Jeden a naszych wybitnych poetów napisał kiedyś : "Pytanie to, w tytule postawione tak śmiało, choćby z największym bólem rozwiązać by należało". Jest to hasło jak najbardziej odpowiadające mojemu poczuciu niemożności rozwiązania problemu przedstawianego w tytule. Będzie to bardzo trudne zadanie, ale postaram się sobie z nim poradzić jak umiem najlepiej.
Wiele ksiąg jest dla nas tajemnicą, którą tak łatwo można odkryć. Wystarczy sięgnąć do swojej biblioteczki, aby poczuć się jak w innej bajce. Kiedy oglądam książkę po raz pierwszy zawsze staram się zapamiętać jak najwięcej z tego pierwszego spotkania. Ten niezapomniany dotyk pierwszych stron nowej książki, takiej prosto z drukarni. W końcu zaczynam powolutku rozczytywać się w zdaniach. Zatapiam się w tym i pozwalam się porwać tej sile z jaką przyciąga mnie nowa lektura. Powoli zapoznaje się z bohaterami, oni nabierają pewnego wyglądu w moich myślach. Zaczynam ich sobie wyobrażać w sytuacjach o których czytam. Równocześnie myślę o tym, jak podobni są do mnie, czego mogę się od nich nauczyć. Staram się w końcu żyć ich życiem, poznaję ich coraz lepiej i sam zaczynam się zastanawiać jak dalej będą wyglądały ich losy. Teraźniejszość już dla mnie nie istnieje, liczy się tylko świat marzeń i fantazji. No i świat moich nowych bohaterów. Jest mi również smutno kiedy opowieść się kończy. Ja chciałabym ich zatrzymać jak najdłużej w moim życiu i na kartach książki. Zaczyna się budzić moja wyobraźnia, która każe mi pisać kolejny rozdział...
Jaki typ człowieka najbardziej mi odpowiada- ten ciągle wędrujący czy ten stojący w miejscu.? Jednym z pierwszych wielkich uczonych którzy pisali o wyobrażeniu bohatera literackiego był sam Arystoteles. Przyrównywał go on do nas, zwykłych ludzi- "ani szczególnie niegodziwy, ani szczególnie szlachetny". Jego cechy charakteru powinni sprawić, żeby każdy z nas mógł odnaleźć siebie w nim. Każdy odbiorca powinien czuć, że przez bohatera uczestniczy w tym wszystkim co się dzieje na scenie. Niezależnie oczywiście od epoki w jakiej się obecnie znajdujemy. Bohater powinien nam pomóc polepszyć życie i siebie samych. Najczęściej osoby, które są typowymi bohaterami w książkach dążą do realizacji własnych marzeń i sami starają się odnaleźć w świecie. Przez to pokazują jak my sami powinniśmy się zachowywać. Są dla nas drogowskazami i pewnym pocieszeniem w trudnych chwilach.
Każdy z nas przechodzi w swoim życiu przez etap poszukiwania samego siebie i własnej tożsamości. Czasami po prostu w jednym momencie decydujemy, że to wszystko to dla nas już dość i my chcemy zmienić swoje życie. Marzymy o tym, aby zniknąć, rozpłynąć się w tłumie anonimowych ludzi. Zabieramy ze sobą parę niezbędnych rzeczy i już nas nie ma. Odcinamy się od wszystkiego i wszystkich. Czasami zabieramy swoich ukochanych, ale nikogo więcej. Wsiadamy do jakiegoś pojazdu i tyle po nas zostaje. Często przyczyniają się do tego nasze kłopoty, awantury w domu, nerwy w pracy. Każdy potrzebuje spokoju i odnalezienie się.
Kiedy myślę o bohaterze drogi, wędrówki zawsze mam przed oczami obrazki ze starych amerykańskich filmów. Tyczy się to również tych wszystkich filmów popołudniowych gdzie bez przerwy toczy się walka na pomiędzy dobrem a złem. I nikt tak naprawdę nie umie się odnaleźć. Z takich filmów dowiaduję się, że wszyscy mężczyźni powinni być Supermanami i nigdy nikogo się nie bać. A gdy przy okazji wykażą się krótką serią z karabinu najnowszego modelu to podobno tylko dobrze o nich świadczy. Jednak myśl o tym kto pokonuje wiele kilometrów i może zostać nazwany bohaterem drogi nie do końca mnie satysfakcjonuje. Dla mnie jego kreacja jest również Giaur czy Alchemik. Ci bowiem całe swe życie poświęcili na wędrówkę doskonalącą siebie samego. I wszystko po to, aby dobrze przeżyć swoje życie.
"Kto tam grzmi konno po skalistej drodze?" pyta nas autor jednej z naszych lektur. Jest noc, ogromna pustynia, wokół nie ma nikogo, tylko niebo, księżyc i gwiazdy. Przez tę pustynie pędzi na koniu jakiś człowiek. Nikt nie potrafi go rozpoznać. Twierdzi się, że jest z Wenecji i kocha się w Leilii. Ale ona ma już męża. O jak nieszczęśliwy musi być ów człowiek. Nikt nie poznał jego prawdziwego nazwiska, prze potomnych na zawsze będzie już nazywany Giaurem, co oznacza "niewierny". Jest bardzo bogatym i w dobrej rodzinie urodzonym Europejczykiem. Kiedy "Umarł - nie doszedł nikt po jego zgonie, jak się nazywał, w jakiej świata stronie jego ojczyzna". Nikt nie umiał go poznać na tyle, aby móc dociec kim tak naprawdę był ten tajemniczy i zanurzony w cierpieniu człowiek.
Oj, bardzo mściwie potraktował Hassana, męża swej kochanki. Zabił go bez namysłu, w ciągu jednej minuty. Dla niego liczyło się tylko to, że ów mężczyzna przed chwilą odebrał życie jego ukochanej. Musiał więc ponieść stosowną i surową karę. I nie było od tego odwołania. Późniejsze zakonne życie nie potrafiło w nim wzbudzić żalu za grzechy i postanowienia poprawy. Nikt również nie zdążył się dowiedzieć niczego o jego przyjacielu którego zostawił w ojczystej ziemi. Dlaczego uciekał, dokąd miało go to zaprowadzić i z jakiego powodu?? Jego motto nie pozostawiało ani jednego cienia złudzenia. "Lepiej raz przepaść w zaburzone fale, niźli żyć gnijąc po trochu". Bardzo to odważne i szlachetne. Niewielu ludzi tak potrafi.
Utwór Bayrona możemy potraktować jako pewną przestrogę przed mieszaniem się w obce kultury. To zawsze musi skończyć się źle. Cały czas zastanawiam się nad losami Giaura. Taka tajemnicza postać budzi naprawdę wiele pytań, ale jest tez fascynująca. Pomaga mi tez zastanowić się nad własnym życiem, żebym starała się zawsze przemyśleć każdą swoją decyzję zanim zacznę działać.
Wielkim bestsellerem po 1995 roku stała się książek autorstwa Paula Coelho pt. " Alchemik". Według pisarza cała mądrość życia polega na podążaniu za prawdą. Tworzenie jednej wielkiej legendy w którą wpisane są nasze dzieje. Santiago zdobywa nową wiedzę, która nas, czytelników, przekonuje. Wędrówka pasterza za skarbem i odnalezienie przez niego Duszy Wszechświata napawa nas optymizmem i sprawia, że chętnie sięgamy po tą lekturę. Ma ona w naszych sercach swoje miejsce. Dzięki niej możemy uciec bardzo daleko od wszechogarniającej nas szarości dnia powszedniego.
Melchizedech był królem Salem. Wszystko, co powiedział o naszym życiu jest bardzo trafne. Oto te słowa: "Dusza Wszechświata żywi się szczęściem ludzi. Albo ich nieszczęściem, zawiścią, zazdrością. Spełnienie Własnej Legendy jest jedyną powinnością człowieka. Wszystko jest bowiem jednością. I kiedy czegoś gorąco pragniesz, to cały wszechświat sprzyja potajemnie twojemu pragnieniu."
Pasterz bardzo zmienił swoje poglądy pod wpływem tego, co się działo. Wiedział już, że musi się zająć czymś innym niż pasterstwo. Poszedł na poszukiwanie przygody. Po drodze poznał córkę Oazy, która obdarzyła go uczuciem, i odnalazł skarb. Wierzył, że wszystko co się dzieje na tym świecie ma swój głęboki sens. A człowiek jeśli tylko będzie wypełniał to, co jest w Duszy Świata to stanie się wiatrem. "Zanurzył się w Duszy Świata i ujrzał, że Dusza Świata jest częścią Duszy Boga, a Dusza Boga jest jego własną duszą. I odtąd mógł czynić cuda".
Kolejne dzieła tego samego autora zwracają nasza uwagę na te rzeczy które są w życiu najważniejsze. My niby je znamy ale nigdy w pełni sobie tego nie uświadamiamy. Dotarłam do złotych myśli zebranych ze wszystkich utworów. Książka nazywa się "Podręcznik wojownika światła" . a oto jeden z cytatów: "Wojownik światła odkrywa swoją drogę w chwili, gdy stawia pierwszy krok. Wita go każdy kamień, każdy zakręt". Wojownik pozwala, by jego Własna Legenda wiodła go ku zadaniom, które na niego czekają. Dla autora wszyscy jesteśmy podróżnikami chociaż niektórzy naprawdę szukają w realnym świecie, a niektórzy tylko przez marzenia. Ale to wszystko pozwala na lepsze wyedukowanie samego siebie.
Bohater poruszający się tylko w obrębie jednej przestrzeni to taki, który zna ja tak bardzo dobrze jak siebie. Jest niejako jej władcą. Jest zadowolony bo odnalazł wszystko co chciał i powinien. I nic więcej nie jest mu potrzeba do życia. Czasem taki właśnie człowiek jest odbiciem czytelnika. Ale tak naprawdę to każdy z nas jest bardzo przywiązany do swoich miast i wsi i nie potrafi bez nich żyć.
Brytyjczycy mają swoje własne określenie: "My home is my castle". Bohaterka " Moralność pani Dulskiej" stworzyła w swoim domu małe więzienie. Dla swojego męża i dzieci. A oni nie potrafili się jej przeciwstawić, bo nawet nie wiedzieli w jaki sposób. Wśród swoich najbliższych i w urządzonym z brakiem jakiegokolwiek gustu mieszkaniu jest prawdziwa tyranką. Nikt nie jest na tyle odważny aby się przeciwstawić. A sama wybiera kto jest godny jej towarzystwa a kto absolutnie nie. Ma to również przełożenie na mieszkańców kamienicy, której jest szefową. Jeśli ktoś postępuje inaczej niż ona chce to żegna się z mieszkaniem. Ale mnie zastanawia na ile my jesteśmy do nie podobni. Bo nie możemy zaprzeczyć, że nie ma w nas nic z Dulskiej...Może jedni nie potrafią tolerować zachowań odmiennych od swoich? A może jeszcze inni postępują tak jak ona? Ale ja uważam, że w każdym z nas znajdzie się coś z ugodowego Felicjana, buntowniczego Zbyszka i wreszcie z samej głównej bohaterki.
W wiejskim świecie takich przykładów możemy poszukać w osławionych "Chłopach" St. Reymonta. Rodziny wiejskie od wieków żyją na tej samej ziemi. Jest ona przekazywana z pokolenia na pokolenie. Co lato czy zimę wykonują te same czynności związane z pracą w polu. Każdy dzień wygląda tak samo. Minuty składają się w godziny, godziny w dni, dni w lata. I tak wkoło. Bez żadnego urozmaicenia. Nikt nit potrafi zmienić takiego podejścia do świata i nikt nawet nie próbuje. A i oni sami nie chcą żadnych zmian. Miesz się wszystko, chrześcijaństwo z jeszcze pogańskimi obyczajami. Jeśli ktoś tylko jest inny od reszty natychmiast zostaje wyeliminowany. Cała logika opiera się na kilku zdaniach : żyć, uprawiać ziemię, nie dać jej nikomu i umrzeć jak wielki gospodarz.
Hanka Borynowa jest jedną z najtwardszych kobiet jakie udało mi się spotkać w książkach. Prowadzi bardzo duże gospodarstwo, opiekuje się dziećmi i stara się nie widzieć mężowskich zdrad. Nie poddała się chociaż miała ku temu kilka powodów. Ale przetrwała wszystko i jeszcze wyszła na swoim. Może ma ona nam pomagać kiedy wydaje nam się, że już nie mamy siły. Powinniśmy być do niej podobni. To wszystko przyda się również nam dziś.
W swoim życiu na pewno musimy się przemieszczać. Potrzebujemy czasu na podróżowanie, zastanawianie się nad sobą. Ale nie możemy tez zapominać o tym, że potrzebujemy też miejsca, gdzie możemy wrócić po naszych wszystkich wyczerpujących wędrówkach. Giaur nigdy nie zaznał spokoju. Santiago tak długo wędrował aż odnalazł Fatime i skarb. Jednak nikogo nie można na siłę zmuszać do poszukiwań. Są ludzie którzy tego nie potrzebują, a może im się nie chce. Dulska nauczy swoje dzieci takiego postępowania jak jej własne. I nic się w tym domu nie zmieni. A mieszkańcy wsi nadal nie będą wybiegać w swych marzeniach poza wiejskie opłotki.
Ja nie potrafię odpowiedzieć na pytanie, który bohater najbardziej mnie się podoba. Bo każdy wnosi coś nowego w moje życie. I pokazuje mi jak różnorodne może być spojrzenie na tę samą sprawę. Każda historia powinna posiadać w swoim wnętrzu to malutkie "coś", co sprawia, że nie możemy się oderwać od czytania.
Jeszcze mogłam wymienić tu tak wielu bohaterów. Przecież nie wspomniałam o "Panu Tadeuszu", "Granicy", "Przedwiośniu". Ale one są już gruntownie przeanalizowane i opisane. Odkrywanie kolejnych aspektów nie jest już takie fascynujące. Wszystkim autorom jestem bardzo wdzięczna za to, że kogę się od bohaterów czegoś nauczyć. Najbardziej jednak cieszę się, że mogłam poznać Alchemika.
