej drodze życia. Miłość, jaka nim ogarnęła, również nie da się racjonalnie uzasadnić. Wokulski, choć długo był zaślepiony i nie dostrzegał wad ukochanej, wreszcie zobaczył, że nie jest mądrą, szlachetną kobietą. Nie potrafił jednak zwalczyć w sobie tego uczucia, nie mógł zapomnieć o Izabeli. Gdzie zatem leży prawda o ludzkim losie? Wydaje mi się, że nie wszystko mógł kontrolować bohater - nie miał wpływu na to, gdzie i w jakich warunkach przyszedł na świat i jakie kobiety pozna w swoim życiu. Ale wszystko, co działo się z bohaterem, zależało już od niego. Mógł przestać kochać Łęcką, ale uległ decyzjom serca, nie rozumu. Mógł zadowolić się uczuciem platonicznym i nie robić nic w kierunku zdobycia serca Izabeli. W końcu mógł zaakceptować niewierność wybranki, ożenić się z nią i przez dalsze życie tolerować wszystkie jej zdrady. Decyzja Wokulskiego należała do niego samego. Zrezygnował z dalszego życia, czuł się zbyt nieszczęśliwy, aby nadal patrzeć na niecne czyny, jakich dopuszczała się Łęcka. Wokulski samodzielnie stworzył scenariusz swego życia, ułożył dialogi i skonstruował smutną puentę. Niezależne od niego były jedynie dekoracje, kostiumy i ludzie, których spotkał. Bóg zatem decyduje o tym, kiedy zacznie się nasze przedstawienie i jakich aktorów spotkamy na scenie. Natomiast to, jak zachowamy się w danej sytuacji, zależy już wyłącznie od nas. Przykład bohatera "Lalki" świetnie ilustruje taką tezę.

Kolejnym przykładem na to, że mamy wpływ na swoje decyzje, jest Kordian. Tytułowy bohater dramatu Juliusza Słowackiego to jedna z kluczowych postaci polskiego romantyzmu. Kordian nie mógł wybrać kraju, w którym się urodził, ani czasów, w których przyszło mu odgrywać dwój spektakl. Te niezależne od bohatera czynniki znacząca wpłynęły na jego losy. Można przypuszczać, że zupełnie inaczej potoczyłyby się jego dzieje, gdyby urodził się w wolnym, niepodległym państwie w czasach, w których najważniejsza była praca i zdobywanie różnych doświadczeń. Być może wtedy wybrałby drogę altruistycznego społecznika, jakim był doktor Judym, lub też zostałby naukowcem podobnym do Ochockiego. Los Kordiana nie był jednak z góry przesądzony. Mógł próbować znaleźć szczęście, a nie próbować popełnić samobójstwo. Decyzja o zgładzeniu cara również należała wyłącznie do niego -inni spiskowcy przecież zrezygnowali z tego zamiaru. Dzieje młodego, rozdartego wewnętrznie i mocno nieszczęśliwego Polaka w dniu narodzin nie były przecież przesądzone. Kordian sam decydował o tym, jak będzie wyglądało jego życie w okolicznościach, na które nie miał wpływu.

Przykłady bohaterów, którzy byli kowalami swego losu, nie kończą się na Kordianie. Doktor Judym, Zenon Ziembiewicz, Lord Jim, Cezary Baryka i wielu innych miało wpływ na swoje decyzje. Judym samodzielnie odrzucił miłość Podborskiej i zdecydował o poświeceniu swego życia innym, Ziembiewicz wiedział, co robi, gdy zaczynał romans z Justyną, a Lord Jim sam zdecydował, że opuści Patnę. Jednak na ich losy wielki wpływ miały czynniki od nich niezależne, takie jak czas, miejsce i warunki polityczne, w jakich musieli żyć. Podsumowując - to ludzie decydują o kształcie scenariusza swego przedstawienia, ale nie mają wpływu na kostiumy i dekoracje. Trzeba jedynie chcieć zmienić swój los i starać się o własne szczęście.